Mnie się właśnie dwójka najbardziej podobała, bo nie miała tych durnych realizmów magicznych, a Ruda to była najlepsza rola tego sezonu. Do całej serii mam pretensje o fantastyczne wstawki - mieszanie gatunków w gatunku to chów wsobny, czego kwintesencją był 4 sezon. Dodatkowo warstwa obyczajowa była w 4 całkowicie powierzchowna i pretekstowa, podobnie jak logika.
Cintryjka napisał/a:
Z innych rzecz polecam Breeders (Rodzice), jeśli jeszcze nie znasz.
Myślałam, że nie znam, ale faktycznie ogladałam to na pandemii, był 1 sezon, potem o tym zapomniałam. Dla wielbicieli komedii fajna rzecz, ale mnie trochę nuży konwencja ciągłej śmiechawy, dwa sezony za mną, doogladam kiedy indziej, oceniam na plus. Jeśli ktoś by chciał jeszcze obejrzeć serial parodio-parentingowy to na HBO jest Better Things - fajna komedia w podobnym oddźwięku, mianowicie takim, że lepiej się zastrzelić niż mieć dzieci. Świetna główna rola, jak ktoś oglądał Californiacation, to się uśmiechnie.
No i w końcu zaczęłam Rojsta, nie wiem czemu od dupy strony czyli od Rojsta 97, ale podoba mi się, będę kontynuować.
W dalszych sezonach w Breeders robi się o wiele poważniej. Zostawiłam sobie Netflixa jeszcze na miesiąc głównie po to, żeby nadrobić wreszcie Rojsta.
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
ps. a widział ktos już Gentelmenów? Odrzuca mnie Theo James przyciąga Vinni Jones, i podobno rzecz niesłychana, nie ma pedałów, a to na netflixie, dajcie znac, bo muszę odnowic subskrypcję.
Ja skończyłam wczoraj. Zaczyna się bdb, potem systematycznie siada, ale ogólna ocena tak 6,5-7/10.
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
Rojst 1 sezon ssie paukę, dwójka była lepsza, został mi jeszcze 3.
Ogólnie Ogrodnik to jakiś dramat w tym serialu, nie mówiąc o jego wątłej aktorsko żonie, liczyłam że będzie Fronczewskiego więcej, bo to jego głownie z promocji pamiętam. Gdybym obejrzała to chronologicznie to by mnie w ogóle nie ciągnęło dalej.
No to koncze 3 sezon Rojsta i zegnam się z Netflixem na dłużej, bo jakoś mi na tych Gentlemenach przestało zależeć.
Ja do lutego miałam 8 miesięcy przerwy od N. i miesiąc to było jednak ciut mało na nadrobienie wszystkiego, więc wzięłam jeszcze jeden.
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
Rojst 1 sezon ssie paukę, dwójka była lepsza, został mi jeszcze 3.
Ogólnie Ogrodnik to jakiś dramat w tym serialu, nie mówiąc o jego wątłej aktorsko żonie, liczyłam że będzie Fronczewskiego więcej, bo to jego głownie z promocji pamiętam. Gdybym obejrzała to chronologicznie to by mnie w ogóle nie ciągnęło dalej.
No to koncze 3 sezon Rojsta i zegnam się z Netflixem na dłużej, bo jakoś mi na tych Gentlemenach przestało zależeć.
Co do "Rojsta" to najlepsze są sezon 1 i 3 i mają ze sobą najwięcej wspólnego. Jednak drugi trzeba obejrzeć ze względu na Różczkę i Simlata. Zresztą, w trzecim to oni są również najlepsi. Szczególnie Łukasz Simlat - jego Mika to złoto.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Co do "Rojsta" to najlepsze są sezon 1 i 3 i mają ze sobą najwięcej wspólnego
Dla mnie 1 sezon był najgorszy. Wczoraj zbindżowałam do końca i powielam moją opinie, że gdybym obejrzała ten smutny jak * sezon 1 jako pierwszy, to bym w ogole nie doszła dalej. Zarzyckich bym wywaliła po kolei, od ojca po matkę i córkę, to był dramat aktorski, dobrze że zrezygnowali z matki w 3. Fronczewski jako Kociołek był świetny a dostał chyba kwadrans we wszystkich sezonach. Seweryn klasa, uwielbiam gościa jeszcze bardziej. Ogólnie było nieźle ale czegoś mi tam mocno brakowało, scenariusz był jakby niedorobiony. Realizacja super, co zresztą było podobnie dobre a nawet lepsze w Wielkiej wodzie.
To może dam szansę 2 i 3 sezonowi bo po pierwszym tylko wzruszyłem ramionami nawet nie pamiętam już o czym to było wiem że lokowało się na półce średniak (wręcz średniak z Sevres). A na zachwyty kolejnymi sezonami tylko podnosiłem brew, ale może faktycznie coś w tym jest i dalej następuje skokowy wzrost jakości.
_________________ W życiu - oczekujemy co najwyżej sporej porcji bezrefleksyjnej zabawy i przyczynku do dalszej zabawy.
Właśnie wczoraj mówiłam znajomemu, który podobnie jak ty się odbił, żeby zobaczył 2 i 3, bo to coś zupełnie innego od 1. Był taki ujowy film, na podstawie jeszcze bardziej ujowej ksiązki - Ciemno, prawie noc. Miałam deja vu z tego filmu na pierwszym Rojście.
Ja wczoraj zobaczyłam 2 odcinki 1 sezonu Rojsta i jest dobrze, ale nie beznadziejnie. Seweryn to ciągnie. Żonę Ogodnika bym zatłukła.
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
Oglądam Monarch , jakos mi bardzo podpasował, może dlatego że jest tajemnica i mało potworów a ja praktycznie żadnych filmów z uniwersum nie widziałem
Severance To jest tak dziwne ze chyba nie dam rady, na razie jestem po jednym odcinku, trochę za dużo naraz tam się dzieje, w sensie i rozdzielenie i problemy psychiczne i jeszcze ten implant niczym pigułka w matrixie i to wszystko jednego dnia
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Bądź dzielną dziewczynką i przetrzymaj. Mnie też Severance po pierwszym odcinku nieco zamulił.
Ale potem jest wyjątkowo dobrze. Nie załamuj się.
Aha, jeszcze nie widziałem serialu z tyloma zajebistymi cliffhangerami na końcu ostatniego odcinka. Aż ciekawe czy drugi sezon to udźwignie.
Asiks, gdyby dokładnie, z archeologiczną dokładnością i anielską cierpliwością, przegrzebać warstwy osadowe internetu, okazałoby się, że to samo pisałeś po pierwszym sezonie Breaking Bad.
Asiks, gdyby dokładnie, z archeologiczną dokładnością i anielską cierpliwością, przegrzebać warstwy osadowe internetu, okazałoby się, że to samo pisałeś po pierwszym sezonie Breaking Bad.
W alternatywnej rzeczywistości i jako inna osoba.
Natomiast w tej rzeczywistości jestem fanem "Breaking Bad" od pierwszego odcinka i nigdy nie napisałbym czegoś takiego.
Katla. Obejrzałem 3 odcinki i mnie zmogło. Chyba nie dam rady kontynuować. Akcja dzieje się na Islandii, gdzie pobudzony wulkan Katla wywala w powietrze tony sadzy i wszystko w miasteczku będącym miejscem akcji jest zasyfione na szaro i czarno. No i z jaskiń i szczelin lodowca wyłażą ludzie ubrani tylko w tę sadzę, po sztuce na odcinek. Ludzie nie przypadkowi, a związani z tym miejscem, np. dziewczyna zaginiona wcześniej. W 3 odcinku już wiadomo, że nie jest to intryga kryminalna, pozostaje albo islandzkie mambo dżambo albo UFO, jedno i drugie mało zachęcające. Pół biedy, że ciężkie to i ponure, ale że ciągnie się jak flaki kobyły i nudne się robi to już grzech ciężki.
_________________ Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy. Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi.
(Lemmy)
"Mary and George" - po pierwszym odcinku jestem na tak. Podoba mi się tempo fabuły, treść i wykonanie. Dla tropicieli "politycznej poprawności" oraz fanatyków historyczności duże ostrzeżenie: może być "politycznie poprawnie" oraz lekko niehistorycznie. Tak w stylu "Wielkiej", ale z własną tożsamością. Choć serial opowiada tzw. historię prawdziwą. O ambitnej matce, która wpycha królowi Jakubowi I swojego syna do łoża, aby zyskać władzę i wpływy. Spoiler alert: uda jej się. Julianne Moore jest znakomita. Reszta obsady na razie po prostu jest. Zobaczymy za kilka odcinków, czy jest to one woman show, czy nie. Ale, jeśli tak to ok.
Serial dostępny w Polsce na SkyShowtime. Na razie tylko dwa odcinki: https://www.youtube.com/watch?v=OYI7FtJr20c To serial Starz, a już oni potrafią zyebać ciekawe historie. Choć udaje im się także nie zyebać.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Nieopatrznie zasiadłem dziś do Shoguna, nie sprawdziwszy, że nie wrzucili całego sezonu. Zaliczyłem 4 odcinki i żegnaj Pamelo.
Nie pamiętam, czy wpierw czytałem powieść, czy oglądałem popularny u nas serial z lat 80, ale chyba to drugie. No i z powieści nie za wiele dziś mi w głowie zostało. A tamten serial był połączeniem japońskiej Cepelii z holyłódzkim romansidłem, no nie mogło być inaczej skoro w roli głównej obsadzono Richarda Chamberleina, który był matką wszystkich Kenów tego świata.
Miałem obawy, czy nie będzie powtórki z rozrywki i te 4 odcinki w zasadzie jej nie rozwiały, bo jeszcze nie wiadomo, w którą stronę to skręci. Oby nie w stronę romansu albo patetyzmu Ostatniego samuraja. Intryga jest nieźle zawiązana, wprowadzono sporo pionków na planszę, choć nie pamiętam, czy wszystkie pochodzą z książki, spotkałem gdzieś opinię, że to się bardzo luźno trzyma oryginału, ale skoro go nie pamiętam, to jeden pies. Japonia jest mniej cepeliowa, na szczęście, wizualnie nie wygląda to źle.
Na minus – nudzi mnie Sanada, który, mam wrażenie, w ostatnich latach monopolizuje rynek ważnych bohaterów wschodnioazjatyckiego pochodzenia i wszystkie postaci gra tak samo. Obawiam się, że dostaję na niego alergię. Jeszcze nie taką jak na Nicholasa C., ale sprawa jest rozwojowa.
Mimo to, raczej dam szansę następnym odcinkom, ale takie cykanie po sztuce mnie wpienia, więc może poczekam aż się tego zbierze więcej.
_________________ Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy. Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi.
(Lemmy)
Fleabag w pierwszym rzucie wydawał się zabawny, bohaterka wyrazistej urody, a tematyka wiecznie żywa. Jednak poczucie zmęczenia podobnymi schematami, ograniczoną paletą środków wyrazu jaką oferuje bohaterka, oraz brakiem poczucia, że ramy tej konwencji zostaną zmienione przez jakiś oryginalny myk narastało dość szybko, zatem szukam następnej ofiary.
_________________ Nie było Nieba ani Ziemi, ino jeden dumb stojał.
Odkryłem na Netflixie serial Resident Alien. Musieli niedawno zakupić, bo jest z 2021 i niemożliwe, by wyszukiwarka wcześniej mi go nie zapodała. Początek przypominał mi ten zabawny film o dwóch Angolach wiozących kosmitę w kamperze. Na razie obejrzałem 7 odcinków z 10 pierwszego sezonu i dawno się tak nie ubawiłem. Większość komediowej roboty robi tam Alan Tudyk, gość znany głównie z podkładania głosu, ale do tej roli jakby stworzony. Dziwne, że został pominięty w Emmach, bo dla mnie to najmniej nominacja. Reszta ekipy z wyróżniającą się Alice Wetterlund też daje radę, a kpiny z politpoprawności pracują na bonusowe punkty. Polecam.
P.S. Serial nie ma nic wspólnego z serią komiksów o tym samym tytule.
_________________ Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy. Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi.
(Lemmy)
P.S. Serial nie ma nic wspólnego z serią komiksów o tym samym tytule.
Dokładnie na odwrót serial jest na podstawie komiksu o tym samym tytule, z tymże komiks to dość krótka seria, a serial leci już z trzecim sezonem więc sporo wątków dodali.
_________________ W życiu - oczekujemy co najwyżej sporej porcji bezrefleksyjnej zabawy i przyczynku do dalszej zabawy.
Hmm... to majfolt w takim razie, sorry. Znam tylko okładki tych komiksów i one sugerują raczej jakieś łubudubu niż inteligentną rozrywkę, ale widać nie należy sądzić po okładce.
_________________ Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy. Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi.
(Lemmy)
"Three Body Problem" - Netflix - jestem po dwóch odcinkach i jest bardzo dobrze. Mam nadzieję, że ten poziom zostanie utrzymany do końca. Choć może za dużo zostało już zdradzone? Nie wiem, ale chętnie się dowiem. Weiss & Benioff powieść Cixina Liu uwspółcześnili. Przenieśli fabułę z Chin do Europy - Wielkiej Brytanii. Zostawili tylko chiński wątek Ye Wenjie, ważny dla całej fabuły. A poza tym wszystko się zgadza z powieścią. Czasami bardzo, czasami z grubsza, ale to nieistotne. Nawet trochę żałuję, że znam fabułę, mimo to po pierwszym odcinku od razu "poleciał" drugi, choć planowałem sobie dawkować. Trzymam kciuki za resztę fabuły.
"The Gentlemen" - Netflix - całkiem zgrabne osiem odcinków. Zamknięta fabuła, ale z możliwością kontynuacji. Guy Ritchie wyreżyserował pierwszy odcinek i oddał stery innym. Ale fabuła ma styl jego produkcji. Niezależnie od Bartosza Węglarczyka wpadłem na ten sam pomysł - oglądanie po jednym odcinku na raz, bo łatwo się przesycić tym stylem. Nie jest to nic świeżego i nowego, czego byśmy już u Ritchiego nie widzieli, ale całkiem przyzwoite, dobrze się ogląda. Chyba że ktoś ma potrzebę realistycznej fabuły, wtedy stanowczo odradzam.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum