Przeczytałem "Coś zabija dzieciaki" #1. Nie spodziewałem się niczego mądrego, ale opisy brzmiały trochę jak King, trochę Stranger Things, czyli po prostu rozrywkowo + dużo się nasłuchałem o Jamesie Tynionie + większość recek w sieci jest pozytywna.
No i cóż... Straszny kicz. Fabuła prosta jak budowa cepa, bez jakiejkolwiek złożoności czy niuansów. Pojawia się potwór, a seksi heroina poluje na potwory. Dialogi i postacie sztampowe, jak kino klasy C, ani jednego ciekawego bohatera. Kreska - przesadnie prosta, mimimka postaci jak drewniane figury. Wiele kadrów, zwłaszcza przedstawiających akcję, to nieczytelne maziaje z wielkimi napisami pokroju "wziummm" i "ciach". Autorzy mają duzy problem z uchwyceniem dynamicznych scen.
Nie wiem skąd w sieci pozytywy, bo to ryskunkowy odpowiednik pulpy z Fabryki Słów.
Solidne 2+/10. W Taniej Książce z naliczonymi rabatami wydałem na komiks 31 zł i to bezsprzecznie mój najgorszy zakup księgarniany od dawna.
Dwa tomy "Daredevil... Nadchodzi" ze scenariuszami Marka Waida za mną. Czytam już trzeci, ale sądzę, że opinia się nie zmieni. Jest bardzo dobrze. Nie tak wybitnie, jak w serii "Nieustraszony" (w tomach, które pisał Brian Michael Bendis), ale podoba mi się. Jest konsekwentnie prowadzony główny wątek, który ładnie się rozwija i zaskakuje. Przeszkadza mi menażeria komiksowa, te wszystkie potwory, które co jakiś czas się pojawiają, ale da się z tym wytrzymać. Nie żałuję, że wróciłem do tej serii. Nie planowałem, bo "Nieustraszony" stworzył ładną całość. Czytelnicy, którzy nie znają tamtych tomów nic nie tracą. Wprawdzie akcja toczy się po finale tamtej serii i do niej czasami nawiązuje, ale nie na tyle mocno, aby czuć jakieś braki. Chyba.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Ja na Waida poczekam, aż będzie cały jego run dostępny i dopiero wtedy przeczytam, ale właśnie skończyłem run Brubakera i czytam Diggle'a i jego Shadowland. I muszę powiedzieć, że zjazd jakości między Bendisem i początkowym Brubakerem, tym co było potem, jest ogromny. Wiedziałem, że później jest gorzej, ale jednak to co teraz czytam jest po prostu słabe.
Zgadzam się, że po Brubakerze było już słabo. Po trzech tomach Waida mam dobre przeczucia, ale w zachwyt nie wpadam. To jest, jak pisałem, jest bardzo dobrze. Ale do poziomu Bendisa raczej już startować nie będzie.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Ten podstawowy sześciopak mam. A warto te tomy 0 i 7 kupować? Czytaliście?
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Ten podstawowy sześciopak mam. A warto te tomy 0 i 7 kupować? Czytaliście?
Tak, właśnie czytam 7, jest słabo. Z tego co pamiętam, 0 było chyba lepsze, ale to nadal nic w porównaniu do 1-4.
Albo inaczej - ja czytam całość (zgodnie https://marveldcchronologia.wordpress.com/jak-zaczac-czytac-daredevila/ ) i przeczytać można, ale ja i tak zamierzam wszystkie tomy (nawet Bendisa i Brubakera) sprzedać, bo już do tego nie wrócę. Tak samo przeczytam sobie Kapitana Amerykę czy Punishera, ale nie zamierzam zatrzymywać. Ale gdybym miał trzymać na półce, to moim zdaniem 7 nie warto, ostateczną ocenę podam jak skończę (może nawet dzisiaj).
Tom "0" kupiłem do kompletu, ale zgadzam się, że szału nie ma. Run Bendisa kupiłem zachęcony recenzjami i - przy okazji - niezłym serialem. I to jeden ze skarbów na moich półkach.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Albo inaczej - ja czytam całość (zgodnie https://marveldcchronologia.wordpress.com/jak-zaczac-czytac-daredevila/ ) i przeczytać można, ale ja i tak zamierzam wszystkie tomy (nawet Bendisa i Brubakera) sprzedać, bo już do tego nie wrócę. Tak samo przeczytam sobie Kapitana Amerykę czy Punishera, ale nie zamierzam zatrzymywać. Ale gdybym miał trzymać na półce, to moim zdaniem 7 nie warto, ostateczną ocenę podam jak skończę (może nawet dzisiaj).
Napisz co chcesz posprzedawać, to może chętnie kupię.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Mimo że doceniam rolę Franka Millera, to jednak stylistyka jego komiksów nie leży mi w ogóle. Jego "Batmany" trzymam tylko z sentymentu, bo ładnie mi się na półce komponują z resztą niektórych kanonicznych historii Mrocznego Rycerza. Ale po "Daredevila" i "Elektrę" już nie sięgnąłem, po obejrzeniu tego jak wyglądają.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Napisz co chcesz posprzedawać, to może chętnie kupię.
Łatwiej będzie, jeśli chociaż określisz, co Cię interesuje. Jeśli głównie SH, to którzy.
Będę sprzedawać Daredevila. Mam na sprzedaż całą Jessicę Jones. Z nieSH - komplet Amerykańskiego Wampira. Za kilka tygodni komplet Punisher MAX 1-10 (jak przeczytam, więc orientacyjnie). Potem Kapitan Ameryka (grubasy), ale tu najpierw będę kupował, więc pewnie bliżej Nowego Roku.
Romulus napisał/a:
Mimo że doceniam rolę Franka Millera, to jednak stylistyka jego komiksów nie leży mi w ogóle. Jego "Batmany" trzymam tylko z sentymentu, bo ładnie mi się na półce komponują z resztą niektórych kanonicznych historii Mrocznego Rycerza. Ale po "Daredevila" i "Elektrę" już nie sięgnąłem, po obejrzeniu tego jak wyglądają.
A co dokładnie w tej stylistyce Ci nie pasuje? Bo jeśli to w kontekście Powrotu Mrocznego Rycerza i Mroczny Rycerz Kontratakuje, gdzie FM jest rysownikiem, to robisz duży błąd.
W Daredevilu rysunki są klasyczne, jak to w starych komiksach Marvela, z tego powodu wydają się niedzisiejsze, ale fabularnie, znaczna część jest dużo lepsza niż 0 czy 7.
Elektra Assassin jest świetnie narysowana przez Sienkiewicza. Jeden z lepszych komiksów SH. Jeśli ktoś lubi SH lepszej jakości, to Elektrę powinien mieć.
Poza tym Sin City rewelacyjny klimat, to akurat sobie zostawiłem.
A Mroczny Rycerz Kontratakuje i nieco mniej Powrót Mrocznego Rycerza uważam za najlepsze Batmany, jakie wyszły. Zwłaszcza MR Kontratakuje, choć od strony wizualnej to jest niesamowite przeżycie, jak się pierwszy raz z tym człowiek zetknie.
Mimo że doceniam rolę Franka Millera, to jednak stylistyka jego komiksów nie leży mi w ogóle. Jego "Batmany" trzymam tylko z sentymentu, bo ładnie mi się na półce komponują z resztą niektórych kanonicznych historii Mrocznego Rycerza. Ale po "Daredevila" i "Elektrę" już nie sięgnąłem, po obejrzeniu tego jak wyglądają.
A co dokładnie w tej stylistyce Ci nie pasuje? Bo jeśli to w kontekście Powrotu Mrocznego Rycerza i Mroczny Rycerz Kontratakuje, gdzie FM jest rysownikiem, to robisz duży błąd.
W Daredevilu rysunki są klasyczne, jak to w starych komiksach Marvela, z tego powodu wydają się niedzisiejsze, ale fabularnie, znaczna część jest dużo lepsza niż 0 czy 7.
Elektra Assassin jest świetnie narysowana przez Sienkiewicza. Jeden z lepszych komiksów SH. Jeśli ktoś lubi SH lepszej jakości, to Elektrę powinien mieć.
Poza tym Sin City rewelacyjny klimat, to akurat sobie zostawiłem.
A Mroczny Rycerz Kontratakuje i nieco mniej Powrót Mrocznego Rycerza uważam za najlepsze Batmany, jakie wyszły. Zwłaszcza MR Kontratakuje, choć od strony wizualnej to jest niesamowite przeżycie, jak się pierwszy raz z tym człowiek zetknie.
Teraz już sam nie wiem. Miałem przeczytać, aby odpowiedzieć jakoś na świeżo, ale nie chce mi się, za duży stos tytułów mi się zebrał. Przejrzałem zatem trzy tomy Millera i na szybko i powierzchownie mogę napisać, że np. kreacja Mutantów mi nie pasuje. Bije również z dwóch tomów pewna krzykliwość, jeśli chodzi o rysunek. W połowie drugiego tomu jest jakieś komiczne przedstawienie Brainiaca. Trzeci tom ("Rasa panów") wydaje mi się już lepszy.
Ale chyba najpierw przeczytam ponownie w najbliższym czasie. Bo może poprzednią opinię zweryfikuję.
Tymczasem skończyłem "Punishera" z serii Epic Collection. Drugi tom, historie z lat 1988 - 1989. Bez szału, ale "Punisher" to w zasadzie moje pierwsze zetknięcie z komiksem amerykańskim w latach 90-tych. I historie z tego tomu to były chyba te, które wtedy czytałem. Nie jestem pewien, pamiętam jak przez mgłę, jednak kilka wyglądało znajomo. Taki trochę sentymentalny powrót do dzieciństwa. Nie do końca udany, ale i nie stracony.
"Baltimore" Mike Mignola. Nie wiem, co jak sobie wyobrażałem. Może zadziałała moc nazwiska, ale "Hellboya" też przecież nie stawiałem na piedestale. I się rozczarowałem. Jestem w połowie pierwszego tomu, ale już wiem, że drugiego nie kupię. Fabuła mnie nudzi. Wampiry mnie nudzą generalnie, z małymi wyjątkami. Strona graficzna jest... ładna, ale też nie na tyle abym się zachwycił mocniej. Generalnie, skucha, jeśli chodzi o wydane pieniądze.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Tymczasem skończyłem "Punishera" z serii Epic Collection. Drugi tom, historie z lat 1988 - 1989. Bez szału, ale "Punisher" to w zasadzie moje pierwsze zetknięcie z komiksem amerykańskim w latach 90-tych. I historie z tego tomu to były chyba te, które wtedy czytałem. Nie jestem pewien, pamiętam jak przez mgłę, jednak kilka wyglądało znajomo. Taki trochę sentymentalny powrót do dzieciństwa. Nie do końca udany, ale i nie stracony.
Tak, kultowy zeszyt z Frankiem jako bokserem na okładce i następne to było to co w młodości się czytało.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
"Jack z Baśni" część pierwsza z trzech. Jestem fanem "Baśni" Billa Willinghama, więc oczywiste było, że sięgnę po przygody Jacka. Seria główna miewała swoje wzloty i upadki, co nie dziwi przy tylu częściach. Zastanawiałem się, co jeszcze Willingham może zaproponować w tym świecie i wyszło, że całkiem sporo. Choć nie zawsze przychylne recenzje nieco hamowały mój entuzjazm, to mimo to nie zawiodłem się. Oczywiście, nie są to "Baśnie", baśniowców znanych z tamtej serii jest tu na lekarstwo. Za to jest Jack, w swoim stylu. Do tego są inni baśniowcy, których pojawienie się właśnie teraz Willingham bardzo fajnie uzasadnił fabularnie. Dużo się w tym tomie dzieje, czasami za dużo, momentami autor za bardzo się wysila, żeby ufajnić (mrugnąć naprawdę wielkimi oczami i nie da się tego przegapić) ale tylko momentami. Zaraz zostanie wydany w Polsce tom drugi i już się cieszę.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum