To mi przypomina szkolenia, jakie nam za głębokiej komuny robili, jak się zachować w przypadku ataku atomowego:
Należy: po pierwsze nie ulegać panice, po drugie wyłączyć w mieszkaniu prąd i gaz, po trzecie owinąć się białym prześcieradłem i wytrwale czołgać się w kierunku najbliższego cmentarza.
_________________ Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy. Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi.
(Lemmy)
ja pamiętam doskonale z PO - położyć się nogami do wybuchu i przykryć kocem - jeżeli nie ma wanny (bo najlepiej to w wannie)
Cytat:
Przede wszystkim trzeba stwierdzić jedno – od samego początku eksperci doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że jakakolwiek strategia na wypadek ataku nuklearnego i tak nie będzie miała większego sensu. Nie mogli jednak po prostu powiedzieć tego obywatelom. Jak czytamy w książce Rodrica Braithwaite’a „Armagedon i paranoja. Zimna wojna – nuklearna konfrontacja”:
Po Hiroszimie ludzie dowiedzieli się, że nowa wojna światowa mogłaby zabić dziesiątki milionów istnień ludzkich. Rządy uświadomiły sobie, że jakiekolwiek plany obronne byłyby zbyt kosztowne, a przypuszczalnie i tak by niewiele pomogły. Nie mogły sobie jednak pozwolić na zarzut, że nie biorą za nic odpowiedzialności.
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
A tu infografika gdzie będziesz bezpieczny (od opadu nie od wybuchu, więcej = lepiej)
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Trojan: dzisiaj mógłbym nagrać z dwa odcinki HRejterów
Trojan: trudno o ludzi tak nieogarniętych komputerowo jak mój szef i jego żona
Trojan: ludzie w "naszym" wieku
Trojan: kwa, dostałem odp. na mojego maila z 14:18 "Pani Kasiu - jak z tymi skanami?"
Trojan: "wysłałam już dawno"
Trojan:
Trojan: najlepsze jest to że oni w ogóle nie rozmawiają ze sobą w domu o pracy. zero. nic
Trojan: niby zdrowe.
Trojan: teoretycznie
Fidel-F2: Trojan, o czym ty pieprzysz?
m_m: Strumień świadomości, Trojan to taki polski Joyce
_________________ Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz [Stary Ork]
Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje [utrivv]
"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
[Wto 18:59] toto: ech, trzeba było uczyć się niemieckiego
[Wto 19:00] toto: bo teraz staremu już się nie bardzo chce
[Wto 19:00] toto: podstawy podstaw mam, ale trudno mi sobie wyobrazić, że teraz miałbym poświęcać kilkanaście godzin tygodniowo na naukę
[Wto 20:11] Trojan: też mam podstawy
[Wto 20:11] Trojan: Hande hoch
[Wto 20:12] Trojan: Raus
[Wto 20:12] Trojan: P. schwiene
[Wto 20:12] Trojan: Drang nach Osten
[Wto 20:13] Trojan: i parę innych
[Wto 20:27] toto: schnelle
[Wto 20:27] toto: ich weiss nicht
[Wto 20:27] toto: kaiser idiot
[Wto 20:30] Trojan: to po austryjacku
[Wto 21:26] utrivv: Ja znam tylko her sprzedawca durszlak bitte
[Wczoraj 6:25] Stary Ork: Bück dich, befehl ich dir
[Wczoraj 6:26] Stary Ork: Wende dein Antlitz ab von mir
[Wczoraj 6:26] Stary Ork: Dein Gesicht ist mir egal
[Wczoraj 6:26] Stary Ork: Bück dich
[Wczoraj 6:26] Stary Ork: NOCH EINMAL!
[Wczoraj 7:09] toto: du
[Wczoraj 7:10] toto: du hast
[Wczoraj 7:10] toto: du hast mich
[Wczoraj 7:12] goldsun: ich bin auslander ...
[Wczoraj 7:18] Stary Ork: Da liegt der Hund begraben
[Wczoraj 7:24] toto: Ein Gespenst geht um in Europa - das Gespenst des Kommunismus
[Wczoraj 7:25] Stary Ork: Das war ein Befehl! Der Angriff Steiners war ein Befehl!
[Wczoraj 7:27] Stary Ork: Tak we wogle uważam, że Das war ein Befehl! to najbardziej niemiecka z niemieckich rzeczy które można powiedzieć po niemiecku, change my mind
[Wczoraj 7:33] toto: Ich habe nur Befehle befolgt
[Wczoraj 7:34] Stary Ork: Celna uwaga
[Wczoraj 7:46] Fidel-F2: Ich melde die Klasse sieben b
[Wczoraj 8:03] toto: Der Unbesiegbare, ein Raumkreuzer der schweren Klasse, das größte Schiff, über das die Flottenbasis im Sternbild der Leier verfügte, durchflog mit Photonenantrieb den äußersten Quadranten der Sterngruppe
[Wczoraj 8:08] Stary Ork: O, jakie ładne
[Wczoraj 8:21] Fidel-F2:
[Wczoraj 8:59] Trojan: Stukas im Visier !
[Wczoraj 9:18] Fidel-F2: Stuka
[Wczoraj 9:33] MrSpellu: Was für eine Schwanzerei mit Pilzmutter und Sauerkraut
[Wczoraj 10:06] utrivv: Wenn ist das nun Stück gitt (geht) und Schlottermeyer? - Ja: Bayer-Hund. Das, oder die Flipper-Wald Gespütt!
[Wczoraj 10:40] m_m: Utriv zabił całe forum
[Wczoraj 10:41] m_m: Tego żartu nie wolno pisać
[Wczoraj 12:01] KS: ja, ja, ich habe grube babe
[Wczoraj 12:17] Jachu: ich bin karabin
[Wczoraj 12:25] Romulus: la long?
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
na fb na profilu książki fantasy umieściłem taki komentarz
"ale że tak zapytam - zebałyście w tym klubie miętkich języków jakąś książkę ?Bo smocze to one tylko dla wizażu..."
komcia usunęli z przypisem
"Na grupie książki Fantasy zachowujemy kulturę wypowiedzi. Zanim wstawi się komentarz, najlepiej sprawdzić, czy nie popełnia się gafy. Pozdrawiam i życzę miłego czasu podczas przemyśleń."
zamknięta bo coś tam w otwartych grupach admini coś tam muszą jakieś przepisy czy co tam
Karolina Żuk-Wieczorkiewicz - opowieści z Avaroth, „Patrycjuszka. Choćby na koniec świata” – recenzja
Jak niektórym wiadomo, jestem członkinią klubu recenzenckiego „Smocze Języki”. Jakiś czas temu jedna z naszych smoczyc dopuściła się „karygodnego czynu” 😉 i zadebiutowała w świecie fantastyki książką o tajemniczym tytule ”Patrycjuszka. Choćby na koniec świata”. Z przyjemnością i ogromną ciekawością zgłosiłam się do przeczytania owego utworu.
Nieśmiałe, delikatne dziewczę, córka przesławnego kupca bławatnego Derrisa Tessaro, o pięknym imieniu Eurein, oczekuje na ślub z ukochanym szlachcicem Laasem Montesverem. Jednak pewnego dnia dziewczyna otrzymuje od teścia list, w którym zostaje poinformowana, że narzeczony nie żyje. W tej sytuacji można by się spodziewać załamywania dłoni i rozpaczy u naszej bohaterki. Jednak w tym momencie Eurein, nie wierząc w śmierć narzeczonego, zatrudnia Avero an Daara – jednego z najdroższych najemników, jacy kiedykolwiek stąpali po ziemi – i wyrusza z nim na Pustkowia w poszukiwaniu mężczyzny bliskiego jej sercu. Podróż nie będzie należała do przyjemnych ani łatwych, co tylko wzmocni naszą bohaterkę, popchnie wręcz do doskonalenia siebie – zarówno ducha, jak i ciała. Nikt nie wierzy w to, że jej ukochany nadal żyje, dlatego też pomoc pół-Amaina będzie na wagę złota. Jednak oprócz Avero dziewczyna na swej drodze napotyka jedyną osobę, która mogłaby nazwać siebie lepszym wojownikiem, będącą zarazem jego nauczycielem i przyjacielem – a przy okazji pełnokrwistym Amainem o imieniu Kasaar. To postać drugoplanowa, która jest jednocześnie jedną z moich ulubionych, i za to, w jaki sposób wykreowała go pisarka, będę jej wdzięczna po wsze czasy.
Tu przytoczę słowa Avaro skierowane do Eurein, które są najlepszym dowodem na jego brak wiary w powodzenie wyprawy:
„Zrobię co trzeba (…). Pójdziemy tropem, który wskazałaś. Zapewnię ci bezpieczeństwo. (...) A Ty przygotuj się, że szukamy trupa.”
Czego tu nie znajdziecie – są przygody, niebezpieczeństwa, potwory (nie tylko w zwierzęcej postaci), a nawet problemy polityczne kraju króla Durwaina w formie spisku. Wszystko to, plus brak wiary najbliższych w powodzenie wyprawy, odmienią skromną i nieśmiałą niewiastę, jaką była na początku córka kupca i z delikatnego różanego pąka przemieni się w piękny kwiat. Jednak już nie taki bezbronny jak wcześniej, lecz uzbrojony w kolce. Kto i jak pomoże rozwinąć się głównej postaci? Tego możecie dowiedzieć się z książki Karoliny, z zapartym tchem połykając rozdział za rozdziałem.
Muszę wspomnieć też o drugoplanowym bohaterze, który zapewne skradnie serce każdemu czytającemu i ja nie jestem tu wyjątkiem. Współtowarzysz, pupil i broń, tymi wszystkimi słowami można określić żmijuna – latającego gada (wyglądem przypominającego skrzyżowanie smoka i ptaka), który nie odstępuje najemnika ani na krok. Potrafi być słodki jak kot – jeśli potrzebne komuś towarzystwo, on zawsze jest na wezwanie, a zarazem jest jak niesamowita broń – niemal nie do pokonania. Kto by nie chciał mieć u swego boku takiego skarbu: wiernego, lojalnego, a nawet mogę dodać, że kochającego towarzysza?
Świat przedstawiony jest w stylu średniowiecznym, dlatego też mamy tu pojedynki, pościgi konne i tym podobne. Różnorodność ras także tutaj występuje, jednak nie są one magiczne, no może poza Amainami – długowiecznymi, bardzo silnymi i inteligentnymi. Opisy są tak wyważone, że nie zanudzą i nie będą powodowały przeskakiwania kilku linijek tekstu, żeby dowiedzieć się, co będzie dalej. Jest ich tyle, ile akurat wymaga tego sytuacja, ni mniej, ni więcej. Podróżując z bohaterami, oczyma wyobraźni widzimy, co znajduje się wkoło, a opisy stworów są wręcz realistyczne, jakby przemykały obok. Wszystkie postaci tak genialnie scharakteryzowane, że po zamknięciu powiek ma się je od razu przed oczami. Jednak czegoś mi brakuje, mimo tych wspaniałych opisów w pewnych momentach było dla mnie zbyt mało mocy. Jakby podczas ataków, walk i kłótni zbyt słabo odczuwalna była groza i brutalność. Na przykład nie czułam strachu w momencie, gdy wokół groty przemieszczały się nieznane mi potwory i strach głównej bohaterki nie powodował u mnie gęsiej skórki czy obawy o jej życie. Potrafię jednak wybaczyć to powieściopisarce, z nadzieją, że w następnych tomach – oprócz tego, co już dostałam, czyli cudownej przygody i podróży – być może pojawi się ta odrobina grozy i brutalności.
Autorka kupiła mnie także językiem, którym charakteryzuje się ten tom. Jest przystępny, bez udziwnień, pompatyczności czy też stylizowania na średniowieczny. Dzięki temu zabiegowi powieść czyta się płynnie i tak lekko, że ani człowiek się nie obejrzy, a jest już na ostatniej stronie, dysząc z wściekłości, że to już koniec, a dalszych losów postaci jeszcze nie ma w księgarni!
Poza tym ogromnym plusem są rysunki przygotowane własnoręcznie przez pisarkę, a że uwielbiam takie dodatki w książkach, z zachwytem oglądałam owe ryciny, jak i mapę świata, również zamieszczoną na jednej ze stron. Okładka co do milimetra jest również dziełem graficzki-pisarki. Na pierwszy rzut oka niby zwykła oprawa w czerni. Jednak podczas czytania, im dalej brnie się w fabułę, tym bardziej zaczyna się rozumieć, czego właściwie dotyczy, i jak ważna dla całej historii jest ilustracja z obwoluty.
Podsumowując, „Patrycjuszka. Choćby na koniec świata” jest typowym low fantasy, w którym znajdziecie trochę przygody, szczyptę romansu, odrobinę spisku politycznego, krztynę historii i o wiele, wiele więcej, ponieważ jak wiadomo – ilu czytelników, tyle różnych spojrzeń na opowieść. Polecam każdemu dorosłemu czytelnikowi, którego zainspiruje okładka, bądź wciągnie opis. Wejdźcie zatem do świata Avaroth, choć nie gwarantuję, że wyjdziecie z niego cali.
Moja ocena (0-10):
Świat: 8
Bohaterowie: 8
Klimat: 7
Fabuła: 7
Przyjemność z czytania: 8
Średnia ocena: 7,6
Ocena końcowa: 38/50
Wiesz, ja tam do śmierci będę w sobie hołubić wewnętrzną nastolatkę
A poważnie, daj ludziom żyć. Chcą sobie czytać o przystojnych najemnikach i omdlewających heroinach, to niech czytają. Sama należę do najróżniejszych grup i czasem naprawdę się dziwię, co też ludzie uznają za arcydzieła. A potem sobie przypominam, że w wieku średnim nadal lubię książki o smokach i lataniu w kosmos...
_________________ "Wewnątrz każdego starego człowieka tkwi młody człowiek i dziwi się, co się stało".
T. Pratchett "Ruchome obrazki"
Wiesz, ja tam do śmierci będę w sobie hołubić wewnętrzną nastolatkę
A poważnie, daj ludziom żyć. Chcą sobie czytać o przystojnych najemnikach i omdlewających heroinach, to niech czytają. Sama należę do najróżniejszych grup i czasem naprawdę się dziwię, co też ludzie uznają za arcydzieła. A potem sobie przypominam, że w wieku średnim nadal lubię książki o smokach i lataniu w kosmos...
ale ja się nie czepiam jakości tej literatury - był czas że czytało się solidny crap. Zauważyłem tylko że (na szybko przejrzane recki innych SJ) te ich oceny są... no jak widać, i zapytałem.
No i dostałem czasowego bana że za ostro ??:)
tak, Fidelito - z pełną świadomością zamieściłem tutaj wpis
Recenzentki, podobnie jak autorzy podobnych dzieł, są bardzo wrażliwe na uwagi i w stadzie bywają gorsi od watahy wilków
Co mi zupełnie od czapy przypomniało aferę z Niezatapialną Armadą, gdzie z kolei krytycy podobno nękali nastolatki zamieszczające swoje opowiadania na blogaskach. Obie strony, piszący i krytykujący, mają więc w swoich szeregach różnych pojebów, z którymi lepiej nie wdawać się w interakcje.
_________________ "Wewnątrz każdego starego człowieka tkwi młody człowiek i dziwi się, co się stało".
T. Pratchett "Ruchome obrazki"
ano własnie ciekawe - czy ta fejsbukowa inicjatywa recenzentek które na butach roznosiły różnych tam menskich autorów (ponoć całkiem znana inicj. nawet tutaj komentowana) weźmie na warsztat twórczość owych autorek
łatwo się naśmiewać z Komudy, Piekary Ziemkiewicza i innych... obaczymy czy tak samo będzie z owymi nonejmowymi autorakmi
Trojan, ale co jest dziwnego że grupa cię zbanowała za wulgarny wpis? My też reagujemy chociaż może nie za słowo
Cytat:
zjebałyście
nie mniej pojechałeś grubo
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Problem w tym że ten jego czasownik "zebałyście" to ni jak nie nadaje sensu zdaniu, nie wiem czy miało być zjebałyście, zebrałyście czy może jeszcze jakaś inna literówka się wkradła, ale na pierwszy rzut oka ciężko coś podstawić do tych literek tak żeby zdanie miało sens.
_________________ W życiu - oczekujemy co najwyżej sporej porcji bezrefleksyjnej zabawy i przyczynku do dalszej zabawy.
Rety, prawdopodobnie fatalnie o mnie świadczy fakt, iż w ogóle nie zwróciłam uwagi na brzydkie słowo
Inna sprawa, że stosunek do wulgaryzmów na większości grup tego rodzaju jest dość swobodny. W przeciwieństwie do poziomu tolerancji dla odmiennych poglądów na twórczość tego czy owego autora.
_________________ "Wewnątrz każdego starego człowieka tkwi młody człowiek i dziwi się, co się stało".
T. Pratchett "Ruchome obrazki"
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum