Powiedział o Pynchonie znany krytyk i literaturoznawca Nie czytałem jeszcze V, bo czekam, aż mi dostarczą, ale rozczulają mnie takie stwierdzenia wygłaszane ex cathedra przez różnych neptków. Za to kocham Internet, bo na co dzień nie spotykam takich ludzi.
Z Pynchona to tylko opowiadanie mi się podobało bardzo dawno temu. Entropia. To wiele tłumaczy. Zacząłem Tęczę... zaraz, gdy ją wydano pierwszy raz. Fajnie się czytało, ale nie wiedziałem po co to ciągnąć. Chyba kiedyś wrócę. 49 idzie pod młotek do łyknięcia za jednym posiedzeniem i zapomniałem całkowicie o czym to było. Nie będę go szukał. Zacząłem teraz, zapewne na nie skończenie panią Molly Tanzer z jej The Pleasure Merchant. Kolejna znjdźka ciekawa w inności. No i pewnie zaraz zabiorę się za Brunnera Zygzakowatą orbitę, która dzisiaj przyszła.
_________________ Nie było Nieba ani Ziemi, ino jeden dumb stojał.
Ja czekam na Twoją opinię o nowym Kristoffie, bo recenzje na LC ma absurdalnie dobre, ale... żadna z tych recenzji nie budzi zaufania.
Sam czytam "Głębokie południe" Theroux, ale się męczę. Nudna książka, można ją skończyć po 200 stronach, bo dziadek w kółko mieli te same tematy. Ale jakoś nie jestem w stanie jej odpuścić, mając w pamięci poprzednie dokonania Theroux.
Sam czytam "Głębokie południe" Theroux, ale się męczę.
Bo Theroux jest męczący. Czytałem trzy z jego "kolejowych" książek, właściwie tylko "Bazar kolejowy" się broni, choć i tak ledwie, ledwie, bo generalnie facet rozwadnia się jak cię mogę. Ja wiem, że dobra książka podróżnicza może być o "podróży do wewnątrz", ale takie hopki to chociażby Varga na naszym poletku robi znacznie lepiej, trochę także Stasiuk. A na zagranicznym Thubron.
Zacząłem czytać "Księgi krwi" Barkera. Niby są dość drastyczne sceny, ale nie ma epatowania brutalnością. Może brzmi to trochę sprzecznie, ale taka prawda. I jest to całkiem nieźle napisane, jest jakiś rytm. Nie jest to Ligotti, ale jestem raczej pozytywnie zaskoczony. Oby dalej się nie popsuło.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Zaczynam dwie rzeczy. Pierwsza to zbiór opowiadań Howarda Waldropa Things Will Never Be the Same. Gość w ogóle chyba u nas nie jest rozpoznawalny. Porównują jego niszę do Lafferty'ego. Jestem ciekaw. No i po drugie - Lindy NagatyVast, która to powieść jest dalekim echem w przyszłości, tropu poczętego w Struktorze Bohra. W Lindzie zakochałem się platonicznie od pierwszego wejrzenia, gdym zobaczył jej zdjęcie w Locusie. Chuda i żylasta okularnica ze świdrującym okiem, w kwiecistej letniej sukience. Czytałem kilka jej powieści, ale zawsze mi w nich czegoś brak. Vast to ponoć najlepsza z jej książek.
_________________ Nie było Nieba ani Ziemi, ino jeden dumb stojał.
Po przed laty dokonanej lekturze, Struktor Bohra pamiętam jedynie jako jakieś takie meeh, ale że co to niby jest? I się pożegnałem z autorką. Choć ocena może lekko być skrzywioną, bo u mnie cyberpunk ma już na starcie pod górkę, no i to dawno było, może za głupi byłem.
"Pacjenci doktora Garcii" Almudeny Grandes. Już kiedyś robiłem podejście do tej powieści, ale jakoś nie miałem nastroju na czytanie o hiszpańskiej wojnie domowej, o ukrywaniu niemieckich nazistów przez hiszpański reżim itp. Ale kupiłem sobie ebook z kolejną powieścią tej pisarki, więc postanowiłem jednak wrócić. I tym razem już jakoś nastrój mam. Powieść jest kilkuwątkowa, bardzo obszerna i rozpięta na sporym przedziale czasowym. Zaczyna się w 1936 r. kiedy poznajemy tytułowego doktora Garcię, lekarza w republikańskim szpitalu w Madrycie, którego życie zmieni się za sprawą młodej, zadurzonej w nim sąsiadki z faszystowskiej rodziny i pewnego pacjenta. Powieść wnikliwa, pisana w zanurzeniu w tamtą rzeczywistość, bardzo dbająca o szczegół. I coraz bardziej mi się podoba. A dopiero jakieś 27 procent za mną.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Po przejściu przez burzę, transatlantycki samolot Air France ląduje na amerykańskim lotnisku. Następuje jednak jakieś rozdarcie rzeczywistości i ten sam samolot ląduje trzy miesiące później. W efekcie, pasażerowie lotu istnieją w dwóch wersjach.
Le Tellier, podobnie jak wcześniej Björnsdóttir w Wyspie, wprowadza wydarzenie wymykające się naszej nauce, naszemu pojmowaniu świata. Tym sposobem dźga rzeczywistość czymś ostrym pod żebro i obserwuje reakcję ludzkości na ten akt. W obu powieściach autorzy czynią to poprzez perspektywę losów kilku postaci. Zamykając wątek porównawczy, powiem tylko, że Anomalia jest słabsza od Wyspy. Płytsza, bardziej skupiona na jednostkach i na doraźnym zaangażowaniu publicystycznym niż na uniwersalnej wymowie.
Anomalia to diagnoza cywilizacji, głos przeciw ciemnocie i zakłamaniu religijnemu, krytyka establishmentu, nawoływanie do opamiętania.
Autor krytykuje leżące u podstaw wszystkich religii lekceważenie człowieka, pustą retorykę, budowanie podziałów, nawoływanie do nienawiści względem wszystkiego co inne. Nie widzi szans na jakiekolwiek pozytywne zmiany w tym zakresie. Religie to zapieczony, wsobny, konserwatywny karzeł, który z jednej strony jest śmieszny w swym prymitywizmie, z drugiej jednak przerażający bo wciąż ma ogromną moc niszczenia i korzysta z niej w sposób pozbawiony skrupułów. Będąc Francuzem i pisząc dla Francuzów, autor w raczej złym świetle stawia Stany Zjednoczone Ameryki, co ułatwia mu fakt, że w kraju tym religijność jest wyjątkowo prymitywna i śmieszna. Jednocześnie obrywa się warstwom uprzywilejowanym z Trumpem na czele (trzeba jednak oddać, że Macronowi obrywa się niewiele słabiej).
Le Tellier proponuje skupienie się na człowieku, wartościach humanistycznych. Jednak nie pokłada wiary w zbiorowym rozumie społeczeństw. Ostrzegając przed katastrofą klimatyczną, ma ją za nieuchronną - ludzkość jest zbyt durna by zawrócić znad przepaści.
Do zalet Anomalii zaliczyłbym również elegancki humor, kilka razy porządnie się ubawiłem.
Powieść napisana jest językiem gładkim, sprawnym, bez barokowej ornamentyki czy niepotrzebnej zabawy formą. Może to być podstawą do pewnego rodzaju krytyki, wszak rzeczy ładne, zgrabne i ogarnięte nie mogą być głębokie. Jestem odmiennego zdania, możemy tu natknąć się na różne formy i style, jednak nie stosowane dla sztuki samej w sobie, a odpowiednio umieszczone w przemyślanej konstrukcji utworu. Mieści się w tym również stosowne zróżnicowanie postaci i planów na których występują.
Do słabych stron powieści zaliczam odrobinę nadmiernie doraźny, publicystyczny charakter wyrażonych myśli, zbyt wyraźne akcentowanie przesłań oraz aprioryczne zawężenie naukowego aspektu do wąskiego spektrum możliwych wyjaśnień. Szczególnie w stosunku do tego ostatniego elementu mam silne obiekcje. Podzielam autorskie przekonanie jedynie w zakresie przypuszczenia wyjaśnienia fenomenu, nie zgadzam się na stuprocentową pewność, którą autor, moim zdaniem, forsuje bezpodstawnie. Niestety w tym punkcie jego sposób postrzeganie w zasadzie nie różni się od fanatyzmu religijnego. Defektem powieści jest również narastające pod koniec czytelnicze znużenie, wynikające z roztrząsania niezbyt ciekawych wewnętrznych mitologii bohaterów. Ostatnim aspektem, który krytykuję, jest próba wrzucenia do powieści zbyt wielu zagadnień (problem pedofilii, traktowania homoseksualistów, sytuacji społecznej krajów trzeciego świata, itp), co w zamierzeniu miało chyba poszerzyć i pogłębić obraz, a spowodowało, że autor jedynie wzmiankuje tematy i nie ma czasu zając się nimi dostatecznie poważnie, co skutkuje niestety wrażeniem owej płytkości.
Sumując, nie jest to zła książka, czyta się ją szybko i swobodnie, niesie ze sobą pewne treści i być może dzięki tej lekkości trafi do sporej grupy czytelników, którzy być może coś z niej wyniosą (jednak szczerze mówiąc, i zgadzając się w tej mierze z autorem, sam raczej w to nie wierzę). Z drugiej jednak strony, nie jest w żaden sposób wybitna, nie zgłębia specjalnie prezentowanych problemów i bywa, że daje dość proste rozwiązania bez nakłaniania czytelnika do głębszej autorefleksji. Niestety tu i tam wybrzmiewające oskarżenia o coelhizm, nie są do końca niesłuszne, nie można jednak Anomalii sprowadzić jedynie do katalogu banałów i truizmów.
7/10
"Ogień nad otchłanią" Vernor Vinge
Mam za sobą jakieś 200 stron.
- Na pewno sięgnę po kolejne tomy, jak wyjdą, chyba, że autor zrobi coś bardzo absurdalnego, ale na razie nie jest źle
SajFaj dalekiego zasięgu. Chyba należy go potraktować jak space-operę.
Mamy jakieś "zło" które powstało i najwyraźniej zagraża galaktyce(?).
Mamy dwa równoległe wątki:
- jedna planeta - na której rozbił się statek, który możliwe, że ma coś co może pomóc zło pokonać + rozbitkowie i cywilizacja "psowatych" i trochę "Porwany za młodu"
- cała (chyba) galaktyka, widziana z jednego punktu, chyba umieszczonego poza galaktyką, gdzie widać to zagrożenie
Po 200 stronach dalej nie jestem pewien czy dobrze rozumiem to drugie miejsce zwane Przekaźnikiem, dolne Poza, wolne Poza itp. ale pasowałoby mi umieszczenie właśnie poza galaktyką, a "wolne Poza" to wejście w galaktykę. ;-)
200 stron to cały czas wprowadzenie, dokładnie w tym momencie książki "zło" wykonało pierwszy ruch, więc mam wrażenie, że to się w jednej książce nie skończy, tym bardziej, że wiem, że jest jeszcze druga książka w tej serii.
Plusy dodatnie:
- rasa psowatych - podoba mi się to jak funkcjonują, niby oczywiste skojarzenie z psami, a jednak funkcjonują dość ciekawie
- Przekaźnik (to miejsce nad? galaktyką) - też wygląda na w miarę sensowny pomysł, chociaż tu autor odjeżdża trochę pojęciami. Mam niejasne wrażenie, że trochę przypomina to, lub wzorowane jest na Fundacji Asimova, tylko wersja 2.0.
- "zło" i to co z tym i innymi "złami" jest związane i tłumaczone - to też ten kawałek przedstawiany w scenach na Przekaźniku, więc z jednej strony mamy trochę odlot z pojęciami, ale wyłania się z tego w miarę sensowna wizja
- rasa "drzewek" - o nich na razie jest najmniej, ale też widać, że to nie obcy "startrekowi", tylko faktycznie coś "innego"
Plusy ujemne:
- używanie formy "ludzie" - nawet już zauważyłem, że na końcu książki tłumacz wyjaśnia, że autor w oryginale używa słów "people" i "human" do obcych, więc tłumacz używa "Ludzie" do ludzi (homo sapiens) i "ludzie" do obcych. Ale mi dalej to zgrzyta, jak psy mówią o sobie "ludzie". Może gdzieś dalej będzie uzasadnienie, ale jeśli nie będzie, to nie rozumiem, czemu nie można użyć zwrotów typu "istota". Ale to jest mniejszy problem.
- definiowanie czasu - w Przekaźniku czas jest podawany w latach. No fajnie, ale ile to jest rok w tamtym miejscu? Skoro w tym Przekaźniku ludzie są bardzo rzadko spotykani (na początku jest jeden przedstawiciel, potem drugi, a Przekaźnik obsługuje wiele różnych ras/cywilizacji), w dodatku tylko z jakichś legend znają Ziemię, to ile to jest "10 lat"? Czy 1 rok, to np. czas pełnego obrotu galaktyki względem swojego centrum? Wtedy 1 rok trwałby chyba bardzo długo. Czy jest to jakaś inna definicja? Jest to jednak istotne, żeby rozumieć co oznacza, że "zazwyczaj takie zło samo upada w ciągu 10 lat", zwłaszcza mówione do człowieka, bo nie wiadomo czy dla tego człowieka te 10 lat, to będzie kawałek jego życia, czy może 20 pokoleń. To jest IMHO większy problem, bo trudno zrozumieć czy ten człowiek ma się spieszyć, czy nie musi.
Generalnie, jak na razie książkę oceniam pozytywnie, wciąga, szybko się czyta. Wprawdzie historia wygląda na nic nowego, ale niektóre pomysły już wyglądają lepiej.
_________________ Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun
nie wiem czy nie mylę - ale to już dość wiekowa książka... z czasów kiedy cykli się nie pisało
a jednak - są kolejne części
Ale że co? Chyba jednak coś mylisz. ;-)
"Ogień nad otchłanią" jest z 1992 roku.
Dla porównania:
- 1 tom Koła czasu jest z 1990 roku
- Pamięć smutek i cierń - 1 tom 1988 rok
- Hyperion - 1989 rok
- Czerwony Mars Robinsona - 1992 rok
- Gra o tron - 1 tom 1996 rok
Drugi tom "Ognia nad otchłanią" powstał w 1999 roku, a trzeci w 2011. I raczej chyba są to jednak w miarę niezależne książki, chociaż trzeci podobno jest bardziej sequelem do pierwszego. Poczytamy - zobaczymy.
_________________ Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun
Po przed laty dokonanej lekturze, Struktor Bohra pamiętam jedynie jako jakieś takie meeh, ale że co to niby jest? I się pożegnałem z autorką. Choć ocena może lekko być skrzywioną, bo u mnie cyberpunk ma już na starcie pod górkę, no i to dawno było, może za głupi byłem.
Elementy cyberpunka tam może i są epizodycznie, ale całość odebrałem jako klasyczne pomysły s-f, wręcz orgia takich pomysłów. Pozycja dobra, konsekwentnie poprowadzona, rzetelna, klasyczna s-f, taka Leckie to może Nagacie buty czyścić.
"Ziemia trwa" George R. Stewart czyli kolejny wehikuł czasu od Rebisa.
Świat po pandemii z powodu jakiegoś wirusa. ;-) Nie, to nie książka powstała na fali covid, to raczej praprzodek innych takich książek, bo napisany w 1949 roku. Podobno King się wzorował na niej, pisząc swój "Bastion".
Ale nie jest to typowa postapokalipsa, raczej podobna do "Gdzie dawniej śpiewał ptak" niż do jakichś Madmaxów, ani nawet nie bardzo podobne do wspomnianego Bastionu.
...
Przez Waszą rozmowę o nowej serialowej wersji "Bastionu" - puściłem sobie starą. Którą osobiście bardzo lubię za klimacik (robiony pewnie w przynajmniej 50% przez muzykę), nawet mimo niektórych aktorów grających "kwadratowo". ;-)
I dopiero w tym momencie zauważyłem ile faktycznie King wziął od Stewarta. ;-) Pewnie gdybym ponownie przeczytał "Bastion" zamiast oglądać, to bym zobaczył jeszcze więcej.
- właściwie główny bohater u Stewarta, to późniejsza Matka Abigail, jeśliby poszedł w kierunku religii (a rozważał to)
- a Charlie u Stewarta ciut może uchodzić za bardzo wczesną wersję Randala Flagga u Kinga
- jasno zarysowane grupy ludzi, które obawiają się pozostałych, włącznie z obawą o wykorzystanie broni większego rażenia (niż noże czy strzelby) i wysyłania zwiadu
- mały ale zapadający w pamięć temacik - niepełnosprawni niech się nie rozmnażają, bo mogą mieć kolejne niepełnosprawne dzieci
- obawa, czy nowo narodzone dzieci będą odporne na zarazę
- odbudowywanie wcześniejszej cywilizacji - czy faktycznie należy iść tą drogą i czy to najważniejsze do zorganizowania
King wziął faktycznie sporo od Stewarta, ale tam gdzie Stewart tylko coś rozważał - King pociągnął to o wiele dalej (poza jednym wyjątkiem, gdzie "się cofnął"). Dodał do tego cały początek epidemii, kilkunastu mniej, lub bardziej ciekawych bohaterów, podlał swoim standardowym gawędziarstwem/laniem wody ;-), pokazał wszystko z całkiem innej strony (kilku stron) i tak mu wyszedł Bastion. ;-)
To taki suplemencik do opinii o książce "Ziemia trwa". ;-)
_________________ Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun
Jestem w połowie. Dobre czytadło. Zdecydowanie dark fantasy, nie horror. Trochę znajomych wątków przemielonych, trochę nowych pomysłów/spojrzeń na wampiry... Ja nie żałuję.
@ASX,
Która okładka jest która? Ja mam tę z gościem z mieczem.
"Wampirze Cesarstwo" dopiero przede mną. Jeszcze trochę czasu minie zanim się dokopię na czytniku. Tymczasem "Pamięć zwana Imperium" - Arkady Martine. Czterdzieści procent za mną i jest bardzo dobrze. Akcja jest niespieszna, ale konsekwentna. Intryga tajemnicza i chyba już nie tak skomplikowana, jak na początku. Do tego świat stworzony z talentem. Zarówno jeśli chodzi o wyobraźnię, jak i warsztat. Czyta mi się tę powieść z ogromną przyjemnością. Jedna z najlepszych nowych powieści w tym gatunku na polskim rynku. Nie ma ich chyba dużo, więc doceniam jeszcze bardziej. Warto.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Jestem w połowie. Dobre czytadło. Zdecydowanie dark fantasy, nie horror. Trochę znajomych wątków przemielonych, trochę nowych pomysłów/spojrzeń na wampiry... Ja nie żałuję.
Wahałam się, bo na "Wojnie lotosowej" naprawdę się wyłożyłam, ale skoro tak wszyscy zachęcacie, to sobie zamówię.
_________________ "Wewnątrz każdego starego człowieka tkwi młody człowiek i dziwi się, co się stało".
T. Pratchett "Ruchome obrazki"
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum