Zacząłem też Holistyczną agencję i było to urocze, ale po kilku odcinkach, gdy już zaczęło się wyjaśniać co, kto i dlaczego straciłem motywację.
Czyli nawet nei zacząłeś drugiego sezonu?
Na wesoło oczywiście Good Omen (amazon zdaje się), ogląda się z przyjemnością nawet jak nie znasz książki, na pewno warto choć kilka odcinków Truth Seekers, też coś w stylu Holistycznej agencji, na netflix koniecznie It Crowd, koniec
Może jeszcze Expanse , rozczarowuje ale mimo wszystko warto zerknąć
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
dczułem po tym mini serialu potrzebę czegoś wesołego na odtrutkę i do tej pory nie znalazłem
Parks and Recreation na HBO.
Dobrze że przypomniałeś, Sekcja paranormalna na hbo, w podobnym stylu co parki
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Zacząłem też Holistyczną agencję i było to urocze, ale po kilku odcinkach, gdy już zaczęło się wyjaśniać co, kto i dlaczego straciłem motywację. Obejrzałem Mare z Easttown, bo Kaśka i bo mało odcinków i było to dobre, acz odczułem po tym mini serialu potrzebę czegoś wesołego na odtrutkę i do tej pory nie znalazłem.
"Znudzony na śmierć" na HBO, jeśli jeszcze jest. "Bored to death". Fajne, absurdalne, z doskonałą obsadą. I krótkie. Stare, ale jare.
Zajawka 1 sezonu: https://www.youtube.com/watch?v=er88JTcdy4E
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Obejrzałem Mare z Easttown, bo Kaśka i bo mało odcinków i było to dobre, acz odczułem po tym mini serialu potrzebę czegoś wesołego na odtrutkę i do tej pory nie znalazłem.
Mówisz, z sensem. Na odtrutkę weź sobie The Kominsky Method. I śmiesznie i życiowo. Zwłaszcza w Twoim wieku. Łatwo się będziesz identyfikował z bohaterami.
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
Czemu najlepszy serial ostatnich dwóch dekad miałby zniechęcać?
Bo to przerażająca nuda
No to nie zrozumiemy się. Z ciekawości zapytam. Co byś postawił po przeciwnej stronie?
Widzisz, obejrzałem to Deadwood do końca, nie bolalo, ale też nie wzbudziło żadnych emocji, dlatego uważam że ktoś, kto kilka lat nie oglądał seriali może po prostu się tym zanudzić. Jasne, aktorsko to jest rewelacja, jednak nie wystarcza, by wzbudzić zainteresowanie ciągnącą się jak flaki z olejem fabułę.
A takiego Mr. Robota, który jest arcydziełem pod każdym względem, można postawić w opozycji. Na tym serialu nie sposób się nudzić.
A takiego Mr. Robota, który jest arcydziełem pod każdym względem, można postawić w opozycji. Na tym serialu nie sposób się nudzić.
mr robot rzuciłem w cholerę po pierwszym sezonie takie to było nudne i wtórne. Za to Deadwood to był cud miód, z tamtych lat jeszcze Kompania braci, Rome. the Wire, Sporanos i taki niedoceniany serial a który bardzo ceniłem Treme.
_________________ W życiu - oczekujemy co najwyżej sporej porcji bezrefleksyjnej zabawy i przyczynku do dalszej zabawy.
Dzięki za tyle podpowiedzi. Będę sprawdzał. Gdy zasmakuję jednak będę musiał kupić telewizor, bo od dwóch lat jestem szczęśliwym nieposiadaczem TVseta. Jednak oglądanie z monitora laptopa bywa po jakimś czasie niekomfortowe.
_________________ Nie było Nieba ani Ziemi, ino jeden dumb stojał.
Dzięki za tyle podpowiedzi. Będę sprawdzał. Gdy zasmakuję jednak będę musiał kupić telewizor, bo od dwóch lat jestem szczęśliwym nieposiadaczem TVseta. Jednak oglądanie z monitora laptopa bywa po jakimś czasie niekomfortowe.
To jest wyłącznie niekomfortowe. Oczojebny ekran telewizora na ścianie w salonie - to jest to!
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Ja podchodziłem do "Młodego papieża" dwukrotnie. Za pierwszym razem odpadłem po pierwszym odcinku i miałem podobne zdanie. Za drugim razem jednak mocno się wciągnąłem i naprawdę mi się ten serial podobał :D Szczerze polecam
"Nowy papież" niestety już sporo słabszy według mnie.
No właśnie ten serialowy "Yellowjackets" całkiem dobry. (..)
Minus to ta powolność w rozwijaniu się fabuły. Jest to konsekwentne slow burning, ale ciekawość domaga się zaspokojenia a twórcy pokazują często faka.
Stanowczo zbyt slow! Gdybyż to jeszcze angażujące było... Takie coś, to trza umieć, zaś dominuje nuda, Panie.
Pierwszy sezon spokojnie można byłoby okroić z kilku odcinków bez najmniejszej straty dla całości.
Zgadzam się, ale pytania są bardzo intrygujące. Choć, jak to często bywa, odpowiedzi mogą się okazać rozczarowaniem. Ale ta ostatnia scena, kiedy trzy bohaterki klękają w przeszłości, a w teraźniejszości widzieliśmy tylko jedną(?) pozwalają na przypuszczenie, że może liczba postaci w teraźniejszości wzrośnie w drugim sezonie. Bo może te, które pojawiają się wtedy, to nie wszystkie, którym udało się przetrwać. Już wiadomo, że przeżyły te może nie najbardziej pozytywne, ale kto wie.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Zgadzam się, ale pytania są bardzo intrygujące. (..)
Zatem męczyć się przez kilka godzin, aby napotkać bardzo intrygujące pytania, które być może za kilka(naście) kolejnych h doprowadzą do satysfakcjonujących odpowiedzi?
W nawiązaniu do Twojego wcześniejszego wpisu - nie lepiej pokazać twórcom "faka" już teraz?
Można. Ale mnie zachęca do dalszego oglądania także żeńska obsada, która jest świetna. To nie jest mój serial pierwszej potrzeby więc znowu zaczekam aż wyjdzie cały sezon i wciągnę go w pięć dni.
Tymczasem, "Dopesick". Miniserial Hulu, dostępny na Disney+. Trochę się z nim męczyłem, choć to osiem odcinków. Nie dlatego że zły, przeciwnie, dlatego że tak dobry. Tylko temat ciężki. Epidemia opioidów w USA to rzeka, do tego niezbyt przyjemna. Twórcom udało się jednak zainteresować fabułą. Głównie za sprawą przekrojowego podejścia do tematu. Fabuła rozpięta jest na kilkunastoletnim okresie, do tego ma co najmniej kilku bohaterów. Idąc od góry - najpierw rodzina Sacklerów, z Richardem na czele. Przestępcza familia milionerów, stojących na czele Purdue, koncernu, który wypuścił oxycontin, silnie uzależniający opioid, mający być cudownym lekarstwem na ból. Tyle że kłamali od początku do końca, że uzależnia się od niego zaledwie 1%. Okłamywali lekarzy, a jak nie mogli okłamywać, to ich korumpowali, czasami zastraszali (pozwami). Okłamywali społeczeństwo i władze. Kolejny poziom to prokuratorzy, którzy z trudem i w pocie czoła próbowali doprowadzić ich do sądu. Ale doprowadzić do sądu rodzinę ustosunkowanych milionerów, którzy mają w kieszeniach władze? W USA? Nawet to, co udało się osiągnąć przedstawiane jest jak sukces, choć nie dla rodzin uzależnionych. Potem lekarze, którzy zostali oszukani lub sami oszukiwali. Potem sam dół - uzależnieni ludzie i ich tragedie. Jest jeszcze ciekawe tło społeczne - bieda i przestępczość. Opioidy doprowadziły do wzrostu przestępczości i rozkwitu handlu narkotykami na niespotykaną skalę. Bo narkotyki okazały się tańsze dla ludzi uzależnionych przez skurwysynów z Purdue.
Świetna obsada, trzeba jednak się uzbroić w cierpliwość, nie do sposobu opowiadania fabuły, co do jej pesymistycznego wydźwięku. Ale obejrzeć warto. https://www.youtube.com/watch?v=EzrLrUG2QVk
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Obejrzałem wczoraj do końca Mr. Robot, bo dzisiaj miał wylecieć z Netflixa, a mimo że gdzie indziej chyba będzie nadal, to wygodniej mi się tam ogląda rzeczy. I finał dał radę. W ogóle ten serial wskakuje do ścisłej topki. Rewelacja. Oprócz świetnej historii, pomysły, sposoby zagrania i prowadzenia historii, bardzo podobało mi się to co reżyser robił w kolejnych odcinkach. Ten sposób zmieniania narracji, wykorzystywania innej poetyki, sztuczek filmowych i sposobów kręcenia, było bardzo mądrze wykorzystywane i zgrywane z fabułą.
Takie odcinki jak z długim masterszotem, gdy akcja z głównymi postaciami jest na tle demonstrantów wdzierających się do siedziby korporacji, albo odc9nek z heist movie, bez dialogów, z jedyną formą rozmowy poprzez smsy, albo siódmy odcinek czwartego sezonu, ten z przymusową sesją terapeutyczną, nakręcony jak przedstawienie teatralne, albo stare kino, z podziałem na akty i jednością miejsca, czasu i postaci. I chyba najlepiej w telewizji rozgrywanie plot twistów, które wynikają z zaprojektowania historii.
Ten Sam Esmail ma łep chłoptaś. Robił jeszcze przy jakimś filmie albo serialu? Znalazłem tylko Homecoming na amazon prime, warto się na to brać?
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Bardziej do którego sezonu Breaking Bad pasuje ten serial? Tempo narracji podobnie powole jak w pierwszych sezonach BB? Ja się nie mogę za niego zabrać, bo nie trawiłem postaci tego prawnika w BB, mocno przerysowana i epizodyczna była.
Ja się nie mogę za niego zabrać, bo nie trawiłem postaci tego prawnika w BB, mocno przerysowana i epizodyczna była.
Jeżeli nie podobała Ci się postać prawnika, to odpuść sobie. Ale moim skromnym zdaniem BCS jako całość prezentuje się lepiej niż BB. Tempo jest raczej wolniejsze.
Misiel napisał/a:
W BSC jego postać nie jest przerysowana. Można powiedzieć, że w BB pokazali pozę, a w BSC człowieka, który za nią stoi.
Jeszcze wolniejsze niż w BB? W BB doceniałem powolny rozwój postaci, ale nie było to zbyt porywające do oglądania jako rozrywka. Człowiek czekał aż coś się wydarzy, jakieś mocniejsze sceny w relacjach między bohaterami i z reguły coś się działo pod sam koniec sezonu. Cała akcja jakby została umieszczona w sezonie 5, a 4 był psychologiczną podbudową ukazującą powolny rozwój postaci pod te wydarzenia.
Większości mówię, że warto się przemęczyć przez BB i wolną narrację, bo jakość sezonów rośnie z czasem, a sezon 5 to top telewizja. Czy coś podobnego odbywa się w BSC?
Narracja jest tu powolna przez praktycznie cały czas. Żywszych odcinków uświadczysz może ze dwa lub trzy. Sezon szósty konsekwentnie zamyka wątki i robi to całkiem z głową. Zamyka też w pewnym sensie BB z perspektywy Saula, a raczej Jimmy'ego, cwaniaczka o dobrym sercu, który przeistoczył się w prawnika pijawkę bez skrupułów. Dokładne prześledzenie tej metamorfozy pozwala zrozumieć finalną decyzję protagonisty, choć pierwszą reakcją widza jest srogie WTF.
Z innej beczki. Od strony technicznej serial jest fenomenalnie nakręcony. Praca kamery, kadrowanie, dobór palety to dla mnie łakocie dla oczu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum