_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
Parowski miał dobre pióro, co bardzo się uwidoczniało na tle mu współczesnych, gdy wydawał Twarzą ku ziemi. Już mając lat ze 20 uważałem, że powinien pisać w duecie z dobrym scenarzystą. Szkoda, że nie miał talentu bardziej wielokierunkowego. Ale miał.
_________________ Nie było Nieba ani Ziemi, ino jeden dumb stojał.
na fejsie trafiłem na jego profil z ogłoszeniem że znowu nadaje - zresztą wiki podaje że nigdy nie przestał.
Ba, nawet widzę publikację w poważnych pismach - NF itd.
serio pytam - wyrobił się ?:)
nie pomnę nawet fabuły, ale Dżamis to była niezła polewka - zresztą czy to nie rodzimy prekursor selfpublishingu ('93)
A ja ostatnio uczestniczyłem w debacie ze znajomymi czy natknęliśmy się na jakieś książki, które traktowały w dużym lub głównym stopniu o krasnoludach.
Jak czyta się fantastykę w takim oklepano-rpgowym świecie (wiecie - elfy, orkowie, itd) to najczęściej krasnoludy pojawiają się jako jakiś poboczny wątek, ewentualnie charakterny bohater będący przydupasem innego bohatera.
Postanowiłem pogrzebać trochę w bibliotece i natknąłem się na ciekawą pozycję polskiego autora zaliczającego podobno swój debiut tą książką a mianowicie:
Maciej Para -Cena honoru.
Generalnie ta książka to zbiór opowiadań powiązanych z sobą fabularnie ale rozrzuconych po różnych okresach czasu. Wszystkie o krasnoludach :D
Raczej nie jest to typowo młodzieżowa fantastyka, przedstawia świat krasnoludów w dość surowy i okrutny sposób więc brnie się przez te opowiadania nad wyraz miło
Jak najbardziej polecam jako ciekawostkę jeśli kto lubi takie klimaty.
A ja ostatnio uczestniczyłem w debacie ze znajomymi czy natknęliśmy się na jakieś książki, które traktowały w dużym lub głównym stopniu o krasnoludach.
Marchewa się liczy?
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
BTW w latach 80tych lub 90tych ktoś opublikował w Fantastyce tekst o tym, dlaczego krasnoludki z czysto fizycznych względów nie mogą istnieć. Kojarzycie może? Chętnie ten tekst przeczytalbym ponownie.
BTW w latach 80tych lub 90tych ktoś opublikował w Fantastyce tekst o tym, dlaczego krasnoludki z czysto fizycznych względów nie mogą istnieć. Kojarzycie może? Chętnie ten tekst przeczytalbym ponownie.
Huberath? Pamiętam ten tekst i jakoś z nim mi się kojarzy.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Dzięki.
Wygooglowałem że Huberath opublikował felieton Mlot na krasnoludki w numerze 8 z 2002 roku. Czyżby to było tak niedawno? Niestety nie mam teraz dostępu do roczników NF.
Edit: jednak mam dostęp, to jest to !
O kolejnym dziadzie polskiej fantastyki: https://www.youtube.com/watch?v=ebJjbPVgCMA Na marginesie również o typowej hipokryzji polskiej prawicy (fantastycznej). Spoiler alert: wolność k...a! Ała, kolpolacje mnie bijo!
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Nie będąc nigdy członkiem fandomu, ani - nie wiem - osobą z nim choćby związaną, a już na pewno nie utożsamiając się z nim, mogę tylko powtórzyć za jednym komentarzem: fandom, a po co to komu...
Pojawiło się do niego odniesienie na funpagu Geekozaurus Rex:
Cytat:
Naprawdę rozczula mnie ten zdziwiony Pikaczu fejs weteranów polskiego fandomu fantastycznego, którzy po latach życia w bańce nagle zaczynają dostrzegać, że ta wyczerpuje swoją formułę.
W poniższym przypadku autorowi generalnie coś dzwoni, ale jeszcze niezbyt wiadomo w którym kościele. W efekcie czego idzie standardowo po linii najmniejszego oporu i obwinia o wszystko mityczną i szeroko rozumianą politykę. Bo kiedyś to jej nie było a teraz to jest, zostawmy politykę poza stołem i podajmy sobie ręce.
Tyle, że nie xD
To znaczy spoko - można to co się dzieje nazwać konfliktem politycznym. W końcu pod politykę da się dzisiaj podpiąć niemal wszystko. Nawet jeżeli nie zawsze warto, zwłaszcza gdy chce się wyciągnąć sensowne wnioski. Zostawmy jednak kwestie definicji, bo cała reszta wniosków jest - niestety - mocniejszym strzelaniem serią kul w płot.
Zacznijmy od tego, że apel o "zostawienie polityki" brzmi dosyć zabawnie z ust autora, który na łamach swoich felietonów w "Nowej Fantastyce" wcale nie stronił od politykowania. Czy więc jak zwykle chodzi o to, że np. pisanie o socjalistach i złych gejach (które jest typowe dla polskiego środowiska i które nie poprzestaje na tym) to wcale nie polityka, ale gej jako bohater w nowej grze czy serialu albo dyskusja o osobach LGBT w fandomie już tak? Ciężko jednoznacznie stwierdzić, acz zaprezentowana argumentacja ma swąd takiej logiki. Podobnie jak implikacje, że wszystko zaczęło się 2-3 lata temu, zupełnie jakby ostatnie 25 lat polskiej fantastyki to były złote lata błogiej apolityczności. Co jest prawdopodobnie największą bzdurą, jaką czytałam od dawna.
Takie błędy poznawcze są dość niebezpieczną pułapką. Całość problemu jest bowiem o wiele bardziej prozaiczna i - w dość brutalnej retorycznie formie - sprowadza się do nie bycia skończonym chujem dla grup, które także stanowią fandom. A które długie lata siedziały zamknięte w szafie i - lepiej lub gorzej - znosiły plucie w swoim kierunku przez przesiąkniętych samozadowoleniem prymitywów.
Tak się składa, że jestem jedną z osób, które przeszły naprawdę długi marsz jeżeli chodzi o fandom polskiej fantastyki. Zaczynałam w wieku 11 lat, dość szybko wsiąkając w rosnące na popularności pozycje wydawane przez Fabrykę Słów. Dość powiedzieć, że gdy stawiałam pierwsze kroki w fandomie to pilipiukowy tasiemiec o Wędrowyczu liczył zaledwie trzy tomy xD I tak - byłam tym typem mentalnego kucostwa, które bardzo szybko przesiąkło wszechobecną polityką w wydawanych książkach. Włącznie z głupimi feministkami, ubóstwianiem toksycznego wzorca męskości, waleniem "we wszystkich po równo" i tak dalej. Dzięki Bogu, że nigdy nie sprzedano mi skutecznie sympatii do korwinizmu bo dzisiaj paliłabym się ze wstydu na samo wspomnienie tamtych czasów.
Uczciwie przyznaję, że byłam młoda i głupia. Przebywałam w mocno toksycznym towarzystwie polskiego fandomu, sama powielałam te toksyczne wzorce w stosunku do innych osób i walidowałam je kolejnymi pozycjami polskich autorów - którzy nigdy nie zmarnowali okazji aby przelać na papier swój światopogląd i niewybredne śmieszki. Dziwnym trafem rzadko kiedy szydząc ze "swojej" strony. Z czasem (na szczęście!) byłam zmuszona opuścić dotychczasową bańkę i rozpocząć życie obok ludzi, którzy mocno kruszyli swoim jestestwem wpojony mi światopogląd.
Krótko mówiąc, zrozumiałam naprawdę wiele dzięki konfrontacji swoich wyobrażeń o świecie z rzeczywistością. I dojrzałam na tyle, aby zrozumieć także samą siebie oraz skończyć ze stosowaniem wobec siebie wysokiej dawki autoagresji - którą uważałam wtedy za jedyny sposób radzenia sobie ze swoją odmiennością. Ostatecznie pogodziłam się także ze swoją tożsamością i orientacją, co z perspektywy czasu znacząco ułatwiło mi życie i posiadanie zdrowych relacji z innymi. Krótko mówiąc - zrobiłam sobie naprawdę dużo dobrego otrzepując się z poglądów politycznych i społecznych, wpajanych mi przez rodzimą literaturę fantastyczną.
Zaryzykuję więc stwierdzenie, że doskonale wiem w czym leży problem. Tutaj niestety zawiodę Kosika - problem nie leży w górnolotnym "zostawieniu polityki za drzwiami". Chociażby dlatego, że to właśnie polscy fantaści ponad 20 lat temu postanowili wyważyć drzwi i brutalnie wrzucić do pomieszczenia swoje - często po prostu zaściankowe, bucowate i pogardliwe - poglądy. Czego ciężko nie zauważyć nawet w 2021 roku, chociażby przyglądając się temu jak naczelny "Nowej Fantastyki" wali pod różnymi fanpejdżami rasistowski wyrzyg za rasistowskim wyrzygiem. Albo gdy Komuda nie tylko tworzy mocno obraźliwy wysryw o mniejszościach seksualnych w momencie największej politycznej nagonki na osoby LGBT, ale i chwilę potem leci do reżimowych gadzinówek aby powtarzać tam swoje brednie i brylować na ich okładkach jako ofiara represji. Albo gdy spora część polskich fantastów podpisuje się pod mocno żenującym listem w obronie tego ostatniego i majaczy coś o cenzurowaniu. W całej tej wyliczance nie dobiłam jeszcze nawet do jakże aktualnych postaw i poglądów prezentowanych wokalnie przez ich fandom - i chyba będzie lepiej dla samych fantastów, abym nie dotarła do tego podpunktu.
Może zamiast apelować o to aby wrócić do "starych, dobrych czasów" byłoby warto dostrzec, że to właśnie w nich leżał główny problem. Fandom, który zaczął dostrzegać, że żadne intelektualne dziady i ich akolici nie mają prawa deptać dla zabawy mniejszościowej i straumatyzowanej części społeczności to ogromny postęp, nie problem. To znaczy - dla pewnej grupy to będzie problem i będzie on ubierany w liczne deprecjonujące piórka. W końcu o wiele łatwiej jest powiedzieć, że "poprawność polityczna odbiera mi wolność wypowiedzi i nie pozwala robić co chcę" niż stwierdzić "jestem fiutem i czerpię satysfakcje z poniżania odmiennych ode mnie osób". Coraz częstsze schodzenie takich ludzi do krytykowanej defensywy rozbija dotychczasową strefę komfortu i pławienia się w pozornej jednolitości fandomu, ale cóż - nie da się budować stref komfortu na takich podstawach i ktoś musiał to wreszcie powiedzieć głośno.
Przyjęcie tak oczywistych rzeczy jako punktu wyjścia rozjaśnia naprawdę wiele. I bardzo pomaga w wysunięciu wniosków co do tego jak powinien wyglądać sposób na "ponowne zbudowanie wspólnoty", o które tak apeluje Kosik. Niestety, ale taplanie się w przeszłości i wiara w mistyczne "kiedyś to nie było polityki i wszyscy byli zgodni" tu nie pomoże, cementując w praktyce mocno krzywdzący i bardzo złudny status quo. To co Kosik nazwał "złączonym fandomem" nigdy nie miało apolitycznego charakteru, bo dawny fandom po prostu ustanowił sobie mocno agresywną dominację konkretnego mindsetu. Czyli nie tyle "nie było w nim politykowania" co raczej "w polskiej fantastyce była tylko ta polityka, która waliła w każdego tylko nie mnie, nie burzyła mi bańki i wszystko było spoko".
Idąc więc przewrotnie za marzeniami autora nie mogę się doczekać czasów, kiedy takie podejście nareszcie zdechnie i będziemy mogli zacząć myśleć na poważnie o ogarnianiu fandomu.
_________________ Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz [Stary Ork]
Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje [utrivv]
"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
Wczoraj już się fejsbuki o tym rozpisywały. Nie to, żebym żałowała Pilipiuka i Ziemiańskiego, ale organizatorzy też dali ciała, w ogóle wystosowując zaproszenia. Zawsze to jakoś tak głupio wygląda z punktu widzenia dobrych manier. Chyba że sobie chcieli tym reklamę zrobić, w takim wypadku rzeczywiście wyszło.
_________________ "Wewnątrz każdego starego człowieka tkwi młody człowiek i dziwi się, co się stało".
T. Pratchett "Ruchome obrazki"
No faktycznie, jest się z czego cieszyć, kiedy ludzie są pacyfikowani za poglądy, a w tym kontekście jeszcze w kierunku jedynie słusznym. Nie żebym akurat tych konkretnych jegomości żałował, no ale albo mamy wolność wypowiedzi, albo skończmy z hipokryzją i przyznajmy od razu, że obowiązują konkretne, słuszne poglądy, a myślących inaczej zamykać w Berezie Kartuskiej
No faktycznie, jest się z czego cieszyć, kiedy ludzie są pacyfikowani za poglądy, a w tym kontekście jeszcze w kierunku jedynie słusznym. Nie żebym akurat tych konkretnych jegomości żałował, no ale albo mamy wolność wypowiedzi, albo skończmy z hipokryzją i przyznajmy od razu, że obowiązują konkretne, słuszne poglądy, a myślących inaczej zamykać w Berezie Kartuskiej
Ale dlaczego uważasz, że to pacyfikowanie?
Organizatorzy jednego konwentu uznali, że nie chcą mieć takich gości.
Większe nawet prawdopodobieństwo, że to potencjalni widzowie uznali i dali znać organizatorom, że nie mają ochoty na spotkanie z takimi gośćmi. Na bank pojawią się konwenty, na których i Pilipiuk i Ziemiański będą zapraszani.
Nikt Pilipiukowi ani Ziemiańskiemu nie broni głosić ich poglądów w innych miejscach, a tylko nie zapraszają ich w jakiś miejsca, bo po prostu ktoś nie ma ochoty na ich towarzystwo.
W którym miejscu to pacyfikowanie?
To wybór organizatorów, określenie "do kogo chcą trafić z tematyką i gośćmi konwentu", model biznesowy i tyle.
Nie wiem co prywatnie opowiadali Pilipiuk i Ziemiański. Pilipiuka nawet nie czytałem, Ziemiańskiego czytałem Achaję i uznaję za straszne gówno, ale niektóre opowiadania miał fajne.
Ale przykładowo gdybym na konwencie miał spotkać Ziemkiewicza, to już byłbym bardzo negatywnie nastawiony. I myślę, że to własnie takie podejście, żeby nie zniechęcić do odwiedzenia konwentu takich, którzy mogą negatywnie reagować na wybrane nazwiska.
Każdy odpowiada za swoje słowa, jesli oni jakieś bzdury wygadywali, to czemu zdziwienia, że następnym razem ktoś może ich nie chcieć?
Osobiście uważam, że "dziennikarstwo" polegające na "im wiecej kontrowersji, tym większa oglądalność" jest gówniane i to samo dotyczy nie tylko dziennikarstwa. Kontrowersyjne i glupie gadanie należy IMHO ograniczać, zamiast promować, więc jeśli oni poszli w kierunku kontrowersji, to wycinanie ich może być sluszne.
_________________ Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun
Mamerkus, nie są pacyfikowani, tylko ludzie nie mają ochoty z nimi przebywać. Twoja obrona jawi mi się obroną gościa, który przychodzi na imprezy i sra na środku dywanu, więc potem przestają go zapraszać, a jeden z drugim Mamerkus łamie ręce nad pacyfikowaniem ludzi za korzystanie z prawa do wolności.
Po drugie mamy wolność wypowiedzi bo nikt tych fajfusów za żadne wypowiedzi nie karze. Nie dostali mandatu, nie mają sprawy w sądzie. Po prostu ludzie nie chcą przebywać w ich towarzystwie. Twoja propozycja wydaje się znacznie gorsza bo sugerujesz, że każde bydlę może lekceważyć sobie innych a potem domagać się żelaznago miejsca na imprezie - w sumie to nie wiem co proponujesz, że policja, albo sąd ma nakazać organizatorom zapraszanie Pilipiuka gdy ten sobie tego zażyczy? Czy jak?
A na koniec jedziesz czymś takim
Mamerkus napisał/a:
że obowiązują konkretne, słuszne poglądy, a myślących inaczej zamykać w Berezie Kartuskie
I w zasadzie nie wiem czy się z ciebie śmiać czy olać cię jako kompletnie upośledzonego, bo to jest mega manipulacja zwana sofizmatem i ktoś kto takich rzeczy używa, w zasadzie sam się wyklucza z rzeczowej dyskusji.
Po kolejne, jak na razie za wypowiedzi i poglądy możesz oberwać tylko wtedy gdy obrazisz uczucia religijne. Czyli bliżej do tradycji Berezy ma ta druga strona, której akurat bronisz.
A wracając do sedna, owszem bardzo mnie to cieszy, całkiem abstrahując od wielkich idei, gdy ktoś dojedzie Piliuka. Bo mam go za skończonego gnoja i szmatę, który retoryką próbuje maskować zwykłe kurewstwo. A żeby się nie ciągnąć za języki sprzedam ci osobiste doświadczenie z tym typem. Kiedyś byłem świadkiem/uczestnikiem dyskusji o rządach junty wojskowej w Argentynie która zabiła ileś tam tysięcy ludzi. Pilipiuk bronił dyktatury zwalczającej lewicowe bojówki. Zupełnie nie widział niczego niestosownego w metodach postępowania które zawierały np. wyrzucenie ludzi z samolotu na środku oceanu albo gwałcenie kobiet elektrycznymi pałkami. Jak stwierdził, komunistki jak jedna, są brzydkimi babochłopami i w sumie powinny wdzięczne, bo w innym razie nie miały by żadnych szans, by ktoś im, z dobrej woli, coś do pizdy wsadził. Tak, że ten, na miarę moich skromnych możliwości, będę gnoja tępił i będzie mnie cieszyło gdy złamie nogę albo umrze mu dziecko.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum