ja dwadzieścia parę lat temu Kresa stawiałem wyżej od Sapka, więc ten, tego.
Właściwie to nie jestem zaskoczony - po tylu latach, widać że książki były pisane dla piniędzy.
ja dwadzieścia parę lat temu Kresa stawiałem wyżej od Sapka, więc ten, tego.
Właściwie to nie jestem zaskoczony - po tylu latach, widać że książki były pisane dla piniędzy.
Może to problem z oceną sprzed 20 lat ? Jakieś szczególne zafiksowanie na grimdarkowej fantasy? Ogólnie jednak większość pisarzy literatury rozrywkowej stara się realizować swoją pasję i godnie na tym zarabiać. Niezależnie od tego czy jest w lepszej czy gorszej formie.
może.
Wtedy Kresowszczyzna była... solidniejsza. Koherentniejsza Oryginalniejsza.. Też miał lekkość pióra, humor itp itd
oczywiście że pisarze robią to dla pieniędzy.
Jednak w tym przypadku, po tylu latach "milczenia" to wygląda jak ostatnie zarzucenie sieci, gdy okazała się że odbił ostatnią beczkę solonych śledzi. Za kolejne 10 nikt by już o nim nie pamiętał...
W każdym razie - jestem ciekaw opinii o nowych książkach. Może sięgnę.
nie zgadzam się z twoją opinią.
Miał, humor był wisielczy, a to że nie pisał fraszek nie znaczy że nie miał lekkiego pióra. Dobrze się go czytało i tyle.
Zamknięcie pierwotnego cyklu o Xeelee, gdzie zbiegają się nici z poprzednich trzech tomów. Pierścień (jak w sumie cały cykl) to hiper ultra hard kosmiczna SF. Nie wydaje mi się, by istniało w literaturze fantastycznej cokolwiek, co przebije ten cykl pod względem "twardości SF". Mamy tu w miarę przyzwoitą fabułę - samodzielną, ale też wieńczącą cały cykl - jednak z pewnością nie pełni ona pierwszoplanowej roli, jest stelażem na którym autor rozwija wizję fizyki wszechświata. Sednem cyklu jest fizyka, z naciskiem na astrofizykę. Standardem jest tu atakowanie cywilizacji poprzez ciskanie galaktykami, superstrunami, projekty których masa liczy się w milionach mas galaktyk, odległości w jakich się poruszamy to miliony lat świetlnych, kampanie wojenne skracające życie gwiazd w całym wszechświecie o miliardy lat, postludzkie byty żyjące wewnątrz gwiazdy przez miliony lat, bawimy się czasem i przestrzenią, itp. Wydaje się, że fizyka którą posługuje się autor, w pewnym momencie odbiega od rzeczywistej. Jest to jednak tak napisane, że podczas lektury, przeciętny czytelnik w żaden sposób nie znajdzie tu dziury w rozumowaniu.
W warstwie literackiej nie jest to rzecz wyjątkowa, ale też trudno znaleźć jakieś specjalne niedociągnięcia. Poziom wprawnego rzemieślnika.
"Miasto w ogniu" Dona Winslowa. Coś mi nie szło z kolejnymi książkami na liście (50 stron i wypad z czytnika, i tak chyba z pięć książek pod rząd, które okazały się głupimi zakupami) i z tą wiązałem spore nadzieje. Znałem jego poprzednią powieść wydaną w Polsce, "The Force", współczesny dramat sensacyjny o skorumpowanym nowojorskim gliniarzu. Świetna rzecz, polecam. Ta okazała się trochę słabsza, ale ma swoje dobre strony. Żywa fabuła, szybka akcja, dobre tempo dialogów, kilka zaskoczeń po drodze. Fabuła osadzona w drugiej połowie lat 80-tych. Książka to pierwsza część trylogii. Na końcu znajduje się teaser: prolog i dwa rozdziały drugiej części. Irlandzka mafia, włoska mafia, miłość, obowiązek, ambicja. Sporo przemocy. Idealna lektura na lato, żeby się wyzerować w mocnym, męskim "klimacie".
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Victor Lavalle "Odmieniec" - bardzo dobrze się czyta tę powieść. I to od samego początku. Ale jestem po jakichś kilkunastu procentach powieści (narodziło się dziecko) i niesamowitości jeszcze nie uświadczyłem. Czy to horrorowej, czy to w innej odmianie. Jest potencjał, ale niewielki. Niemniej, najważniejsze jest to, że to dobrze napisana powieść.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
"Miasto w ogniu" Dona Winslowa. Coś mi nie szło z kolejnymi książkami na liście (50 stron i wypad z czytnika, i tak chyba z pięć książek pod rząd, które okazały się głupimi zakupami) i z tą wiązałem spore nadzieje. Znałem jego poprzednią powieść wydaną w Polsce, "The Force", współczesny dramat sensacyjny o skorumpowanym nowojorskim gliniarzu. Świetna rzecz, polecam. Ta okazała się trochę słabsza, ale ma swoje dobre strony. Żywa fabuła, szybka akcja, dobre tempo dialogów, kilka zaskoczeń po drodze. Fabuła osadzona w drugiej połowie lat 80-tych. Książka to pierwsza część trylogii. Na końcu znajduje się teaser: prolog i dwa rozdziały drugiej części. Irlandzka mafia, włoska mafia, miłość, obowiązek, ambicja. Sporo przemocy. Idealna lektura na lato, żeby się wyzerować w mocnym, męskim "klimacie".
Zdecydowanie polecam wcześniejszą trylogię tego autora, czyli Z psich pazurów, The Cartel i The Border, przetłumaczono pierwszy i trzeci tom, przy czym pierwszy dawno temu i trudno dostać, trzeci relatywnie niedawno, a drugiego wcale. To jest sztos, przy tym The Force i Miasto w ogniu (czytałam obie) to chałturki na pół gwizdka.
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
Stanisław Lem. Wypędzony z Wysokiego Zamku. Trochę boję się tej książki, chociaż nie wiem dlaczego. Może wiem, ale się nie przyznaję. Że go obedrze? Podoba mi się na razie narracja autorki, zatem jest szansa, że w końcu coś przeczytam od deski do deski.
_________________ Nie było Nieba ani Ziemi, ino jeden dumb stojał.
Miałeś rację. Generalnie, wyszło z tego świetne urban fantasy, z dobrą, nie gryzącą w oczy opowieścią o rodzicielstwie, miłości, podszytej lękami. Powieść warta polecenia, nie wiem, czy to horror, ale nie przywiązywałem wagi do gatunkowego przypisania.
Teraz "Biblioteka na Górze Opiec" Scotta Hawkinsa. Tak się wciągnąłem, że przez sobotę i część niedzieli przeczytałem połowę powieści. Zaskakująca, interesująca, ze świetnym pomysłem i prowadzeniem fabuły. Wciągnąłem się bardzo szybko. Pewnie w dwa kolejne dni skończę czytać. Też nie dostrzegam w niej horroru, ale to dla mnie szczegół, zwłaszcza że go nie szukałem. Choć bywa bardzo brutalna i w tym może tkwić groza.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
"Biblioteka na Górze Opiec" Hawkinsa za mną.
Oj, głowiłem się nad tym tytułem zamiast spojrzeć na angielski. Czytać "opiec", czy jakiś "ołpik", "ołpiak", "ołpajak". No już wiem. Nie będzie spoilerem napisanie, że chodzi o "opiec" od "opiekania". Im bliżej było końca tym bardziej zanosiło się na 5 gwiazdek na Goodreads. Ale ostatecznie poprzestałem na 4/5. Takie mocne cztery, w porywach do czterech i pół. Świetny pomysł, niezłe wykonanie. Liczyłem na trochę inny zwrot akcji (i tu nie będę spoilerował), choć ten, który zaproponował autor nie był taki zły. Za element grozy może tu chyba służyć tylko brutalność. Ale to bardzo dobra powieść i nie ma co rozkminiać czy ten gatunek czy inny. Ta seria w MAG-u staje się coraz lepsza. Dzięki tej powieści i "Odmieńcowi" LaValle'a.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Bo to złe zakończenie było... Myślę, że wielu czytelników tak miało, zwłaszcza kiedy Hyp wyszedł u nas po raz pierwszy i nie było wiadomo, czy i kiedy wyjdzie kontynuacja. A tak, kiedy masz od razu pod ręką UpHyp, to płynnie wchodzisz w bezpośredni ciąg dalszy.
A jak skrytykowałem na Katedrze Hyperiona, że przez taką popularność tej powieści liczyłem na ucztę i spotkało mnie spore rozczarowanie, to na mnie usiedli, że się nie znam (co w sumie jest po części prawdą). Styl Simmonsa też mnie nie zachwycił, a zakończenie książki (która okazała się zbiorem opowiadań przebranym za powieść) tuż przed punktem kulminacyjnym to chwyt poniżej pasa. Upadek idzie mi jak po grudzie, czytam po 1 albo 2 rozdziały i odkładam, normalnie "lektura na kibelek".
jezzoRM, bo Hyperion to dobra książka ale żaden cud. Paru pomyleńców z uporem, nomen omen, maniaka gardłowało że to niby arcydzieło jakieś i tak się utarło. Na tym forum podobnie było z Harrisonem.
Z polskojęzycznych - "Hrabiego Monte Christo" Aleksandra Dumas.
Stwierdziłem że wypadałoby w końcu po tę pozycję sięgnąć, zwłaszcza po obejrzeniu trzech ekranizacji.
Z anglojęzycznych - autobiografia Rexa Browna, basisty zespołu "PanterA'.
Z anglojęzycznych - autobiografia Rexa Browna, basisty zespołu "PanterA'.
Rozwiń temat .
A co tu rozwijać?
Książka jeszcze nieprzetłumaczona i niewydana w Polsce.
Choć mam wrażenie, że jeśli Rex z Philem "rozwiną temat" reaktywacji (ech...cokolwiek) Pantery, to szybko taki np. "In Rock" zainteresuje się publikacją .
A czytam w języku angielskim ponieważ od ponad 15 lat mieszkam w Anglii, to i z językiem (zwłaszcza takim dość prostym jak tu) mi po drodze
Na przykład, czy warto czytać, czy raczej omijać jak wyciek z reaktora, chyba że jest się psychofanem Pantery
Cabal999 napisał/a:
Książka jeszcze nieprzetłumaczona i niewydana w Polsce.
Kobieca intuicja mi podpowiada, że nowoczesne technologie teleinformatyczne radzą sobie z takimi wyzwaniami, o naruszaniu praw własności intelektualnej nie wspomnę .
Cabal999 napisał/a:
Choć mam wrażenie, że jeśli Rex z Philem "rozwiną temat" reaktywacji (ech...cokolwiek) Pantery
Ale... że bez Dimebaga?
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Bo to złe zakończenie było... Myślę, że wielu czytelników tak miało, zwłaszcza kiedy Hyp wyszedł u nas po raz pierwszy i nie było wiadomo, czy i kiedy wyjdzie kontynuacja. A tak, kiedy masz od razu pod ręką UpHyp, to płynnie wchodzisz w bezpośredni ciąg dalszy.
A jak skrytykowałem na Katedrze Hyperiona, że przez taką popularność tej powieści liczyłem na ucztę i spotkało mnie spore rozczarowanie, to na mnie usiedli, że się nie znam (co w sumie jest po części prawdą). Styl Simmonsa też mnie nie zachwycił, a zakończenie książki (która okazała się zbiorem opowiadań przebranym za powieść) tuż przed punktem kulminacyjnym to chwyt poniżej pasa. Upadek idzie mi jak po grudzie, czytam po 1 albo 2 rozdziały i odkładam, normalnie "lektura na kibelek".
Best 20th Century Science Fiction Novels według czytelników Locusa z 2012
Dune, Frank Herbert (1965)
Ender’s Game, Orson Scott Card (1985)
The Foundation Trilogy, Isaac Asimov (1953)
Hyperion, Dan Simmons (1989)
The Left Hand of Darkness, Ursula K. Le Guin (1969)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum