FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Seriale gały widziały...
Autor Wiadomość
ASX76 
zrzęda


Posty: 15630
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2024-04-03, 17:15   

Romulus napisał/a:
Jakoś nie czuję, abym coś stracił, mimo wszystko. Co najwyżej "technikalia". Ale nie obejrzę ewentualnego drugiego sezonu przed jego finałem. Za dużo męczącego i bezcelowego psychologizowania i banalnych konkluzji. Krytykowany na tym forum "Interstellar" miał więcej sensu.



W pełni się zgadzam.
"Constellation" nudzi i irytuje.
Po kilku odcinkach dałem cancel. :-P
_________________
Buk, Horror, Dziczyzna
 
 
Whoresbane


Posty: 1057
Wysłany: 2024-04-04, 12:53   

Finał drugiego sezonu Invincible jest dobrym, potrzebnym, odcinkiem. Rozwija fabułę, daje motywację bohaterom, ale jako finał całego sezonu zdecydowanie zawodzi. Brakło przytupu z jakim skończył się czwarty odcinek. Z pozytywnych zaskoczeń to rozwaliły mnie zupełnie crossovery z DC i Marvelem

Weź tu teraz rok czekaj na nowe odcinki :(
_________________
Moje marzenia z MAGa: wznowienie wszystkich Stephensonów i wydanie wszystkich Słońc Wolfe'a w Artefaktach
 
 
kamyk

Posty: 21
Wysłany: 2024-04-04, 18:06   

Dziwnie obojętnie oglądam Shoguna, wydawało się, że będzie serialem pierwszego wyboru, tak jednak się nie stało. Niby ładne, są gejsze, samurajowie, gęsto od polityki. Ba jest nawet Anglik, który trafił do obcego sobie świata ale jakiś taki niewidoczny. Oglądam tylko dla postaci Yabushige, dla mnie najciekawszej w korowodzie bohaterów.
Nowa konstelacja stanowczo odrzuciła mnie od kolejnych historii mających związek z ISS. Infinitywnie, wróć - definitywnie! A teraz jeszcze słyszę, że mogą być kolejne sezony. Brrr.. (Alice! ....Mama.....Alice!!...Mama)
Dżentelmeni - kupił mnie pierwszym odcinkiem i pewnie stracę na niego kilka godzin
Dzisiaj nowy Ripley z Andrew Scottem, jutro Sugar z Colinem Farellem...
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23178
Wysłany: 2024-04-05, 07:27   

Whoresbane napisał/a:
Finał drugiego sezonu Invincible jest dobrym, potrzebnym, odcinkiem. Rozwija fabułę, daje motywację bohaterom, ale jako finał całego sezonu zdecydowanie zawodzi. Brakło przytupu z jakim skończył się czwarty odcinek. Z pozytywnych zaskoczeń to rozwaliły mnie zupełnie crossovery z DC i Marvelem

Weź tu teraz rok czekaj na nowe odcinki :(

Czekałem z drugą połową sezonu, aby nie dać się zrobić jak z pierwszą. :) Skoro już jest finał, to czas zakosztować. :)

kamyk napisał/a:
Dzisiaj nowy Ripley z Andrew Scottem, jutro Sugar z Colinem Farellem...

Jestem po dwóch odcinkach "Ripleya", bo rzuciłem się jak Reksio na szynkę i jestem zadowolony. Musiałem się powstrzymywać, aby nie "wciągnąć" kolejnych, będę sobie dawkował po dwa, wystarczy do poniedziałku, bo w sobotę nie będzie czasu oglądać. :) "Utalentowany pan Ripley" to jeden z moich ulubionych filmów. Z powieści czytałem tylko jedną, nie pamiętam tytułu i nie podobała mi się do tego stopnia, że postanowiłem nie psuć sobie wrażenia z filmu literackim oryginałem i odpuściłem pozostałe. :)
Podoba mi się, że czarno biały. Podoba mi się Andrew Scott - ale to było pewne. Johnny Flynn jako Dickie jest świetny, może bardziej niż w przypadku Jude'a Lawa widać jego pretensjonalność, którą u Lawa maskował magnetyzm tego aktora. W filmie napięcie homoseksualne było bardziej ukryte, może dlatego lepiej działało na wyobraźnię. Ale za wcześnie, aby przesądzać w przypadku miniserialu. Totalnie zaskoczył mnie aktor w roli Freddiego - całkowite przeciwieństwo kreacji Philipa Seymoura Hoffmana. A tamtą rolę lubiłem na równi z rolą Lawa czy Damona. Mam słabość do takich filmowych łajdusów. Dlatego jestem ciekawy, jak to się rozwinie dalej w miniserialu.

Generalnie, wsiąkłem.

Dobrze, że dziś premiera "Sugara" na Apple, bo bym miał problemy z powstrzymywaniem się od "Ripleya". :)
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23178
Wysłany: 2024-04-07, 15:30   

"Tokyo Vice" - drugi sezon za mną. Fabuła została zamknięta. Nie definitywnie, ale wszystkie wątki z pierwszego i drugiego sezonu znalazły swój finał. Trzeci sezon, jeśli powstanie, może startować z nową historią. Tylko nie wiem, czy jest sens. Drugi sezon po początkowym zaciekawieniu, szybko mnie zmęczył i oglądałem kolejne odcinki parami. Dopiero od ósmego odcinka ta historia zaczęła mnie ekscytować i pomyślałem, że może nie było błędem czekanie do końca. To bardzo dobry serial, który w pierwszym sezonie jednak był lepszy. W drugim formę odzyskał dopiero pod koniec, ponieważ sezon ten był kontynuacją pierwszego i nie mogło być chyba inaczej, to jest fabuła musiała dostać jakieś zapychacze, bo historii na drugi sezon nie było wiele, skoro znacząco nabrała rumieńców w dwóch, trzech ostatnich odcinkach.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23178
Wysłany: 2024-04-09, 16:41   

"Ripley" za mną. Znakomity serial. Nie różni się za bardzo od fabuły filmu z Mattem Damonem i Judem Lawem, ale niby tę samą historię opowiada po raz kolejny trochę inaczej. Początkowo myślałem, że wątek homoseksualnego napięcia będzie mocniej eksponowany, ale się myliłem. Ripley jest w tym serialu bardziej aseksualny, psychopatyczny. I psychopatycznie pociągający, nawet jeśli miejscami pretensjonalny. Czarno białe zdjęcia zrobiły tu doskonałą robotę, współgrając z fabułą bardziej niż słoneczna stylówka Italii z "Utalentowanego pana Ripleya". Zdjęcia czasami odrealniały fabułę i scenerię. Czasami współgrały z psychopatycznym Ripleyem i jego pięknym, ale pustym światem. Momentami przywodziły mi na myśl kadry z filmów włoskiego neorealizmu, który teraz stopniowo odkrywam przy okazji znajdowanych tu i ówdzie klasyków. Obsada pierwsza klasa. Andrew Scott, wiadomo, aktor wszechstronny i do roli Ripleya idealny. Johnny Flynn jako Dickie - pokazał sympatyczniejsze oblicze Dickiego niż Law, za którego niewątpliwym urokiem krył się rozpieszczony i uprzywilejowany bachor. Dakota Fanning jako Marge była również ciekawsza od chudej i nijakiej Gwyneth Paltrow. Na deser John Malkovitch, który też grał Ripleya w średnim filmie "Gra Ripleya" sprzed ponad 20 lat (do znalezienia w kablówkach, bo mi ostatnio mignął).

Momentami serial mi się dłużył, ale były to szczegóły. Do tego nie jestem pewien słuszności w tworzeniu paraleli Ripley - Caravaggio. Niemniej, kiedyś wrócę do tej produkcji, aby ją obejrzeć krytyczniej. Przy pierwszym oglądaniu Steven Zaillian nie dał mi na to szans.

"Curb Your Enthusiasm" - dwunasty, ostatni (rzekomo) sezon. Będzie mi brakowało tego serialu i nie wiem, jak mi minęło dwanaście sezonów z tym humorem. Planowałem przed dwunastym sezonem przypomnieć sobie wszystkie wcześniejsze, ale się nie udało. Ale na pewno jeszcze w tym roku postatam się do niego wrócić. W końcu, to tylko 120 odcinków. :) W 12 sezonie Larry David od pierwszego odcinka nawiązuje do "Seinfelda" i w zasadzie ten sezon spina "Seinfeldem". Już w pierwszym odcinku Larry David zostaje oskarżony za bycie dobrym Samarytaninem. :mrgreen: Podaje wodę stojącej w kolejce do głosowania kobiecie, a w Atlancie, gdzie rozgrywa się pierwszy i ostatni odcinek, to zabronione. W "Seinfeldzie" bohaterowie zostają w finale aresztowani i sądzeni z kolei za złamanie "prawa dobrego Samarytanina". Przy tym ostatni odcinek 12 sezonu to powtórka z procesu z finału "Seinfelda". Na sali sądowej stawiają się wszyscy najważniejsi bohaterowie, dla których Larry David był dupkiem. Wpada też Jerry Seinfeld, który jako jedyny rozumie głównego bohatera i te sceny, kiedy panowie nawijają ze sobą są takie super, że mam wrażenie, że je improwizowali. :) Do tego obydwaj kpią z siebie i z finału "Seinfelda" wskazując w finale, że mogli wpaść na te pomysły wcześniej.

Kto nie oglądał - gorąco polecam cały serial. Zgryźliwy, złośliwy humor, szarganie różnych tabu, za które jakoś nikt wobec Davida nie stosował kansel kelczer. Mnóstwo boskich cameo (najlepszy był chyba Michael J. Fox jako nemezis Davida w początkowych sezonach). Serial jedyny w swoim rodzaju. I pewnie rzeczywiście to już koniec.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23178
Wysłany: 2024-04-10, 16:03   

Kolejna finalizacja: "Mary & George". Udany miniserial ze świetną Julianne Moore i wschodzącą gwiazdą, Nicholasem Galitiznem. Atut największy: jest to miniserial, 7 odcinków. Wada największa: jest to miniserial - przez co historia została skrócona, a przeskoki w czasie czasami są zbyt duże a do tego niezbyt dobrze zasygnalizowane. Stylówka wybitna, przemoc, seks, intrygi. Wszystko to na podstawie jednej z największych karier w Anglii epoki Stuartów. Swoją drogą, serial ten jest wierniejszy historii niż "Trzej muszkieterowie". Bowiem bohater, George Villiers to nikt inny jak książę Buckingham, który występuje również w powiesci Dumasa. Tu jest on przedstawiony bliżej prawdy historycznej - jako niezbyt rozgarnięty. :mrgreen: Zaś postać Julianne Moore jest nie dość antypatyczna. :) Ale to szczegóły. Szkoda, że te skróty historyczne psuły fabułę. W sumie, skoro 7 odcinków, to i może 10 by się zmieściło a efekt mógłby być lepszy. https://www.youtube.com/watch?v=OYI7FtJr20c
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
KS 
KS


Posty: 2553
Wysłany: 2024-04-11, 15:46   

Yellowstone. W końcu się przełamałem, by naocznie sprawdzić, z czego wynika popularność tej produkcji. To taka hybryda Bonanzy i Sukcesji (jednak daleka od finezji i wielowymiarowości tej ostatniej). Klisza goni kliszę, ale zmontowane jest to sprawnie, a karty wyłożone na stół, bez skomplikowanych zagadek, za którymi masowy widz nie przepada. Akcja płynie wartko, konstrukcja fabularna nie boli. Oglądanie też, to taki wypełniacz wieczoru, obejrzeć parę odcinków bez nadwyrężania szarych komórek i spokojnie zasnąć. Przyczyna popularności leży w odwołaniu się do chłopca drzemiącego w każdym dorosłym. Męski świat, surowe reguły, strzał w ryło, jako niezawodne panaceum na życiowe problemy. No i te kobiety marzące o byciu branym przez kowboja – jebakę. Marketing rulez. Przemyślany wybór targetu przekłada się na sukces.

Z punktu widzenia bardziej wybrednego widza jest już gorzej, choć nie jest jakoś specjalnie źle. Ot, sprawna rzemieślnicza robota. Costner aż nudny w swojej archetypiczności, jest tu jakąś sumą postaci wcześniej granych, małomównych twardzieli – pierdzieli obdarowujących otoczenie złotymi myślami w stylu: „my tu w Ameryce nie oddajemy ziemi”. Inne z wiodących postaci też kreślone są grubą kreską, mocno przerysowane i jest to oczywiście zabieg celowy – to nie jest przecież prawdziwy świat, a nawet taki, który chciałby imitować prawdziwy. To sztuczna rzeczywistość serialowa, im więcej ludzi i zdarzeń odbiega od normy, tym lepiej dla atrakcyjności fabuły. Ta ostatnia jest niestety boleśnie przewidywalna. Nawet gdy twórca wprowadza nowe pionki na planszę, ze skutecznością 9/10 można zgadnąć, co chce z nimi dalej począć. Jestem w trakcie 2 sezonu i już mam wrażenie, że zobaczyłem wszystko, co było do zobaczenia, a reszta to już tylko powtórka z rozrywki. Dlaczego więc dojechałem tak daleko? Ładne widoki, konie...
_________________
Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy. Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi.
(Lemmy)
 
 
Cintryjka 

Posty: 1864
Wysłany: 2024-04-11, 19:59   

Dlatego odpadłam na początku 2 sezonu.
_________________
Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci

J.K.
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23178
Wysłany: 2024-04-11, 21:03   

"Yellowstone" to miła dla oczu produkcja, jeśli się odpuści przywiązanie do jakiegoś realizmu, czy wiarygodności fabuły.

A tymczasem Amazon wrzucił od razu cały sezon "Fallouta". Aż mnie skręciło z zaskoczenia. Może nie wierzyli w ten serial? Jeśli tak, to niepotrzebnie, bo - po dwóch odcinkach - jest zajebiście. Przez weekend pewnie obejrzę. Serial osadzony w świecie z gry, nie jest to żadna adaptacja. Dużo i konkretnie się dzieje od samego początku. Fabuła jest bardzo interesująca. Mam nadzieję, że zaoferuje coś więcej, bo te dwa odcinki udowodniły, że ma potencjał na coś więcej niż bieganie po postapokaliptycznej Kalifornii. Jestem bardzo na tak i liczę, że mój entuzjazm nie zostanie zgaszony kolejnymi odcinkami. Ale chyba nie.
https://www.youtube.com/watch?v=GoqC6H3ZZGg
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23178
Wysłany: 2024-04-13, 00:15   

Post pod postem, ale za wolno oglądacie. Tymczasem skończyłem "Fallouta", bo mnie po prostu zassał. Rewelacyjny serial, a nie spodziewałem się. Zwłaszcza że nie mam sentymentu do gry. Tymczasem świat, intryga, bohaterowie - wszystko działa aż miło patrzeć. I nie mogłem się oderwać.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
KS 
KS


Posty: 2553
Wysłany: 2024-04-13, 11:55   

Problem trzech ciał. Problem to ja miałem z przeczytaniem tej powieści. Zapamiętałem zwłaszcza ogólne wrażenie, że jest to bardzo dobra historia, bardzo bardzo źle napisana. Szczegóły nie zostały mi w pamięci (mgła jak po covidzie) i to zaoszczędziło mi rozproszenia uwagi na tropienie odstępstw od oryginału. Umiędzynarodowienie (bo w książce to głównie chińszczyzna), jakiego dokonali twórcy serialu, raczej pomaga całej historii niż jej przeszkadza, choć idea, że nasz poczciwy ONZ jest do czegokolwiek, poza pustymi gestami, zdolny jest godna politowania. Multirasowy casting wypada nieźle, poza wyjątkiem, którym jest klon Angeliny Jolie. Ta botoksowa barbie nadaje się co najwyżej do wenezuelskich telenoweli i mocno psuje wiarygodność postaci oraz tego co się z nią dzieje. Osobą, która z miejsca zyskuje sympatię widza jest detektyw i odtwórcy tej roli wróżę w najbliższej przyszłości parę intratnych ofert serialowych lub filmowych. Mocno pomogło tej postaci napisanie od nowa dialogów – tak się tylko domyślam, bo ni ch... nie pamiętam, by w książce były jakieś warte uśmiechu łanlajnery.

Biorąc pod uwagę, że nie mamy do wyboru za wielu szanujących rozum odbiorcy historii o kontakcie z obcą cywilzacją, ta akurat, mimo ewidentnych dziur, jakoś ujdzie. Ale dupy nie urywa. Nie ma człowiek takiego odczucia, że po zakończeniu odcinka musi od razu przyssać się do następnego, bo nie wytrzyma z ciekawości, co będzie dalej. I nie ma też postaci, z którą przeciętny widz mógłby się mocno identyfikować, co furory serialowi nie wróży. Chciałbym jednak, by inwestorzy nie skierowali kciuka w dół.
_________________
Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy. Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi.
(Lemmy)
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13192
Wysłany: 2024-04-14, 21:43   

Romulus napisał/a:
tymczasem Amazon wrzucił od razu cały sezon "Fallouta". Aż mnie skręciło z zaskoczenia. Może nie wierzyli w ten serial? Jeśli tak, to niepotrzebnie, bo - po dwóch odcinkach - jest zajebiście.
Ledwie dotrwałem do końca drugiego odcinka. Dawno nie widziałem tak nieskładnej kupy nudy. Poza kilkoma drobiazgami, żałosna żenada.

Romulus nie zawodzi.
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
  
 
 
KS 
KS


Posty: 2553
Wysłany: 2024-04-15, 13:38   

Generation Kill. To jeden z tych seriali pierwszej dekady, które zawsze chciałem obejrzeć, ale jakoś się z nimi mijałem. I od razu pierwszy z licznych plusów – kompaktowość. 7 odcinków jedynego sezonu obejrzałem w jeden dzień, bo nic nie było w stanie mnie oderwać.

Następny plus to wiarygodność. Zero patosu i pitolenia. Kolejny serial o wojnie, ale jak różny od „krzepiących serca” produkcji typu Pacyfik czy Kompania braci. Tamci „amerykańcy chłopcy” to już historia, zdaje się mówić nam Evan Wright, a dziś sprawa wygląda, tak jak ją widziałem w Iraku. Mieliście jakieś złudzenia? To czas się ich pozbyć. Niekompetencja, prymitywizm i zwyrodnienie to nie są rzeczy nowe w najpotężniejszej armii świata. W końcu, poza informacjami dnia codziennego, człowiek czytał Paragraf 22, oglądał Pluton. Ale tamto stanowiło jakieś artystyczne wizje przekuwające rzeczywistość w sztukę. Tu mamy do czynienia z innym mykiem na demitologizację. Wyłącznie surowiec, sfilmowany reportaż z udziałem zawodowych aktorów. A po obejrzeniu serialu, na myśl o tym, że jakby co do czego, to ta armia ma nas bronić, można się tylko gorzko uśmiechnąć.
Mocna rzecz, jedyna w swoim rodzaju. Świetnie napisana, znakomicie zrealizowana, zajebiście zagrana.
_________________
Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy. Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi.
(Lemmy)
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15630
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2024-04-15, 14:25   

Romulus napisał/a:


A tymczasem Amazon wrzucił od razu cały sezon "Fallouta". Aż mnie skręciło z zaskoczenia. Może nie wierzyli w ten serial? Jeśli tak, to niepotrzebnie, bo - po dwóch odcinkach - jest zajebiście.


A mnie skręciło z zaskoczenia, że wyszła z tego taka kupa. LOLan = LOLout.
Sorry Winietu. //orc
_________________
Buk, Horror, Dziczyzna
 
 
fdv 


Posty: 1085
Skąd: Neverland
Wysłany: 2024-04-15, 14:35   

Fallout również za mną ocena generalna na plus z czego dużą rolę odegrał fakt że ten fallout na ekranie to ten sam co w grach. Odwzorowanie świata od scenografii, kostiumów, vibe retrofruturystycznej Ameryki lat 50 po humor jest naprawdę zaskakujące, że tak dobrze to wyszło. Dla tych którzy grali nie tylko w 1 i 2 sporo smaczków od stimpacków i Rad-X po VATS i crity wchodzące jak w masło ;)

Plusem jest dla mnie również główna aktorka kiedy widziałem ją w trailerze miałem lekki zgrzyt wydawała mi się ciut za delikatna, ale już w pierwszym odcinku się do niej przekonałem i fakt że dysponuje w swoim warsztacie aktorskim umiejętnością zagrania komediowych scen potrafiących wywołać uśmiech jest zawsze dla mnie czymś wartym podkreślenia. O Boydzie Crowderze nawet nie ma co wspominać bo to jest aktor który zawsze dowozi od The Shield, Justified po Sons of Anarchy. Trzeci bohater to niestety pomyłka, każda scena z nim wyglądała jakby był co najmniej lekko upośledzony, chłop sie nie nadaje do aktorstwa, a przynajmniej w tym serialu nie błysnął niczym.

Natomiast co do fabuły, niestety mnie lekko zawiodła i żeby być dobrze zrozumianym to nie jest tak że się nie klei wręcz przeciwnie wszystkie tropy rzucane w odcinakach ładnie się spinają w finale wszystko jest wytłumaczone a i zostaje jakaś baza pod przyszły sezon (który jestem pewny że powstanie). Dlaczego więc zawiodła? Nie miałem poczucia po obejrzeniu odcinka że chce koniecznie zobaczyć następny ( i nie piszę tutaj o nadużywaniu clilffhangerów), pisząc ogólnie historia mnie nie porwała, ale też nie obrażała inteligencji ani nie miałem poczucia straconego czasu po obejrzeniu produkcji. Ode mnie ocena 7,5/10.

Spoiler bardziej dla graczy i z czym miałem zgrzyt
[spoiler]Bethesda dała seal of approval dla tej produkcji na fallout wiki już wydarzenia tutaj opowiedziane są zaliczane do kanonu. I w tym właśnie ambaras podczas każdej gry kwestia tego jak doszło do samego zrucenia bomb była tajemnicą, wersji było wiele, a tutaj mamy wszystko wyłożone kawa na ławę. Mam takie poczucie że zamknęli sobie w ten sposób pewne możliwości przyszłego kreowania scenariusza gier w uniwersum. IP istnieje do prawie 30 lat i w żadnej grze nie było o tym powiedziane expilicite, a w pierwszej produkcji telewizyjnej wszystko wyłożyli.[/spoiler]
_________________
W życiu - oczekujemy co najwyżej sporej porcji bezrefleksyjnej zabawy i przyczynku do dalszej zabawy.
 
 
Ash 

Posty: 796
Wysłany: 2024-04-15, 15:58   

Ciekawe, że na takim forum nie działają tagi pod spoilery :mrgreen:

Z tymi głowicami to chyba tak nie do końca. W momencie odpalenia głowic dzieciak Barb jest z ojcem.

Serial ogólnie to mi się podobał, chociaż było pełno takich dziur fabularnych (że niby nikt przez 2 lata nie pokapował się co się stało z kryptą 32?).

Ten cały wątek Maximusa to moim zdaniem był syf.

"zrobiłeś aua swojej/swojemu niebinarnemu/niebinarnej koledze/koleżance?
"nie, to nie ja"
"OK, dostaniesz awans i wyślemy cię na misję"
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23178
Wysłany: 2024-04-15, 16:08   

fdv napisał/a:
Spoiler bardziej dla graczy i z czym miałem zgrzyt
[spoiler]Bethesda dała seal of approval dla tej produkcji na fallout wiki już wydarzenia tutaj opowiedziane są zaliczane do kanonu. I w tym właśnie ambaras podczas każdej gry kwestia tego jak doszło do samego zrucenia bomb była tajemnicą, wersji było wiele, a tutaj mamy wszystko wyłożone kawa na ławę. Mam takie poczucie że zamknęli sobie w ten sposób pewne możliwości przyszłego kreowania scenariusza gier w uniwersum. IP istnieje do prawie 30 lat i w żadnej grze nie było o tym powiedziane expilicite, a w pierwszej produkcji telewizyjnej wszystko wyłożyli.[/spoiler]

Nie odnosząc się do gier, tylko do samego serialu, napiszę, że akurat kwestia tego, kto doprowadził do nuklearnej apokalipsy była w tej fabule najbardziej przewidywalna. Zresztą, za grosz w niej oryginalności w ogóle. To spiskowa podstawa wielu fabuł i - wydaje mi się - że gra nie była pod tym względem jakimś pionierem. Ale tu już gdybam, bo nie dograłem do końca żadnej części. Choć po obejrzeniu serialu kusi mnie powrót do części trzeciej. Anyway, bardziej mnie ciekawi to, jak drugi sezon uzasadni/rozwinie powody, dla których to zrobiono. Bo te, na razie, wydają się trywialne - korporacyjna rasa panów wróci z krypt, aby objąć Ziemię w posiadanie. Jednak, jeśli to opakują tak zgrabnie, jak w sezonie pierwszym, to wybaczę.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15630
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2024-04-17, 13:19   

Ash napisał/a:


Ten cały wątek Maximusa to moim zdaniem był syf.

"zrobiłeś aua swojej/swojemu niebinarnemu/niebinarnej koledze/koleżance?
"nie, to nie ja"
"OK, dostaniesz awans i wyślemy cię na misję"


1. Za to jakie fajne armory! //orc

2. Primo: wina nie została bezsprzecznie dowiedziona. Secundo: ten, który wiele lat temu przejął władzę, też pobrudził sobie rączki, więc rozumie i czuje w praktyce, jak "cel uświęca środki". :-P

Romulus napisał/a:

Nie odnosząc się do gier, tylko do samego serialu, napiszę, że akurat kwestia tego, kto doprowadził do nuklearnej apokalipsy była w tej fabule najbardziej przewidywalna. Zresztą, za grosz w niej oryginalności w ogóle. .


A jakaż mogłaby być w tym oryginalność? ;)

fdv napisał/a:
Ode mnie ocena 7,5/10.



Ode mnie również.
Pierwsze dwa odcinki mnie wymęczyły, lecz późniejsze przekonały. Konwencja również przestała uwierać.
_________________
Buk, Horror, Dziczyzna
  
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23178
Wysłany: 2024-04-17, 15:52   

"Shogun" - nie marudziłem przez większość czasu, ale dziewiąty, przedostatni odcinek trochę mnie rozczarował. Nie będę spoilerował, napiszę tylko, że należało to zrobić tak jak w powieści.

"Kartoteka policyjna" ("Criminal record") - Apple. Dobrze się zaczęło, ale przy czwartym odcinku serial zaczął mnie nużyć. Pewnie wytrwam do końca, bo ufam polecajkom. Niemniej, tak jak innym ten serial urywa, tak mnie nie urywa niczego. Fajna obsada, nie powiem. W pewnym momencie zrobiło się ciekawie, kiedy bohaterka rozmawiała, chyba w czwartym odcinku, z neuro-kimś tam. Pani podrzuciła kilka ciekawych kąsków, które mnie bardzo kręcą zawodowo i może to jakoś później zostanie rozwinięte. Oby. Serial dla fanów kryminałów z dreszczykiem. Mnie dreszczyk łapie tylko po wyjściu spod prysznica. :)
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
m_m 
Uchodźca

Posty: 1891
Skąd: Zewsząd
Wysłany: 2024-04-17, 18:20   

Spoiler: jak wytrwasz to się przekonasz że zakończenie kijowe.
_________________
quot libros, quam breve tempus
 
 
Cintryjka 

Posty: 1864
Wysłany: 2024-04-17, 21:37   

Ale w powieści było bardzo podobnie chyba. Czytałam to 12 lat temu, ale tak mi się wydaje.
_________________
Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci

J.K.
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23178
Wysłany: 2024-04-18, 09:09   

W powieści wątek uczucia między Mariko i Anjin-sanem był mocniejszy. Tym większy ładunek emocjonalny był w tym, co się wydarzyło w Osace, kiedy Mariko chciała opuścić zamek. Przy tym, ona wiedziała, że jej droga to droga poświęcenia, że robi to co robi służąc swojemu lennemu panu, do tego jej przeszłość i ciężar hańby. I obowiązek postawiła ponad miłość. To było piękne i mocne w powieści, a w serialu rozmyte - właśnie poprzez to, że ta miłość była bardziej w domyśle niż w realu. Kiedy opuścili Toranagę w drodze do Osaki, wiedząc że nikt ich nie może zrozumieć, mieli czas dla siebie i swojego uczucia. Liczyłem na to również w serialu. Zbudowałoby to znakomicie emocje pod finał 9 odcinka. A zakończenie całej powieści było w pewien sposób rozczarowujące, jakby Clavellowi nie chciało się dopisać jeszcze tych kilkuset stron. :mrgreen: Niemniej, było to wyłożenie kart Toranagi na stół i to on - który przez większą część powieści był enigmatyczny - finalnie okazał się pająkiem tkwiącym w centrum misternie skonstruowanej sieci spisków i planów.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Cintryjka 

Posty: 1864
Wysłany: 2024-04-18, 11:44   

Tak, to wszystko się zgadza. Tym się serial różni od epickiej prozy, że nie na wszystko jest tam przestrzeń. Ale i tak adaptacja jest bardzo wierna i zasadniczo udana.
_________________
Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci

J.K.
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23178
Wysłany: 2024-04-19, 22:11   

"Manhunt" - 7 odcinków. AppleTV+. Fajny serial, ale zdecydowanie nie dla każdego. Bo czym tu zachęcić? Co najwyżej Tobiasem Menziesem. Przyznaję, że dla niego oglądałem. :) Fabuła: zaczyna się od zabójstwa Abrahama Lincolna przez Johna Wilkesa Bootha. Ten po zabójstwie ucieka a za nim rusza obława. Trwa to kilkanaście dni. Tu nawet nie ma czego spoilerować. Niemniej, Booth ginie w okolicach połowy szóstego odcinka. I jest jeszcze półtorej na dobicie. Spisku, który stał za jego zabójstwem. Solidna opowieść, bez żadnego kłaniania się masowemu odbiorcy, zatem większość widzów, którzy nie interesują się historią USA po prostu znudzi się zanim skończy się pierwszy odcinek. Mnie się podobało, ale jestem serialowo zboczony. Zwłaszcza że, jeśli się poczyta trochę o historii USA, to są w tym serialu tematy, które dobrze rezonują również dziś. Aczkolwiek, dowiedziałem się czegoś nowego i była to historia Edwina Stantona, sekretarza wojny, którego grał Tobias Menzies. Niemniej, serialu nie polecam - nie spodoba się wam. https://www.youtube.com/watch?v=VFT-b8eKdSo

Ale ten serial jest i tak lepszy od "Franklina" - również od Apple. Na razie wyszły cztery odcinki, zatem połowa. Jednak nie wiem, o czym jest ten serial. Benjamin Franklin przyjeżdża do Paryża jako ambasador Stanów Zjednoczonych, które aktualnie walczą z Brytolami o niepodległość. To tyle o fabule, bo nic więcej w niej nie ma - snuje się. Poza Michaelem Douglasem. Na razie jest to serial dla wybitnie hardkorowych fanów historii USA, ale zobaczymy - bo przecież obejrzę całość.
https://www.youtube.com/watch?v=YPG4I2jPSRE
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Rashmika 


Posty: 1032
Wysłany: 2024-04-19, 22:26   

Warto Halo, ktoś obejrzał, bo już dwa lata ma?
_________________
Odblurbiacz i Antygwiazda
 
 
m_m 
Uchodźca

Posty: 1891
Skąd: Zewsząd
Wysłany: 2024-04-19, 22:27   

Manhunt fajny. Podoba mi się, nie wiem po czym wnosisz, że nie.
Franklina kijem nie tknę.
_________________
quot libros, quam breve tempus
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23178
Wysłany: 2024-04-20, 08:21   

Rashmika napisał/a:
Warto Halo, ktoś obejrzał, bo już dwa lata ma?

W grę grałem dwie godziny i to w dwójkę. Zatem do serialu podszedłem bez oczekiwań i uprzedzeń. Obejrzałem dwa sezony, bo są solidnie zrobione. Nie ma również dykty w scenografii ani zbyt przegiętych efektów. Mimo to fabuła nie grzeje. Niczego ci nie urwie, tego jestem pewien.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Ash 

Posty: 796
Wysłany: 2024-04-20, 10:15   

Też nie grałem w gry, 2 sezony obejrzałem i powiem szczerze takie 5/10. Efekty spoko ale serial jest ogólnie głupi jak para kaloszy. Strata czasu.
 
 
Trojan 


Posty: 11341
Skąd: Wroclaw
Wysłany: 2024-04-20, 11:31   

desperatka
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Wydawnictwo MAG


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,5 sekundy. Zapytań do SQL: 13