"365. Ten dzień" - obejrzałem i jestem zachwycony: jeśli ten film nie dostanie Złotej Maliny za najgorszy film roku, to koniecznie będę chciał obejrzeć film, który go pokona.
To niesamowite, jak ten film jest zły. Wręcz obezwładniająco zły. Amatorzy bez kasy nakręciliby go lepiej. Fabuła jest prymitywna i nie jest to nadużycie. Jest bardziej prymitywna niż w książce. Sceny są ze sobą luźno połączone. Jest jakaś scena, potem zaczyna się muzyka, kopulacja, kolejna scena od czapy w stosunku do tamtej, muzyka, kopulacja i tak prawie do końca. Prawie, bo jednak w drugiej części wątki fabularne jakoś się ze sobą muskają i to jest nawet urocze patrzeć jak ten trup zaczyna mieć jakieś drgawki wskazujące na iskierki żywotności. Medal za to, że z beznadziejnej powieści zrobili jeszcze bardziej beznadziejny film. Aktorstwo, nie, nie można używać tego słowa w odniesieniu do tych ameb, które snują się po ekranie. Seks - bo to on jest głównym bohaterem tego filmu - to taka ekranowa chujnia jak fabuła. Plastik, paździerz, przypomina jakieś amatorskie erotyki z lat 80-tych, ale może ubliżam tamtym filmom. W książce mamy czystą pornografię, w filmie jakieś tanie kopulatorium, które budzi śmiech.
Polska mistrzem. Pierwsza część tego filmu była międzynarodowym hitem Netflixa i dostała nominację do Złotych Malin. Poprzeczka wisiała bardzo nisko i w drugiej części naprawdę udało się ją obniżyć. Oby to wystarczyło na hit i na kolejną nominację. W końcu musi się udać!
Popełniłem błąd oglądając ten film w tygodniu. Ale akurat miałem wczoraj lukę w serialach, to sobie pofolgowałem. W weekend zbierze mi się kilka odcinków dobrych seriali, muszę wypróbować konsolę, nie byłoby czasu. Ale w weekend piję alkohol i tak po dwóch kieliszkach wina frajda z oglądania tego filmu byłaby nieziemska. No nic. Z drugiej strony, nie zmarnuję dobrej butelki w towarzystwie tego gniota.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
"365. Ten dzień" - obejrzałem i jestem zachwycony: jeśli ten film nie dostanie Złotej Maliny za najgorszy film roku, to koniecznie będę chciał obejrzeć film, który go pokona.
To niesamowite, jak ten film jest zły. Wręcz obezwładniająco zły. Amatorzy bez kasy nakręciliby go lepiej. Fabuła jest prymitywna i nie jest to nadużycie. Jest bardziej prymitywna niż w książce. Sceny są ze sobą luźno połączone. Jest jakaś scena, potem zaczyna się muzyka, kopulacja, kolejna scena od czapy w stosunku do tamtej, muzyka, kopulacja i tak prawie do końca. Prawie, bo jednak w drugiej części wątki fabularne jakoś się ze sobą muskają i to jest nawet urocze patrzeć jak ten trup zaczyna mieć jakieś drgawki wskazujące na iskierki żywotności. Medal za to, że z beznadziejnej powieści zrobili jeszcze bardziej beznadziejny film. Aktorstwo, nie, nie można używać tego słowa w odniesieniu do tych ameb, które snują się po ekranie. Seks - bo to on jest głównym bohaterem tego filmu - to taka ekranowa chujnia jak fabuła. Plastik, paździerz, przypomina jakieś amatorskie erotyki z lat 80-tych, ale może ubliżam tamtym filmom. W książce mamy czystą pornografię, w filmie jakieś tanie kopulatorium, które budzi śmiech.
Polska mistrzem. Pierwsza część tego filmu była międzynarodowym hitem Netflixa i dostała nominację do Złotych Malin. Poprzeczka wisiała bardzo nisko i w drugiej części naprawdę udało się ją obniżyć. Oby to wystarczyło na hit i na kolejną nominację. W końcu musi się udać!
Popełniłem błąd oglądając ten film w tygodniu. Ale akurat miałem wczoraj lukę w serialach, to sobie pofolgowałem. W weekend zbierze mi się kilka odcinków dobrych seriali, muszę wypróbować konsolę, nie byłoby czasu. Ale w weekend piję alkohol i tak po dwóch kieliszkach wina frajda z oglądania tego filmu byłaby nieziemska. No nic. Z drugiej strony, nie zmarnuję dobrej butelki w towarzystwie tego gniota.
Szacun że oglądasz takie cuś, żebyśmy my nie musieli.
Bez przesady, nie musiał mi Romek uzmysławiać, że nie warto tego nawet odnotowywać.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Jak zdobyć kasę i sławę będąc nastolatkiem? Oczywiście trzeba założyć zespół metalowy. Ja zasadniczo lubię filmy o nastolatkach, ale to niestety straszna nędza, w zasadzie w każdym aspekcie, choć widać, że twórcy chcieli pokazać rzecz z dystansem. Jedynie od czasu do czasu trafił się jakiś fajny drobiazg. Szkoda czasu.
Jakieś kosmiczne potwory pokroju Obcego przeprowadzają czystkę na Ziemi. Dni gatunku ludzkiego w zasadzie są policzone. Ale od czego garstka bohaterów z pomysłem, odwagą, dwudziestoma siedmioma tysiącami pocisków w magazynku, które to pociski nie wyrządzają alienom żadnej szkody, bez rozumu, sensu, logiki? Czyli jak zawsze - bezmyślna napierdalanka bez grosza sensu. Aaa, jeszcze podróże w czasie, głupawe takie.
Czyli standardowe, schematyczne, chujowe, współczesne kino SF ucharakteryzowane militariami.
3/10
The Northman (2022), czyli po polskiemu Wiking – nowe kinowe widowisko Eggersa, który tym razem miał nieco większy budżet niż przy kręceniu The Witch oraz The Lighthouse.
The Northman to film mniej specyficzny niż dwa wspomniane, to widzowi wychowanemu na Marvelu czy typowych filmach sensacyjnych raczej nie polecam, bo się może nieco wynudzić. Dlatego, choć film jest naprawdę dobry, nie jest to coś, co można polecić każdemu.
Fabuła oklepana (brat króla zabija króla i robi siebie królem, to syn króla-trupa ucieka i planuje zemstę), aczkolwiek z jednym małym twistem, nie jest w tym filmie najważniejsza. Siłą tej produkcji jest przede wszystkim warstwa techniczna. Całość brzmi i wygląda fenomenalnie – i chyba dla samych doznań audiowizualnych warto się przejść do kina (przy czym przyznam, że to była moja pierwsza wizyta w kinie od czasów zarazy, zatem mogę nie być obiektywny). Alexander Skarsgård bez strachu może stawać w szranki z Robertem Pattinsonem o miano lepszej zemsty (z ust obu aktorów pada: „I'm vengeance”). Plusem jest dodanie elementów fantastycznych bez robienia z niego fantastyki – wszystko, co dziwne, dzieje się w głowie głównego bohatera.
Wczoraj obejrzałem "Wszystko, wszędzie, na raz". Rewelacyjna kinowa rozrywka. Kto nie widział, biegać do kina gdzie jeszcze są jakieś seanse, wypierane przez kolejnego Marvela.
Film cudowny, pomysłowy, absurdalny, coś jakby Tarantino dla Pixara zrobił film mieszający "Matrixa" z "Nagą bronią". Odlot. Dawno nie rechotałem tak w kinie. Powiało świeżością, a do tego tyle mrugnięć do popkultury, historii kina, a do tego świetny scenariusz w jakiś magiczny sposób spinający logicznie totalnie absurdalne pomysły. I świetnie zagrane. Z rolami perełkami. Np. jako mąż głównej bohaterki aktor pamiętany jako mały Azjata w "Indiana Jones i świątynia zagłady".
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
"Doktor Strange w multiwersum obłędu" - na pewno kreatywny, ciekawy wizualnie i wart obejrzenia, choć wyraźnie różni się od poprzednich filmów ze Strange'm (i ogólnie od innych filmów Marvela). Ma sporo scen będących jak z horroru (widać, że reżyserował to Sam Raimi, twórca "Martwego Zła"), choć nie brakuje tam też groteskowych rzeczy kojarzących się bardziej z czarną komedią lub komedio-horrorem. Zdecydowanie to nietypowy film o superbohaterach. Choć tempo akcji jest tu naprawdę szybkie, jak na tego typu filmy przystało. Wprawdzie fabuła jest tu dość chaotyczna i mogłaby być bardziej dopracowana, jednak mimo wszystko jest tu też miejsce na pewien rozwój postaci. Ogólnie 8/10.
_________________ Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
Z rzeczy głupich, ale tylko zahaczających o dno - dzieło wielkiego polskiego reżysera, zapełniacza kin, czyli Patryka Vegi: "Miłość, seks i pandemia". Zauważyłem na Amazonie i zdziwiłem się, że tam takie polskie hiciory wpadają. Aczkolwiek, jak sobie wyguglałem, ten film miał najgorsze kinowe otwarcie spośród czterech jego ostatnich filmów. Czyżby polski widz zrozumiał, że jest robiony w bambuko przez tego producenta tandety?
Film potrafi rozbawić w sposób niezamierzony. Mamy czwórkę bohaterów i każdy z nich przejdzie przemianę - za sprawą pandemii - aby przekonać się na końcu, że może nie było warto.
Chłopak - jakiś prawiczek z rodziny Świadków Jehowy. Zostaje striptizerem a potem pracownikiem seksualnym. Kosi kasę, ale zaczyna pomagać zakonnicy budować sierociniec. w Afryce. Wysyła jej pieniądze, ale banki ciągną prowizję jednak na pomoc spieszy sponsor filmu - Cinkciarz.pl. Chłopak poznaje piękną panią, zakochują się, ona jest modelką, ale okazuje się, że tak naprawdę jest pracownicą seksualną jak on. Czego on nie może zdzierżyć. Więc jedzie Pasikowskim: wszystkie kobiety to kurwy. Seks plastikowy.
Dziewczyna 1 - w tej roli Anna Mucha. Jakaś pracowniczka mediów internetowych. Lubi seks i dobrą zabawę. Za cel bierze gościa trenującego innych koleżków w podrywanie dziewczyn. Upokarza go, opisuje, niszczy mu karierę. Wtedy on się mści i ją pozywa. Wskutek pandemii ona się mityguje i chce się z nim pojednać. Ale jakoś tak wychodzi, że wrabia tego kolesia w gwałt na sobie. Zamykają go w więzieniu, tam go gwałcą i on się wiesza. Ten wątek kończy zbioróweczka z udziałem Anny Muchy. Znaczy się, gang bang. Dosyć śmieszny i trwający jakieś dziesięc sekund na ekranie.
Dziewczyna 2 - kumpela Muchy, prokuratorka. Twarda baba, nienawidzi muzułmanów, bo źle traktują kobiety, a ona jest feministką. Poznaje oczywiście jakiegoś ciapatego, który ją uwodzi. Ona się rozwodzi, muslim ją bije, upokarza. Ona chce wrócić do mężą. Ale mąż pieprzy jakoś tak nieporadnie, a ona potrzebuje twardego chłopa i wraca do swojego muslima, który ją bije i ćwiczy w posłuszeństwie.
Dziewczyna 3 - w tej roli Małgorzata Rozenek. Fotografka. Ponętna MILF. Szuka miłości. Zakochuje się w jakimś gogusiu, z którego robi gwiazdę, potem on ją rzuca, ona chce się zemścić, aby na koniec pokazać, że to wszystko miłość. Seks nawet spoko, chyba najlepszy w tym filmie.
Głupota tego filmu jest naprawdę ujmująca. Oglądaliśmy z przyjaciółmi, przy drugiej i trzeciej butelce wina, więc muszę wziąć na to poprawkę. Bo bawiliśmy się świetnie ryjąc aż się ściany trzęsły. Polecam seans właśnie w takim zestawieniu: alkohol, przyjaciele i beka.
https://www.youtube.com/watch?v=f9WC-Ry6JHk
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
"Dziewczyny z Dubaju" w końcu wpadną przed moje oczy. Nawet już jesteśmy umówieni na seans i też zaczniemy po drugiej butelce wina, aby przejść przez trzecią i czwartą zmyć z siebie wspomnienia.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
ostro idziecie
właściwie to wrzuciłem tego 365bis z N. bo trochę byłem zdziwiony że taki film (dresoerotyczny) pojawił się na tej platformie. Przeskoczyłem w 3 min przez cały film, i chyba nigdzie nie ma nawet pół cycka ?
ostro idziecie
właściwie to wrzuciłem tego 365bis z N. bo trochę byłem zdziwiony że taki film (dresoerotyczny) pojawił się na tej platformie. Przeskoczyłem w 3 min przez cały film, i chyba nigdzie nie ma nawet pół cycka ?
Polecam (mini?)serial "SexLife" na Netflixie. Z piękną Sarah Shahi. Sporo scen erotycznych.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Into the Wild. Film Seana Penna z 2007, oparty na prawdziwej historii. Przegapiłem go, gdy wyszedł, może z powodu kretyńskiego polskiego tytułu Wszystko za życie. Można powiedzieć, że film mówi o zwróceniu się w stronę natury zanim to stało się modne. Na ekranie Ameryka początku lat 90, jeszcze ciesząca się dobrobytem, przed tymi wszystkimi czekającymi ją kryzysami i wstrząsami, a na jej peryferiach egzystują sobie spokojnie epigoni ruchu hipisowskiego. Inteligentny, wrażliwy chłopak kończy studia i zawiedziony hipokryzją rodziców kontestuje „dorosły świat”. Pozbywa się majątku, porzuca rodzinę, wybierając życie trampa. Dwa lata włóczęgi po Stanach są przygotowaniem do realizacji wielkiego planu, jakim jest podróż na Alaskę i samotna egzystencja w całkowitej dziczy. To nie jest film akcji, raczej konglomerat scenek, w których daleki od idylli pobyt na Alasce przekładany jest flashbackami ujawniającymi problemy rodzinne i ilustrującymi zbieranie włóczęgowskich doświadczeń. Dla cierpliwych widzów, lubiących cieszyć się obserwacją ludzkich zachowań i pokontemplować widoki. Z muzyką Eddie Veddera w tle.
_________________ Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy. Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi.
(Lemmy)
"Top Gun: Maverick" - ależ to dobre! Eskapizm w czystej postaci. Znakomite widowisko. Przewyższa część pierwszą. Choć silnie na niej bazuje. Począwszy od sentymentu, który wskrzesza bezlitośnie odnosząc się do niektórych ikonicznych scen z tamtego filmu (jazda motocyklem, mecz, bar, śpiewanie), muzycznie, czy fabularnie. Składa też tamtemu filmowi hołd. Ale nawet udział Vala Kilmera nie jest tylko odhaczaniem. Ma silne umocowanie w fabule, do tego poruszająco kwituje związek Icemana z Maverickiem (nie gejowsko ).
Realizacyjnie to majstersztyk, ale to nie może dziwić w 2022 r. Wiadomo, że Tom Cruise większość kaskaderki sam wykonuje, ale nie wiem, jak nakręcili te zdjęcia w odrzutowcach. Tak czy siak, wyglądają fenomenalnie, bardzo realistycznie. Ogląda się to doskonale.
Fabuła nie jest aż tak napakowana akcją jak się spodziewałem. Co jest w porządku. W poprzednim "Top Gunie" fabuła była pretekstem i była grubą kreską napisana. Tu bohaterowie mają więcej do zagrania. I nie tryskającym testosteronem (choć i tego nie brakuje), ale i "flakami". Aczkolwiek tu zastrzeżenie - to nie jest dramat psychologiczny. Jednak warstwa emocjonalna wprowadzona do fabuły jest świetnie wyważona z warstwą akcyjną i dlatego także budzi emocje, ładnie się z nią splatając.
Szacunek dla Toma Cruise. Świetnie wypadł w tym filmie. I choć nie ma wątpliwości, że to on jest głównym bohaterem, to daje miejsce pozostałym na ich pięć minut. Do tego ma u boku dobrze napisaną postać kobiecą. Aczkolwiek już od jakiegoś czasu w jego filmach partnerują mu silne postaci kobiece, a nie niunie w opałach lub wzdychające za nim panny. Jennifer Connelly nie jest tu odmłodzona za sprawą makijażu, czy efektów. Widać na jej twarzy wiek. Tom Cruise nadal wygląda młodo ale nie ma wątpliwości, że wątek uczuciowy na ekranie rozgrywa się między parą w średnim wieku i ma taką dynamikę. Nie ma tu powtórki z jurnego juhasa i młodej klaczki, którą przydybał i oswoił.
Jak wspomniałem, fabuła jest lepsza niż w poprzednim filmie. Ale to nadal "Top Gun" i widowisko akcji, o czym należy pamiętać. Pod koniec nieco się zżymałem nad tym, że twórcy nie zastopowali sami siebie i poszli w trochę fabularnej przesady. Jednak można to kupić. Znowu: to nie ponury dramat. Mimo to, raz czy dwa udało im się mnie zaskoczyć. Kiedy się rozsiadałem na fotelu myśląc: "aha, to teraz będzie ta klisza", to fabuła zaskakiwała. Nie chcę spoilerować, więc nie będę się wgłębiał.
Dodam jeszcze, że momentami oglądając ten film miałem wrażenie, jakbym oglądał poprzedniego "Top Guna", ale z innej, ciekawszej perspektywy.
Orku - Tomcaty też się pojawiają w tym filmie. A dokładnie jeden. I nie jako eksponat muzealny!
Ależ bym chciał pójść na ten film jeszcze raz. Może się uda w tygodniu.
A do tego w kinach premiera urządziła sobie żniwa. Szykuje się najlepsze otwarcie w karierze Toma Cruise'a i końcowy wynik pewnie będzie bardziej niż satysfakcjonujący. Nie dziwię się w ogóle. Co czytam opinie i recenzje - sam entuzjazm. Widzów i krytyków. Teraz owacja na stojąco w Cannes ma dla mnie sens. Klasyk kina akcji. Do tego bazujący na sentymencie i historii poprzedniego filmu w fantastyczny sposób.
oglądałem jakiś czas temu TG1 - i IMO jednak się zestarzał mocno, ujęcia nie teges, Kelly M. wyraźnie starsza - coś w stylu MILFetki, fabuła tak prostacka, że aż smutno.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum