"Andor" - złamałem się także pod wpływem waszych opinii i obejrzałem. Bardzo dobry pierwszy sezon. Biorąc pod uwagę mizerię, jaką są "Gwiezdne Wojny" ogólnie, to wręcz znakomity. Ale i bez porównywanie z sagami broni się samodzielnie. Gdyby Tony Gilroy odpowiadał za ostatnią sagę, to myślę, że powstałoby dzieło, na które czekałem. Bo "Andor" to "Gwiezdne Wojny", ale dla widzów, którzy wyrośli z bajkowego mambo dżambo Lucasa i chcieliby poznać historię z tego świata stworzoną dla widzów dorosłych, a nie dla nastolatków. Dobrze skrojona intryga szpiegowska i większa opowieść o narodzinach ruchu oporu przeciwko Imperium. Realistycznie, bez żadnego męczącego fanserwisu, mrugania oczkiem, tych wszystkich nie interesujących easter eggów, które fanbaza wydłubuje z filmów Marvela, a które odwracają uwagę od familijnej nudy, którą z tych produkcji wieje.
Może po entuzjastycznym przyjęciu tego serialu przez widzów i krytyków ktoś się puknie w czoło w Disneyu i Lucasfilmie i podąży ścieżką, którą ponownie wskazał Tony Gilroy.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Obejrzałem trzeci sezon Dead to me, wypuscili teraz bo przez pandemię mieli dwa lata poślizgu. Słodko gorzkie zakończenie historii, nawet mi się smutaśno zrobiło. Całość oceniam podobnie do The Kominsky Method , z zastrzeżeniem że TKM ma lepszy początek, a DTM lepiej się kończy
Peryferal mile mnie zaskoczył. Zawsze po dobrym starcie boję się nurkowania w trakcie rozjaśnianai się sytuacji, ale póki co jest dobrze. Książki nie czytałem, zatem nie mam uprzedzeń. Wednesday to typowy przerywnik, rozrywkowa młodzieżówka. Liczyłem na więcej, zaś Guzman jako Gomez, to więcej niż mogę zaakceptować.
_________________ Nie było Nieba ani Ziemi, ino jeden dumb stojał.
Wednesday - pierwszy sezon za mną. Niby znacznie młodszy target serialu o córce Addamsów, ale i tak czekam z niecierpliwością na następny sezon.
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
Żem obejrzała Playlistę. Jeden sezon, sześć odcinków. O tym, jak Spotify powstawał. Niby to jest fabularyzowany dokument, każdy odcinek pokazuje punkt widzenia innej osoby, ważnej dla serwisu. Dobrze zrobiony, paczyłam z ciekawością. A na koniec, w ostatnim odcinku, akcja przenosi się w przyszłość. Niedaleko, raptem do 2024, dzięki czemu wiemy, czym Spotify - według twórców serialu - powinien się zająć w najbliższej przyszłości.
Andor. Jestem zaskoczona, że wszystkie wątki pozamykane (ofc - te, które nadawały się do zamknięcia).
No i wciąż oglądam MASH. Emitowano go kiedyś w tefałpie, ale nie w całości. A tymczasem tego jest 11 sezonów!
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
"Andor" - złamałem się także pod wpływem waszych opinii i obejrzałem. Bardzo dobry pierwszy sezon. Biorąc pod uwagę mizerię, jaką są "Gwiezdne Wojny" ogólnie, to wręcz znakomity. Ale i bez porównywanie z sagami broni się samodzielnie. Gdyby Tony Gilroy odpowiadał za ostatnią sagę, to myślę, że powstałoby dzieło, na które czekałem. Bo "Andor" to "Gwiezdne Wojny", ale dla widzów, którzy wyrośli z bajkowego mambo dżambo Lucasa i chcieliby poznać historię z tego świata stworzoną dla widzów dorosłych, a nie dla nastolatków. Dobrze skrojona intryga szpiegowska i większa opowieść o narodzinach ruchu oporu przeciwko Imperium. Realistycznie, bez żadnego męczącego fanserwisu, mrugania oczkiem, tych wszystkich nie interesujących easter eggów, które fanbaza wydłubuje z filmów Marvela, a które odwracają uwagę od familijnej nudy, którą z tych produkcji wieje.
Może po entuzjastycznym przyjęciu tego serialu przez widzów i krytyków ktoś się puknie w czoło w Disneyu i Lucasfilmie i podąży ścieżką, którą ponownie wskazał Tony Gilroy.
Tylko że fanbaza in gremio ponoć jedzie po tym serialu. Ja teraz dopiero będę oglądać.
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
Tylko że fanbaza in gremio ponoć jedzie po tym serialu.
Zakładając zwyczajowy stan jakościowy fanbazy, potwierdza to wysoką jakość produkcji.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
"Andor" - złamałem się także pod wpływem waszych opinii i obejrzałem. Bardzo dobry pierwszy sezon. Biorąc pod uwagę mizerię, jaką są "Gwiezdne Wojny" ogólnie, to wręcz znakomity. Ale i bez porównywanie z sagami broni się samodzielnie. Gdyby Tony Gilroy odpowiadał za ostatnią sagę, to myślę, że powstałoby dzieło, na które czekałem. Bo "Andor" to "Gwiezdne Wojny", ale dla widzów, którzy wyrośli z bajkowego mambo dżambo Lucasa i chcieliby poznać historię z tego świata stworzoną dla widzów dorosłych, a nie dla nastolatków. Dobrze skrojona intryga szpiegowska i większa opowieść o narodzinach ruchu oporu przeciwko Imperium. Realistycznie, bez żadnego męczącego fanserwisu, mrugania oczkiem, tych wszystkich nie interesujących easter eggów, które fanbaza wydłubuje z filmów Marvela, a które odwracają uwagę od familijnej nudy, którą z tych produkcji wieje.
Może po entuzjastycznym przyjęciu tego serialu przez widzów i krytyków ktoś się puknie w czoło w Disneyu i Lucasfilmie i podąży ścieżką, którą ponownie wskazał Tony Gilroy.
Tylko że fanbaza in gremio ponoć jedzie po tym serialu. Ja teraz dopiero będę oglądać.
To jestem trochę zaskoczony, ale może bardziej wychodzi tu moja naiwność. Ot, ludzie dostali opowieść ze świata SW, która jest dorosła, interesująca, daleka od tego całego nastoletniego podniecania się Mocą i świetlnymi mieczami i im źle. No jasne. Przecież to oczywiste: nie ma żadnego głupiego stworka, żadnego gadżetu, żadnego mrugnięcia okiem w stylu "a w tej scenie to pojawił się droid, który występuje w fafdziesiątej odsłonie Wojen Klonów, czy to jaki znak?", które mnie doprowadzają do darcia łacha ze zidiocenia fanbazy podniecającej się takimi bzdetami.
Dać im więcej Hana Solo i Dartha Vadera pierdzącego ogniem.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Myślałem, że długo nie zobaczę nic gorszego od wczorajszego meczu reprezentacji Polski, a tu dzisiaj mnie podkusiło i namówiłem żonę na dwa pierwsze odcinki serialowego "Willowa". I chcieliśmy wydłubać sobie oczy i obciąć uszy. Ostrzegam, oglądanie grozi ciężką traumą. Mam nieodparte wrażenie, że każdą postać, scenografię, zdanie z dialogu i pomysł pisała i kręciła inna osoba, potem jakiś algorytm wymieszał i nikt nie sprawdził efektu końcowego. Nie wierzę w to co zobaczyłem.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
A chciałem obejrzeć. Najwyżej wydłubię sobie oczy.
To daj znać szybko czy dołączać do grona ślepców.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Myślałem, że długo nie zobaczę nic gorszego od wczorajszego meczu reprezentacji Polski, a tu dzisiaj mnie podkusiło i namówiłem żonę na dwa pierwsze odcinki serialowego "Willowa". I chcieliśmy wydłubać sobie oczy i obciąć uszy. Ostrzegam, oglądanie grozi ciężką traumą. Mam nieodparte wrażenie, że każdą postać, scenografię, zdanie z dialogu i pomysł pisała i kręciła inna osoba, potem jakiś algorytm wymieszał i nikt nie sprawdził efektu końcowego. Nie wierzę w to co zobaczyłem.
Obejrzałem pierwszy odcinek. Najpierw miałem obejrzeć film sprzed dekad. Ale doszedłem do wniosku, że zostanę przy wspomnieniach. Nie był to dla mnie w żaden sposób ważny film. Obejrzałem go będąc już po Tolkienie i jakiejś innej dorosłej fantasy. Zatem uznałem go za fajną, familijną bajkę i tak wspominałem. Bez sentymentu.
I serial jest, po pierwszym odcinku, taki jak pisze Tomasz. Bajkowy. Nie skreślam go z tego powodu, bo i spodziewałem się tego. Nawet się ucieszyłem, że nie przypominałem sobie filmu. To bajka dla dzieci i młodzieży. Pierwszy odcinek miał ze dwa momenty z humorem. Ale to wszystko. Reszta jest prosta jak konstrukcja cepa. Oby skończyło się to na pierwszym sezonie. Może obejrzę kolejne odcinki, ale poczekam aż zbierze się więcej.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
"Peryferal" - po finale pierwszego sezonu. Z ciekawością czekam na drugi. Mam kilka uwag odnośnie pojawiających się w serialu dłużyzn oraz zawiłości fabuły. Ale wybaczam, bo generalnie mi się podobało. Miałem pecha z tym sezonem, bo często mi się zdarzało poszczególne odcinki oglądać na raty, co mnie wybijało z historii. Ale i tak planuję przed drugim sezonem przypomnieć sobie pierwszy. Podoba mi się to, jak Nolan & Joy podeszli do fabuły powieści. Serial wydaje się od niej ciekawszy. Jednak nie jest to wierna adaptacja, o ile dobrze sobie przypominam. Chloe Grace Moretz - objawienie.
"Wybrzeże moskitów" - drugi sezon. Apple. Po kilku odcinkach zastanawiam się, czy scenarzystom uda się w tym sezonie opowiedzieć ciekawą historię. Na początku sporo wyjaśnili jeśli chodzi o przeszłość bohaterów, trochę też nakłamali. Ale mimo wszystko mam wrażenie, że po przybyciu do miejsca przeznaczenia fabuła trochę siadła. https://www.youtube.com/watch?v=Y66LEu5jQmM
"Mythic Quest" - sezon trzeci. Apple. Tu serial chyba stracił swój powab i stał się komediowym produkcyjniakiem, który jest sympatyczny, ale nie jest już zabawny. Szkoda. Ale może się jeszcze dźwignie. Choć wydaje mi się, że to co miał już opowiedzieć, to opowiedział. Finał drugiego sezonu mógł być fajnym zamknięciem całości. Ale również jeszcze nie skreślam. https://www.youtube.com/watch?v=BURYVH4V-WE
"Echo 3" - Apple. Zapowiada się na akcyjniak. W Kolumbii zostaje porwana pewna kobieta. Jej mąż oraz brat są komandosami więc ruszają na ratunek. Co tu dużo pisać. Mam nadzieję, że w jednym sezonie to skończą. https://www.youtube.com/watch?v=rJ_CMFSaOO8
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
aktualizacja most seriale.
swoją drogą Friendsi zostali spokojnie przeskoczeni przez BBT
Lost to było wydarzenie - zwrotnik w serialach
no i do Cosby'ego mało kto doskakuje
"Lost" nie było żadnym zwrotnikiem. Nawet na tej liście wpadli i wypadli. Normalny cykl. "Przyjaciele" skończyli się w 2004 r. a największą popularność zaczęli osiągać po 11 września 2001 r. Mocna pozycja seriali proceduralnych i sitcomów (nawet tych mało śmiesznych, a TBBT przestało być zabawne w połowie, druga połowa to była męka) to standard. Od zawsze są mocne. Czy to "CSI", czy "Chicago coś tam".
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
"Lost" to była superprodukcja ABC, dużej stacji dostępnej dla każdego i wszędzie na terenie USA za darmo. Coś jak u nas TVN, czy Polsat. Ważnym momentem (w tym zestawieniu) było to, że na listę wjechała produkcja z HBO, które było i jest stacją kablową i do tego ekstra płatną (premium), tj. nie wystarczyło kupić abonament w kablówce, trzeba było jeszcze ekstra płacić za HBO. A w pewnym momencie na listę wjechała "Rodzina Soprano" i wysoko na niej nie dotarła, a to jeden z ważniejszych seriali przełomu wieków.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Lost był znaczącym wydarzeniem z powodu scenariusza - tak skomplikowanej siatki relacji między tak dużą liczbą bohaterów wcześniej nie było, nawet w sagach rodzinnych typu Saga rodu Forsyte'ów. Także z powodu intensywności korzystania z retrospekcji. Serial widocznie podniósł poprzeczkę standardu w tych obszarach. Dodałbym do tego cliffhangery. Każdy odcinek kończono tak, że zaraz chciało się dopaść do następnego.
Naturalnie wraz z kolejnymi sezonami następowało "zmęczenie materiału", ostatnie sezony to była męka, ale ogólnie wspominam serial jako jeden z najlepszych obyczajowych.
_________________ Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy. Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi.
(Lemmy)
Lost był znaczącym wydarzeniem z powodu scenariusza - tak skomplikowanej siatki relacji między tak dużą liczbą bohaterów wcześniej nie było, nawet w sagach rodzinnych typu Saga rodu Forsyte'ów. Także z powodu intensywności korzystania z retrospekcji. Serial widocznie podniósł poprzeczkę standardu w tych obszarach. Dodałbym do tego cliffhangery. Każdy odcinek kończono tak, że zaraz chciało się dopaść do następnego.
Naturalnie wraz z kolejnymi sezonami następowało "zmęczenie materiału", ostatnie sezony to była męka, ale ogólnie wspominam serial jako jeden z najlepszych obyczajowych.
Pierwsze dwa sezony się oglądało, bo się wydawało, że to ma sens i dokądś prowadzi. W momencie gdy człowiek się orientował, że scenarzyści, bohaterowie i całość fabuły to pies próbujący równocześnie lizać się po jajkach i złapać swój ogon, następowało gwałtowne meeeeh i rumieniec wstydu, że człowiek tak długo dał się wodzić za nos.
Kiedy myślałeś, że nie obejrzysz w tym roku nic gorszego niż Rings of Pała... wtedy na scenę wchodzi Willow i mówi potrzymaj mi piwo. To chyba jakieś zawody kto nakręci większą kaszankę.
"Przeleciałem" dziś na pilocie film "Willow", bo mi się nie chciało oglądać całości. Serial w zasadzie oddaje ducha filmu. Zarówno jeśli chodzi o naiwność, bajkowść fabuły, jak i postacie. To jedno i to samo pod tym względem. Nie wiem, dla jakich widzów to kręcono. Ale jeśli dla tych, którzy chcieli wrócić do wspomnień, to wielu może się rozczarować, ponieważ po prostu już z tego wyrośli. Baśniowa fantasy. W swoim gatunku, mając na uwadze poziom realizacji, to dzieło wybitne. Nie zmienia to także tego, że zasadniczo proste, naiwne i skierowane do dzieci i młodszej młodzieży. Tak samo jak film.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum