Mysia Straż - David Petersen w czterech zeszytach: Jesień 1152 Tom 1 i 2; Zima 1152 tom 1 i 2
Świat zantropomorfizowanych myszy, a w nim główni bohaterowie czyli członkowie Straży dbający o bezpieczeństwo mysich osiedli. Trochę to przywodzi na myśl dumasowskich muszkieterów. Konotacje te uprawnione są, jak mi się zdaje, w niewielkim stopniu - w granicach ogólnego wrażenia.
Estetycznie rzecz mi się bardzo podoba. Grafiki bywają pomysłowe, ale przede wszystkim dobrze oddają atmosferę pewnego napięcia, niepokoju, czasem grozy, a nawet makabryczności.
Niestety warstwa fabularna jest sporo słabsza. Jesień i Zima to w zasadzie dwie odrębne, zamknięte historie. Pierwsza - Jesień - jest zdecydowanie słabsza i po prostu słaba. Wątki skonstruowane są prostacko, niemal prymitywnie. Postacie, zdarzenia trzymają się kupy na ślinę i taśmę przylepną. Zima, choć wciąż daleka od doskonałości, jest pod tym względem sporo lepsza. Opowieść jest bardziej koherentna, głębsza. Ale to wciąż historia raczej prosta i lichowata. Petersen powinien zostać przy rysowaniu, a do opowieści zatrudnić jakiego sprytnego scenarzystę. Bo jest potencjał. Wymyślony świat jest bardzo pojemny, robi dobre wrażenie i aż się prosi o wykorzystanie, czego niestety tu brakuje.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum