Rozdroże Kruków przeczytane i w zasadzie zastrzeżeń nie mam.
Nadal świetny styl Mistrza, czyta się po prostu z ogromną przyjemnością.
Fabuła taka sobie, młody Geralt jedzie tu i tam, spotyka kogo tam spotyka, zabija kilka potworów i to w zasadzie tyle. Gdybym był teraz czytelnikiem który sięga po Rozdroża jako pierwszą książkę o Wiedźminie, to nie wiem czy bym w to wsiąkł.
Ale to dla takich fanów jak my, rzecz jest napisana. I nie jest to taki frankensztajn jak Sezon burz.
Szkoda tylko że książka jest taka krótka. Ale jestem usatysfakcjonowany.
Ja takie wrażenie, że jeździ itd, miałem przez polowę książki, potem wszystko wskakuje na swoje miejsce. Chociaż i tak czytam to dla smaczków, języka, scen. Bawiłem się przednie.
Ma to wszystko sens, zmierza ku finałowi, coś tam się dzieje, co prawda niewiele, ale zawsze. I nie sprawia wrażenia patchworku, jak w tym nieszczęsnym Sezonie Burz. Może Mistrz pociągnie to dalej
Domęczyłam Rozdroże, dla mnie to sam poziom co Sezon Burz, a może nawet gorszy. Fabuła jest płaska, rozwalona narracją na rympał, przewalona śmisznymi dialogami, które w Sadze były dawkowane a tutaj wylewają się do tego stopnia, ze żadna z postaci nie ma cech indywidualnych, każdy, dosłownie każdy kozaczy ironią i sarkazmem w każdej sytuacji gdzie jest jakaś interakcja postaci. Należy dodać że między bohaterami nie ma żadnej chemii, ich losy były mi zupełnie obojętne, brakowało zupełnie jakiegos interesującego charakteru za którym chciałoby się podążać. Do tego za dużo przyprawy w postaci łaciny, francuskiego i archaizacji zupełnie jakby Sapkowski chciał zostać kolejnym Pseudo-Sienkiewiczem, zaraz po Komudzie. Nie ma tu żadnej literackiej magii, wszystko jest sprawozdaniem bez niuansów, opowieść zupełnie nie wciąga i kartek się przewracać nie chce, a stylistyczne ozdobniki zwyczajnie maskują brak pomysłu odnośnie fabuły. W zasadzie to byłby dobry quest do wieśkowej gry ale jako literatura jest pozbawiony klimatu i płaski. Nie nastawiałam się na orgazmy i dobrze, bo żadnych być nie mogło. Nie nastawiam się też że te wszystkie fajne luki fabularne z Sagi doczekają się jakiejś odrębnej odsłony w dobrym stylu, bo widać że autor już mocno słabuje z pomysłami i moze niech to wszystko zostanie dla czytelniczej, indywidualnej wyobraźni, bo to co zrobił z epizodem Kaer Mohren zwyczajnie mnie utwierdza w przekonaniu, ze nie takie coś chciałam poczytać. Może czas znaleźć jakiegoś godnego następcę panie S.
Tak, łacinskie słówka są częste. Szczerze mówiąc nigdy nie czytałam drugi raz SB, więc trochę mi się przytarło w pamięci, żeby robic porównanie, ale konkluzje po RK mam taką, że jak na fantasy to ta książka jest zbyt eklektyczna. Pojawia się nawet słowo lincz, choć charlsa lyncha nigdy w tym swiecie nie było, albo wirusy - brakowało jeszcze cewki Tesli...
Nie oczekiwałem czegoś wielkiego i tego nie dostaliśmy. Tylko sentyment sprawił, że to przeczytałem. Tak, mnie też ta łacina i archaizmy wnerwiały, ale wybaczam starszemu panu. Na chłodno, po dniu przemyślenia, stwierdzam że Sezon burz i Rozdroże Kruków to rzeczy zupełnie niepotrzebne.
Może czas znaleźć jakiegoś godnego następcę panie S.
Ale tak w sumie, to widać kogokolwiek na horyzoncie, kto mógłby przejąć pałeczkę i napisać coś w świecie Wiedźmina? (na jakimś poziomie!)
Tak z ciekawości zacząłem się zastanawiać i mam wrażenie, że nie ma nikogo.
- Brzezińska poszła w innym kierunku
- Kańtoch raczej też, chociaż tu może bym się zawahał
- Białołęcka raczej by się nie podjęła, skoro swojego "Drugiego kręgu" dokończyć nie potrafi
- Pacyński nie żyje
- Dukaj to raczej całkiem coś innego
- Zbierzchowski tak samo inny typ pisania
- Grzędowicz wątpię żeby się zapuścił w temat "od kogoś"
- Jakub Nowak ... ?
- Paweł Majka ?
- Romuald Pawlak to raczej sfy i chyba nie ten poziom
- wiązałem nadzieje ze Świątkowskim, ale już w pierwszym tomie "Psów Pana" miał idealną okazję się wykazać i poszedł jak przecinak po bandzie, a na początku drugiego odrzucił mnie jak na razie bo czytało mi się jak YA i na razie książka poszła w odstawkę, chociaż kiedyś na pewno doczytam, 3ci tom pewnie też, bo jest tu potencjał na coś w stylu Sapkowskiego, przynajmniej klimatem
Reszta polskich autorów to moim zdaniem co najwyżej rzemieślnicy i nie zrobiliby niczego lepszego niż "Sezon burz" o ile chociaż tyle by potrafili.
Ale mogę kogoś nie znać.
_________________ Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun
Na chłodno, po dniu przemyślenia, stwierdzam że Sezon burz i Rozdroże Kruków to rzeczy zupełnie niepotrzebne.
No, chyba czas skonczyć z siłowym puczeniem Geralta, to lore ma naprawdę masę ciekawych historii w których nasz wiesiek nie jet elementem koniecznym. Ale jak to ma być tak puszczone fabularnie, to lepiej nic nie pisać.
Tak, łacinskie słówka są częste. Szczerze mówiąc nigdy nie czytałam drugi raz SB, więc trochę mi się przytarło w pamięci, żeby robic porównanie, ale konkluzje po RK mam taką, że jak na fantasy to ta książka jest zbyt eklektyczna. Pojawia się nawet słowo lincz, choć charlsa lyncha nigdy w tym swiecie nie było, albo wirusy - brakowało jeszcze cewki Tesli...
O Słowach Które Paść Nigdy Nie Powinny w Powieści Fantasy (Andrzeja Sapkowskiego) powiedziano i napisano już wszytko.
Nie idźmy tą drogą.
a jak chcesz uzupełnić braki w temacie - sięgnij po cykl feletonów i potyczek intelektualnych ASa (i nie tylko)ze swoimi interlokutorami na łamach NF w drugiej połowie '90.
Chyba zapoczątkowanych Parowskiego postmodernistyczną podróżą w czasie. Jako jednak że wiadomo że nie ma złota w Szarych górach to i tak nic z tego nie wyniknie, więc możemy uznać że masz rację króliczku. Tesli nie ma, nie było i nie będzie.
goldsun napisał/a:
Reszta polskich autorów to moim zdaniem co najwyżej rzemieślnicy i nie zrobiliby niczego lepszego niż "Sezon burz" o ile chociaż tyle by potrafili.
Ale mogę kogoś nie znać.
No ja ostatnio, kilka miesięcy temu przypomniałem sobie Wiedźmina i taki Sezon Burz był mocno "nieczytalny" przez te jego łacińskie wtrącenia (prawniczy żargon?). Ani przypisu, ani słowniczka na końcu, czytam powieść fantasy, która dzieje się w ichnim świecie niż nasz (wiem, wiem koniunkcja sfer czy coś tam) a autor jakby się wściekł albo chciał pokazać jaki z niego poliglota. Imersja trup.
goldsun, Może Wegner? Meekhan dobrze wchodzi. Przynajmniej mi.
Nie kumam podejścia "lepiej, żeby nie pisał".
Połowa współczesnej literatury mi nie podchodzi. W takiej sytuacji lepiej nie czytać. Ba, połowa zespołów, które nagrywały kiedyś świetne płyty, w pewnym momencie przestała mi pasować. Nie kupuję, nie dodaję do list spotify, ale życzę jak najlepiej
Mi Sapkowski podchodzi niezmiennie, czy to w Żmii czy Sezonie Burz (Rozdroża jeszcze nie czytałem), nawet jeśli jestem świadom wahań poziomu.
Rozważania o tym, komu Sapkowski miałby przekazać pałeczkę to już wyższy poziom abstracji. Po pałeczkę może sięgnąć każdy. Od Brzezińskiej, przez Wegnera, po Białołęcką. Nikt żadnemu z tych pisarzy nie zabrania tworzyć kolejnych książek, ale widać żadnemu nie wychodzi nic zbliżonego poziomem (i przede wszystkim - popularnością) do Sapkowskiego.
Sapkowski ze swoim nadal niepowtarzalnym stylem, zawsze będzie czytalny. Chodzi o to, że my, malkontenci i fani oczekujemy czegoś więcej niż na szybko skleconej opowiastki. Ale w sumie, tak jak napisałem wcześniej, cudów się nie spodziewałem i nie otrzymałem.
Też chce czytać tylko rozwalające mózg książki, ale jak takich nie ma, to z radością bierę "Rozdroże..." a nie stwierdzam, że Sapkowski lepiej żeby nie pisał. A jak mi się odwidzą kolejne "Rozdroża" to przestanę je brać.
Rozważania o tym, komu Sapkowski miałby przekazać pałeczkę to już wyższy poziom abstracji. Po pałeczkę może sięgnąć każdy. Od Brzezińskiej, przez Wegnera, po Białołęcką. Nikt żadnemu z tych pisarzy nie zabrania tworzyć kolejnych książek, ale widać żadnemu nie wychodzi nic zbliżonego poziomem (i przede wszystkim - popularnością) do Sapkowskiego.
Ja to traktuję jako czysty eksperyment myślowy, a nie nakaz, żeby Sapkowski przestał pisać.
Poza Żmiją, lubię wszystko co napisał włącznie z felietonami i Sezonem burz. Bo nawet jeśli Sezon burz był słabszy, to dalej miał poziom nieosiągalny dla większości polskich pisarzy.
Ale tak po prostu jestem ciekawy czy ktoś by potrafił/mógł/chciał się podjąć napisania czegoś w świecie Wiedźmina i jak by to wyszło (byle nie ktoś pokroju Mroza, Mortki itp.).
_________________ Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun
Mi Sapkowski podchodzi niezmiennie, czy to w Żmii czy Sezonie Burz (Rozdroża jeszcze nie czytałem), nawet jeśli jestem świadom wahań poziomu.
No to nie dziwne że nie kumasz czemu lepiej nie pisać, bo przecież pomiędzy tymi dwiema rzeczami żadnych wahań poziomu nie ma, obie są po prostu słabe.
Rec napisał/a:
Po pałeczkę może sięgnąć każdy
No pewnie i zaraz by usłyszał tekst o gównie i smrodzie. Przecież Sapkowski tak się pieklił w tym swoim feleietonie, że po jego Wiesiu każdy polski fantasta ukradzioną jemu słowiańszczyzną jedzie.
le tak po prostu jestem ciekawy czy ktoś by potrafił/mógł/chciał się podjąć napisania czegoś w świecie Wiedźmina i jak by to wyszło (byle nie ktoś pokroju Mroza, Mortki itp.).
Może to mamy, że dupie gołej nie lza się i na koszulę wypinać. Wiesiek już jest franczyzą, zwyczajnie bym sobie poczytała dobrą historię z tego uniwersum, bo Sapkowski już słabuje i zwyczajnie zażera swój ogon.
Dla mnie fpytkę, po jednej trzeciej. Gdyby nie to, że kupiłem wczoraj, czyli w piątek, a weekend jednak przeznaczam na granie, a nie czytanie, to miałbym już za sobą. Wskazywane przez was wady, to dla mnie "wady". To Sapkowski i nie będę miał mu za złe, że jest Sapkowskim. Nawet trudno mi polemizować z tym, że w sadze było mniej łaciny. I co z tego? Było więcej czego innego. Z mojego punktu widzenia to żadna wada. Czytam, jest sentyment i żal, że nie będzie żadnej nowej sagi.
Największą wadą tej powieści jest to, że jest prequelem. Z definicji nie jest w stanie mnie podekscytować. Ale przyjemność czytania jest taka sama jak w przypadku opowiadań i sagi.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
W nocy na rozgrzewkę łyknąłem 2 rozdziały. To jest poziom opowiadań, a na pewno tych słabszych, bo mi się wydaje, że my te pierwsze opka kiedyś czytane mocno idealizujemy. Gdyby to, co zdążyłem wczoraj przeczytać włożyć do 1 czy 2 tomu, to pewnie nikt by zauważył różnicy, choć zaznaczam, że to tylko pierwsze wrażenie.
_________________ Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy. Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi.
(Lemmy)
Na cholerę wam pisanie w świecie wiedźmina. Nawet jak Sapkowski go porzucił to machnąć świetną Trylogię husycką. Po co nam nieherbertowe Diuny i tym podobne koszmarki.
Nie piszą nowe rzeczy w swoich światach, ze swoimi bohaterami. Co to kurde, światy marvela.
KS napisał/a:
Co wy macie z tym przekazywaniem pałeczki? Ktoś inny ma pisać "w świecie wiedźmina"? Potrzebne to jak dupie koszula.
Dokładnie. Narzekają tu na wszelkie YA, a wziąć wiedźmina i wyskakują z pomysłami jak nastolatki co chcą czytać przez dziesięć lat na nowo pisaną tę samą książkę.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum