Lata ryżu i soli nie jest najgorszą lekturą na świecie, ale żaden cud. Zresztą ja z Robinsonem chyba nie jestem kompatybilny. Kiedyś, dawno, nie byłem w stanie przebić się przez Czerwonego Marsa. Więcej po tego autora nie sięgam, ale tutaj akurat uważam, że to raczej nie dlatego, że R. jest kiepski, a po prostu pisze nie po mojemu.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Marsa zmogłem siłą woli, ale był to dla mnie tak kwadratowo napisane, że czasem zęby bolały. Ale resztę sobie odpuściłem, jest tyle innych książek, że a te szkoda mózgu.
"Król Bezmiarów" Kresa. Na razie mam przesyt. "Grombelardzką Legendę" jeszcze przesłucham, jak będzie dostępna w całości, a nie tylko połowa, ale nie wiem, czy dalej też. Te trzy pierwsze części Księgi Całości lubiłem najbardziej, a PG i KB nie porywają po latach, ot, takie czytadła z kilkoma żenującymi scenami.
Ja nawet nie dosłuchałem do końca "Króla Bezmiarów", próbowałem "GL", ale też było kiepsko. To już literatura nie dla mnie.
"Informacja zwrotna" Jakuba Żulczyka. Czyta Grzegorz Damięcki i doskonale sobie radzi z tekstem. To jest, świetnie interpretuje. Bez przesadzania. Sama fabuła na razie mnie nie zachwyca. Muzyk żyjący z tantiemów, alkoholik, próbuje ustalić co się przydarzyło jego synowi. W tle wcześniejszy rozpad rodziny, nałóg, reprywatyzacja w Warszawie. Jest w porządku, choć początkowo myślałem, że nie dosłucham, bo taki typ narratora, która jakoś też egzorcyzmuje swój nałóg, to wybitnie nie dla mnie. Ale że Żulczyka cenię to dałem szansę, choć to nie będzie moja ulubiona powieść tegoż.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Króla B. bardzo dawno nie czytałem, ale drzewiej było że znajdowałem go jako jedną z lepszych, no ale tu trzeba by się cofnąć do czasów sprzed Dziwnych dni...
zawsze za najsłabszą pozycję widziałem Północną Granicę (Jeźdźcy równin?) noale.
Król Bzm to pierwsza książka Kresa i pewnie zawiera sporo "wprawek" - niestety, obawiam się że Feliks przespał swój czas, na FB bez entuzjazmu przyjęto jego książki.
MI się nawet nie chce czytać co tamnowego wydał. Już sama Pani DB mnie dość mocno rozczarowała swoją "zwykłością" więc...
Zaczynamy w końcówce rozbiorów i ciągniemy poprzez rewolucje, wojny, odbudowę Rzeczypospolitej i nie wiem gdzie dokładnie kończymy, ponieważ przesłuchałem tylko pierwszy tom z kawałkiem. Znudziło mnie śledzenie losów tej plejady bohaterów. Raz, że mocno to wszystko szarpane, epizody często są wyrwane z ciągów fabularnych, autor w zasadzie zupełnie nie zajmuje się tym co się dzieje w szerokim świecie, ukazuje jedynie ten mikrowycinek który go interesuje. Czytelnik jedynie dzięki swojej wiedzy ogólnej, z grubsza domyśla się kiedy pewne rzeczy mają miejsce, dlaczego się wydarzają, dlaczego tak a nie inaczej. Dwa, że monotonne to wszystko i nudne. Mimo, że mamy tu mnóstwo dramatycznych wydarzeń, nie odnajduje się w tej prozie za grosz emocji. Kogoś zdradzili, zabili, okradli, sponiewierali, wszystko na jednej nucie, zblazowane, bezbarwne, bez ekspresji. Być może winny temu wrażeniu anemicznej bezpłciowości w jakiejś części jest lektor.
Iwaszkiewicz chyba chciał przekazać prozę życia, które trwa sobie przyziemnie mimo ogromnych zawieruch jakie targały światem w pierwszej połowie XX wieku. Nie wiem, może chodziło o coś innego. Nie dałem rady spojrzeć na całość z dystansu.
Wysłuchałem bardzo słabą technicznie (szumy, trzaski, stukoty, hałaśliwe dźwięki ze studia) wersję audio, w dość marnej interpretacji Adama Sikory.
4/10
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Napocząłem na próbę. Wytrzymałem godzinę. Straszna kaszana - schemat, szablon, sztampa. Logika wydarzeń na poziomie książeczek dla kilkulatków, podobnie z konstrukcją postaci, fabuły czy sposobem prowadzenia narracji. Świat głupkowaty.
Całości dopełnia amatorski warsztat literacki.
Napocząłem na próbę. Wytrzymałem godzinę. Straszna kaszana - schemat, szablon, sztampa. Logika wydarzeń na poziomie książeczek dla kilkulatków, podobnie z konstrukcją postaci, fabuły czy sposobem prowadzenia narracji. Świat głupkowaty.
Całości dopełnia amatorski warsztat literacki.
Hit sprzedażowy murowany.
Słuchałem w interpretacji Macieja Kowalika.
2/10
Ja dałem radę trzy. Potem zorientowałem się, że chyba mi umknęła jedna godzina i nie pamiętam co się wydarzyło w fabule. To był znak.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Portoryko, redakcja gazety najniższej klasy. Fabuła rozgrywa się w środowisku pracujących tam dziennikarzy - arogantów, nieudaczników, drobnych cwaniaczków, cyników, przegrywów życiowych czy zwykłych wolnych elektronów, którzy nie przejmują się przyszłością dalszą niż piętnaście minut. I jest to w zasadzie fabuła o niczym. Rzecz zaczyna się znikąd, nigdzie nie dociera. Piją, imprezują, zawsze brak im kasy, uganiają się za dupeczkami, wdają w konflikty z policją, czasem popracują, czasem zrobią coś z sensem. Od razu przypomniały mi się czasy studenckie. Na upartego można by się jakich tam myśli odautorskich dopatrywać, ale na zasadzie, że w pewnym sensie, wszystko jest w pewnym sensie.
Zaletą pozycji jest sprawny warsztat autora. Wszystko jest tu technicznie na miejscu, ładne, gładkie, dobrze skonstruowane. Wzorcowy zapychacz, czytadło idealne. Wpada i wypada nie pozostawiając śladu.
Wysłuchałem w dobrej interpretacji Roberta Jarocińskiego.
5/10
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Z braku laku wysłuchałem na Storytelu. Ni to kryminał, ni obyczajówka, ni thriller. Fabuła jakoś tam trzyma się kupy, choć czasami widać taśmę klejącą, ale jak nie zadawać zbyt wielu pytań, to da się to przełknąć. Postacie niby zróżnicowane, ale że według podręcznika dla młodych pisarzy, to się aż rzuca w oczy. Warstwa społeczno-obyczajowa po taniości, ale jest. Autor ewidentnie początkujący i choć warsztat ma w sumie nie najgorszy, to jednak masa pracy przed nim.
Słuchadło do samochodu, gdy mimo wszystko ma się ochotę coś przyswoić, ale nie stać nas na żaden wysiłek.
Wysłuchałem w dobrej interpretacji Filipa Kosior.
5/10
Kilka krótkich reportaży w których główną role odgrywają kobiety. I są to opowieści, przynajmniej z mojego punktu widzenia, o sprawach całkiem nieciekawych. Czasem talent autora cos z tego wydobywa, ale poza kilku momentami, całość jest przede wszystkim nudna. Na dodatek wywiad z wokalistką Tercetu Egzotycznego jest żenujący, słuchałem tego z przykrością.
Wysłuchałem w interpretacji autora. Niemal od początku wypatrywałem końca, z coraz większym utęsknieniem, choć rzecz jest ultrakrótka, raptem jakieś dwie godziny.
5/10
Złamałem się i zacząłem słuchać "Z mgły zrodzonego" Brandona Sandersona. Może kolega się odczepi na jakiś czas i nie będzie mi przynudzał "kiedy zaczniesz czytać", bo z tym czytaniem to pewnie za dwa lata bym ruszył. Jeśli w ogóle. No, ale słucha się tej powieści całkiem nieźle, choć utwierdzam się w przekonaniu, że pewnie czytanie nie byłoby takie fajne i gdyby nie była to powieść do recenzji to bym nie zmęczył. Fajny lektor - Marcin Popczyński.
A potem kolejne części trylogii czekają w kolejce.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Słuchało się tego całkiem spoko. Za Chuja Ludowego już nie pamiętam o co w tym chodziło, ale wchodziło łatwo i przyjemnie. Podobnie Archiwum Burzowego Światła.
Głównym bohaterem jest granatowy policjant. Rzecz, co naturalne, dzieje się głównie podczas II wś. Głównie, bo część retrospekcji wyjaśniających pewne relacje i zależności sięga dalej w historię.
Zasadniczo brak tu jednolitej fabuły, jest to jako tako sfastrygowany zlepek rozmaitych akcji i wydarzeń, które tylko umownie układają się w logiczny ciąg.
Bohaterowie zarysowani są w sposób wyraźny, i choć jednym z zamierzeń autora jest przedstawienie niemożliwości jednoznacznej oceny postaw czy zachowań ludzi owej doby, to postacie literackie mimo wszystko nie wykazują specjalnej głębi.
Kolejny istotny, wydaje się, aspekt to chęć przedstawienie realiów życia w drugowojennej Warszawie z wyraźnym zaznaczeniem okresu Powstania Warszawskiego. Jakoś tam się to udało.
Literacko da się to łyknąć, ale autor żadnego wyjątkowego talentu nie ma, a przynajmniej tu go nie zaprezentował. W czasie całej lektury wyraźnie odczuwałem "szkolny" sznyt poprawności językowej.
Jako wypełniacz do słuchania w samochodzie, tytuł sprawdza się dość dobrze, poza tym nie przedstawia specjalnych zalet.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum