Polskie seriale z Netflixa:
"Informacja zwrotna" - nowość, z wczoraj. I, muszę przyznać, wessało mnie. Choć znam powieść. Tylko pięć odcinków. Świetne recenzje w zagranicznych serwisach. Ale i bez nich ta produkcja sobie chyba poradzi. Arkadiusz Jakubik - co za gość. Serial jest wierny powieści, gubi jednak nieco narratorskiego monologu, ale to nie musi być chyba nic złego. Obsada jest świetna. A fabuła nienachalnie zwodzi widza. Nie wiem, sam, od słuchania/lektury powieści trochę czasu minęło i nie chcę być pewny, ale możliwe, że na ekranie ta fabuła wypadła lepiej niż na kartach powieści. https://www.youtube.com/watch?v=l03oeXdruRw
"Absolute Beginners" - również niezbyt długa produkcja, kilka odcinków, stosunkowo krótkich. Z prostą i wdzięczną historią, którą już chyba wszyscy kiedyś oglądali. Lato, jedno z TYCH lat, ostatnie, przed nowym etapem życia. I wszystko co się z tym wiąże. Ostatni odcinek w końcówce był nieco zbyt happy, jak na mój gust. Ale realizacja jest na wysokim poziomie, fabuła jest wdzięczna. Bez spoilerowania - żadnych większych traum, czy dramatów (te również są, ale jakoś tak złagodzone). Bohaterami są młodzi ludzie, ale doroślejsza obsada i wątki także są świetne. Generalnie, duże, pozytywne zaskoczenie.
https://www.youtube.com/watch?v=nlGd79hVBk8
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Też widziałem Informację zwrotną. Rzetelna robota choć od pewnego momentu oczywista. Celnie punktuje, może coś do kogoś dotrze. Mnie lekko ruszyło. Zwłaszcza, że znam osoby działające identycznie jak główny bohater.
Bodies to takie "Dark" dla ubogich. Obejrzałem bez bólu i dałbym 6/10, ale moją ocenę obniżają dziury logiczne w ostatnim odcinku i zakończenie ociekające tanim banałem i ckliwością.
Obejrzałem Hijack i jestem zawiedziony. Pierwsze trzy odcinki świetne a potem tendencja spadkowa. Zapowiadało się na coś niezłego, super intrygę a następnie chyba im powiedzieli "drugiego sezonu nie będzie, kończcie to" więc na szybkości zaczęli na odpierdziel kończyć wątki. Ehh
_________________ Moje marzenia z MAGa: wznowienie wszystkich Stephensonów i wydanie wszystkich Słońc Wolfe'a w Artefaktach
To od początku było pomyślane jako miniseria.
"The Crown" - sezon 6A. Cztery odcinki. Uwielbiam ten serial więc jestem skłonny mu więcej wybaczyć. Może dlatego po obejrzeniu tej części finałowego sezonu nie jestem tak krytyczny, jak niektórzy. Na pewno błędem było podzielenie tego sezonu na dwie części. Pierwsza, krótsza, zamyka wątek księżnej Diany. A ona nigdy mnie nie cieszyła. Pamiętam, że byłem chłopięciem na progu studiów, kiedy umarła. Ale już wtedy byłem team Karol. A raczej team Korona Brytyjska. I wyśmiewałem histerię, którą jej śmierć wywołała. Cztery odcinki skupiające się na zamknięciu jej historii okazały się w gruncie rzeczy całkiem eleganckie, bez popadania w tabloid itp. Nie jestem tym zaskoczony, bo cały ten serial, choć kieruje światło na wstydliwe momenty historii Windsorów, to jednak pozostaje wierny monarchii i nie daje się wykorzystać jako republikańska amunicja. Co nie zmienia faktu, że te cztery odcinki były nudnawe jako całość. Dlatego błędem było podzielenie tego sezonu.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Te odcinki były beznadziejne do tego stopnia, że chyba lepiej by było, gdyby odpuścili ten sezon.
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
Obejrzałem Hijack i jestem zawiedziony. Pierwsze trzy odcinki świetne a potem tendencja spadkowa. Zapowiadało się na coś niezłego, super intrygę a następnie chyba im powiedzieli "drugiego sezonu nie będzie, kończcie to" więc na szybkości zaczęli na odpierdziel kończyć wątki. Ehh
Drugi sezon? Po kiego Wacka? Toż cała ta kiepska historia miała potencjał co najwyżej na jeden i to krótki. Ewidentny przerost formy nad treścią. Nieraz jest tak, że serial fajnie się zaczyna, a im bliżej końca, tym coraz bardziej traci i "jedzie" kliszami.
szekspirowskie dramaty w ustach byłych górników.
Nie wiem, ja tam jestem "wychowany" na kromce chleba, więc dramaty angielskich górników mogą wywołać tylko pusty śmiech.
W Polsce niemal z dnia na dzień zamknięto cały przemysł wydobywczy w wałbrzyskim
"Z racji trudnych warunków wydobywczych, niskiej opłacalności wydobywania węgla, oraz czynników takich jak niska cena węgla, dekapitalizacja budynków, urządzeń oraz maszyn kopalń postanowiono zlikwidować Dolnośląskie Zagłębie Węglowe. W latach 1990–1993 zwolniono około 20 tysięcy pracowników zatrudnionych w wałbrzyskich kopalniach, co odbiło się głębokim piętnem na mieście. Upadek kopalń spowodował także upadek wielu przedsiębiorstw i instytucji działających na rzecz górnictwa. Upadły Przedsiębiorstwa Robót Górniczych, podupadła Fabryka Maszyn Górniczych „Wamag”. Obiekty kopalń w większości zostały rozkradzione, a resztki wyburzone. Likwidacja wałbrzyskich kopalń spowodowała bezrobocie strukturalne w całym regionie, z którego dojeżdżały tysiące osób do pracy w Wałbrzychu. Bezrobocie dalece przekraczało średnią dla Polski"
szekspirowskie dramaty w ustach byłych górników.
Nie wiem, ja tam jestem "wychowany" na kromce chleba, więc dramaty angielskich górników mogą wywołać tylko pusty śmiech.
W Polsce niemal z dnia na dzień zamknięto cały przemysł wydobywczy w wałbrzyskim
"Z racji trudnych warunków wydobywczych, niskiej opłacalności wydobywania węgla, oraz czynników takich jak niska cena węgla, dekapitalizacja budynków, urządzeń oraz maszyn kopalń postanowiono zlikwidować Dolnośląskie Zagłębie Węglowe. W latach 1990–1993 zwolniono około 20 tysięcy pracowników zatrudnionych w wałbrzyskich kopalniach, co odbiło się głębokim piętnem na mieście. Upadek kopalń spowodował także upadek wielu przedsiębiorstw i instytucji działających na rzecz górnictwa. Upadły Przedsiębiorstwa Robót Górniczych, podupadła Fabryka Maszyn Górniczych „Wamag”. Obiekty kopalń w większości zostały rozkradzione, a resztki wyburzone. Likwidacja wałbrzyskich kopalń spowodowała bezrobocie strukturalne w całym regionie, z którego dojeżdżały tysiące osób do pracy w Wałbrzychu. Bezrobocie dalece przekraczało średnią dla Polski"
pamietacie biedaszyby ?
Ja pamiętam, że pierwsze upadły nie kopalnie w których była nieopłacalność wydobycia, tylko właśnie te z których był największy zysk (tak, były takie). I piszę to na serio.
Bo był taki jeden chyba wiceminister przemysłu, albo górnictwa (nie pamiętam jak się wtedy ministerstwo nazywało), i zrobił typowo po PISowsku (chociaż był z tego co kojarzę z Solidarności, albo AWSu). Prawie z dnia na dzień wydał zarządzenie, że kopalnie mogą eksportować maksymalnie 30% swojego wydobycia, bo to "polskie złoto i nie będziemy go rozdawać za granicę" (komuś się kojarzy ze współczesnością?). A te kopalnie najlepsze, eksportowały po 70-80%. Za twardą walutę a nie jakieś złotówki czy ruble. Notabene - właśnie z tego powodu górnictwo było tak hołubione za komuny - bo węgiel można było eksportować za twardą, zachodnią walutę, co mocno ratowało wtedy budżet.
W Bytomiu, z 11 kopalń, co najmniej dwie eksportowały właśnie rzędu 70-80% wydobycia do Austrii. Kopalnia "Miechowice" była na 3 miejscu pod kątem przynoszonych zysków, w Polsce. Jak weszło zarządzenie to nie tylko nie mogły utrzymać zbycia na zachód, to jeszcze nie miały rynków zbytu w Polsce, bo tu już wszystko było obstawione przez inne kopalnie ... Jak się debile z rządu zorientowały po kilku miesiącach - do czego doprowadzili, to np. Austria już zakontraktowała import węgla z innych krajów. I te kopalnie przynoszące wcześniej największe zyski - padły jako pierwsze. Chociaż chodziły też pogłoski, że to rozporządzenie było celowe, po to, żeby niektóre kopalnie właśnie "wykończyć", żeby inni mogli coś przejąć.
Bytom tak jak Wałbrzych - został całkowicie zniszczony jako miasto przemysłowe przez pierwsze rządy Solidarnościowców (chociaż wcześniej też bywało różnie, żeby była jasność. Wspomniane "Miechowice" wcale z tych zysków aż tak bardzo nie czerpały, bo zyski były zabierane przez Centralę w Warszawie i przez tę Centralę rozdysponowywane na resztę Polski). I do dzisiaj się z tego nie podniósł. W latach 70tych do Bytomia przyjechało "za pracą w kopalni" jakieś 100tys (SIC!) ludzi ze wschodniej ściany. Jak kopalnie poupadały, ci wszyscy ludzie nie mieli co ze sobą zrobić, bo wcześniej te swoje gospodarstwa zostawili, więc nie mieli do czego wracać. A na miejscu nigdy się nie czuli "jak u siebie", bo to 1wsze lub max 2gie pokolenie. Ze zdecydowanie inną kulturą życia/pracy niż Ślązacy. Prawie jak problem z imigrantami, tylko na lokalną skalę. Wydaje mi się, że Wałbrzych przynajmniej nie miał tego problemu z wewnętrznymi imigrantami którzy nagle stracili wszystko - chociaż może się mylę.
Rząd któryś wspaniałomyślnie stwierdził, ze "to zorganizujemy SSE dla tych co stracili pracę w kopalniach i zakłądach pomocniczych" ... i zorganizowali ... w Gliwicach ... i to było wszystko co wymyślili.
Jak w Bytomiu panowało oficjalnie ponad 30% bezrobocie (realne pewnie sporo wyższe), to właśnie kończyłem szkołę i zaczynałem szukać pracy ... więc znam to z własnego doświadczenia, mimo, że nigdy do górnictwa mnie nie ciągnęło, więc aż tak bardzo mnie wprost ten problem nie dosięgnął. Do dzisiaj się czasami śmieję, że na 30 lat pracy, tylko 3 lata realnie przepracowałem w Bytomiu (nie liczę teraz pracy z domu). Cała reszta to było włóczenie się codziennie do okolicznych Piekar, Gliwic, Katowic ... jak jeszcze dojeżdżałem autobusami, to często razem z tymi niedobitkami górników dojeżdżających do swoich zakładów.
_________________ Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun
szekspirowskie dramaty w ustach byłych górników.
Nie wiem, ja tam jestem "wychowany" na kromce chleba, więc dramaty angielskich górników mogą wywołać tylko pusty śmiech.
W Polsce niemal z dnia na dzień zamknięto cały przemysł wydobywczy w wałbrzyskim
"Z racji trudnych warunków wydobywczych, niskiej opłacalności wydobywania węgla, oraz czynników takich jak niska cena węgla, dekapitalizacja budynków, urządzeń oraz maszyn kopalń postanowiono zlikwidować Dolnośląskie Zagłębie Węglowe. W latach 1990–1993 zwolniono około 20 tysięcy pracowników zatrudnionych w wałbrzyskich kopalniach, co odbiło się głębokim piętnem na mieście. Upadek kopalń spowodował także upadek wielu przedsiębiorstw i instytucji działających na rzecz górnictwa. Upadły Przedsiębiorstwa Robót Górniczych, podupadła Fabryka Maszyn Górniczych „Wamag”. Obiekty kopalń w większości zostały rozkradzione, a resztki wyburzone. Likwidacja wałbrzyskich kopalń spowodowała bezrobocie strukturalne w całym regionie, z którego dojeżdżały tysiące osób do pracy w Wałbrzychu. Bezrobocie dalece przekraczało średnią dla Polski"
pamietacie biedaszyby ?
Zapominasz o jednym. Uzwiązkowienie. W Wielkiej Brytanii istnieje wciąż silny etos związkowy. Tak samo jak gdzieniegdzie w USA: ostatnie strajki aktorów i scenarzystów świadczyły o sile związków. I potwierdziły to, że z korporacjami mogą się siłować tylko związki, bo we wspólnocie siła.
Odnosząc to do "Sherwood" zapominasz o jednym. Właśnie o sile związków i jak w tą wspólnotę wbito klin. Raz, za sprawą tych "szpicli", po których pamięć została nawet 40 lat później. Tak samo jak potrzeba sprawiedliwości. Dwa, za sprawą łamistrajków. Te dwa elementy podzieliły tę społeczność i ją zraniły, straumatyzowały do tego stopnia, że urazy przetrwały tak długo. Szekspir? Jaki Szekspir? Jest tam w ostatnim odcinku bardzo ładna rozmowa między tymi, którzy w przeszłości podzielili się. Nie ma w niej wielkich przemów, jest żal, rozgoryczenie i zmęczenie. Ale nie ma też łatwej recepty w stylu "kochajmy się", raczej "porzućmy te urazy, bo z nimi niczego nie zbudujemy".
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum