_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Pytanie: Czy dwie drużyny, inżynierów oraz lekkiej piechoty może szturmem zająć umocnione wzgórze bez strat własnych?
Odpowiedź: Jak najbardziej może i to jak! Wystarczy najpierw to skurwysyńskie wzgórze ostrzelać moździerzami, przypierdolić tam z działa AT 5cm i prowadzić ogień osłonowy ze skitranego w krzokach MG 34
Pytanie: Kto szkolił załogę dwóch radzieckich moździerzy ostrzeliwujących wytrwale moje działo AT 5cm?
Odpowiedź: Nie wiem, ale się domyślam że Pedro Kantor
Będą to wykładać na akademiach wojskowych, jak wzięcie baterii koło Brecourt przez kapitana Wintersa
Ta seria jest po prostu zdumiewająca pod każdym względem Ale odcinek z frontem wschodnim cenię najbardziej za akcje w guście "Pierwsza obróci się moja osiemdziesiątka ósemka czy Józkowa wieżyczka?"
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Co się dzieje jak wbijasz na pełnej kurwie w hale produkcyjne gdzieś pod Stalingradem?
Dzieją sie cuda!
Drużyna inżynierów wpada pod ostrzał z maxima i nikomu nic się nie dzieje, a maxim zostaje szybko zneutralizowany pierwszym strzałem z moździerza
Tymczasem po drugiej stronie ulicy, drużyna szturmowa wpada pod lufę lekkiego działka AT i zostaje całkowicie zmasakrowana (i to na bardzo bliskim dystansie!)
Chyba sobie dzisiaj jednak zainstaluję Last Stand Arnhem.
Narazie czołgów tyle co kot napłakał i raczej lekkie skurwysyny. Po prostu wolę holenderskie mapy. Albo nabite miasta, albo płasko z dużą ilością krzoków
Niestety, z pepancu mam na razie tylko StuG III i Befehlspanzer III, smuteczek. Za to przypomniałem sobie, że właściwie niemieckie działo piechoty 75 mm to jest arcyzajebista maszynka do robienia dżemu z bolszewików, i jedyną przewagą, jaką mają wobec niej kaemy jest mobilność, bo ze stacjonarnej, okopanej pozycji bije na łeb wszystkie bronie wsparcia (może oprócz moździerzy 50 mm, ale ich nic nie pobije ). Prę na Moskwę, spadły śniegi, pojawiają się radzieckie tanki, jest nieźle, a będzie jeszcze nieźlej.
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
W każdym razie najlepszą bronią ppanc jest flammenwerfer
O dziwo tak. Aczkolwiek nic nie przebije inżyniera, który wpełza pod czołg, detonuje ładunek wybuchowy i tym samym wypierdala w kosmos owy czołg, siebie i pół drużyny Zawzięty skurwysyn
Stary Ork napisał/a:
I, oraz, chainfist+combi melta, ale to innym razem
Aczkolwiek nic nie przebije inżyniera, który wpełza pod czołg, detonuje ładunek wybuchowy i tym samym wypierdala w kosmos owy czołg, siebie i pół drużyny
Akurat całkiem sporo przedmiotów go przebije . Ale czołgi w mieście są rozbrajająco nieporadne, fantastycznie to w CC oddano. Wczoraj miałem spięcie z KW-1 na Kremlu, wyjechał mi zza winkla na StuG i, rzecz jasna, wypieprzył w pizdu, ale uprzednio StuG wbił mu penkę z immobilem, więc KW uwiązł w wąskim zaułku, i tuśmy go czekali - dwadzieścia minut pełznięcia, stawiania dymu, macania moździerzami ruskiej piechoty skitranej na trasie, wyprowadziłem na tył drużynę z miotaczem, szszszszuuuuuu-JEBUT! Przepiękne
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Czas na raport po trzech miesiącach grania na Switchu... Konsola jest super, najlepsza dla dzieci przed 10 rokiem życia. A możliwość przełączania jej (switching) z trybu desktop do handheld to istna bajka, wygoda i zajebistość totalna, która sprawiła, że sprzedaje się ona w niesamowitych ilościach. Rocznie lepiej niż XBOX i konkurując z PS-em. I dlatego też Steam Deck również poszedł w tę hybrydową stronę.
Szkoda tylko, że nie w Polsce się tak sprzedaje. Nintendo olewa nas, jeśli chodzi o wersje językowe i właściwie cały marketing. Dopiero w ostatnich dwóch latach zapuściło jakieś reklamy w tv. Z tego powodu poza moją córką nikt w jej otoczeniu nie posiada Switcha, za to PS-ów dostatek. Dzieciaki nie znajo Mario ni Luigiego. Za moich czasów wszyscy mieli Pegasusa i te same gry, więc mogliśmy wymieniać doświadczenia, a odwiedzając kogoś od razu grać na równi. Córka zaś miażdży każdego, kto po raz pierwszy siada z nią do gry.
Najbardziej podobają mi się:
Mario Kart 8 - mój pierwszy wybór, jako że to ultimate party game. Osobiście nigdy nie rozumiałem jej fenomenu, ot zabawna ścigałka, ale na własne oczy widziałem, jaki fun sprawia innym. I moja córka też ją uwielbia, cały czas do niej wraca. Wydaje się banalna, lecz wystarczy chwilę pograć w jej bezpośrednią konkurencję - Chocobo czy Crash Kart - by stwierdzić, że to jednak nie to samo. Nie tak łatwo dorównać Mario.
Super Mario 3D World / Bowser's Fury - zestaw 2 gier, starej i nowej, by ponownie skusić do kupna osoby posiadające tylko pierwszą. Ale wtedy się nie opyla, Bowser's Fury jest fajna, ale nie na tyle, by tylko na nią wydać ponad 200 zł. 100 za używaka bym dał. Tylko ostrzegam, gra od połowy robi się strasznie wkurwiająca. Ogólnie polega na rozwiązywaniu platformowych zagadek z okresowymi wstawkami survivalowymi, kiedy cały świat płonie i trzeba to przeczekać. Niestety od połowy survival ma miejsce cały czas. Gdyby dało się to chociaż w ustawieniach trudności wyłączyć! No ale powolutku ciułam, bo córka już odpuściła, kolejne kocie błyski.
Za to Super Mario 3D World to ucieleśnienie platformowego geniuszu. Gra jest po prostu wspaniała. Z aktualnych znanych mi tytułów, jeśli chodzi o samą platformową mechanikę, dorównuje jej tylko Mario Odyssey (i przebija storytellingiem). Córka gra sama, jest super. Gramy razem, jest super. Przeszliśmy ją już dwukrotnie, ale ona i tak ciągle powtarza wybrane plansze.
Yoshi's Crafted World - klasyczna platformówka dla najmłodszych, idealna na początek. O ile opisaną wyżej oceniłbym na 6-7 lat plus, to Yoshi nadaje się już od 5. Bardzo prosta i totalnie chillowa klasyczna platformówka w ciepłym handmade-style.
Luigi's Mansion 3 - dotąd moja ulubiona ze wszystkich kupionych gier. O ile do powyższych rzadko siadam z własnej inicjatywy, a raczej wzywany przez córkę, to do Luigiego sam ją namawiam. Jest to pełna zagadek zręcznościowa przygodówka ze świetną historią, czyli wszystko, co lubię. Jest też stworzona do co-opa, bo wiele momentów da się pokonać jedynie obiema dostępnymi postaciami, a w trybie solo sterowanie obiema jest dużo mniej intuicyjne i po prostu trudniejsze. Poza tym trzeba w niej sporo po angielsku czytać. Także gramy w nią tylko razem. Raczej nie widzę możliwości, by z uwagi na sterowanie, niektóre trudniejsze zagadki i angielskie teksty, tryb solo był do samodzielnego przejścia dla dzieciaka poniżej wieku nastoletniego.
Jesteśmy już w połowie (gramy od 3 tygodni, powoli) i bawimy się przy tym świetnie. Kolejne cudo od Nintendo. Gralibyśmy więcej, gdyby nie młodsze dziecko, którym muszę się zajmować.
SpongeBob SquarePants: Battle for Bikini Bottom - Rehydrated - jedyna gra kupiona przeze mnie na kartridżu. By wypróbować slot na kartridże, ale też polską wersję językową. Miała więc być lajtowa bez zobowiązań, a okazała się nadgrą. Remake tytułu z 2003 roku, tylko jeszcze ulepszony. Platformowo oczywiście ustępuje Mario, ale nie bardzo ustępuje. Mechanika jest przystępna i wygodna (wymaga nawet mnie precyzji niż Mario), dynamiczna i daje mnóstwo funu. Aż trzy odmienne postaci sterowalne oferują w miarę różnorodne doznania (Patryk tylko trochę, Sandy bardzo). Design poziomów złożony i nieprzerwanie kuszący do eksploracji. To gra o quasi otwartym świecie, gdzie nie trzeba zawsze kroczyć tylko jedną utartą ścieżką. Estetycznie jest po prostu ładna, graficznie wysokie progi, a świat Spongeboba został bardzo dobrze odwzorowany. Także jeśli chodzi o klimat i humor pierwowzoru, ze wszystkimi znanymi zeń postaciami i doskonałym dubbingiem tych samych aktorów.
Jeśli Ty lub twe dziecko lubicie Spongeboba - must have (istnieje wersja na PC i inne konsole). Jeśli go nie znacie - warto poznać. Jeśli nie lubicie - to polubicie
Też miałem najpierw C64, potem Pegasusa, Atari, aż wreszcie PC. A gry telewizyjne, o których mówisz, to po prostu I i II generacja konsol. Pierwszy NES (którego pośrednim piratem jest Pegasus) to III generacja. Switch - VIII generacja, a PS5 - IX.
ale gry tv o których mówię to ten "tenis" z kontrolerem na pokrętło to z lat '80 kiedy nie śniło nam się o mikrokomputerach
dziwne - z c64 przesiadłeś się na Pegazusa ?
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum