Mi się Ostrze bardziej podobało niż Nim Zawisną. W Ostrzu było wprowadzenie do świetnych postaci, ich pierwszy rys psychologiczny, świetny wątek romantyczny. Było to zupełnie coś innego od moich oczekiwań. Choć rozumiem, że dla niektórych akcja posuwała się tutaj za wolno. Nim Zawisną zaś to już bardziej sztampowe fantasy z wyruszaniem w długą wyprawę i niestety nadmiarem grimdarkowej sieczki.
Tak z ciekawości, bo czytałem Abercrombiego z 6 lat temu i nic już nie pamiętam... Jak najlepiej czytać pierwsze 6 książek: tak ja autor pisał chronologicznie (trylogia Pierwsze prawo i potem trzy one shoty) czy na odwrót? Wtedy czytałem chronologicznie i zastanawiam się, czy powtórkę zrobić inaczej.
Abercrombiego możesz czytać chronologicznie podłóg wydawania książek, albo chronologicznie wg. wydarzeń przedstawionych.
każdy sposób dobry.
Dla tych co pierwszy raz - to jednak polecałbym po bożemu - czyli wedle wydawania książek.
Tak z ciekawości, bo czytałem Abercrombiego z 6 lat temu i nic już nie pamiętam... Jak najlepiej czytać pierwsze 6 książek: tak ja autor pisał chronologicznie (trylogia Pierwsze prawo i potem trzy one shoty) czy na odwrót? Wtedy czytałem chronologicznie i zastanawiam się, czy powtórkę zrobić inaczej.
Tylko czytanie chronologicznie ma najwięcej sensu.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Jak na razie kończę zemstę, przeczytałem również pierwszą trylogię i jeden z zabiegów autora a mianowicie to jak są egzekwowane zwroty fabuły mnie bardzo drażni. W zemście może to być relacja między Monzą i jej bratem gdzie pod koniec książki jest rzucone na nią inne światło. Według mnie jest to strasznie na siłę, czytelnik powinien się o tym dowiedzieć już na początku książki no ale autor zaplanował to sobie inaczej. W pierwszej trylogii podobnie jest z Bayazem i Krawą-dziewiątką. Strasznie mi to psuje odbiór bo widzę, że Abercrombie pokazuje "haha to teraz zrobię taki plot-twist jakiego nikt nigdy nie zrobił". Uważam, że Martin sobie radzi z tym znacznie lepiej w PLIO.
Serio uważasz, że kolekcjonuję tego typu rzeczy w pamięci? Martin na niczym się nie zna i ma zasadniczo w dupie jakąkolwiek logikę, on ma pieśń do odśpiewania, i tyle. Jeśliś zainteresowany to poszukaj moich notek na LC. Przeczytałem dwa pierwsze tomy i dałem spokój.
Nie wiem czy kolekcjonujesz, nie siedzę Ci w głowie. Ale ok, niestety innej odpowiedzi się nie spodziewałem.
Szukać mi się twoich argumentów po innych źródłach nie chce, także nie pogadamy.
Ok znalazłem te opinie i dla jasności odniosę się tak żeby każdy wiedział i nie musiał szukać.
Fidel-F2 parafrazując uważa, że:
Cytat:
W PLIO wszystko dzieje się tak jak chce autor a nie tak jakby wynikało z zależności przyczyna-skutek. Martin nie umie pisać bitew, Ned Stark to idiota, zamiast rządzić, mieć aparat państwowy na swoich włościach to ugania się z mieczem po polach i zabija dezerterów a potem dostaje cały kraj do zarządzania. Manewry między Starkami i Lannisterami są dziecinne, brak logiki w ekonomii, mechanizmach społecznych i mechanizmach sprawowania władzy no i Tywin Lannister jest głupi.
Tylko, że właśnie o to chodzi, że Ned Stark to idiota i dlatego umiera. Tyrion ma ostry język i dlatego często wpada w tarapaty. Postaci są takie jakimi je stworzył Martin i koniec. Co do aparatu państwowego nie zgadzam się. Północ to tylko województwo z siedmiu królestwach a aparat państwowy znajduje się w centrum kraju, w tym wywiad i takie inne, Ned Stark jest bardziej wojewodą a nie królem ponad to książka jasno buduje system feudalny i opisuje zależności polityczne w całym Westeros. Jeśli chodzi o bitwy to nie pamiętam ale nie mam jakchś złych wspomnień. Uważam, że twoje zarzuty są bezzasadne i może po prostu oczekiwałeś militarnego fantasy a dostałeś PLIO. Dodam również, że świat PLIO jest stylizowany na średniowiecze i rządzący się swoimi prawami, nie jest to jakaś zaawansowana symulacja.
Tylko, że właśnie o to chodzi, że Ned Stark to idiota i dlatego umiera.
Nie zrozumiałeś. Chodzi o to, że nie da się zarządzać państwem wielkości połowy Europy tak jak przedstawił to Martin.
Soczek196 napisał/a:
Uważam, że twoje zarzuty są bezzasadne i może po prostu oczekiwałeś militarnego fantasy a dostałeś PLIO.
Niczego nie zrozumiałeś. Niczego nie oczekiwałem, a otrzymałem patchwork, który kupy się nie trzyma.
Soczek196 napisał/a:
Postaci są takie jakimi je stworzył Martin i koniec.
Czyli jakie? Martin mówi nam, że Ed kierowca-bombowca jest najlepszym kierowcą na świecie, po czym opisuje scenę w której Ed wsiada do auta i nie potrafi znaleźć gałki zmiany biegów.
Soczek196 napisał/a:
Dodam również, że świat PLIO jest stylizowany na średniowiecze i rządzący się swoimi prawami, nie jest to jakaś zaawansowana symulacja.
W PLIO wszystko dzieje się tak jak chce autor a nie tak jakby wynikało z zależności przyczyna-skutek. Martin nie umie pisać bitew, Ned Stark to idiota, zamiast rządzić, mieć aparat państwowy na swoich włościach to ugania się z mieczem po polach i zabija dezerterów a potem dostaje cały kraj do zarządzania. Manewry między Starkami i Lannisterami są dziecinne, brak logiki w ekonomii, mechanizmach społecznych i mechanizmach sprawowania władzy no i Tywin Lannister jest głupi.
Tak jak sądziłem, zero konkretów tylko subiektywne wszyscy gupi i wszystko be.
Cytat:
Nie zrozumiałeś. Chodzi o to, że nie da się zarządzać państwem wielkości połowy Europy tak jak przedstawił to Martin.
(...)
Manewry między Starkami i Lannisterami są dziecinne, brak logiki w ekonomii, mechanizmach społecznych i mechanizmach sprawowania władzy
Już pomijając zasadność tych zarzutów, przypominam, że to książka fantasy, a nie powieść historyczna.
Cytat:
Martin mówi nam, że Ed kierowca-bombowca jest najlepszym kierowcą na świecie
Nieprawda.
Cytat:
Ned Stark to idiota
Ned to jedna z niewielu postaci, dla których honor był ponad wszystko. Przez całą powieść bije się z wyrzutami sumienia, że musiał kłamać dla Jona. Wielokrotnie pokazywał w swoich pov, jak bardzo obrzydziło go zamordowanie dzieci Targów, był to jeden z powodów dla których nie chciał pierwotnie zostać w stolicy.
Czy mógł odmówić Robertowi przejęcia urzędu? Królowi się nie odmawia, tak zostało to wytłumaczone w książce, z tego co pamiętam. Z pewnością były jeszcze inne powody, ale napiszę o nich po rereadzie.
Czy mógł zachować sekret dla siebie? Mógł, ale byłoby to out of character. Poza tym nie był dobry w politykę, nie poradziłby sobie w tym, jak sam nazwał to środowisko bodajże, "gniazdem żmij".
Jeśli zdecydował się działać to miał 2 opcje, obie beznadziejne: powiedzieć Robertowi, a to będzie oznaczać zamordowanie dzieci Cersei, albo spróbować dać szansę uratować dzieci. Jak miałby zrobić to drugie? Nie wiem, to chyba było niemożliwe biorąc pod uwagę jego brak umiejętności politycznych i zakulisowych gierek, to grecka tragedia jeśli postawić go tylko przed tymi wyborami.
Pozostaje powrót do opcji zachowania sekretu dla siebie: najlepszym co mógł zrobić, to spróbować zrezygnować z urzędu i zabierać stamtąd rodzinę jak najdalej (przynajmniej na 1 rzut oka wydaje się to sensowną opcją, ale z pewnością istnieją argumenty przeciwko). Przy czym oceniamy to jako czytelnicy, ale perspektywa Neda różni się od perspektywy czytelnika.
Mówienie Cersei wydaje się idiotyczne, ale on nie wiedział on tego co czytelnik, czyli jak podłą i bezwzględną osobą Cersei jest, i że Joffrey jest jeszcze gorszy. Przypomnijmy, że nawet Cersei z Varysem nie chcieli ścinać Eda, czy robić jakąkolwiek krzywdę jego dzieciom, to dopiero idiotyzm Joffreya, który był dzieckiem psychopatą idiotą (pewnie sprowokowany też przez Littlefingera) doprowadził do ścięcia Neda i w efekcie wybuchu konfliktu.
To twoja nadinterpretacja. Ja jedynie wytknąłem konkretne bezsensy. Zabieg którego dokonałeś to podręcznikowy sofizmat, czyli nie ma z czym dyskutować.
jezzoRM napisał/a:
Już pomijając zasadność tych zarzutów, przypominam, że to książka fantasy, a nie powieść historyczna.
Żenująca argumentacja. Pomijając, że to znów sofizmat.
Rozumiem, że ci się podobało i musisz teraz te bezsensy jakoś na siłę zracjonalizować.
I wybacz, że nie będę marnował czasu i energii na pisanie szczegółowe elaboratów na temat książki którą mam za mierną i sporo zapomniałem bo czytałem lata temu. Musiałbym być debilem, żeby szukać po książce w poszukiwaniu detali bo ty sobie życzysz a sam nie potrafisz .
Tak czy siak, każdemu jego porno. Czytajcie z zachwytem, co mi do tego?
Zdumiewa mnie to, że ktoś jeszcze marnuje czas by próbować wbić jakikolwiek argument do głowy tego trolla. Dlaczego w ogóle jest tu dyskusja o Pieśni gdy Abercrombie nie ma z nią nic wspólnego? (chyba, że ją dokończy po ewentualnej śmierci Martina)
_________________ Moje marzenia z MAGa: wznowienie wszystkich Stephensonów i wydanie wszystkich Słońc Wolfe'a w Artefaktach
Czytałem tylko "Zemsta smakuje na zimno"... i muszę przyznać, że jakkolwiek lubię dark fantasy/grimdark i generalnie mam dość pesymistyczne/nihilistyczne nastawienie do świata, to jednak to jest dla mnie lekka przesada.
Akurat najsłabsza ze wszystkich książek tego autora.
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum