"Shogun" to świetna powieść. Także w słuchaniu. Powoli zbliżam się do połowy i już wiem, że książki z półek nie usunę. Ciekawe, czy potem Storytel puści "Gajina" i "Tai-Pana". "Noble House" mi się nie podobało, ale może też przesłucham. Za to na pewno dam sobie spokój z "Królem Szczurów" - chociaż audiobook również już jest dostępny na Storytel. Albo zostawię na liście i może kiedyś, kiedy nie będzie czego słuchać (na Storytel często się zdarza wysyp dziadostwa kryminalnych lub obyczajowych powieści najgorszego sortu, głównie polskich ).
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Mam sentyment, ale boję się odświeżyć, żeby nie zepsuć sobie wspomnień. Bez poprawek na starzenie się powieści i mnie Król szczurów wydaje się najwartościowszą powieścią Clavella, ale czytałem dawno i perspektywa mogła mi się niepostrzeżenie zmienić.
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Niedawno sobie odświeżyłem właśnie w formie audiobooka. Moim zdaniem wytrzymał w starciu z obrazem w pamięci. Oczywiście, odbiór był inny, ale akurat tutaj nie powinno być wielkiego zawodu.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Za to na pewno dam sobie spokój z "Królem Szczurów"
Bluźnisz przyjacielu.
Ale dzięki temu postanowiłem przesłuchać tego audiobooka. Czytałem ze dwadzieścia razy i jest to jedna z najlepszych książek jakie napisano.
_________________ Let’s not have a sniffle
Let’s have a bloody good cry
And always remember the longer you live
The sooner you'll bloody well die
(Trad. arr. The Whisky Priests)
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Mutanci - Tadeusz Markowski Dzieci Hildora - Tadeusz Markowski, Marek Żelkowski
Jako wczesny nastolatek przeczytałem Umrzeć by nie zginąć. Wrażenie było ogromne. Kilka lat później, pojawili się Mutanci. Tym razem już takiego efektu nie było, niemniej dobra książka. Po ludziach krążyły opowieści o Dzieciach Hildora, że nie istnieją, że istnieją, ale trudno dostępne, że autor już pisze, itp. Internetów nie było, więc rzecz nie była łatwa do zweryfikowania, właściwie było to niemożliwe dla czytelnika z prowincjonalnego miasteczka. Dziś wiemy, że książka nie istniała. Gdy kilka lat temu Wojtek Sedeńko ogłosił, że niedługo wyda Dzieci Hildora internet już był. Człowiek uśmiechnął się do wspomnień i zanotował, że trzeba tytuł poznać. Ekscytacji w tym już nie było, ot najwyżej trochę ciekawości, jakaś kolekcjonerska żyłka drgnęła, i to wszystko. Potem zapomniałem. I nagle na Storytelu pokazali się Mutanci i Dzieci Hildora. Bardzo dobrze, pomyślałem, jest okazja wrócić najłatwiejszą drogą.
Mutantów przesłuchałem. Było trudno. Fabuła zagmatwana i naciągana, motywacje bohaterów, cała strona psychologiczna, silnie niewiarygodna, podobnie z relacjami społecznymi. Dominuje naiwniactwo i infantylizm. Technikalia dziś raczej wzruszają stereotypową ramotowatością. Warsztat literacki ubogi, niewprawny.
Dzieci Hildora porzuciłem w 1/3. Nie dałem rady. Rozumiem dylemat. Rzecz powstała współcześnie, ale powinna wpasować się w styl lat osiemdziesiątych. Paradoksalnie to się w zasadzie udało, Żelkowski wszedł bardzo dobrze w styl Markowskiego kopiując wszystkie wady, jednocześnie dorzucając prostacką wulgarność. Nie jestem w stanie znieść efektu.
Na dodatek wysłuchałem w interpretacji najgorszej z możliwych. Czytał Roch Siemianowski, lektor którego nie znoszę ze względu na żenujący poziom warsztatu.
Dzięki za ostrzeżenie. Też się przymierzałem bo w l. 80tych fajnie się to czytało. Odpuszczam zatem. Ciekawe czy książki Zbigniewa Prostaka, którego lubiłem czytać 40 lat temu, obroniłyby się dzisiaj? Pewnie też nie...
_________________ Let’s not have a sniffle
Let’s have a bloody good cry
And always remember the longer you live
The sooner you'll bloody well die
(Trad. arr. The Whisky Priests)
Mutanci od początku byli jacyś tacy rozczarowujący, nawet w tych latach 90.
Dobrze że rozpoznałeś bojem.
niepco napisał/a:
Dzięki za ostrzeżenie. Też się przymierzałem bo w l. 80tych fajnie się to czytało. Odpuszczam zatem. Ciekawe czy książki Zbigniewa Prostaka, którego lubiłem czytać 40 lat temu, obroniłyby się dzisiaj? Pewnie też nie...
heh, Planeta Zielonych Widm to moja pierwsza książka na storytelu - w interpretacji ojca. miałem z 6-7 lat.
gdzieś się tam gnieździ zagubiona w szafie
W przerwie słuchania "Shoguna' włączyłem "Egipcjanina Sinuhe". Czy bohater długo będzie takim żałosnym idiotą, którego wodzi za nos średnio rozgarnięta prostytutka?
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Czy bohater długo będzie takim żałosnym idiotą, którego wodzi za nos średnio rozgarnięta prostytutka?
Takich bohaterów jest na pęczki także w realu, przeto ni ma co się dziwować
Jakaś osobista nuta mi tu zabrzmiała...
_________________ Let’s not have a sniffle
Let’s have a bloody good cry
And always remember the longer you live
The sooner you'll bloody well die
(Trad. arr. The Whisky Priests)
Romulus, Waltari przez całą powieść komentuje rzeczywistość, relacje społeczne, postawy i charaktery ludzi, idee, itp. I robi to czasem przy pomocy przypowieści, dowcipu, metafory, mitu, itp. Albo to łykasz albo daruj sobie dalszą lekturę. A główny bohater nawet jak już przestanie być takim bezmyślnym baranem, to dalej będzie często postępował irracjonalnie. Patrząc z zdrowo-chłopsko-rozsądkowego punktu widzenia. Jednak zazwyczaj są w tym dodatkowe nuty i aspekty.
Akcja z prostytutka to obraz pewnej postawy młodych ludzi. Uśredniony i uproszczony ale dający wyraźny przekaz.
Czy bohater długo będzie takim żałosnym idiotą, którego wodzi za nos średnio rozgarnięta prostytutka?
Japrdl, łykasz Blankę Lipińską u której kazdy bohater to miks debila, przygłupa i idioty a z bajką masz problem?
U Blanki wiem co mnie czeka. Debilizm i prostactwo są wpisane w materię tego świata i jego bohaterów. U Waltariego liczyłem na powtórkę z "Medicusa" Gordona. Stąd moja konfuzja. Przy tym Waltariego o powyższe nie oskarżam, żeby było jasne. Po prostu przykro się słucha, jakim matołem jest główny bohater. Przynajmniej na tym etapie fabuły.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
U Blanki wiem co mnie czeka. Debilizm i prostactwo są wpisane w materię tego świata i jego bohaterów. U Waltariego liczyłem na powtórkę z "Medicusa" Gordona. Stąd moja konfuzja. Przy tym Waltariego o powyższe nie oskarżam, żeby było jasne. Po prostu przykro się słucha, jakim matołem jest główny bohater. Przynajmniej na tym etapie fabuły.
Jeśli lubisz taki szajs w obsadzie, to po co się bierzesz noblistów sprzed stulecia? Czytałam wszystko Waltariego i jedyne co mu mogę zarzucić, to to, że się mocno uwikłał w jeden schemat fabularny, każdy bohater jego książek historycznych dostaje pierdolca z miłości do jakieś flamy, robi młodociane debilizmy, podróżuje po świecie a na końcu okazuje się potomkiem cesarza. Wolę matoła w roli głównego bohatera niż matoła autora. Ty masz chyba odwrotnie.
Z całą pewnościa dla mnie tytuł "noblista" to żadna rekomendacja. A powieści dam szansę, skoro to matołectwo bohatera mija z czasem.
Co do "Medicusa" Gordona to do słuchania całkiem spoko, do czytania - pewnie nie dałbym rady. Przez drugą część już nie dałem rady przebrnąć słuchem.
Wracam do "Shoguna". Ostatnie 13 godzin przede mną. Powrót po latach jest udany. znowu obudził fascynację średniowieczną, czy raczej feudalną Japonią. Muszę znaleźć jakieś dokumenty na ten temat. Coś mi kiedyś na Netflixie mignęło.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Kto nigdy nie podarował rodzinnego majątku ladacznicy, skazując rodziców na niedolę i poniewierkę, niech pierwszy rzuci kamieniem . Egipcjanin... jest w pyteczkę, chociaż od reszty Waltariego się odbiłem.
Cytat:
Coś mi kiedyś na Netflixie mignęło.
Jest miniserial o okresie Sengoku i okolicach, wizualnie ładniutki. Do merytoryki się nie odniosę z braku kwalifikacji, ale przyjemnie się ogląda.
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Majątek pewnie stracę niedługo przez inflacje i sama będę musiała zostać ladacznicą, a potem poszukać jelenia co by u mnie przeputał wszystko co posiada. Po chuj szłam na studia, trzeba było zostać kurwą i założyć objazdowy lupanar.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum