Od razu przejdę do meritum.
Czy niektórzy ludzie (szczęściarze) posiadają swego rodzaju instynkt pozwalający im w jakiś sposób wyczuć puls otaczającej ich przestrzeni, dzięki czemu zawsze znajdują się w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie i rzeczy wychodzą im tak jak oni tego chcą czy szczęście to raczej nieświadomie aktywowana umiejętność naginania przestrzeni przez osobę?
A może w ogóle nie ma w tym nic nadprzyrodzonego?
Wg. mnie szczęście jako "luck" (a chyba o takim rozmawiamy) jest zapisane w predyspozycjach osoby, choć zdarza się bardzo rzadko - znam tylko jedną osobę, której gra w karty szła tak dobrze, że gdy raz rozdała sobie królewskiego pokera to zrezygnował z gry. Z drugiej strony mógłbym powiedzieć, że może wynika to wyłącznie z wiary człowieka i przekonania w istnienie owego szczęścia.
Poza tym nie wierzę w istnienia prawdziwych szczęściarzy, którym wszystko się udaje - oczywiście poza filmami, ale tam mamy również 'prawdziwą' i wieczną miłość i inne bajki
pozdrawiam
Szczescie wg powyzszej definicji jest dosyc zludne - przy tak dynamicznie zmieniajacej sie rzeczywistosci nie mozemy byc pewni, czy taki [luck, fart, itp.] naprawde wychodzi osobie na dobre. Byc moze powoduje, ze zaprzestaje ona pracy nad soba i traci w efekcie wiecej niz zyskala pojedynczymi szczesliwymi wydarzeniami.
Inna sprawa, ze wielu szczesliwych przypadkow nie zauwazamy, bo nie dotykaja nas negatywne konsekwencje. Czesto nie wiemy, ze cos moglo sie nam stac i tym samycm nie wiemy jakiego farta mielismy.
Wg mnie takie szczescie to gra przypadku, ale czesto to co my uwazamy za szczescie to efekt pracy, umiejetnosci, doswiadczenia czyli tego co powoduje, ze ktos byl tam gdzie byl, podjal taka a nie inna decyzje. Czasem podjecie decyzji moze byc podswiadome, instynktowne i dlatego mozna pomyslec "fart!", ale nawet te instynktowne dzialania maja czesto zrodlo w dotychczasowych dzialaniach, pamieci komorkowej.
Krótko, zwięźle i na temat - szczęście to po prostu brak pecha
_________________ Peace is a lie, there is only passion.
Through passion, I gain strength.
Through strength, I gain power.
Through power, I gain victory.
Through victory, my chains are broken.
W zasadzie mogę się z Naboo zgodzić o.o
Ale powiem jeszcze krócej i bardziej zwięźle - karma
_________________ ***Nic nie jest prawdą, wszystko jest dozwolone***
Kiedy człowiek umiera, dusza jego przez trzy dni siedzi u wezgłowia śmiertelnego łoża i stara się zwracać plecami do ognia.
Po trzech dniach pojawiają się aniołowie i prowadzą duszę nad most Czinwat... TanBlog
Dzięki intuicji. A intuicja to tylko podświadome przetwarzanie malutkich, drobniutkich, świadomie pomijalnych wskazówek.
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
jak zrobisz coś dobrego to do ciebie wraca
jak zrobisz coś złego to do ciebie wraca
karma
jeżeli przydarzy ci się coś szczęśliwego, większy lub mniejszy 'fart' to nic innego jak pozytywne wibracje.
A bardziej 'naukowo' autosugestia
_________________ ***Nic nie jest prawdą, wszystko jest dozwolone***
Kiedy człowiek umiera, dusza jego przez trzy dni siedzi u wezgłowia śmiertelnego łoża i stara się zwracać plecami do ognia.
Po trzech dniach pojawiają się aniołowie i prowadzą duszę nad most Czinwat... TanBlog
A czym jest pech?
Nie brakiem szczęścia może?
Stosując takie definicje, można się zapętlić.
Skoro i szcęście jest brakiem (pecha), i pech jest brakiem (szczęścia), to wychodzi z tego pełen nihilizm - nic nie istnieje. Nie ma niczego - tak, jak chciał Kononowicz.
Moim zdaniem rację miał Arystyp z Cyreny, który twierdził, że przyjemność jest swego rodzaju ruchem, tak jak przykrość, a więc brak przyjemności i brak przykrości są właśnie brakiem takiego ruchu - brak przyjemności to jeszcze nie przykrość, i brak przykrości to jeszcze nie przyjemność. I analogicznie - brak pecha sam w sobie nie jest szczęściem, i brak szczęścia jeszcze nie jest pechem.
A co do astrologii - to ja nie wierzę w takie wyjaśnienia. Szczęście zależy i od okoliczności, w których się urodziło i żyło - otoczenie, sytuacja polityczna - np. wojna lub pokój, wolność lub niewola - a także rodzina, wrodzone talenty i zdolności, atuty i inne rzeczy, od których zależy powodzenie w życiu. Jeśliby przyjąć takie kryteria, to w tym sensie szczęście byłoby tożsame ze szczęśliwością.
_________________ Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
Czym? Posłużę się cytatami moich ulubionych filozofów (i nie tylko) by na to pytanie odpowiedzieć albo chociaż coś bliskiemu odpowiedzi naszkicować:
"Pech to zbiór nieprzyjemnych okoliczności" - Peligiusz z Cyreny
"Ten kto ma pecha nie doświadczy szczęścia i na odwrót" - Maksencjusz
"Nie może być pechowcem ten, który nie zaznał przykrości ani niemiłych okoliczności w stopniu większym niż żyjący w biedzie lub wojnie" - Marek Aspicjusz Młodszy
"Unikaj pecha a będziesz szczęściarzem" - stare chińskie przysłowie
_________________ Peace is a lie, there is only passion.
Through passion, I gain strength.
Through strength, I gain power.
Through power, I gain victory.
Through victory, my chains are broken.
zgadzam się z jednym z przedmówców, że kwestia farta i nie-farta, to tylko gra przypadku, i że taki fart nie zawsze musi wychodzić osobie na dobre. ja całą szkołe miałem farta i dzięki temu prześlizgnąłem się nie wkładając zbyt wiele pracy w to, p[rzez co mam takie i inne braki w edukacji. ale i tak nie oddałbym swojego farta, w końcu przypadki chodzą po ludziach
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum