nie dozwolonych
ale w pewien sposób uprzywilejowanych - to co mamy teraz+. Czyli wjazd/praca do Polski na oświadczenie, plus kolejne bonusy ułatwiające życie i pracę.
W ogóle ktoś z was się orientuje w obecnych przepisach ? przechodził procedurę migracyjną ? wie z czym to się je. Czy erotomani-gawędziarze /
Bibi King napisał/a:
Posrało cię? Co nas niby łączy z Mołdawianami? Ormianami? Wspólnota CCCP? Ale serio?
trochę histori, bliższa kultura, język, nawet wspólny wróg=zsrr.
A co cię łączy z marokańczykiem ? (nie, nie kebab), dowolnym afrykaninem, czy azjatą ? Mniej niż zero ?
wbrew temu co piszę Tomasz - najważniejsza sprawa to język, podstawa wykluczenia społecznego. Pozostałe czynniki to przy tym pierdoły.
dla mnie Polska mądra polityka migracyjna opierałaby się na mieszkańcach byłego ZSRR.
Ściągać białorusinów (więcej), mołdawian, armenów, gruzinów, azerów. Mamy z nimi jakąś minimalną platformę story
W tej wyliczance dziwi brak Rosjan, z którymi dzielimy długą wspólną historię pełną epickich momentów.
A tak na poważnie - orientuje się ktoś jak to jest z potencjalnymi repatriantami ze Wschodu? Tak, wiem że to kropla w morzu potrzeb ale nie do tego zmierzam. Przede wszystkim interesuje mnie czy wiadomo, jaka część potomków polskich przesiedleńców rozważa powrót do RP. Osobiście mam przeczucie, że trzecie czy czwarte pokolenie, które już tam wrosło, ułożyło sobie, lepiej lub gorzej, tam życie, które ma tam groby najbliższych, jakoś niespecjalnie tęskni do gryki jak śnieg biała, którą zna tylko z czytanek i opowieści dziadków. No ale może się mylę.
_________________ Na szukanie lepszego świata nie jest jeszcze za późno
Nie znam statystyk, ale gdzieś około 2020 (na pewno w pandemii, i to bliżej początku niż końca) czytałem taki wywiad/artykuł (nie pamiętam gdzie, niestety) na temat naszej repatriacji ze wschodu, który streściłbym z grubsza tak: kto przez te 30 lat miał/chciał wrócić, to już wrócił.
A tak na poważnie - orientuje się ktoś jak to jest z potencjalnymi repatriantami ze Wschodu? Tak, wiem że to kropla w morzu potrzeb ale nie do tego zmierzam. Przede wszystkim interesuje mnie czy wiadomo, jaka część potomków polskich przesiedleńców rozważa powrót do RP. Osobiście mam przeczucie, że trzecie czy czwarte pokolenie, które już tam wrosło, ułożyło sobie, lepiej lub gorzej, tam życie, które ma tam groby najbliższych, jakoś niespecjalnie tęskni do gryki jak śnieg biała, którą zna tylko z czytanek i opowieści dziadków. No ale może się mylę.
Problem repatriacji z postsowieckich landów był mocno akcentowany przez apostołów "męczeńskiego patriotyzmu" w latach 90. Nasze służby wtedy blokowały szerokie otwarcie bramy w obawie przed rosyjską inwigilacją, więc stworzono mocno zbiurokratyzowany mechanizm weryfikacji i selekcji, co w zestawieniu z legendarną już nieudolnością naszych ambasad i konsulatów dało efekt "zatkanej rury". Prawda była też taka, że poza garstką nawiedzonych polityków nie byliśmy zainteresowani sprowadzaniem do kraju, który borykał się z transformacją i 20% bezrobociem dodatkowych kandydatów do życia na koszt podatników.
Teraz to wygląda inaczej, bo imigracja zarobkowa całkowicie przykryła temat. Kto chciał przyjechać do Polski ten przyjechał, nie odwołując się do pobudek narodowościowych. A kto będzie chciał zostać, ten zostanie, niezależnie od genów.
Sytuacja analogiczna do Polaków na Wyspach. Nie nazywają się Brytyjczykami czy Irlandczykami, czują jeszcze swoją odrębność, ale zostali na stałe, wielu to już drugie pokolenie. W trzecim to się pozaciera.
_________________ Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy. Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi.
(Lemmy)
Kompletnie nie wierzę, że nagle ileś osób w 3-4 pokoleniu przypomniałoby sobie że kiedyś ich rodziny były z Polski.
O wiele bardziej podejrzewałbym argumenty:
- siedzący za granicą lub wprost najeżdżający Ukrainę Putin (a nie wiadomo czy na Ukrainie skończy), że o Białorusi pod Łukaszenką nie wspomnę
i/lub
- brak bycia w UE (jakieś plusy to jednak daje)
może być powodem migracji ze wschodu. Bez konieczności posiadania przodków wśród husarzy, czy innej polskiej szlachty.
KS napisał/a:
Sytuacja analogiczna do Polaków na Wyspach. Nie nazywają się Brytyjczykami czy Irlandczykami, czują jeszcze swoją odrębność, ale zostali na stałe, wielu to już drugie pokolenie. W trzecim to się pozaciera.
Z mojej rodziny, która w latach 70tych i później 90tych "wracała do Niemiec".
- drugie pokolenie w ogóle nie czuje się Polakami w żaden sposób. Owszem wiedzą o pochodzeniu, nie kryją się z nim, ale co najwyżej by nam starali się pomóc - nam jako rodzinie. Zrobić coś "za Polskę" lub "dla Polski" pewnie spotkałoby się z ironicznym uśmiechem. Trochę im się zdarza rozumieć polskiego, ale to wynika raczej z osłuchania z językiem.
- pierwsze pokolenie owszem czuje się pół Niemcami, pół Polakami. Nie zapomnieli języka polskiego. Ale na pierwszym miejscu postawiliby już Niemcy. Sami tak mówili, jak np. w jakichś grach było Polska vs Niemcy, że wtedy kibicują Niemcom. Chociaż jak nie jest przeciwko Niemcom, to często kibicują Polakom. Na zasadzie "w drugiej kolejności".
_________________ Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun
Czytałem artykuł o carskich wysiedleńcach styczniownych czy tam innego porywu serca których wywieziono [Ogólna liczba wychodźców z Królestwa Polskiego w głąb Rosji, według stanu z około 1910 r., wynosiła orientacyjnie 400.000 - 600.000 osób. ]
Pono o dziś kultywują tradycję - tym bardziej że duży odstetek szlachy polskiej tam wylądował.
Natomiast powrót do Polski nie jest taki prosty jeśli jesteś z Irkucka czy Krasnojarska
Po tylu pokoleniach jacy z nich Polacy? Rosjanie, którzy mają polskie korzenie. A że jakieś tradycje kultywują. No my kultywujemy germańskie tradycje świąteczne z okazji tzw. bożego narodzenia, ale to nas nie uprawnia do ubiegania się o niemieckie lub norweskie obywatelstwo.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Może na szkoleniach mają żeby nie tykać śniadych bo może się skończyć jakimiś zamieszkami czy coś. Nie wiem. Może tam pracują takie same głąby jak u nas?
Służby dodają, że zagrożenia dla mieszkańców już nie ma, ale trwa akcja ratownicza. Bierze w niej udział także śmigłowiec. Ustalana jest liczba ofiar i tożsamość napastnika. Wśród zaatakowanych jest znany krytyk islamu Michael Stürzenberger. Jego partia Ruch Obywatelski PAX Europa prowadziła w 300-tysięcznym Mannheim kampanię wyborczą. Według polityka ranni są także inni aktywiści jego ugrupowania.
tak machał tym długim nożem, że jestem zaskoczony że nikt tam nie zginął
Jaka wolność dla polskiej dziczy? Wywalić z kraju, albo powiesić polaczków na jakimś płocie. Może jakich obóz koncentracyjny dla nich znowu otworzyć? Niech się nauczą, w sumie kiedyś zabijali Żydów, to dostaną za swoje. Co nie?
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
w Polsce w takich sytuacjach odbiera się koncesje na alkohol, ogranicza godziny pracy (wprowadza ciszę nocną) zakłada kamerki ale jak widać holendrzy nie potrafią sobie poradzić z problemem
A pognać ich nad Wisłę, niech tam chlają i się tłuką, dzikusy.
A pewnie że pognać niech budują nasze PKB a nie jakiejś gender bender Holandii. U nas brak specjalistów w każdej dziedzinie na budowach także przydadzą się i będzie to taki zysk 1:100 w porównaniu do tych inżynierów co to spiskują z Baćką i Fiutinem.
_________________ W życiu - oczekujemy co najwyżej sporej porcji bezrefleksyjnej zabawy i przyczynku do dalszej zabawy.
w Polsce w takich sytuacjach odbiera się koncesje na alkohol, ogranicza godziny pracy (wprowadza ciszę nocną) zakłada kamerki ale jak widać holendrzy nie potrafią sobie poradzić z problemem
W Polsce, która stoi sklepami z alkoholem?
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
w Polsce w takich sytuacjach odbiera się koncesje na alkohol, ogranicza godziny pracy (wprowadza ciszę nocną) zakłada kamerki ale jak widać holendrzy nie potrafią sobie poradzić z problemem
W Polsce, która stoi sklepami z alkoholem?
oczywiście. u nas łatwo odebrać i łatwo dać.
mam taką żabkę 2 bloki obok, przez 10 lat nie mieli koncesji (a właściwie, poprawnie, to zezwolenia na sprzedaż alko) bo mieszkańcy bloku w którym jest ta żabka się nie zgadzali na to.
natomiast nie przeszkadzało to w niczym innemu lokalowi -piętro wyżej, sprzedawać dopalaczy 24h
skończyło się na tym że lokal z dopalaczami po drugiej śmierci związanej bzp. z miejscem/lokalem zlikwidowano, a żabka ma już %
problem polega na tym że w naszym mentalu jest przyzwolenie na sklepy z alko, nie mamy z tym żadnego problemu. Natomiast wystarczyłoby działanie społeczności żeby to blokować.
co jest potrzebne do złożenia podania o zgodę na sprzedaż:
2) zgodę właściciela, użytkownika, zarządcy lub administratora budynku, jeżeli punkt sprzedaży będzie zlokalizowany w budynku mieszkalnym wielorodzinnym
3) decyzję właściwego państwowego inspektora sanitarnego o zatwierdzeniu zakładu
potem sprawa trafia do opiniowania:
1. policji (chyba było w SM ale imto zabrali)
2. rady osiedla (każdy lokal należy do jakiejś RO, nawet basen)
opiniowanie przechodzi także przez milczącą zgodę.
po tej procedurze trafi na biurko UM, Wydziału spraw społecznych, komisji ds. ds wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi - która całość pieczętuje i wydaje zezwolenie
każde z tych 5 "ciał" może zablokować pozwolenie - np. na wskutek interwecji obywatelskiej.
Natomiast - z tymi sklepami jest trochę tak jak z bronią w Teksasie
Gmina posiada całą armię przepisów które mogą blokować zezwolenia - co przecie stosuje czy to w Krakowie/Wrocławiu gdzie na wskutek interwencji lokali gastro, poodbierano koncesje sklepom/żabkom w obszarze Rynku/Starego Miasta
Przeczytałem dziś rozmowę z kompetentnym kolesiem od imigracji. Na dodatek to wiceminister. Zatem pociesza mnie ogromnie, że w końcu tym tematem zajmuje się zawodowiec a nie katoszuria.
Nie możemy też zakładać z góry, że potrzebujemy określonej branży, bo rynek pracy bardzo szybko się zmienia. Musimy więc opracować nowoczesny model monitorowania sytuacji na rynku pracy, by móc określić, w jakich zawodach jesteśmy w stanie przekwalifikować Polaków czy obywateli UE, a jakich pracowników z konkretnymi kwalifikacjami można ściągać spoza Unii, i jaki ma być profil tego imigranta. Nie możemy tak działać, że jeśli dziś potrzebujemy 2 tys. informatyków, to od razu ściągamy 2 tys. informatyków, bo za chwilę oni mogą być bezrobotni. Musimy mieć inteligentny, innowacyjny model monitorowania potrzeb rynku pracy, dający pierwszeństwo Polakom i obywatelom UE. I dopiero w drugim etapie przyjmować tych pracowników, którzy naprawdę w Polsce się odnajdą i będą mogli u nas pracować. Nie ma gorszej sytuacji niż ta, gdy państwo popełnia podstawowy błąd – szeroko otwiera się na imigrantów, a później nie wie, co z tymi ludźmi robić. Jak mówił Max Frisch, w latach 60. „sprowadzaliśmy siłę roboczą, a przyjechali ludzie”. Tak niestety robił poprzedni rząd. Nie mając strategii migracyjnej, podejmował złe, bardzo ryzykowne i nieodpowiedzialne decyzje. Dlatego system określający, kogo będziemy selektywnie wpuszczać, musi być przemyślany i odpowiedzialny z punktu widzenia zmian w polskiej gospodarce, ale głównie – bezpieczeństwa naszego kraju.
Cytat:
Gdy mówiłem, że Polska jest w stanie przyjąć maksymalnie 600 tys. czy może 800 tys. uchodźców wojny z Ukrainy, to słyszałem, że możemy ich przyjąć dużo, dużo więcej. Teraz, po dwóch latach wojny, mamy w Polsce 950 tys. uchodźców, ale 100 tys. dzieci pozostaje poza systemem szkolnym. Do tego dochodzi kwestia opieki zdrowotnej, którą początkowo udało się zająć dzięki bardzo dużej aktywności prywatnych firm. Dzisiaj widzimy jednak, że ta sytuacja nie jest już taka idealna. W książce, którą opracował mój zespół naukowy, napisaliśmy, że państwo powinno być na tyle otwarte na imigrację, na ile jest w stanie zintegrować cudzoziemców w swoim społeczeństwie, w tym przypadku Polski. Z tego też wynika selektywność, bo jesteśmy w stanie przyjąć sporo osób z naszego regionu geograficznego, o podobnej kulturze, ale już dużo mniej z Afryki. Trzeba być bardzo odpowiedzialnym, żeby nie narazić spójności społecznej. Sądzę więc, że o migracji powinniśmy myśleć w kontekście integracji. Zapraszamy ludzi do Polski, ale jeśli nasza zdolność integracyjna jest przekroczona, powinniśmy tę migrację powstrzymywać. To zdolność integracyjna społeczeństwa przyjmującego oraz kwestia spójności społecznej powinny być dwoma podstawowymi czynnikami, które decydują, jak otwarta jest polityka migracyjna.
Cytat:
Po pierwsze, nie ma skąd tych ludzi wziąć, bo chodzi o osoby, które mogłyby wejść na polski rynek pracy. Po drugie, nasz potencjał absorbcji migrantów jest nieprzekraczalny. Jeżeli ktokolwiek twierdzi, że możemy mieć w Polsce 40 mln ludzi, gospodarkę opartą na taniej sile roboczej i uzupełniać niedobory na rynku pracy migrantami, to znaczy, że porusza się w „matriksie”. Gdybyśmy przyjęli założenie, że za 20 lat Polska ma mieć 40 mln ludzi, oznaczałoby to, że mieszka u nas 6–8 mln cudzoziemców. To absolutnie niemożliwe. Żadne społeczeństwo, żaden system państwa nie jest w stanie zaabsorbować w tak krótkim czasie tak dużej liczby migrantów bez gigantycznych problemów.
Jaka jest więc alternatywa?
Musimy się przyzwyczajać do dwóch rzeczy. Po pierwsze, będziemy państwem mniej ludnym, a po drugie, państwem o innej strukturze gospodarczej, opartej na większej innowacyjności i rozwiązaniach technicznych. Polityka imigracyjna jest wtórna do polityki gospodarczej. Jeżeli polityka gospodarcza będzie wymuszać innowacyjność, wtedy inaczej będziemy patrzeć na migrację, a imigrantami będą raczej osoby wysoko kwalifikowane.
Myślenie systemowe, czyli coś co jest nieosiągalne dla większości nie tylko obywateli, bo to nic złego, ale dla polityków - a to już koszmar.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
teraz sytuacja jest taka że rząd na Carte Blanche w sprawie takich działań.
Mamy dużą migrację do Polski, mamy braki w zatrudnieniu (sprowadzamy już kolumbijczyków)
a społeczeństwo poznało/je uroki pracowników z zagramanicy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum