@Dworkin Ty nie dokonujesz rozróżnienia między niemiecką opinią publiczną a jej klasą polityczną. Ja kiedy piszę że tylko przebierają nóżkami do wznowienia interesików mam na myśli SPD i w mniejszym stopniu CDU. To są kompletnie dwie różne postawy jak opinia publiczna reaguje a jak SPD. Akurat ono teraz rządzi ale niech nikt nie ma wątpliwość że CDU przy sterze by działało inaczej. A składa się na to bajdurzenie o nie wysyłaniu sprzętu wojskowego w rejony konfliktu, wysyłanie hełmów i problem z ustaleniem nadawcy, zabronienie Estonii odstąpienia swojego starego sprzętu, mówieni o wysłaniu starych zestawów ppl i granatników z magazynów bundeswehry, ale tak powoli bez pośpiechu. Stawanie okoniem przy oddawaniu swojego starego ciężkiego sprzętu, kłamanie że nic nie mają do wysłania mimo że była gotowa lista jaką stworzyły przedsiębiorstwa z przemysłu zbrojeniowego. Wszystkie te rzeczy koniec końców dotarły na Ukrainę, ale nie obyło się bez nacisków prasy i opinii publicznej. Niemcy po ww2 dużo pieniędzy sypali na projekty polepszające PR i teraz właśnie takie opinie jak twoje wcale nie dziwią że wszystko na czym ich (czyli ich klasę polityczną) łapią dziennikarze, próbuje się usprawiedliwiać "no przecież już zaraz wyślemy", "chcieliśmy dobrze" etc... A prawda jest taka że ich naprawdę uwiera że ta biedna gdzieś na wschodzie leżąca Ukraina ośmieliła się bronić a przecież powinni się poddać bo byli zawsze w strefie wpływów naszych przyjaciół Rosjan, a tylko narobili kłopotów nam i wszystkim dookoła. I bardziej ich interesuje jak zrobić żeby Putin zachował twarz niż żeby Ukraina nie wyszła z tej wojny jeszcze bardziej zniszczona czy okrojona terytorialnie.
_________________ W życiu - oczekujemy co najwyżej sporej porcji bezrefleksyjnej zabawy i przyczynku do dalszej zabawy.
It is difficult to be Ukrainian. In addition to solving the survival problems of their own state in the face of aggression, occupation and genocide, it is necessary to overthrow authoritarian regimes in Russia and Belarus, so that Hungary does not run out of gas, to ensure that German income does not fall by 80 euros, that Europeans do not feel cowards and that Africans do not starve. We still need to follow the movements, because absolutely every one of our gestures is a Far-right Neonazi Ziga for sensitive westerns and pseudo-journalists. And at the same time we need to explain to all Westerns (and the world in general) that we are not fucking Nazis for some reason. Although we were attacked and are trying to destroy. Also save the faces of Republicans in the United States, Comrade Xi and Kim Jong Un. And all this sitting in bomb shelters or in a dirty trench on the front with extremely bad internet connection :cautious:
Jeżeli Putin przegra tę wojnę, to nie wskutek sankcji, a na polu stricte militarnym. Wojny z Rosją nie wygra się gestami pod publiczkę, jak zajęcie kont i jachtów kilkudziesięciu nawet oligarchów i prominentów. Nie wygra się szlabanem na ultranowoczesne zachodnie technologie, ani zakazem wymiany rubla (praktyka wykazała jak łatwo to ominąć). Decydujące są i nadal będą z jednej strony: błędy ruskiego dowództwa, niskie morale i opłakany stan armii, a z drugiej: bitność Ukraińców i wsparcie wywiadowcze, szkoleniowe i sprzętowe USA i NATO. Wciąż najbardziej prawdopodobnym, choć nie jedynym możliwym scenariuszem zakończenia wojny jest spowodowany kompromitacją militarną i wizerunkową przewrót na Kremlu.
Gdyby miało być inaczej, tzn. o klęsce Putina miałaby decydować stopniowo podupadająca i dodatkowo podmywana sankcjami gospodarka oraz powiększający się dystans technologiczny, na koniec wojny musielibyśmy czekać całe lata. W zalewie „pozytywnej propagandy wojennej”, która do nas dociera, tych wszystkich newsów o rosyjskich stratach, klęskach i popisach nieudolności rozmywa się oczywisty fakt, że wojna nie toczy się na terenie Rosji, a na terenie Ukrainy, i to Ukraina ponosi jej najwyższą cenę. Nie chodzi tylko o życie ludzi i ich cierpienia, choć to najważniejsze, a o kolosalne zniszczenia, straty w substancji materialnej, ruinę przemysłu i rolnictwa. Nie wiadomo więc, czy nie skończyłoby się jak w ponurym dowcipie: operacja się udała, ale pacjent nie przeżył.
Tematem na oddzielną wypowiedź (nie chcę teraz tego rozwijać) jest kwestia funduszy na odbudowę Ukrainy. Obawiam się, że mimo wszelkich buńczucznych zapowiedzi o rozliczeniach i reparacjach, skończy się na ogłoszeniu globalnej ściepy, czyli zapłacą wszyscy.
Z powyższych powodów byłoby dużo lepiej, gdyby sankcje boleśnie uderzyły w Rosję, pozbawiając ją środków finansowych i uniemożliwiając kontynuowanie wojny. Tak się nie dzieje i nie jest to wyłącznie wina Niemiec i Francji, ale ich rola jako hamulcowych jest bezsporna. Posłużę się cytatem:
Cytat:
Twierdzenia niemieckiego rządu ws. ropy są bałamutne. Jeśli w przypadku gazu faktycznie nie jest tak łatwo i szybko znaleźć inne źródło dostaw, to na rynku ropy jest inaczej. To rynek dużo bardziej elastyczny. Dużo szybciej i łatwiej przyszłoby zrezygnować Niemcom z rosyjskiej ropy, niż z gazu. A to ropa jest głównym źródłem dochodów Rosji, a więc i finansowania wojny. Ze sprzedaży ropy w UE (a Niemcy są tu największym rynkiem) Rosja czerpie nawet pół miliarda dolarów dziennie. Dla porównania, na gazie Moskwa zarabia 170 mln euro w UE. Wnioski? Po pierwsze, Rosja zarabia dużo dużo więcej na sprzedaży w UE ropy niż gazu. Po drugie, Unii, z Niemcami na czele, dużo łatwiej znaleźć alternatywę dla rosyjskiej ropy niż gazu. Dlaczego więc Berlin tego nie robi? Trudno oprzeć się wrażeniu, że wynika to z podstawowej zasady niemieckiej Ostpolitik: priorytetem są relacje z Rosją.
...
Z przytoczonej przez dziennik „Tagesspiegiel” analizy organizacji ekologicznej Transport & Environment wynika, że „fakt, iż Niemcy nie zrezygnowały do tej pory z naftowego biznesu z Rosją, oznacza, że rząd federalny daje prezydentowi Rosji 65 mln dolarów dziennie”.
Szczególne pretensje można mieć właśnie do Niemiec z uwagi na niedotrzymanie przez nich przyjętych w lipcu 2021 zobowiązań. USA i Niemcy ogłosiły wtedy memorandum, w którym Niemcy zobowiązały się do roli gwaranta bezpieczeństwa Ukrainy w zamian za amerykańską zgodę na kontynuację budowy NordStream 2. O tym, że rząd niemiecki zawiódł kompletnie jako gwarant bezpieczeństwa Ukrainy chyba nikogo nie trzeba przekonywać.
Wiadomo, że nie mówimy o nastrojach społeczeństwa w Niemczech (choć i one z czasem się zmienią, bo nastąpi już zauważalne „zmęczenie tematem”) a o postawach elit politycznych i gospodarczych. I nie miejmy złudzeń, że tylko SPD jest „be”. Co prawda Christine Lambert czy Annalena Baerbock prześcigają się w publicznie głoszonych kretynizmach, ale do licznego grona nazywanych tam ironicznie putinversteher (wykazujący zrozumienie dla Putina) aspirują też inne opcje, np. minister gospodarki Robert Habeck z Zielonych, czy minister finansów Christian Lindner z SPD. Proputinowskie lobby sączy Niemcom do głów umiejętnie dozowany przekaz o niemożności stanowczego zerwania umów z Rosją, straszy upadkiem gospodarki, chaosem, bezrobociem, wyrzeczeniami itd.
Oczywiście te katastroficzne scenariusze są wyssane z palca, ale obywatele niemieccy są szczególnie wyczuleni na zagrożenie naruszenia ich „strefy komfortu”, więc taki przekaz robi swoje i wolą zostać przy swoim ulubionym langsam, langsam aber sicher, tym bardziej, że to w końcu nie im walą się na głowy mury bombardowanych domów, to po co się spieszyć.
Amerykańscy ekonomiści (link zamieszczałem jakiś miesiąc temu) skrupulatnie wyliczyli, że w przypadku zerwania umów z Rosją PKB Niemiec ucierpiałoby mniej niż wskutek ograniczeń covidowych, więc mit o grożącej katastrofie został dawno obalony. Do dziś żaden poważny ośrodek ekonomiczny wyników tych obliczeń nie podważył ani nie zakwestionował. Niestety, wiedza na ten temat przeciętnego Niemca jest niewiele lepsza od wiedzy przeciętnego Polaka.
W zasadniczą zmianę niemieckiej Ostpolitik po wojnie (jeśli jej koniec nastąpi w bliskiej perspektywie) trudno uwierzyć z prostego powodu: Rosyjskie źródła zaopatrzenia w energię wciąż będą najtańsze, zatem ani elity polityczne, ani korporacje (a zatem i całe sieci związanych z nimi na różne sposoby osób) nie będą miały interesu w zmianie, czyli powrót w stare koleiny będzie ruchem naturalnym. Trudniej przewidzieć jakby to wyglądało, gdyby wojna miała potrwać dłużej, np. parę lat.
_________________ Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy. Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi.
(Lemmy)
A prawda jest taka że ich naprawdę uwiera że ta biedna gdzieś na wschodzie leżąca Ukraina ośmieliła się bronić a przecież powinni się poddać bo byli zawsze w strefie wpływów naszych przyjaciół Rosjan, a tylko narobili kłopotów nam i wszystkim dookoła. I bardziej ich interesuje jak zrobić żeby Putin zachował twarz niż żeby Ukraina nie wyszła z tej wojny jeszcze bardziej zniszczona czy okrojona terytorialnie.
To nadinterpretacja. Nie wynika wprost ze znanych publicznie typowych dla tego konfliktu wypowiedzi i działań niemieckiej klasy politycznej. Na pewno są dalekie od jednoznaczności, która pozwoliłaby postawić podobną tezę. Bazujesz więc na wydarzeniach sprzed konfliktu i intuicji.
Polityków, którzy wypowiadaliby się publicznie w ten sposób po 24 lutego, praktycznie nie ma. Da się ich policzyć na palcach. A obok opieszałości i niekompetencji, z których dałoby się pewnie wyciągnąć podobne wnioski, stoją twarde dane, jakie jej zaprzeczają. Pod koniec kwietnia prawie 600 na prawie 700 posłów Bundestagu głosowało za wsparciem Ukrainy ciężkim sprzętem wojskowym. W ciągu ostatnich dwóch tygodni niemiecka minister obrony i minister spraw zagranicznych ogłosiły już skład konkretnych dostaw. W surowych liczbach dotychczasowe wsparcie Niemieckie jest po prostu wielkie.
Dlatego nie da się z pewnością powiedzieć, jaki jest stan typowej psychiki u niemieckich elit. Czy jako ogół byli na początku rozczarowani niespodziewanym oporem Ukrainy? Czy nadal są z tego powodu rozgoryczeni i wkurzeni? To wszystko już tylko dywagacje wyobraźni.
"Przywrócony na łono ojczyzny Krym olśniewa urodą – i to w najprzeróżniejszych jej przejawach. W Sewastopolu odbył się właśnie konkurs miss, w którym w nominacji „Królowa Piękności – Krym. Wiosna-2022” zwyciężyła 34-letnia Olga Waliejewa z Symferopola.
Jak to mawiali starożytni Rosjanie, „de gustibus non est disputandum", ale musimy przyznać, że jesteśmy pełni podziwu dla wyrafinowanego gustu jury. I dla uczestniczki - za odwagę oraz tytaniczną pracę włożoną w dążenie do doskonałości."
Bardzo śmieszne, to jest tylko jedna z kandydatek a wygrała Tatjana Masurenko
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Tuszajew, Gierasimow i Mordwiczew, czyli rosyjscy generałowie uśmierceni przez Ukraińców, okazali się jednak być żywi.
Za to ostatnio zginął generał Kutuzow, a podobno razem z nim również Roman Berdnikow.
Ciekawe, ilu ich faktycznie łącznie zginęło.
https://www.zaginiona-bib...p=284378#284378
2 marca Trojan napisał/a:
raczej weszliśmy w schyłkową fazę wojny.
Bohaterscy Spartanie powoli zostają przygnieceni przez bezrozumną masę ciał i stali. W zasadzie zamykają się okrążenia, brak manewrowości.
Okrążą Kijów i rozejm.
Coś długo trwa ta schyłkowa faza wojny. I to okrążanie Kijowa przez orków.
Trojan napisał/a:
34-letnia Olga Waliejewa z Symferopola
Ciekawe, czy inspirowała się siostrami Godlewskimi, gdy postanowiła użyć botoksu w takich ilościach.
_________________ Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
nie wiadomo ten najnowszy Roman - co ruskie szybko potwierdziły, to dlatego że prawdopd. zginął w wyniku zasadzki specopsów i Ukr mieli od renki jego ciało. Więc ściemy się nie dało.
Może być tak jak z tymi "mitycznymi" strąconymi WDW z pierwszych dni, co Ukr najpierw mówiła że zestrzeliła, ale śladów nie było. Do dni ostatnich - gdy zaczęli wydobywać kolejne wraki samolotów/śmigów z wody.
Mgła wojny. W Rosji nie wiadomo kto żyw póki go nie zaobserwujesz. Generałowie Schroedingera.
Ciekawa była ta opinia płk. Lewego - że Ukraińcy chcą zrobić z Siewierodoniecka drugi Stalingrad w którym chcą mielić Ruskich, bo w polu jednak przewaga ilościowa ruskiej artylerii nie daje im szans (zbyt duże straty własne).
Stąd niespodziewane wycofanie a potem odbój. Obaczymy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum