Może być i w kulinariach ale pobieżne przeszukanie wątku nie dało rezultata że nie wspomnę o ów
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
żurek to zupełnie inna bajka, w podobie ma tylko garnek i wodę
Zależy jak robiona i jak podawana. Niektóre warianty wizualnie przypominają żurek i stąd pewnie skojarzenie.
Swego czasu szczawiową robiła kiedyś moja matka i nie była to zupa zła, ale jakoś mnie nie parzyła ani nie ziębiła. Ogólnie dla mnie zupy mogą nie istnieć. Z wyjątkiem żuru, kapuśniaku i mojego wariantu zupy na kiełbasie dojrzewającej. No jeszcze czasem barszczyk z grzybkami fajnie wejdzie.
Nie bardzo widzę wizualne podobieństwo między żurkiem a szczaiową.
Rosół, szczawiowa, ogórkowa. Reszta ma dla mnie drugorzędne znaczenie. No może jeszcze pomidorowa, ale tylko ze świeżo przecieranych pomidorów. O niebo lepsza od koncentrowanej.
żur bez śmietany? to nie lepiej wody ze studni się napić?
Nie wiem jak tam u was, ale u nas żur na zakwasie jest gęsty jak skurwysyn. Jak przesadzę z proporcjami to można go kroić nożem. Do tego smażony boczek, smażona kiełbacha, jajko i niektórzy jeszcze wrzucają tam gotowane ziemniaki. Śmietana jest po prostu zbędna i zamula kwaśność. Bo żur ma być kwaśny. I najidealniej podawany w chlebie.
Stary Ork napisał/a:
Żur wigilijny z mojej rodzinnej wsi jest wściekle postny (ale za to z fasolą, grochem i grzybami), wściekle kwaśny i wściekle zajebisty
Doznania smakowe, oparte na kwaśności, są w żurku i szczawiowej podobne. Także gęstość. A i wkładki próbuje się w tej drugiej stosować te same (jajka i czasem kiełbasę), by choć nieznacznie zbliżyć się do ideału. Ale podróba zostanie zawsze podróbą.
Z całym szacunkiem, ale to straszna chała. Bezmyślny snobizm skutkujący wywalaniem do śmieci całych bochenków. Bo ze smakiem to nie ma najmniejszego związku. Jeśli zamierzam gdzie jeść żur, a chcą go podawać w chlebie to domagam się jednak talerza. Co do śmietany, to żur bez niej jest po prostu upośledzony. Czy można? Można czemu nie, wszystko można, tylko po co?
Z całym szacunkiem, ale to straszna chała. Bezmyślny snobizm skutkujący wywalaniem do śmieci całych bochenków. Bo ze smakiem to nie ma najmniejszego związku. Jeśli zamierzam gdzie jeść żur, a chcą go podawać w chlebie to domagam się jednak talerza. Co do śmietany, to żur bez niej jest po prostu upośledzony. Czy można? Można czemu nie, wszystko można, tylko po co?
Ale wiesz że ten chleb się zjada? Wiesz o tym, prawda?
I wiesz, że (z całym szacunkiem) pierdolisz kocopoły z tym brakiem związku ze smakiem?
Śmietana muli smak dobrego zakwasu, to jest dopiero upośledzenie żuru. Śmietaną maskuje się chujowy zakwas.
Nie umiem przelać na ekran doznań sensoryczno smakowych. Ale mój żur jest gęsty, zawiesisty i mega kwaśny, szczypiący w język. Kwaśność odrobine redukujesz umami ze smażonego boczku i kiełbasy oraz jajkiem na twardo. I gdy już zjesz całą porcję i ryj masz wykwaśniony na maksa czeka na ciebie deser. Chlebek na zakwasie wymoczony w tym pysznym żurze. Z zewnątrz jeszcze chrupiący, w środku już wymęczony przez zupę. O kurwa, ale się obśliniłem.
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum