Nie przesadzajcie, rozstał się z żoną więc coś jej musiał oddać, najlepiej by było zajrzeć do oświadczenia z 2018 roku ale wtedy chyba nie było tego obowiązku?
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Oświadczenia majątkowe są obowiązkiem od dobrych dwóch dekad. Jawność jest od niedawna.
Nie wiem, ile musiał oddać swojej żonie, ani pierwszej, ani drugiej. Ale z opowieści wiem, że był strasznym szurem przy pierwszym rozwodzie i sprawie o opiekę nad dzieckiem.
A może był agentem białoruskiego/rosyjskiego wywiadu? Kto wie? Kontrwywiad powinien wiedzieć. Gdyby jakiś istniał, to powinien to ustalić.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
https://www.fakt.pl/pieni...eniedzy/691nbsq
Szybka analiza jak topniały jego oszczędności i stan posiadania, według oświadczeń majątkowych od 2017 roku.
Do tego, była żona już wcześniej pisałą, że on lubiał wystawne życie, markowe ubrania itp.
No to wymarzony kandydat do zwerbowania przez obcy wywiad: kasy coraz mniej (bo m.innymi alimenty zabierały), a się przyzwyczaił do szastania kasą.
Tak jak piszą - przecież już wcześniej ktoś powinien na to zwrócić uwagę ... ale to służby musiałyby się tym zajmować, zamiast zajmować się podsłuchiwaniem opozycji i szukaniem na nią haków (na swoich też zresztą).
_________________ Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun
Mnie jakoś nie dziwi, że rosyjskie wpływy w państwie pisowskim rosły.
Niemniej, jakoś mi to nie styka do końca. Owszem, ten gnój to dobre narzędzie dla propagandy rosyjskiej. Nie ma wątpliwości. Niemniej, poza tym że jest to najwyższy rangą przedstawiciel polskiego państwa, który okazał się prawdopodobnym szpiegiem - to jednak faktycznie aż tak wielkim szpiegiem nie musiał być. Był sędzią i mógł wynosić rosyjskim służbom informacje poufne. Ale jakie? O tym, że oficer X nie dostał potwierdzenia dostępu do informacji niejawnych i się od tego odwołał? Owszem, tylko polskie służby przecież też znały słabości tego oficera, bo przecież mu tego certyfikatu nie przyznały. A skoro go nie miał, to był mniej wartościowy w służbie od tych oficerów, którzy takie certyfikaty mieli. Bo ci, którzy mieli przecież nie odwoływali się do sądu administracyjnego. Zatem dostęp do jakichś super tajnych spraw był w tej sprawie wykluczony.
Ciekawszym zasobem ten sędzia był z innego powodu - z racji jego umiejscowienia towarzyskiego w orbicie Ziobry i innych jego znajomków sędziów, prokuratorów itp. Tu mógł działać jako agent wpływu. Jednak przecież z czasem wypadł z łask. Bo kiedy afera hejterska wybuchła, to ten sędzia się pokajał publicznie i wraz z żoną, która też w niej działała, ujawniał jej szczegóły. Na upartego można napisać, że - jako szpieg - w ten sposób dezintegrował środowisko Ziobry. Tyle że to akurat świadczy dobrze o Ziobrze, że go rosyjski/białoruski wywiad chciał ośmieszyć i skompromitować. Ale po ujawnieniu tej afery, poza kilkoma dymisjami, jakoś wielkiego trzęsienia ziemi nie było w polityce resortu sprawiedliwości.
Zatem, nie wiem. Fakt, że ten sędzia okazał się zdrajcą. Dał się wykorzystać machnie propagandowej wrogiego reżimu. Za to już mu wieczna hańba. Ale, czy był wielkim szpionem? Przypuszczam, że wątpię na razie.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Niemniej, jakoś mi to nie styka do końca. Owszem, ten gnój to dobre narzędzie dla propagandy rosyjskiej. Nie ma wątpliwości. Niemniej, poza tym że jest to najwyższy rangą przedstawiciel polskiego państwa, który okazał się prawdopodobnym szpiegiem - to jednak faktycznie aż tak wielkim szpiegiem nie musiał być. Był sędzią i mógł wynosić rosyjskim służbom informacje poufne. Ale jakie? O tym, że oficer X nie dostał potwierdzenia dostępu do informacji niejawnych i się od tego odwołał? Owszem, tylko polskie służby przecież też znały słabości tego oficera, bo przecież mu tego certyfikatu nie przyznały. A skoro go nie miał, to był mniej wartościowy w służbie od tych oficerów, którzy takie certyfikaty mieli. Bo ci, którzy mieli przecież nie odwoływali się do sądu administracyjnego. Zatem dostęp do jakichś super tajnych spraw był w tej sprawie wykluczony.
A czy przypadkiem, będąc sędzią w tych sprawach, nie mógł "przepchnąć" takiego "wątpliwego" oficera, żeby ten dostęp dostał?
Romulus napisał/a:
Zatem, nie wiem. Fakt, że ten sędzia okazał się zdrajcą. Dał się wykorzystać machnie propagandowej wrogiego reżimu. Za to już mu wieczna hańba. Ale, czy był wielkim szpionem? Przypuszczam, że wątpię na razie.
Budowanie siatki szpiegów chyba nie polega na zwerbowaniu tylko jednego wielkiego, bo o wiele lepszy efekt daje zbudowanie właśnie siatki wielu mniejszych, którzy mogą się uzupełniać, uwiarygadniać, wspomagać itp.
Więc nie - nie musiał być jakimś wielkim szpiegiem.
Ale też mógł całkiem sporo jednak załatwić. Popatrz chociażby na tego sędziego, który zwijał wszystkie akta spraw przeciwko pisowcom i chomikował w garażu. Jeden facet a jednak potrafił mocno wykorzystać swoje możliwości.
Poza tym, nie wątpię, że jednak jakieś nieformalne "układy towarzyskie", które przecież ewidentnie tu działały, też dają spore możliwości.
I na koniec - czy szpieg Rosji/Białorusi musi działać tylko po stronie Pis lub KO? Przecież najlepsze dla Putina to ciągła wojenka polsko-polska. A to co zrobił ten sędzia, najpierw działając w grupie hejterskiej, a później to wszystko opowiadając publicznie, to bardzo ładnie tę wojenkę podsycało.
_________________ Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun
Niemniej, jakoś mi to nie styka do końca. Owszem, ten gnój to dobre narzędzie dla propagandy rosyjskiej. Nie ma wątpliwości. Niemniej, poza tym że jest to najwyższy rangą przedstawiciel polskiego państwa, który okazał się prawdopodobnym szpiegiem - to jednak faktycznie aż tak wielkim szpiegiem nie musiał być. Był sędzią i mógł wynosić rosyjskim służbom informacje poufne. Ale jakie? O tym, że oficer X nie dostał potwierdzenia dostępu do informacji niejawnych i się od tego odwołał? Owszem, tylko polskie służby przecież też znały słabości tego oficera, bo przecież mu tego certyfikatu nie przyznały. A skoro go nie miał, to był mniej wartościowy w służbie od tych oficerów, którzy takie certyfikaty mieli. Bo ci, którzy mieli przecież nie odwoływali się do sądu administracyjnego. Zatem dostęp do jakichś super tajnych spraw był w tej sprawie wykluczony.
A czy przypadkiem, będąc sędzią w tych sprawach, nie mógł "przepchnąć" takiego "wątpliwego" oficera, żeby ten dostęp dostał?
Prawda. Ale to można łatwo zweryfikować poprzez zwykłą kwerendę akt.
goldsun napisał/a:
Romulus napisał/a:
Zatem, nie wiem. Fakt, że ten sędzia okazał się zdrajcą. Dał się wykorzystać machnie propagandowej wrogiego reżimu. Za to już mu wieczna hańba. Ale, czy był wielkim szpionem? Przypuszczam, że wątpię na razie.
Budowanie siatki szpiegów chyba nie polega na zwerbowaniu tylko jednego wielkiego, bo o wiele lepszy efekt daje zbudowanie właśnie siatki wielu mniejszych, którzy mogą się uzupełniać, uwiarygadniać, wspomagać itp.
Więc nie - nie musiał być jakimś wielkim szpiegiem.
Pewnie tak. Ale znowu, na tym etapie niczego nie wiemy.
goldsun napisał/a:
Ale też mógł całkiem sporo jednak załatwić. Popatrz chociażby na tego sędziego, który zwijał wszystkie akta spraw przeciwko pisowcom i chomikował w garażu. Jeden facet a jednak potrafił mocno wykorzystać swoje możliwości.
Prokurator a nie sędzia.
goldsun napisał/a:
Poza tym, nie wątpię, że jednak jakieś nieformalne "układy towarzyskie", które przecież ewidentnie tu działały, też dają spore możliwości.
Toteż i o tym pisałem. Tu miał - na dzień dzisiejszy - największe pole do popisu. Jako agent wpływu. Nawet nie musiał werbować innych. Wystarczy, że wpływał na innych.
goldsun napisał/a:
I na koniec - czy szpieg Rosji/Białorusi musi działać tylko po stronie Pis lub KO? Przecież najlepsze dla Putina to ciągła wojenka polsko-polska. A to co zrobił ten sędzia, najpierw działając w grupie hejterskiej, a później to wszystko opowiadając publicznie, to bardzo ładnie tę wojenkę podsycało.
Też prawda.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Zwracając się o dostęp do informacji publicznej w celu napisania artykułu, dziennikarz nie działa w interesie publicznym, tylko w interesie własnym - uznał Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach. To absurd, horror z punktu widzenia Konstytucji - mówi prof. Ewa Łętowska.
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
Po prostu awansowali w różne miejsca po 2015 roku ludzie, których być tam nie powinno. Jak również w każdym zawodzie znajdą się brakoroby, a sędziowie są grupą zawodową mocno narażoną na manię wielkości. I niestety praktycznie nie odpowiadają za kuriozalne orzecznictwo.
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
przydałaby się jakaś prawdziwa izba zawodowa która pociągałby do odpowiedzianości - gdy nie ma innych możliwych sposobó kontroli
Przecież była ... 3 osobowa, z sędzią Schabem na czele. Scigała tych którzy wydając wyroki próbowali przestrzegać prawa, które się różnym osobom nie podobały, a awansowała tych którzy byli usłużni matce partii ...
_________________ Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun
przydałaby się jakaś prawdziwa izba zawodowa która pociągałby do odpowiedzianości - gdy nie ma innych możliwych sposobó kontroli
Powinna być, ale po pierwsze nie powinien w niej zasiadać żaden sędzia i pozostaje pytanie kto? prawnicy, prokuratorzy w stanie spoczynku? A oni wszyscy są razem zblatowani działają na tym samym "rynku" i tu przysługa w zamian za przysługę gdzie indziej i dalej byłby taki syf jak obecnie. Albo izba byłaby zagarnięta przez partię polityczną, albo przez środowisko zawodowe dobrego rozwiązania nie widzę.
_________________ W życiu - oczekujemy co najwyżej sporej porcji bezrefleksyjnej zabawy i przyczynku do dalszej zabawy.
Ale pociągać do odpowiedzialności za co? Za wyroki, które się nie podobają? Mnie ten wyrok też się nie podoba. Ale to jest wyrok sądu pierwszej instancji. Istnieje kontrola sądu odwoławczego - NSA w Warszawie. Chyba że nikt się od niego nie odwoła - ale wtedy oznacza to, że stronom tego postępowania wyrok się podobał.
Natomiast przed chaosem wywołanym przez PiS w zakresie sądownictwa dyscyplinarnego istniał wydajny i sprawny system karania sędziów za popełnione przestępstwa lub delikty dyscyplinarne. I z pewnością nie były to kary w postaci przeniesienia do innej parafii. SN regularnie publikował prawomocne orzeczenia w takich sprawach, aczkolwiek znaleźć je pewnie można tylko w bibliotekach wydziałów prawa i tym podobnych przybytkach. Ponieważ lud się nimi nie interesował.
fdv napisał/a:
Trojan napisał/a:
przydałaby się jakaś prawdziwa izba zawodowa która pociągałby do odpowiedzianości - gdy nie ma innych możliwych sposobó kontroli
Powinna być, ale po pierwsze nie powinien w niej zasiadać żaden sędzia i pozostaje pytanie kto? prawnicy, prokuratorzy w stanie spoczynku? A oni wszyscy są razem zblatowani działają na tym samym "rynku" i tu przysługa w zamian za przysługę gdzie indziej i dalej byłby taki syf jak obecnie. Albo izba byłaby zagarnięta przez partię polityczną, albo przez środowisko zawodowe dobrego rozwiązania nie widzę.
Pewnie w to nie uwierzysz, ale przez całe swoje życie zawodowe w wymiarze sprawiedliwości nie spotkałem sie z czymś co nazywa się solidarnością zawodową czy jakimś kastowym zblatowaniem. A po rządach PiS w szczególności. To tzw. środowisko nie było podzielone nigdy wcześniej tak jak jest teraz. A i wcześniej bywało różnie.
Jeśli już z czymś się spotkałem, to ze wspomnianym przez Cintryjkę przerostem ego.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Nie chodzi o "wyroki, które się nie podobają". Chodzi o notoryczne, świadome wydawanie wyroków sprzecznych z prawem. I za coś takiego powinno być odbierane częściowe wynagrodzenie, a z czasem prawo wykonywania zawodu. We Wrocławiu mamy w sądzie apelacyjnym, czyli sądzie II instancji, grupę sędziów, którzy od lat hurtowo wydają wyroki sprzeczne z prawem unijnym, mając gdzieś, że w całej reszcie kraju w tych sprawach orzeka się inaczej. Potem oczywiście te orzeczenia naprawia SN, ale np. ja aktualnie czekam już ponad rok na termin merytorycznego rozpoznania skargi kasacyjnej, a klienci nadal muszą spłacać nieistniejący kredyt. SN nie ma być sądem trzeciej instancji. A ich nawet te uwzględnione skargi nie ruszają.
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
w piątek 24 moja pracownica ma rozprawę przeciwko ZUSowi.
Dziewczyna jest niepełnosprawna - co każdy widzi (2 grupa, ruchowo), od urodzenia. Porusza się samodzielnie.
W młodości/dzieciństwie miała rentę (nie wiem, socjalną czy jak) którą zabrali jej w czasie studiów (historii) bodaj na 2 roku. CHyba jako powód podali że podnosi swoje wartość/walory na rynku pracy i po prostu może pracować (oczywiście że może, każdy tak naprawdę może, nawet ci co nie mogą to pracują czyli mogą)
Gdy się po studiach odwołała (nie znam szczegółów) to powiedzili jej że renta jej nie przysługuje bo nie ma minimalnych lat pracy
NO i wylądowała w sądzie, ona vs.ZUS
Na pierwszej rozprawie nikt z ZUSu się nie pojawił, potem nastąpiła seria korespondencji ZUS-ona w której ZUS starał się żeby nie odpowiedziała na któreś z pism, i starannie odpisując na wszystko doczekała do drugiej rozprawy (ostatecznej ?)
Trochę się boi że tym razem ZUS przyjdzie z prawnikiem a ona na golasa.
Załatwiłem jej jutro konsultacje z Solidarnościowym prawnikiem - ale to tylko konsultacje.
Jako że grono prawne tutaj wyjątkowo obrodziło - to może macie jakieś sugestie ?
Czy musi jednak załatwiać jakiegoś radcę na rozprawę ? Czy ZUS odpuści ? Czy może dopiero gdy sprawy dochodzą do triarii to ZUS wypuszcza swe ogary aby rozszarpały delikwenta ?
ps. aha, grupę inwalidzką też chcieli jej zabrać....
ZUS nie odpuszcza, niech szuka prawnika specjalizującego się w tych sprawach, który przejrzy akta i pójdzie z nią na rozprawę. Możliwe, że trzeba złożyć wniosek o opinię biegłego.
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
a później czyta sobie że:
Renta alkoholowa to świadczenie, które podlega corocznej marcowej waloryzacji - tak samo jak inne renty i emerytury. Od marca 2024 roku renta alkoholowa wynosi 1780,96 zł w przypadku całkowitej niezdolności do pracy i 1335,72 zł w przypadku częściowej niezdolności do pracy.
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
zarobiony jestem, przypomniałem sobie że miałem zapytać, a mamy zacne grono prawników różnej maści....
dostałem wezwanie z sądu (prawdop. na świadka, 99,8%) w sprawie: moja stara firma (w której wciąż jestem zatrudniony uop, i coś tam świadcze usługi online) vs. wierzyciel (czyli jakieś nieopłacone faktury przez moją firmę) - wezwanie przyszło na adres firmy. Poinformowalni mnie o tym, a ja po prostu zapomniałem, a w ostatnim dniu odbioru kiedy znajomy zadzwonił z przypomnieniem nie było mnie we Wro.
Jeśli wysłali ci na adres starej firmy, to nie jest to prawidłowe wezwanie - chyba że odebrałeś kwitując. Ale skoro odebrał ktoś inny, to w przypadku ukarania grzywną, kara będzie do uchylenia. Zresztą, wątpię aby w ogóle doszło do ukarania. Chyba że sam ten adres podałeś do doręczeń, wtedy każdy odbiór pod tym adresem oznacza skuteczne wezwanie. Ale jeśli ktoś inny podał ten adres jako twój, to możesz mieć wywalone nawet na samo wezwanie.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Jakbyś jeszcze napisał w sposób precyzyjny.
Nie odebrałeś pisma z sądu, tak? Teoretycznie będą kolejne próby doręczenia.
Jeśli odbierzesz pismo z wezwaniem na rozprawę jako świadek, a potem się nie stawisz to dostaniesz grzywnę.
Ale jak sądzi się twoja firma, to może ci wskazać termin rozprawy na którą jesteś wezwany i możesz się tam stawić po prostu.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
do firmy przyszło tylko awizo na mnie
nikt go nie odebrał bo nie chcieli wydać na poczcie (koledze który wpisał mnie na listę świadków wraz z adresem do doręczeń na adres firmowy)
firma jest stara-niestara
jestem wciąż w niej zatrudniony, chociaż nie świadczę pracy w pełnym tego słowa rozumieniu.
zajmuję się kilkoma sprawami - np. alkohol czy bilety + różne specjale.
praktycznie przekazałem 91% moich tych najbardziej czasochłonnych obowiązków.
wpadam tam raz-trzy razy w mc - gównie pracuje przy kompie/tel
Można doręczyć na adres miejsca pracy. Tyle.
Jak możesz dowiedz się i idź na rozprawę. A jak nie to pewnie w końcu doręczą ci na adres zamieszkania.
A tak w ogóle nie odbieranie awizowanych przesyłek to jedna z plag w Polsce. I potem wszyscy narzekają, że sądy powoli działają, a nie mogą znaleźć chwili żeby odebrać pocztę.
A ile z nieodebranej poczty może być problemów dla ciebie to nawet mi się nie chce pisać.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum