Dzisiaj rano zaczęłam Disco E. Final C i dopiero przestałam.
Bardzo mi się ta gra podoba, przypomniały mi się stare dobre czasy z Chrono Crossem i wczesnymi Finalami, etc. Ciesze się, że dopiero po 3 latach od premiery, bo nie wyobrażam sobie takiej masy dziwacznego tekstu w ingliszu, za stara jestem. Nawet nie wiem jak mi dzień pyknął. Mój 10-letni detoks z grami pójdzie fpizdu.
I jak się czujesz w skórze nawalonego gliniarza? Wczuwasz się?
_________________ Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy. Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi.
(Lemmy)
3 lata od premiery to obecnie wcale nie taki dziwny pomysł, liczba bugów w nowych produkcjach jest spora i potrafi zepsuć grę na starcie. Ja z kolei akurat się cieszę że zacząłem jak nie było PL tłumaczenia bo to jednak dodatkowy smaczek. Swoją droga 10 letni detoks to niezłe osiągnięcie.
_________________ W życiu - oczekujemy co najwyżej sporej porcji bezrefleksyjnej zabawy i przyczynku do dalszej zabawy.
ja grałem w to gdy było powiedzmy ( w moim szczytowym okresie) ok 500-700 różnych kart z czego 20% to od razu crap, 10 lat później były pewnie tego już tysiące.
Internety naliczyły ponad 22 tysiące wydanych kart. Oczywista, w większości formatów są dziś zakazane.
Trojan napisał/a:
Wiem że teraz MtG mocno wyewoluował z CCG w gotowe decki i granie "po staremu" jest tylko jedną z kilku opcji
Na pewno poszło w gotowe startery, ale z tego co widzę własnoręczne składanie talii to nadal jazda obowiązkowa, jeśli chcesz mieć jakiekolwiek wyniki poza ogrywaniem własnych dzieci . Gdybym chciał złożyć w realu deck który pilotuję teraz w MTG:Arena, musiałbym wydać na giełdach siakieś 1,5k PLN.
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Ale planszówki nie tracą przydatności do spożycia kiedy co kwartał zmienia się meta albo kiedy kluczowa karta za 300 PLN dostanie bana na wszystkie formaty
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
A tutaj uchroniła mnie wrodzona nieuprzejmość, odmawianie tego krzesła mnie zaintrygowało i ostatecznie wystałam.
Wkurzyło mnie zbyt rychłe zakończenie. Wkurzyłabym się jeszcze bardziej gdybym to kupiła na premierze, bo ta gra długo stała ponad stówkę na steamie. Fajnie się grało, ale chyba nie mam teraz ochoty na powtórki.
Wkurzyło mnie zbyt rychłe zakończenie. Wkurzyłabym się jeszcze bardziej gdybym to kupiła na premierze, bo ta gra długo stała ponad stówkę na steamie. Fajnie się grało, ale chyba nie mam teraz ochoty na powtórki.
Ja się w sumie odbiłem od tej gry. Miałem plan wrócić do niej w "lepszym humorze", ale jakoś jednak nie było okazji.
Spolszczenie super, dużo wyrazów z francuskiego występuje, generalnie przyjemnie się to czyta. Akurat już odinstalowałam i nie mam jak sprawdzić tego ogarniacza szitu (ale prychłam przy żulicjancie i glinotypie).
Wspomnę jeszcze o voice actingu - to jest tak zajebiście zrobione, że szapoba. Znakomicie dobrali aktorów z głosem. Dobrze, że tego nie dubbingowali, tylko tekst jest po PL a głosy po angielsku.
Oprócz tego standardowo Wargaming - samoloty, okręty i czołgi. W końcu posiadanie własnego klanu do czegoś zobowiązuje.
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
W swoim czasie odkryłem korzyści, jakie daje sporządzanie map do CivVI w World Builderze. Choćby dlatego, że mapy generowane przez grę nie wychodzą poza schematy. Owszem, pracochłonne to jest, ale jak relaksujące. Skrzyżowanie puzzla z budowaniem skomplikowanych konstrukcji w Lego.
Niedawno, po kolejnym seansie Diuny, nabrałem ochoty na pogranie w takim świecie. Zrobiłem mapę i gra się zajebiście. Kupa piachu, wydm i skał, zero wody poza nielicznymi oazami i disasters na maxa, żeby naturalnymi katastrofami zastąpić czerwie. Cywilizacje nie rozwijają się tak dynamicznie, bo brak wody i żywności je mocno spowalnia (tura 300+, a wszystkie miasta <10), więc jest dużo przestrzeni do grania – konnych i pieszych bitew, zasadzek, przechwytywania kupców i osadników, czyli tego wszystkiego co tygrysy lubią najbardziej Cyrus najlepiej się w tym sprawdza. Czekam na rozwój techu do czołgów i wojny typu Jom Kipur.
_________________ Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy. Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi.
(Lemmy)
Skończyłem grać w "Max Payne 3". Stary tytuł, ale nie miałem okazji wcześniej. A druga część była zawodem. Jednak trzecia zapewniła mi to, na co liczyłem: przyjemność z chodzenia i zabijania ludzi. Max jak to Max, chodzi i opowiada twardzielsko-refleksyjno-noir kawałki, co nieco irytuje, bo element fabularny chyba był mocno rozbudowany w stosunku do drugiej części i na konsoli nie mogłem go skipnąć. Ale kiedy przychodziło do wzięcia się do roboty, to frajda była. Za to kocham shootery, w których nie trzeba walczyć z potworami. I za nieprzekombinowane zakończenie.
Teraz postanowiłem się przemóc i zacząłem grać w "Metro 2033". Potem planuję pozostałe części. No są potwory, niestety. I brak, na razie, fajnej broni. Po "MP3" żadna rozwałka bez używania fajnego automatu nie jest już aż tak fajna, jak się wydaje twórcom gry. Ale po kilku rozdziałach jakoś sobie radzę więc liczę, że przywyknę do potworów.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Co mi się jeszcze podobało w tej grze to wyjście z budynków - wspomniany finał na lotnisku, a wcześniej fawela. Miałem trochę niedosyt po niej, bo ogromnie mi się podobało bieganie w tym labiryncie ulic, zaułków, alejek. Gdyby teraz jakoś "zremasterować" trzecią część albo zrobić ją według dzisiejszych standardów grafiki - ależ to byłby miód.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Spróbować warto, choćby właśnie dla porównania. W jednej i drugiej chodzi mniej więcej o to samo, ale różnic jest sporo. Np. na początek, by przetrwać musisz coś upolować, potyczki z mamutami to niezły challenge. Inaczej zdobywasz teren i zakładasz miasta, bardziej rozbudowana jest mechanika bitew, ciekawa grafika, ukształtowanie terenu, to tak z grubsza. Ale największą różnicę tworzą metamorfozy cywilizacji. W jednej erze możesz być Asyryjczykiem, w następnej Grekiem, a potem Germanem itd. To samo twoi sąsiedzi, więc zdarza się że zaczynasz wojnę z Hetytami a kończysz z Rzymianami. Na dłuższą metę to męczący kołowrotek i to mnie w sumie najbardziej zniechęciło, mimo pewnych plusów. Civka nadal rządzi.
_________________ Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy. Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi.
(Lemmy)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum