To ten od opowiadania "Sekretne życie dziewięciu murzyńskich zębów Jerzego Waszyngtona"?
_________________ Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz [Stary Ork]
Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje [utrivv]
"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
DEBIUTY SF I FANTASY 2022 (poza seriami, nie YA) - część pierwsza
Rebecca Roanhorse Czarne słońce
Rebecca Roanhorse Fevered Star
J. S. Dewes The Last Watch
J. S. Dewes The Exiled Fleet
Christopher Buehlman Czarny język
P. Djèlí Clark A MASTER OF DJINN
Czy coś z powyższego nada się dla fanów twórczości: Abercombiego, Donaldsona i Bakkera?
DEBIUTY SF I FANTASY 2022 (poza seriami, nie YA) - część pierwsza
Rebecca Roanhorse Czarne słońce
Rebecca Roanhorse Fevered Star
J. S. Dewes The Last Watch
J. S. Dewes The Exiled Fleet
Christopher Buehlman Czarny język
P. Djèlí Clark A MASTER OF DJINN
Czy coś z powyższego nada się dla fanów twórczości: Abercombiego, Donaldsona i Bakkera?
Roanhorse, Buehlman i Clark spokojnie. I dwie kolejne rzeczy, którymi pochwalę się wkrótce również.
O Meyer, Len, Gong czy St. Clair nie wspomniałem... bo to książki nie dla was.
To jest coś a la samolotowy korkociąg, jak nie gorzej. Jakakolwiek poprawa to czysta mrzonka.
Siłą rzeczy ceny książek (po)lecą w górę, a tu miał być czas dopieszczania wygłodniałych fanów: Artefaktów, UW i "Horrorów"
No i, niestety, jeśli zajdzie konieczność cięć, to... (tfu, tfu).
Na przykład Rebis o braki w papierze martwić się nie musi, bo wcześniej przezornie zrobił zapasy.
Jak dobrze widzę to już jakiś czas jest +10zł na książce (Upadek Lewiatana, cena okładkowa 49zł, poprzednie tomy 39zł). Ciekawe czy dojdziemy do takiego momentu, że papieru po prostu nie będzie, bez znaczenia, że wydawnictwo zapłaci więcej i koszty przerzuci na klienta.
Na przykład Rebis o braki w papierze martwić się nie musi, bo wcześniej przezornie zrobił zapasy.
zapasy zrobił, ale ceny pójdą w górę
mnie zastanawia czy np. nie można robić książek z plastiku - to by były dwie pieczenie
Polska tnie lasy na potęgę ale papieru nie ma. NIe ma na książki
Wydaje się że nie ma odwrotu od ostrego skrętu w ebóki.
Zresztą - wydawnictwa, pisarze i agenci muszą chyba coś zmienić w modelu finansowym
(muzyka na tym dobrze wyszła)
mnie zastanawia czy np. nie można robić książek z plastiku - to by były dwie pieczenie
Robi się, nazywają się czytniki
Trojan napisał/a:
Polska tnie lasy na potęgę ale papieru nie ma. NIe ma na książki
Wbrew pozorom, to nie jest prawda, zalesienie PL wzrasta systematycznie od wielu lat, jest obecnie największe od 2WŚ. W ostatnich dziesięcioleciu powierzchnia lasów zwiększyła się o 188,5 tys. ha. Wycinka w PL jest zaplanowana na wiele lat do przodu, ostatnio za rządów PO w 2009 - zaplanowano wycinkę do 2029 r.
Dodatkowo na papier nie tnie się tych wyrośniętych drzew, tylko tych usuwanych przy zalesianiu, tzn. jak się sadzi, to dosyć gęsto, a potem wybiera się, które zostaje, a sąsiednie się usuwa, żeby to wybrane miało szansę urosnąć. Sam się kiedyś zdziwiłem, ale oszczędzanie papieru przy drukowaniu nie ma żadnego przełożenia na "ratowanie drzew", bo one i tak będą wycięte.
A co do tego, że nie na książki, to jest wyjaśnienie w artykule. "Rozmówca PAP podkreśla, że w Polsce od paru lat nie mamy produkcji papieru gazetowego, zaś papier graficzny do druku książek powstaje już wyłącznie w fabryce w Kostrzynie".
Wbrew pozorom, to nie jest prawda, zalesienie PL wzrasta systematycznie od wielu lat
Ja z kolei widzę, jak to wygląda w praktyce. U mnie na wsi wyrąbano trzy kwartały lasu sosnowego, takiego ~30 letniego. Na jego miejscu powtykano sadzoneczki roczne, takie mikruski poniżej 10 cm wysokości. W statystykach wszystko się zgadza - powierzchnia zalesienia się nie zmieniła. A fakty są, jakie są. Pomijam nawet fakt, ile z tych sadzonek nie przetrwa np. najbliższego lata, jeśli będzie suche.
Tendencja do rżnięcia na prawo i lewo mocno się nasiliła po 2015 i gigantycznej czystce personalnej w nadleśnictwach i leśnictwach (Lubelszczyzna, nie wiem, jak to wyglądało gdzie indziej). Plany wycinki planami wycinki, ale nic nie jest wyryte w kamieniu i takie plany można też odpowiednio zintensyfikować: wystarczy znaleźć dobry pretekst/podkładkę i kasa ze sprzedaży drewna płynie szerokim strumieniem. Mam znajomego emerytowanego leśnika, znam stolarzy/cieślów, którzy drewno regularnie kupują i zużywają - opinie są zgodne. Cięcie jest masowe, ciężarówki ledwie nadążają z wywożeniem, tyle że na eksport. Zresztą nie inaczej jest w mazowieckiem.
Wbrew pozorom, to nie jest prawda, zalesienie PL wzrasta systematycznie od wielu lat
Ja z kolei widzę, jak to wygląda w praktyce. U mnie na wsi wyrąbano trzy kwartały lasu sosnowego, takiego ~30 letniego. Na jego miejscu powtykano sadzoneczki roczne, takie mikruski poniżej 10 cm wysokości. W statystykach wszystko się zgadza - powierzchnia zalesienia się nie zmieniła. A fakty są, jakie są. Pomijam nawet fakt, ile z tych sadzonek nie przetrwa np. najbliższego lata, jeśli będzie suche.
Tendencja do rżnięcia na prawo i lewo mocno się nasiliła po 2015 i gigantycznej czystce personalnej w nadleśnictwach i leśnictwach (Lubelszczyzna, nie wiem, jak to wyglądało gdzie indziej). Plany wycinki planami wycinki, ale nic nie jest wyryte w kamieniu i takie plany można też odpowiednio zintensyfikować: wystarczy znaleźć dobry pretekst/podkładkę i kasa ze sprzedaży drewna płynie szerokim strumieniem. Mam znajomego emerytowanego leśnika, znam stolarzy/cieślów, którzy drewno regularnie kupują i zużywają - opinie są zgodne. Cięcie jest masowe, ciężarówki ledwie nadążają z wywożeniem, tyle że na eksport. Zresztą nie inaczej jest w mazowieckiem.
Zgadza się, 30 letni wyrośnięty las dorósł do wycięcia, został wycięty, na jego miejsce posadzono nowe drzewa, za 30 lat znowu się je wytnie. W innym miejscu wytną w tym roku, w następnych latach kolejne, w tym czasie las obok Ciebie urośnie. To jest normalna gospodarka leśna, bo drzewa sadzi się zasadniczo po to, żeby je ściąć, a nie po to żeby rosły. To jest najbardziej przyjazny środowisku surowiec, na dodatek odnawialny.
Co do cięcia na potęgę, jest to nieprawda, a Twoje informacje to tzw. dowód anegdotyczny.
"Trzymając się wyliczeń netto, można powiedzieć, że za rządu PO-PSL rocznie pozyskiwano średnio 33,15 mln m3 grubizny. Za PiS – 39 mln m3." Jest to rzecz jasna więcej, ale nie na tyle, żeby mówić, że po 2015 tnie się na potęgę.
A co do tego, że coraz więcej, to trudno powiedzieć. Za oko.press "W 2016 roku pozyskanie wyniosło już 37,4 mln m3. W 2017 wzrosło do 40,6 mln m3, a w 2018 do 41,6 mln m3. Kolejne dwa lata to spadki – odpowiednio 38,9 mln m3 i 36,6 mln m3." A więc nie coraz więcej, tylko zaczęło spadać do poziomu niemal jak za poprzedniej władzy.
Choć oczywiście "Jak informują Lasy Państwowe, plan na 2021 rok to 40 mln m3 drewna – prawie najwięcej w historii. Drewna – czyli grubizny i drobnicy (np. gałęzi).", ale nie wiem jak ostatecznie było. Przy czym nadal, to nie jest cięcie na potęgę.
A co do sadzonek, to nie ma aż takiego znaczenia, i tak 96% z nich zostanie ścięte na dość wczesnym etapie.
ok. mam świadomość inf. które tu wrzuciliście
Sędzia - czytniki, jasne, ale miałem na myśli materialne książki. Coś jak banknoty - które też nie są z papieru. Jakby robić książki z odpadów plastikowych to czytelnictwo byłoby extraekologiczne
inną sprawą jest to że Polska jest silnym importerem drzewa - no spoko, ale czemu wysyłamy "gołe drewno" ? powinno być to obudowane silnym aparatem przetwórczym. Serio opyla się pchać do Chin belki sosny/inne? przez pół Europy i 3/4 Azji ? czy tam drogą morską ... To oni z ZSRR nie mają wincej/bliżej/taniej
"Trzymając się wyliczeń netto, można powiedzieć, że za rządu PO-PSL rocznie pozyskiwano średnio 33,15 mln m3 grubizny. Za PiS – 39 mln m3." Jest to rzecz jasna więcej, ale nie na tyle, żeby mówić, że po 2015 tnie się na potęgę.
To jest +20%. Kiedy byś uznał, że "na potęgę"? Gdyby było +100%? Poza tym są i takie informacje:
Cytat:
w ciągu ostatniej dekady tempo zalesienia wyraźnie zmalało. O ile pomiędzy 2000 a 2010 rokiem obsadzono drzewami niespełna 300 tysięcy hektarów powierzchni, to w ciągu ostatniej dekady przybyło jedynie 100 tysięcy hektarów terenów leśnych.
To akurat raport z XI '21 opublikowany na Interii.
Poza tym dowód anegdotyczny dowodem anegdotycznym (chociaż to paskudna kalka z angielskiego), ale według twojej teorii stale gdzieś jest jakiś 30-letni las do wycięcia, bo wycinamy, sadzimy, wycinamy, sadzimy... OK, rozumiem. Tylko dlaczego przez 15 lat, kiedy mieszkam na mojej wsi, w okolicznych lasach była plus minus jedna duża wycinka na rok, to tu, to tam, a od 2016 tnie się trzy a gdzieniegdzie pięć razy więcej? Naprawdę nagle namnożyło się trzydziestoletnich lasów? Kumulacja jak w totku?
Nie masz zresztą racji, że nowe nasadzenia "nie mają aż takiego znaczenia": to dzięki nim można się w statystykach chwalić, że lasów przybywa, chociaż to nieprawda. Nikt przy zdrowych zmysłach nie nazwie klepiska usianego rocznymi sadzonkami "lasem" - nikt poza statystykiem, rzecz jasna.
A co do tego, że coraz więcej, to trudno powiedzieć. Za oko.press "W 2016 roku pozyskanie wyniosło już 37,4 mln m3. W 2017 wzrosło do 40,6 mln m3, a w 2018 do 41,6 mln m3. Kolejne dwa lata to spadki – odpowiednio 38,9 mln m3 i 36,6 mln m3." A więc nie coraz więcej, tylko zaczęło spadać do poziomu niemal jak za poprzedniej władzy.
Rok 2020 trudno brać za porównanie, bo branżę leśną też wstrzymał lockdown i był czas, że firmy pozyskujące drewno nie pracowały, bo nie mogły. Z kolei w tym roku znowu mogą być problemy, bo jest koniec stycznia (1/12 roku), a w wielu nadleśnictwach wciąż są nierozstrzygnięte przetargi na gospodarowanie lasem, bo ceny narzucane przez LP są, wg ZULów zdecydowanie za niskie i często oczekiwania organizatora przetargu i startujących w przetargu rozjeżdżają się o 50%.
Problemem może być struktura ciętych lasów. Padają zarzuty, że LP prą do tego, by robić cięcia na obszarach, które wg osób powinny być wyłączone z przemysłowej gospodarki leśnej (patrz protesty w Puszczy Białowieskiej, ale nie tylko).
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Wbrew pozorom, to nie jest prawda, zalesienie PL wzrasta systematycznie od wielu lat, jest obecnie największe od 2WŚ. W ostatnich dziesięcioleciu powierzchnia lasów zwiększyła się o 188,5 tys. ha. Wycinka w PL jest zaplanowana na wiele lat do przodu, ostatnio za rządów PO w 2009 - zaplanowano wycinkę do 2029 r.
Niestety, ale to jest prawda. Pozyskanie systematycznie wzrasta od kilkudziesięciu lat. Rośnie też równolegle powierzchnia zalesiona, ale z powodu sadzenia i zarastania. Sa to wiec drzewostany młode, bez zapasu drewna a wycina sie stare o dużym zapasie. Powierzchnia zalesiona nie jest żadną miarą wielkości wycinek. Cykl produkcyjny w polskich lasach ma najczęściej 100-120 lat. Wiele drewna pozyskuje się także obecnie z cięć sanitarnych, gdyż nasze główne, nagozalązkowe gatunki lasotwórcze zamierają (sosna już też).
Lasy tnie sie w oparciu o plany 10-letnie a nie 20-letnie.
Żadne lasy w Polsce nie mają 30-letniego cyklu produkcyjngeo.
Średnie pozyskanie w różnych okresach niekoniecznie jest porównywalne ze względu na cięcia sanitarne i przygodne, które na pocżatku XXI wieku przybrały bardzo duże rozmiary ze względu na masowe zamieranie świerków. Sytuacja świerka obecnie się trochę ustabilizowala, ale zaczyna zamierać sosna, więc w najbliższych latach można się podziewać wzrostu wylesienia.
_________________ Jeśli wolność słowa w ogóle coś oznacza, to oznacza prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć.
G. Orwell
To jest +20%. Kiedy byś uznał, że "na potęgę"? Gdyby było +100%? Poza tym są i takie informacje:
Cytat:
w ciągu ostatniej dekady tempo zalesienia wyraźnie zmalało. O ile pomiędzy 2000 a 2010 rokiem obsadzono drzewami niespełna 300 tysięcy hektarów powierzchni, to w ciągu ostatniej dekady przybyło jedynie 100 tysięcy hektarów terenów leśnych.
To akurat raport z XI '21 opublikowany na Interii.
Poza tym dowód anegdotyczny dowodem anegdotycznym (chociaż to paskudna kalka z angielskiego), ale według twojej teorii stale gdzieś jest jakiś 30-letni las do wycięcia, bo wycinamy, sadzimy, wycinamy, sadzimy... OK, rozumiem. Tylko dlaczego przez 15 lat, kiedy mieszkam na mojej wsi, w okolicznych lasach była plus minus jedna duża wycinka na rok, to tu, to tam, a od 2016 tnie się trzy a gdzieniegdzie pięć razy więcej? Naprawdę nagle namnożyło się trzydziestoletnich lasów? Kumulacja jak w totku?
Nie masz zresztą racji, że nowe nasadzenia "nie mają aż takiego znaczenia": to dzięki nim można się w statystykach chwalić, że lasów przybywa, chociaż to nieprawda. Nikt przy zdrowych zmysłach nie nazwie klepiska usianego rocznymi sadzonkami "lasem" - nikt poza statystykiem, rzecz jasna.
Nie wiem ile, ale 20% to raczej zwyczajny wzrost.
Co do przyrostu zalesiania, to po osiągnięciu pewnego poziomu nie będzie przyrastać, albo będzie przyrastać bardzo wolno. "Lesistość Polski wynosząca 30,8% (w stosunku do powierzchni lądowej) jest zbliżona do przeciętnej lesistości świata (30,6%). Lesistość naszego kraju jest także zbliżona do lesistości Europy (bez Rosji) wynoszącej 32,2% oraz Ameryki Północnej (33%)." https://www.bdl.lasy.gov....asy-na-swiecie.
Co do cięcia - zapewne były nasadzane w taki sposób, że przyszła ich kolej. Jeśli zaś chodzi o sadzonki, to teraz to może klepisko, a za 30 lat ktoś w Twojej wsi będzie w necie pisał, że mu las wycięli i posadzili sadzonki.
toto napisał/a:
Rok 2020 trudno brać za porównanie, bo branżę leśną też wstrzymał lockdown i był czas, że firmy pozyskujące drewno nie pracowały, bo nie mogły. Z kolei w tym roku znowu mogą być problemy, bo jest koniec stycznia (1/12 roku), a w wielu nadleśnictwach wciąż są nierozstrzygnięte przetargi na gospodarowanie lasem, bo ceny narzucane przez LP są, wg ZULów zdecydowanie za niskie i często oczekiwania organizatora przetargu i startujących w przetargu rozjeżdżają się o 50%.
Problemem może być struktura ciętych lasów. Padają zarzuty, że LP prą do tego, by robić cięcia na obszarach, które wg osób powinny być wyłączone z przemysłowej gospodarki leśnej (patrz protesty w Puszczy Białowieskiej, ale nie tylko).
1. Ale to chyba ostatecznie nie ma znaczenia, z jakiego powodu, skoro ścięto mniej?
2. Tu są dwie kwestie. Po pierwsze, to gdy jakieś naganne sytuacje miałyby mieć miejsce, to jestem jak najbardziej za tym, żeby to oprotestować i zatrzymać. Problem polega na tym, że często takie oceny wyrażają osoby, które po prostu kochają naturę i drzewa. Nie biorą pod uwagę, że dany las nie jest lasem naturalnym i można go wyciąć.
Po drugie, jest problem, że wielu (z przyczyn jw) protestuje przeciwko jakiejkolwiek wycince, tym samym osłabiając protesty tam, gdzie to rzeczywiście ma sens.
Po trzecie, strasznie mnie razi kompletny brak jakiegokolwiek zaufania (znowu, powodowany przyczynami jw) do leśników. W mało której dziedzinie mamy tak dobrych fachowców, jak w leśnictwie (szeroko pojętym), a przy tym widoczne efekty w rozwoju lasów.
Typical_troll napisał/a:
Niestety, ale to jest prawda. Pozyskanie systematycznie wzrasta. Rośnie też powierzchnia zalesiona, ale z powodu sadzenia i zarastania. Sa to wiec drzewostany młode, bez zapasu drewna a wycina sie stare o dużym zapasie. Powierzchnia zalesiona nie jest żadną miarą wielkości wycinek. Cykl produkcyjny w polskich lasach ma najczęściej 100-120 lat. Wiele drewna pozyskuje się także obecnie z cięć sanitarnych, gdyż nasze główne, nagozalązkowe gatunki lasotwórcze zamierają (sosna już też).
Wzrasta bo urosły te sadzone kilkadziesiąt lat temu. Skoro kiedyś wzrastało zalesianie, to teraz wzrasta ścinanie. A co do tego, że są to drzewostany młode, a ścina się stare - na tym przecież polega gospodarka leśna.
za wiki:
"W wiekowej strukturze lasu w PGL Lasy Państwowe dominują drzewostany III i IV klasy wieku (tj. 41-60 lat i 61-80 lat) występujące odpowiednio na 24,7% i 19,2% powierzchni. W lasach prywatnych i gminnych (stan z 1999 r.) 35% powierzchni zajmowały drzewostany II klasy wieku (21–40 lat), a 25% – III klasy wieku. Drzewostany w wieku powyżej 100 lat zajmują w Lasach Państwowych 14,1% powierzchni. Udział powierzchni niezalesionej w Lasach Państwowych wynosi 1,3%, a prawie 5% w lasach prywatnych i gminnych.
Średni wiek drzewostanu w 2008 wynosił w Lasach Państwowych 60 lat, a w lasach prywatnych 40 lat.
Od końca II wojny światowej obserwowany jest stały wzrost udziału drzewostanów w wieku powyżej 80 lat. Powierzchnia tych drzewostanów wzrosła z około 0,9 mln ha w 1945 roku do prawie 1,55 mln ha w roku 2008."
https://pl.wikipedia.org/wiki/Lasy_w_Polsce
Drzewostany młode (1-20) to 12%. Polecam zresztą poczytać RAPORT O STANIE LASÓW W POLSCE 2019 (może jest z 2020), powierzchnia młodych drzew jest najmniejsza od kilkudziesięciu lat (str. 19 raportu, dwa razy mniej niż w 1967 i nieco mniej niż w 2010).
Niestety, ale to jest prawda. Pozyskanie systematycznie wzrasta. Rośnie też powierzchnia zalesiona, ale z powodu sadzenia i zarastania. Sa to wiec drzewostany młode, bez zapasu drewna a wycina sie stare o dużym zapasie. Powierzchnia zalesiona nie jest żadną miarą wielkości wycinek. Cykl produkcyjny w polskich lasach ma najczęściej 100-120 lat. Wiele drewna pozyskuje się także obecnie z cięć sanitarnych, gdyż nasze główne, nagozalązkowe gatunki lasotwórcze zamierają (sosna już też).
Wzrasta bo urosły te sadzone kilkadziesiąt lat temu. Skoro kiedyś wzrastało zalesianie, to teraz wzrasta ścinanie. A co do tego, że są to drzewostany młode, a ścina się stare - na tym przecież polega gospodarka leśna.
Taka gospodarka jest sensowna tylko w najgorszej postaci kapitalizmu, jaka doprowadziła do wyniszczenia naturalnych zasobów Ziemi. NIe odtwarzamy niczego tylko produkujemy kalekie, nieodporna na naturalne czynniki plantacje drzew, które lasami nazwyamy tylko dlatego, że obecne pokolenia już nie pamiętaja jak las wygląda naprawdę. Ustalenie tak krtótkiego cyklu produkcji (drzewa mogą u nas żyć około 600 lat a być może i więcej) jest generalnie błędem leśników a system gospodarki leśnej jest po prostu chory.
Bardzo dobrze ilustrują to podane przez Ciebie dane.
_________________ Jeśli wolność słowa w ogóle coś oznacza, to oznacza prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć.
G. Orwell
Co do przyrostu zalesiania, to po osiągnięciu pewnego poziomu nie będzie przyrastać, albo będzie przyrastać bardzo wolno. "Lesistość Polski wynosząca 30,8% (w stosunku do powierzchni lądowej) jest zbliżona do przeciętnej lesistości świata (30,6%). Lesistość naszego kraju jest także zbliżona do lesistości Europy (bez Rosji) wynoszącej 32,2% oraz Ameryki Północnej (33%)." https://www.bdl.lasy.gov....asy-na-swiecie
Moim zdaniem lesistość będzie wzrastała, bo wieś wymiera, są obszary, gdzie grunty uprawiane jeszcze 15 lat temu już teraz zarastają (naturalnie). Za 20-30 lat to się raczej nasili. Tylko te tereny będą lasem za kilka pokoleń. Kiedyś mi jeden ZUL tłumaczył, że las, który wyrósł na polu jest do wycięcia po ok. 60-80 latach i drewno z niego pozyskane nie jest pełnowartościowe (względem takiego pozyskanego z plantacji w tym samym wieku) i dopiero drewno z kolejnego nasadzenia iest już pełnowartościowe. Jeśli dobrze pamiętam, to przyczyną jest zbyt szybki wzrost drzew, które mają ekstra zasoby z nawozów, które wciąż są w glebie po dziesiątkach lat stosowania w rolnictwie. Dla intensywnej uprawy zbóż to mogło być już za mało, ale lasom (takim sosnom) jest z kolei aż nadto.
Te samoistne zalesianie obszarów, które przestają być użytkowane rolniczo, mogą częściowo ukrywać zwiększoną produkcję drewna z lasów starszych - liczba hektarów się zgadza.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Moim zdaniem lesistość będzie wzrastała, bo wieś wymiera, są obszary, gdzie grunty uprawiane jeszcze 15 lat temu już teraz zarastają (naturalnie). Za 20-30 lat to się raczej nasili. Tylko te tereny będą lasem za kilka pokoleń. Kiedyś mi jeden ZUL tłumaczył, że las, który wyrósł na polu jest do wycięcia po ok. 60-80 latach i drewno z niego pozyskane nie jest pełnowartościowe (względem takiego pozyskanego z plantacji w tym samym wieku) i dopiero drewno z kolejnego nasadzenia iest już pełnowartościowe. Jeśli dobrze pamiętam, to przyczyną jest zbyt szybki wzrost drzew, które mają ekstra zasoby z nawozów, które wciąż są w glebie po dziesiątkach lat stosowania w rolnictwie. Dla intensywnej uprawy zbóż to mogło być już za mało, ale lasom (takim sosnom) jest z kolei aż nadto.
Te samoistne zalesianie obszarów, które przestają być użytkowane rolniczo, mogą częściowo ukrywać zwiększoną produkcję drewna z lasów starszych - liczba hektarów się zgadza.
Będzie wzrastała, ale tylko do momentu, w którym susza hydrologiczna wymusi rozpad drzewostanów w centralnej Polsce. To już się dzieje. Sosna zamiera z powodu kornika ostrozebnego - procesy te nie osiągnłęy jeszcze takiego natężenie jak w świerczynach, ale nie wątpię, że w ciagu najbliższych 20-30 lat nasilą się dramatycznie.
Przy okazji - drewno niepełnowartościowe nadaje się na papierówkę
_________________ Jeśli wolność słowa w ogóle coś oznacza, to oznacza prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć.
G. Orwell
Taka gospodarka jest sensowna tylko w najgorszej postaci kapitalizmu, jaka doprowadziła do wyniszczenia naturalnych zasobów Ziemi. NIe odtwarzamy niczego tylko produkujemy kalekie, nieodporna na naturalne czynniki plantacje drzew, które lasami nazwyamy tylko dlatego, że obecne pokolenia już nie pamiętaja jak las wygląda naprawdę. Ustalenie tak krtótkiego cyklu produkcji (drzewa mogą u nas żyć około 600 lat a być może i więcej) jest generalnie błędem leśników a system gospodarki leśnej jest po prostu chory.
Bardzo dobrze ilustrują to podane przez Ciebie dane.
Jak nie odtwarzamy, skoro akurat leśnictwo właśnie polega na cyklicznym odtwarzaniu? A w PL prawie nie ma lasów naturalnych, więc akurat te argumenty są chybione, bo nasze lasy nigdy nie będą naturalne.
I nie, nie jest to błąd leśników, tylko kwestia Twojej osobistej percepcji tematu, na który ktoś inny (władza, leśnicy, inni ludzie) mają inny pogląd. Drzewa posadzone przez ludzi (czyli 96% lasów w PL) nie rosną, żeby rosnąć, tylko żeby je ściąć.
Taka gospodarka jest sensowna tylko w najgorszej postaci kapitalizmu, jaka doprowadziła do wyniszczenia naturalnych zasobów Ziemi. NIe odtwarzamy niczego tylko produkujemy kalekie, nieodporna na naturalne czynniki plantacje drzew, które lasami nazwyamy tylko dlatego, że obecne pokolenia już nie pamiętaja jak las wygląda naprawdę. Ustalenie tak krtótkiego cyklu produkcji (drzewa mogą u nas żyć około 600 lat a być może i więcej) jest generalnie błędem leśników a system gospodarki leśnej jest po prostu chory.
Bardzo dobrze ilustrują to podane przez Ciebie dane.
Jak nie odtwarzamy, skoro akurat leśnictwo właśnie polega na cyklicznym odtwarzaniu? A w PL prawie nie ma lasów naturalnych, więc akurat te argumenty są chybione, bo nasze lasy nigdy nie będą naturalne.
I nie, nie jest to błąd leśników, tylko kwestia Twojej osobistej percepcji tematu, na który ktoś inny (władza, leśnicy, inni ludzie) mają inny pogląd. Drzewa posadzone przez ludzi (czyli 96% lasów w PL) nie rosną, żeby rosnąć, tylko żeby je ściąć.
A odnośnie suszy, to masz rację.
Sadzimy ponownie las przygotowując glebę, nawożąc i niszcząc wszelkie naturalne zależności. niczego nie odtwarzamy tylko systematycznie wyjaławiamy glebę z zasobów. W rolnictwie intensywnie, w leśnictwie ekstensywnie bo cykl produkcji jest o wiele dłuższy.
Nigdzie na świecie nie ma lasów naturalnych bo wszystkie pośrednio lub bezpośrednio zmieniliśmy. To nie znaczy, że nie warto zachowywać starych lasów, w których naturlane zjawiska, zależności, procesy i ekosystemy mogą się odtworzyć korzystając z tych źródeł bioróżnorodności, które mamy. A mamy ich wystarczajaco wiele, by próbować naturalne ekosystemy ratować. Leśnicy postępuja dokładnie odrwotnie. Nie wszyscy, ale znakomita większość i całe przedsiębiorstwo LP.
Moja osobista precepcja tematu jest percepcją leśnika. Z wykształcenia i miejsca pracy. A Twoje zupełnei chore podejście (drzewa rosną, żeby je ściąć) jest co najwyżej wyrazem braku wykształcenia. Sorry.
_________________ Jeśli wolność słowa w ogóle coś oznacza, to oznacza prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć.
G. Orwell
Pytanie, czy właśnie nie pozyskuje się teraz zbyt dużo drewna, żeby jego zapasy zdążyły się odtworzyć i na przykład za 30, 50, 80 lat drastycznie nie spadnie ilość drewna (nie liczona w ha, a w m3) w naszych lasach? Możemy wpaść w pułapkę, że trzeba będzie ciąć coraz młodsze drzewostany, na coraz większych powierzchniach, żeby pozyskać coraz mniej m3 drewna.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Pytanie, czy właśnie nie pozyskuje się teraz zbyt dużo drewna, żeby jego zapasy zdążyły się odtworzyć i na przykład za 30, 50, 80 lat drastycznie nie spadnie ilość drewna (nie liczona w ha, a w m3) w naszych lasach? Możemy wpaść w pułapkę, że trzeba będzie ciąć coraz młodsze drzewostany, na coraz większych powierzchniach, żeby pozyskać coraz mniej m3 drewna.
Taka wersja wydarzeń jest bardzo prawdodpobna, ale obawiam się, że będzie jeszcze gorzej ze względu na suszę. Pozyskanie drzew rośnie u nas wyraźnie także z powodu konieczności wycinania drzew zamierajacych z braku wodu, zabitych przez korniki czy wyłamywnaych przez coraz częstsze wichury. Monokolutury wprowadzone wszędzie przez leśników ze względów gospodraczych sa na to podatne o wiele bardziej niż lasy chociaż trochę zbliżone do naturalnych. Zwiększenie pozyskania mogłoby wspomóc produkcję papieru, ale my prosukujemy przede wszystkim kartony do opakowań a prawie cała produkcja papieru wyprowadziła się do Azji. I teraz mamy tego skutki - nawet jak surowiec będzie na miejscu to nie ma kto produkować a inne rodzaje papieru bardziej się opłacają.
_________________ Jeśli wolność słowa w ogóle coś oznacza, to oznacza prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć.
G. Orwell
W tym wątku rozmawiamy już na wszystkie możliwe tematy, to naprawdę niesamowite.
Ponawiam moją propozycję, może zlikwidujemy wszystkie wątki i zostawimy tylko wątek pod tytułem MAG? Wtedy nie będzie potrzeby zmiany forum, silników i tym podobnych.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum