W Sandomierzu zdecydowanie Bistro na Podwalu. Re-we-la-cy-jne! żarcie. Nie najtaniej ale też nie bardzo drogo. za 90 zł nafutrowaliśmy sie we dwoje jak mopsy. I piwka nieoczywiste (trzeba pójść do kontuaru i sobie wybrać bo w karcie nie są wyszczególnione - są częste zmiany)
Kiszenie warzyw. Coraz bardziej się rozkręcamy. Kiszona marchew - bomba. A teraz kiszona cytryna. Do tego trochę mięty, pomidorki, ogórki i pyszna sałateczka do świętowania w kilka minut gotowa. Po pierwszych próbach, idziemy w zawodowstwo. W tym tygodniu zaczniemy je kisić w całości. Do tej pory plasterkami, aby było szybciej, a poza tym nie wiedzieliśmy, czy posmakuje. Ale posmakowało, więc trzeba zainwestować w pięć całych. Książka kucharska z przepisami kuchni izraelskiej okazała się bardzo przydatna.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Byłem dziś w stolicy na Weekendzie Portugalskim w Hali Gwardii. Taki tam, w sumie rozczarowujący event. Z Portugalii były wina do spróbowania i kupienia, ale kolejka do tego była zbyt duża i nie można było w spokoju tych win popróbować. Skończyło się kupieniem dwóch butelek, bo akurat trafiliśmy na niezłe. Ale to dzięki aplikacji.
Anyway, jest tam street foodowy "kącik" a w nim Tel Aviv Urban Food. Taka sieciówka. Sprawdziłem, że ma punktu w Łodzi i Warszawie. Wegańska. Mam słabość do izraelskiej kuchni i od razu po przeżytym rozczarowaniu skierowaliśmy tam swoje kroki.
Na "strzał" poszedł u mnie Ave Seitan Burger. W zestawie z pieczonymi batatami i kiszoną marchewką. Do tego woda z ogórkiem i miętą.
I to był jeden z najlepszych burgerów, jakie jadłem w swoim życiu. Najśmieszniejsze jest to, że był tak przyrządzony, że nie poczułem braku mięsa. Upchany pysznymi warzywami, przyprawiony tak, że po każdym kęsie dostawałem ślinotoku. Oczywiście - pardon my French - ujebałem sobie całą brodę sosem. A do tego te równie smakowicie przyrządzone bataty i pyszne marcheweczki.
Zniszczyło mnie to dokumentnie.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Co jest izraelskiego w sieciówkowej burgerowni? Co jest izraelskiego w seitanie i batatach? Chyba tylko brak wieprzowiny w ofercie...
Żeby nie było, najlepsze burgery, jakie jadłem w życiu to te wegańskie. Po prostu lubię wegańskie/wegetariańskie dania i uważam, że dobrze przyrządzone są rewelacyjne, choć nie jestem weganinem ani nawet wegetarianinem.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Podejrzewam, że izraelski to był tam tylko smak przypraw. I kiszone warzywa. Wybrałem ten punkt tylko z uwagi na nazwę i słabość do izraelskiej kuchni. Ale nie szukałem jej w tym burgerze. Mógł być rdzennie polski, smakował obłędnie.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
No patrzta, akurat dziś na spacerku z Julkiem odkryłem bujne kępy szczawiu w zadrzewionym skrawku przestrzeni przy mym bloczydle. Zawsze wypuszczałem się na wiosenne zbiory w odleglejsze zakątki mej przestrzeni życiowej. Ubiegłeś mnie, ale moja będzie lepsza.
_________________ Nie było Nieba ani Ziemi, ino jeden dumb stojał.
No i było tak: poszliśmy z Julkiem po szczaw. Ja torbę, on zgarnia muszelki ślimacze( musiećka, musiećka!- dodam, że numer nadany 348). Ale - jak po raz pierwszy entuzjazm. Pomaga w zbieraniu, bo szczaw od południowej strony rośnie mocno jak na suszę. Gdy kwestionuję jakość materiału wrzucanego przez Julka do torby , ten rozwiewa me obawy kwestią: Ziupa patik, ziupa dobda! Co dziwne, miał rację. Nie ma to jak szczawiowa na wiosnę pierwsza.
_________________ Nie było Nieba ani Ziemi, ino jeden dumb stojał.
Czy zamawiacie jedzenie na dowóz ?
jeśli tak, to czym się kierujcie ?
czas dostawy (jaki jest akceptowalny)? opinia ?
jakie kuchnie wybieracie ?
czego wg. was brakuje ?
jakich agregatorów używacie ?
Pyszne ? Uber ? inne ?
Czasami zamawiam, pewnie zbierze się kilka razy w miesiącu. Co wybieram? Sushi, bo lubię. Pierogi z lokalnej pierogarni, bo są świetne - czasami zamówię bez dowozu i się przejdę na krótki spacer, żeby odebrać. Zdarzyło się wziąć pizzę lub wege burgera (Krowarzywa), zwykłe guilty pleasure. I czasami jak chcę spróbować czegoś nowego, a lokal jest daleko i nie będzie chciało mi się tam iść. Chciałbym, żeby czas dostawy był poniżej godziny, ale w większości przypadków nie wystraszy mnie czekanie do 90 minut. Dłużej to już tylko wtedy, jak wiem, że super jedzenie albo zamawiam z dużym wyprzedzeniem na konkretną godzinę.
Staram się zamawiać bezpośrednio w lokalach, ewentualnie przez Pyszne. Ta druga opcja wtedy, gdy nie ma możliwości zamówienia bezpośrednio na stronie lokalu lub warunki dostawy przez Pyszne są wyraźnie lepsze niż przy zamówieniu bezpośrednim.
Nie lubię, kiedy z surówek itp. aż leje się woda, czyli sztuczne zawyżanie wagi.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Zdarza się od czasu do czasu. Teraz częściej, bo mam remont.
Ja zamawiam przez Glovo, żona przez Pyszne.
Czas dostawy - nie zwracam uwagi, chyba że potrzebuję czegoś na już, ale to się nie zdarza często. Generalnie, godzina do półtorej jest akceptowalne.
Kuchnia - zależy od smaku. Staramy się z lokalnych knajp, nie z sieciowych.
Spośród oferowanych - nie brakuje mi niczego. Glovo albo Pyszne. Ubera chyba u mnie nie ma.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Ja zamawiam z lokalnej pizzerii bo jest świetna, mają własny dowóz. Pyszne nie potrafi dowozić jeżeli podasz nietypowy adres, często zamawiałem pizzę z pewnej Warszawskiej pizzerii ale odkąd obsługuje ich pyszne ten lokal jest dla mnie niedostępny, glovo to porażka zupełna. Generalnie moje doświadczenie - tylko dowóz własny lokalu.
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Kilka lat temu otworzył knajpę w Sando włoski Włoch z Włoch. Żarcie przecudnej urody i smaku. Kiedyś tam, w początkach pradziejów, przeprowadziłem rozmowę zamawiając:
- Dzień dobry, chciałbym zamówić pizzę, dowozicie do domu?
- Tak, ale...
- ???
- ...ale nie mamy kierowcy.
i tym sposobem zostałeś dowozicielem pizzy. Wpadłeś na pomysł że jak nie dowieziesz na czas to pizza za darmo. NIe wiem - powiedzmy kwadrans od zamówienia pizza ma być pod drzwiami.
Pyszne/Uber/itp bierze 12-14% od samego pośrednictwa w zamówieniu a 30-35% z dowozem.
Trojan, tylko pamiętajcie, żeby warunki w Pyszne itp. nie były lepsze niż bezpośrednio u was. Zdarzało mi się zamówić coś przez pośrednika, bo zamówienia przyjmowali od 25-30 zł, a bezpośrednio od 50 zł.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
W najbliższym czasie wybieram się do Sandomierza, a nie byłem tam bez mała dziesięć lat. Fidel, jesteś w stanie polecić jakieś miejsce z dobrym jedzeniem?
Raczej unikać jedzenia na samym Rynku. Otruć się nie otrujesz ale większość to taka turystyczna średniawka. I drogo jak wszędzie. Jeśli by się jednak uprzeć to Dwa Okna na Rynku. Ja jednakowoż polecałbym
1. Bistro na Podwalu w wąwozie obok wzgórza na którym leży Starówka. Wygląda to jak bunkier wbity w zbocze. To stara przechowalnia jabłek przerobiona na restaurację. Jedzenie świetne (niby zwykle dania ale bywa że z nieoczywistym nutkami, tam nietypowy sos, gdzie indziej znów podamażana rzodkiewka, itp), dobra muzyczka, bardzo przyjemne okoliczności przyrody, można a nawet warto posiedzieć na zewnatrz jeśli pogoda pozwoli. Mój prywatny pierwszy wybór. Drugie miejsce to
2. Willa pod Bramą w pobliżu Bramy Opatowskiej. Nie pomylić z Widnokręgiem który jest przy samej Bramie Opatowskiej i też jest bardzo dobra restauracją ale fchuuuuuj drogą. Willa pod Bramą to klasyczna restauracja z klasycznymi daniami, przyrządzonymi i podanymi w wysokiej klasie i dbałości. Niestety przy dość ruchliwym skrzyżowaniu i nie da się posiedzieć na zewnątrz. Na giełdzie jest kontener blaszany o nazwie
3. Kontener. Pierwszorzędne hamburery. Niestety prowadzony w trybie fastfoodowym i niby można tam zjeść, ale to przypomina bardziej PRL-owska budkę z zapiekankami i dla mnie to miejsce gdzie zamawiam w zasadzie zawsze z dowozem do domu.
Tyle z doświadczenia, mówią, że niezła/bardzo dobrą pizzerią jest
4. San Domingo ale sam tam nie jadam, zwyczajnie mi nie po drodze, a nie że coś do nich mam. Na koniec
5. Mariano. Tania restauracja/pizzeria gdzie stołuje się na co dzień sporo lokalsów. Naprawdę niedrogie dania w typie kuchni domowej plus #polskapizza. Porcje obfite. Taki mix restauracji, pizzerii, pubu i baru mlecznego. Trudno się tu zatruć nieswieżym jedzeniem bo przerób mają ogromny ale nie można oczekiwać jakichś niecodziennych doznań kulinarnych. Umiejscowiona w spacerowym dystansie 10-15 min od Starówki. Moje dzieci jeśli chcą pizzę to tylko stamtąd.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum