Czytam "Poseidon's Wake". Idzie mi powoli, bo jednak czytanie po angielsku to nie jest czynność, która przychodzi mi łatwo. Za rzadko trenuję. Choć zasadniczo nie jest to trudna powieść. Jest sporo słów, których nie znam. Ale do słownika sięgam tylko przy tych najbardziej interesujących. :) Fabularnie nie jest źle. Akcja biegnie dwutorowo. Pierwszy wątek dzieje się na Ziemi, co jest nieco zaskakujące po wydarzeniach z części drugiej i ciekawi mnie dokąd to zaprowadzi. Drugi wątek to podróż kosmiczna w kierunku pewnego systemu, która, jak myślę, rozwinie się w przewidywalny sposób. Mam nadzieję, że Reynolds zaskoczy jakimś ciekawym pomysłem.
Im bliżej do końca tym bardziej się utwierdzam w przekonaniu, że jednak ta trylogia to takie nic nowego u Reynoldsa. Choć pomysły ma ciekawe i bardzo interesujące. Jednak kiedy przychodzi czas na udzielanie odpowiedzi to "Poseidon's Wake" nieco szwankuje, gdyż zaczyna przypominać poprzednie utwory tego autora. Na weekend zarezerwowałem sobie czas na zakończenie lektury, ale pewnie zdania już nie zmienię.
W jakiś sposób ten facet nigdy mnie nie zassał. Przeczytałem tylko [i]Przestrzeń objawiania[/i]. A potem mi się nie chciało. Jest jak smaczne jabłko. Tylko nie chrupie na zębie, a waciane takie.Jeśli ktoś ma ochotę to z miejsca oddam za Bóg zapłać kilka jego powieści po angielsku ku nauce języka. Po kiego mają się kurzyć bezproduktywnie?
Byłem na Polconie na 2 panelach dyskusyjnych na których pan Alastair się produkował... I podczas jego wypowiedzi przysypiałem - zero charyzmy, daru ciekawego opowiadania, porywania swoimi wypowiedziami sali... Alastair Reynolds nie jest dobrym mówcą, oj nie...
[quote="Shadowmage"]Ja byłem tylko na filmowym. Prowadzący tak zarżnął panel, że się nie dziwię, że Reynolds nie miał nic do powiedzenia.[/quote]
Szkoda, bo można było z nim pogadać o inspiracjach filmowych w jego powieściach.
A co do "Poseidon's Wake" to mnie rozczarowuje nie dlatego, że źle napisane, tylko dlatego, że Reynolds trochę się powtarza w pomysłach. A ponadto za bardzo mnie uwiodły zapowiedzi tej trylogii. Myślałem, że w trzeciej części pojawi się "coś" ambitniejszego niż w jego wcześniejszych książkach.
A jednak fakt, że na polskim rynku ciekawej sci-fi jak na lekarstwo, albo jeszcze mniej, sprawia, że powieść i tak oceniam wysoko. Na "skali Reynoldsowskiej" moją ulubioną pozostaje nadal znacznie skromniejszy "House Of Suns" oraz cykl zapoczątkowany "Przestrzenią...".
Czytałem tylko jego dwa opowiadania z NF i NFWS. W obu przypadkach to były najsłabsze punkty numeru. Nie wiem jak tam w powieściach ale na podstawie tych opowiadań oceniam go jako jednego z najbardziej nudnych, rozlazłych gumiaków fantastyki. Beznadziejne dialogi, gamoniowate postacie i nużąco-nużąca, prymitywna fabuła. I musi mieć bardzo małego fiuta. Wszystko u niego ma gigantyczne rozmiary.
[quote="Romulus"]Tixon, o co chodzi z tymi powtórzeniami?[/quote]
Jestem dopiero po 60 stronach Przestrzeni, a już mam ochotę rozstrzelać tłumacza/korektę. Np pięć razy miasto w jednym akapicie.
tłumaczy - widziałem ich na zdjęciu, taka starsza para po której w życiu bym się nie spodziewał tak słabej polszczyzny. dramat. później jest już lepiej
Sugerowanie, że Piotrek Staniewski posługuje się słabą polszczyzną mnie zaskakuje. Nie znam wielu ludzi, którzy na temat języka widzą tyle co on. A trochę ludzi, co w tej branży robią znam. Ze swej lektury [i]Przestrzeni ...[/i] nie pamiętam językowych smutków. Tylko ciężką rękę autora. A co do Piotra, to jest to gość, który mnie małolata nauczył rozumieć język angielski. W kilku lekcjach w klubie [i]SFan.[/i] Otworzył mi okno na inny świat.
Chciałbym pomóc, ale mój angielski pozwala mi tylko na czytanie tekstu ze zrozumieniem. Ale już nie na językową analizę. Tej nie podjąłbym się nawet za piniendze jeśli chodzi o tekst polski. :)
Ale współczuję wszystkim purystom językowym. W dzisiejszych czasach ich życie musi być nie do zniesienia. :mrgreen:
[quote="Romulus"]Ale współczuję wszystkim purystom językowym. W dzisiejszych czasach ich życie musi być nie do zniesienia. [/quote]
Ciesz się stary, że nie wiesz jakie to uczucie, że chcesz rzucać książką po ścianach.
[quote="bio"]Sugerowanie, że Piotrek Staniewski posługuje się słabą polszczyzną mnie zaskakuje. Nie znam wielu ludzi, którzy na temat języka widzą tyle co on. A trochę ludzi, co w tej branży robią znam. Ze swej lektury [i]Przestrzeni ...[/i] nie pamiętam językowych smutków. Tylko ciężką rękę autora. A co do Piotra, to jest to gość, który mnie małolata nauczył rozumieć język angielski. W kilku lekcjach w klubie [i]SFan.[/i] Otworzył mi okno na inny świat.[/quote]
Widzisz, też byłem zaskoczony slabizną - temu też wyszukalem tłumacza (-y) który popełnił tą książkę. Bylem pewien że to jakieś gownazestwo - co by niejako tłumaczyło nieporadnosc językową.
Podobna sytuacja jak w pierwszym Abercrombim.
[b]Przestrzeń objawienia. [/b]
Zasadniczo trzeba rozdzielić tutaj książkę od jej wydania. Ta pierwsza to rzeczywiście wielka (pod względem pomysłów) powieść SF. Natomiast osoby odpowiedzialne za to, jak została wydana - przetłumaczona i zredagowana - zasługują na najwyższy wymiar kary: dwanaście godzin wiedźmina (film plus serial) dziennie. I tak przez dwa, trzy tygodnie. Za co? Za wołające o pomstę powtórzenia. Rekordem było dziesięć razy statek na stronę, z czego siedem w jednym akapicie. Po tym przestałem liczyć i spróbowałem skupić się na tekście.
A ten jest zacny, chociaż należy sobie powiedzieć, że przygodowo-awanturnicza fabuła i bohaterowie rozstawieni przeciwko sobie to tylko przyjemne dodatki do dania głównego, którym jest pomysł, wizja (wszech)świata i stojąca za tym SCIENCE. Na tyle, na ile zrozumiałem (bo to jednak hard i kiedy pojawiały się szczególnie techniczne opisy, to zostawałem w tyle) ma to sens i swoje uzasadnienie w obecnej wiedzy.
No i podobał mi się ten anarchiczny (z tego co zaprezentowano w Przestrzeni) klimat, brak scentralizowanej władzy, każdy podążający taką drogą ewolucji, jaka mu najlepiej pasowała.
Jestem pod wrażeniem, ale do kontynuacji mi nie śpieszno.
Ech, nie lubię się mądrzyć. Zwłaszcza w tematach, które mnie interesują. Ale w tym wywiadzie brakuje mi pytania o inspiracje. Począwszy od klasyki kina ("Obcy") po klasykę literatury (Arthur C. Clarke). Czasami mam ochotę rzucić pracę i oddać się na pełen etat fantastyce, ale umarłbym z głodu. Zatem pozostaje takie marudzenie. :) Mimo wszystko, można było w tym wywiadzie pójść dalej.
"I saw alien skies, alien suns, birthing nebulae, the scattered ashes of world and stars, vistas of great magnificence and equally great desolation. Time dizzied me. I had thought I understood time, but now my ignorance left me reeling. Time was vaster and colder than anything I had ever imagined. There had already been much of it; heavy oceanic layers of time, plunged into deep, still blackness, and my consciousness was just a feeble thing drifting in the highest sunlit layer. A galaxy's worth of history had already passed into this ocean and been memorialized. All our human adventuring was no more than a scuff on the final page; unwarranted, barely noticed.
You cannot post new topics in this forum You cannot reply to topics in this forum You cannot edit your posts in this forum You cannot delete your posts in this forum You cannot vote in polls in this forum You cannot attach files in this forum You can download files in this forum