Stary dziad jest cwany. Zrobi się przewodniczącym rady nadzorczej, a na prezesa-figuranta wybierze Błaszczaka. W ten sposób ograniczy zapędy Morawa, Szydły czy Brudzińskiego. Nadal będzie trzymał lejce, ale będzie miał mniej brudnej roboty i zero odpowiedzialności.
_________________ Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy. Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi.
(Lemmy)
Szydło to chyba już w tej mafii jest kartą bitą za bunt w sejmiku małopolskim. Nawet się kilka razy obraziła publicznie na EloneXie za nagonkę urządzaną przez kolegów (za wiedzą ojca chrzestnego, oczywiście). Ale kto ich tam wie.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Dziad ma szerokie i dogłębne doświadczenie bycia pupet masterem, vide przypadki Morawieckiego i Adriana. Płaszczakiem też posteruje, o to się nie ma co obawiać.
Z mężczyzną to wiadomo: musi być młody, wysoki, okazały, przystojny. Wyborcy te wymogi wizerunkowe stawiają wysoko. Musi mieć rodzinę. Musi znać bardzo dobrze język angielski. Najlepiej jakby znał dwa języki - powiedział.
Z mężczyzną to wiadomo: musi być młody, wysoki, okazały, przystojny. Wyborcy te wymogi wizerunkowe stawiają wysoko. Musi mieć rodzinę. Musi znać bardzo dobrze język angielski. Najlepiej jakby znał dwa języki - powiedział.
No wypisz wymaluj Błaszczak
A w domyśle:
- i będzie sterowany przez starego, zaniedbanego kurdupla, bez rodziny, nie znającego żadnych języków.
Tam jeszcze było, że powinien być obyty w swiecie, uczestniczyć w rożnych wykładach i konferencjach międzynarodowych - tego też jego promotor nie będzie spełniać ...
_________________ Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun
Na razie PKW pogoniła ich ze sprawozdaniem finansowym. Nawet jeśli się odwołają i nie uznawana przez nikogo jakaś tam izba SN im to odwołanie uwzględni - to pewnie minister finansów im kasy nie wypłaci.
Apele, żeby wpłacać im darowizny są naprawdę i śmieszne i straszne. Tylu wyhodowali milionerów, począwszy od takich nieciekawych osobników jak Obajtek po innych poupychanych w zarządach i radach - że powinni bez większego trudu zebrać od nich haracz, który uzupełni obciętą subwencję.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Czarnecki jak oszukiwał na kilometrówkach wpisywał do rozliczenia nie tylko kabriolet w środku zimy. Znalazły się też:
- samochód który wtedy jeszcze nie był wyprodukowany
- 2 motorowery
oraz (hit)
- ciągnik siodłowy, czyli ciężarówka ;-)
Ciekawe w sumie czy ma prawo jazdy do kierowania takimi pojazdami?
Z różnych dochodzeń i zeznań wynika, ze po prostu wymyślał jakiś numer rejestracyjny i go wpisywał. Całkowicie niezależnie od wpisywania fikcyjnych miejsc zamieszkania.
Bo o tym, że w rzeczywistości leciał samolotem, lub jechał z kimś innym w jego samochodzie, to nawet nie ma co pisać.
4 lata
243 fikcyjne rozliczenia delegacji
203tys euro, czyli 868tys złotych które sobie dodatkowo ukradł w czasie kiedy zarabiał jako europoseł 30tys/miesiąc.
Jeden z tych których zdecydowanie chcę widzieć za kratkami.
_________________ Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun
Zawiasy to tu w grę nie wchodzą. Raczej na twardo będzie. Bo dali mu kwalifikację z art. 65 k.k., czyli zaostrzenie odpowiedzialności za uczynienie sobie z popełniania przestępstw stałego źródła dochodu. Oczywiście, takie zawiasy są nadal możliwe, wszystko zalezy od kary. Ale widzę je jako mało prawdopodobne. Poprzednia niekaralność itp. to raczej słabe argumenty w takim przypadku. Niemniej, pożyjemy zobaczymy, jaki będzie wyrok.
Jacek Dehnel dziś na Fejsbuku ładnie to skomentował i to w zasadzie oddaje pewną istotę wynikającą z tekstu z "Wyborczej":
Cytat:
Dzisiejszy tekst Czuchnowskiego w „GW” o kilometrówkach Ryszarda Czarneckiego jest jednak niesamowity - jak powiedział Pietia: „Ja rozumiem, że milion złotych to są duże pieniądze. Ale piętnaście lat to jest jednak dużo czasu w więzieniu”. Zwłaszcza, że w przypadku pana w wieku niemalże emerytalnym, bo może mieć to skutki dożywotnie.
W tym i innych rabunkach PiSowców szczególnie zwraca moją uwagę niemal kompletny brak lojalności wobec podwładnych - nie wobec kompanów, innych bossów, a wobec płotek. Mafia włoska powstawała przez kilkaset lat w warunkach opresji, kiedy obce monarchie łupiły miejscowe społeczeństwo - była więc swoistą sztamą między społecznościami a mafiozami. Omerta działa, ponieważ opiera się na kiju (groźbie zrobienia krzywdy temu, który ją złamie) i marchewce, którą są nie tylko zyski bieżące, ale i lojalność wobec mafijnych dołów oraz opieka w razie wpadki.
Tymczasem co zrobił z miejsca Czarnecki? O błędy w dokumentacji od razu oskarżył swoich asystentów. A poświadczenie nieprawdy w dokumentach to jest sprawa kryminalna - wrzucił ich pod autobus bez mrugnięcia okiem. Tyle, że czasy się zmieniły. PiS już nie ma prokuratury i nie może ukrywać sprawy Czarneckiego w pewnym przytulnym garażu, nie ma też za bardzo marchewek do rozdawania. I teraz asystenci, jeden po drugim, Ryszarda pogrążają. Bo wrzucanie pod autobus działa w obie strony.
Oczywiście nie mam złudzeń co do moralności asystentów Czarneckiego, podobnie jak co do moralności pracowników ks. Salcesonera, do Pana Kleksa w Kosmosie Ziobryzmu czy rozmaitych pomagierów handlarzy respiratorami patriotycznymi. Są to ludzie amoralni, o kręgosłupach ameby - sypią nie z poczucia sprawiedliwości, tylko dlatego, że grożą im paragrafy i nagle cała ta drużyna gra we wzajemne wpychanie pod autobus na zasadzie „ratuj się kto może”.
Daleki jestem jednak od hurraoptymizmu. Obawiam się nadal, że rozliczenia będą częściowe, wyroki skazujące pobłażliwe (ze względu na „dotychczasową niekaralność”, która wynika przecież nie z tego, że pierwszy raz dopuszczali się przestępstw, tylko z tego, że dotychczas ich nie rozliczono), a ściągalność zrabowanych pieniędzy niewielka. Więc mnóstwo okołopisowskich fortun, zacharapconych stanowisk, fundacyjnek z nieruchomostkami, zbudowanych kontakcików i układzików przetrwa i będzie zatruwało polską politykę jeszcze przez długie dekady.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Oby był jednym z wielu, który pójdzie siedzieć. Tylko na to wszystko przynajmniej rok czekania bo ten cymbał pewnie ma już wypełnione pisma z ułaskawieniami i tylko nazwiska wklepać trzeba
_________________ Moje marzenia z MAGa: wznowienie wszystkich Stephensonów i wydanie wszystkich Słońc Wolfe'a w Artefaktach
Jak ma trochę oleju w głowie, to może mu się uda uchronić przed odsiadką, lub będzie ona relatywnie krótka. Sporym atutem byłoby oddanie tej kasy, zanim zapadnie wyrok. Część, a nawet większość (ponad 400 tysięcy złotych) już oddał. Odda resztę, to zawalczy o wolność lub taką karę (do półtora roku więzienia bez zawieszenia), którą mógłby wykonywać w systemie dozoru elektronicznego, czyli z "obrączką" na stopie.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Jak ma trochę oleju w głowie, to może mu się uda uchronić przed odsiadką, lub będzie ona relatywnie krótka. Sporym atutem byłoby oddanie tej kasy, zanim zapadnie wyrok. Część, a nawet większość (ponad 400 tysięcy złotych) już oddał. Odda resztę, to zawalczy o wolność lub taką karę (do półtora roku więzienia bez zawieszenia), którą mógłby wykonywać w systemie dozoru elektronicznego, czyli z "obrączką" na stopie.
Nawet mnie nie wcurwiaj.
A co z tym co to szeryf Zerro wprowadził o popełnianiu przestępstwa z wyjątkową zuchwałością/bezczelnością albo jakoś tak?
Bo moim zdaniem, w 100% się pod to wpasowywuje.
Plus to jest wysoka szkodliwość społeczna, skoro robi to wybierany przez Polaków przedstawiciel do parlamentu europejskiego.
_________________ Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun
Ale to pierwsze dotyczy kradzieży tylko. Nie oszustwa.
Wiem, że społeczeństwo albo jego część dyszy żądzą odwetu. Skądinąd słuszną. Kara również musi zawierać element odpłaty (czytaj: zemsty), aby była sprawiedliwa - to moje zdanie, są przeciwne. Niemniej, jeśli w tym przypadku oszust odda wszystkie pieniądze, jeszcze przed wyrokiem i nawet tylko z powodu strachu przed konsekwencjami, to nie można tego po prostu uznać za coś nieistotnego. Z punktu widzenia wymiaru kary (bo nie orzekania o winie, gdzie nie ma to większego lub żadnego znaczenia) - jest to okoliczność łagodząca. Zwłaszcza że rzadko się zdarza, aby do czegoś takiego, to jest oddania zagrabionego hajsu, doszło.
Zatem, czy wam się to podoba, czy nie - jeśli Richard Henry Francis Czarnecki odda cały hajs, to sąd uzna to za okoliczność uzasadniającą zmniejszenie kary, a kto wie, może i za okoliczność przemawiającą za nadzwyczajnym jej złagodzeniem (czyli - generalnie - orzeczeniem kary poniżej dolnych granic ustawowego zagrożenia). Może tak być, choć nie musi.
Lepszy szczerze skruszony przestępca niż przestępca hardy, odnośnie którego niezbędne jest stosowanie izolacji, aby go zmienić. A co lepiej świadczy o szczerości skruchy, jak nie oddanie hajsu w tym przypadku? I co z tego, że strach będzie paliwem napędowym. A im szybciej to zrobi, tym lepiej. Bo proces i wyrok to jeszcze sprawa odległa.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Lepszy szczerze skruszony przestępca niż przestępca hardy, odnośnie którego niezbędne jest stosowanie izolacji, aby go zmienić. A co lepiej świadczy o szczerości skruchy, jak nie oddanie hajsu w tym przypadku? I co z tego, że strach będzie paliwem napędowym. A im szybciej to zrobi, tym lepiej. Bo proces i wyrok to jeszcze sprawa odległa.
No nie. Ten przestępca nie jest skruszony.
On cały czas twierdzi, że:
- to jest wina jego asystentów
- to jest polityczna zemsta
- sąd w ogóle nie ma prawa się tym zajmować, bo to jest sprawa między nim a jego pracodawcą czyli parlamentem ue
To nijak nie świadczy o skruszeniu.
Oddał kasę, bo zobaczył, ze mu się do dupy zabierają i że tego nie obroni. Nie obroni, bo dobierają mu się sądy zagranicą (albo inne instytucje), więc nie może tego załatwić rozmawiając ze znajomym sędzią/prokuratorem itp. w Polsce.
To nie jest działanie w wyniku skruszenia, tylko strachu/cynicznej kalkulacji.
I dla mnie to, że facet uprawiał taki proceder oszukiwania przez bite 4 lata, regularnie, świadczy o demoralizacji. Całkowitej.
Prędzej uwierzę, że ktoś zrobił jeden skok i ukradł milion, że się "skruszy", niż facet który tydzień w tydzień, 4 lata, kłamał w papierach żeby wyłudzać kasę.
Powtórzę - to jest facet "ze świecznika". Jego sprawa jest w miarę znana wśród ludzi.
Jeśli sąd go wypuści (obojętnie czy przez zawiasy, czy przez jakąś obrożę), to będzie wielka szkodliwość społeczna, bo to będzie oznaczało "możesz kraść do woli, najwyżej jak cię złapią to oddasz i nic ci się nie stanie". Taki przekaz pójdzie do wszystkich ludzi.
_________________ Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun
jeśli Richard Henry Francis Czarnecki odda cały hajs, to sąd uzna to za okoliczność uzasadniającą zmniejszenie kary,
Czyli - co do zasady - jeśli ukradnę, ale złapią mnie i srając w majty ze strachu oddam, co ukradłem, to istnieje realna możliwość, że wywinę się od więzienia? Brzmi atrakcyjnie.
Cytat:
A co lepiej świadczy o szczerości skruchy, jak nie oddanie hajsu w tym przypadku? I co z tego, że strach będzie paliwem napędowym.
Weź może znajdź w słowniku znaczenie słowa "skrucha". Przecież szczera skrucha nie ma nic wspólnego ze strachem przed konsekwencjami. Nic zupełnie.
Zwłaszcza że rzadko się zdarza, aby do czegoś takiego, to jest oddania zagrabionego hajsu, doszło.
A jeśli by nie oddał to sąd może wydać jakieś postanowienie o zajęciu majątku (nieruchomości/ruchomości/konto bankowe)? Czy też przeważnie się okazuje że osoby którym by to groziło tak naprawdę nic nie posiadają i stąd rzadko dochodzi do oddania tych zagrabionych pieniędzy?
_________________ W życiu - oczekujemy co najwyżej sporej porcji bezrefleksyjnej zabawy i przyczynku do dalszej zabawy.
Zwłaszcza że rzadko się zdarza, aby do czegoś takiego, to jest oddania zagrabionego hajsu, doszło.
A jeśli by nie oddał to sąd może wydać jakieś postanowienie o zajęciu majątku (nieruchomości/ruchomości/konto bankowe)? Czy też przeważnie się okazuje że osoby którym by to groziło tak naprawdę nic nie posiadają i stąd rzadko dochodzi do oddania tych zagrabionych pieniędzy?
Sąd zasądzi od niego obowiązek naprawienia szkody. Ale jeśli prokurator mu nie zajmie wcześniej jakiegoś majątku to albo zapłaci dobrowolnie po prawomocnym wyroku, albo trzeba będzie z niego ściągać przez komorika. Jeśli się uda, to się uda. Jeśli się nie uda, to się egzekucję umorzy i tyle.
Co do tej skruchy, macie rację. Niemniej, tak czy siak oddanie kasy dobrowolne, nawet w strachu przed konsekwencjami prawnymi i tak będzie działać na jego korzyść. Jak, to się dopiero okaże, jeśli odda - dobrowolnie.
A tak w ogóle, to krótko, rok lub dwa, tak do 2015 r., do czasu nastania PiS, w kodeksie postępowania karnego istniał przepis, który dawał szansę na umorzenie postępowania, jeśli sprawca naprawił szkodę lub w inny - satysfakcjonujący dla pokrzywdzonego - sposób zadośćuczynił. Było to ograniczone do pewnego etapu, najpóźniej chyba do rozpoczęcia przewodu sądowego na rozprawie. W praktyce wyglądało to tak, że oszust, złodziej, sprawca jakiegoś lekkiego przestępstwa, oddawał co ukradł lub równowartość tego co ukradł. Wtedy pokrzywdzony składał wniosek o umorzenie postępowania. I policja/prokurator umarzali postępowanie bez żadnych konsekwencji. Albo sąd, jeśli sprawa zawisła przed sądem.
Broniłem tego rozwiązania i generalnie uważam, że powinno być rozszerzone na więcej przestępstw. Bo to była świetna droga do tego, aby postępowanie przygotowawcze lub sądowe doprowadziło do osiągnięcia najważniejszego celu, którym w tym przypadku nie było ukaranie sprawcy, a ochrona interesu pokrzywdzonego przestępstwem.
Znakomite rozwiązanie. Skracało też proces. Oznaczało także, że sprawca odchodził bez kary, a nawet bez uznania winy.
Ale dawało niesamowitą ochronę pokrzywdzonemu, bo otrzymywał to, co do dnia dzisiejszego jest rzadko osiągalne, zadośćuczynienie za swoją krzywdę lub odszkodowanie za swoją stratę. I to pokrzywdzony decydował o losie oskarżonego. A nie żaden sąd, czy policjant, którzy po prostu przyklepywali wniosek o umorzenie. Nie społeczeństwo, które pokrzywdzonemu w żaden sposób nie pomoże.
To było lepsze niż karanie. Bo to była sprawiedliwość, która przynosiła najlepszy możliwy efekt.
Niestety, przyszedł PiS i ten przepis jako jeden z pierwszych został uchylony. Potem zaczęło się bezmyślne zaostrzanie przepisów. Pokrzywdzeni z tego nic nie mają. Bo nawet utworzony Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej - zwany w ministerstwie Funduszem Sprawiedlwości - służył do napychania kasy katolickiej mętowni, pokroju księdza Salcesonera i innym fundacjom krzakom zakładanym przez funfli dobrych katolików z SolPol.
I tak to wygląda dziś.
Przydałoby się przywrócić ten przepis. Krótko obowiązywał, ale nigdy wcześniej ani później wymiar sprawiedliwości lub organy ścigania nie miały tylu zadowolonych klientów.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
W praktyce wyglądało to tak, że oszust, złodziej, sprawca jakiegoś lekkiego przestępstwa, oddawał co ukradł lub równowartość tego co ukradł. Wtedy pokrzywdzony składał wniosek o umorzenie postępowania. I
Znakomite rozwiązanie. Skracało też proces. Oznaczało także, że sprawca odchodził bez kary, a nawet bez uznania winy.
Ale dawało niesamowitą ochronę pokrzywdzonemu, bo otrzymywał to, co do dnia dzisiejszego jest rzadko osiągalne, zadośćuczynienie za swoją krzywdę lub odszkodowanie za swoją stratę. I to pokrzywdzony decydował o losie oskarżonego. A nie żaden sąd, czy policjant, którzy po prostu przyklepywali wniosek o umorzenie. Nie społeczeństwo, które pokrzywdzonemu w żaden sposób nie pomoże.
To było lepsze niż karanie. Bo to była sprawiedliwość, która przynosiła najlepszy możliwy efekt.
.
hmm sorry Romku, ale to kurwa nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością.
To jest załatwienie sprawy po kosztach.
Pokrzywdzony wie że jak się nie zgodzi to naraża sie na wieloletnie procesy - no to się zgadza tu i teraz, bo lepszy wróbel w garści...
Sprawca też nie ma żadnej dolegliwości i nadal może kontynuować proceder.
Ot ukradłem, nie pykło to oddaje i mam z głowy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum