Jak kogo. Choć akurat mnie nie musiał, albowiem sposób opowiadania Łukasza broni się sam. I to jak się broni! Właśnie czytam Exodus i - pierwszy raz mi się zdarzyło - prąd w czytniku mię się skończył! Tak czytałam! I teraz mam przerwę technologiczną , może i dobrze, bo mogę sobie to i owo przemyśleć. I ochłonąć trochę. W każdym razie na mnie proza Orbitowskiego robi wrażenie prawie hipnotyczne, nie mogę się oderwać. Ten facet pisze prawdę, w żadnych deliberacjach bohaterów nic fałszywie nie dźwięczy. Po prostu ma dar.
Nawet dziś planowałem kupić "Exodus", bo zaciekawił mnie opis na okładce. Może zatem kupię ebooka. Aby się zniechęcić lub przeciwnie. Bo nie ma w tym przypadku pośredniej opcji.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Gdyby Orbit był na Targach Dobrej Książki to bym sobie Exodus kupiła w wersji papierowej dla autografu. A tak to będzie ibuk, bo jednak czemuś książki Orbita wolę czytać samodzielnie niż żeby ktoś miał to dla mnie robić. Ale na razie moje finanse muszą ochłonąć po Targach
_________________ Recedite plebes! Gero rem imperialem
Skończyłam Exodus. Strasznie mnie ta książka zaangażowała emocjonalnie. Widziałam gdzieś w sieci recenzję, w której było napisane, że emocji nie angażuje, że Szczęśliwa ziemia dużo bardziej. Cóż... pozwolę sobie nie zgodzić się z taką oceną. Nie mówię, że Szczęśliwa ziemia nie budzi emocji, bo budzi. Ale Exodus mnie uderzył. Bardzo mocno. Taka, kurde, emocjonalna czytelniczka ze mnie.
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
Zbeletryzowana opowieść o prawdziwych wydarzeniach sprzed ćwierćwieku, o życiu i morderstwach.
Rzecz przedstawiona stonowanym, a w zasadzie zimnym, bezemocjonalnym, reportażowym stylem, z jakimś tam eksperymentem formalnym dotyczącym pewnej zmienność narratora - czasem patrzymy od wewnątrz, czasem z boku a czasem z lotu ptaka. Do tego język prosty, bez silenia się na śliczny, higieniczny dialekt wysokich elfów. Co nie znaczy, że prostacki, czy niezgrabny. Orbitowski ma jedno z najlepszych piór w tym kraju.
Autor odrzuca stereotypy. Pokazuje, że np. niekoniecznie "dobra, porządna rodzina" wychowa udanego członka społeczeństwa a "patologiczna' kolejnego patusa. Pewne rzeczy się dzieją wbrew wszelkiej logice i przewidywaniom i nie mamy pojęcia dlaczego. Ludzkość próbuje racjonalizować, przykrawać do pojmowalnych kształtów co skutkuje tylko pogłębianiem niezrozumienia. Bywa, że rzeczy się dzieją i nie ma na to siły, ani wyjaśnienia.
Mamy w powieści jeszcze dwa bardzo mocne punkty. Pierwszy to obraz społeczeństwa lat 90-tych, drugi to zobrazowanie życia rodziny z problemami alkoholowymi. W tych miejscach Orbitowski jest wybitny i nawet jedynie dla tych aspektów warto tę pozycję przeczytać.
Konstrukcja postaci jest doskonała. Bohaterowie są wielowarstwowi, z wyraźnymi rysami ale również ze świetnie uchwyconą dozą nieoznaczoności.
No jest ewidentnie słabszy moment, w postaci epizodu Jędrka w Legii Cudzoziemskiej.
A ta recenzja Exodusu to być może moja była. Cóż, tak odebrałam tę książkę. Moim zdaniem słabsza od Innej duszy, jak i od Szczęśliwej ziemi.
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
Ale o co pytasz? IMHO ta partia była dziwna, niewiele wnosząca i ogólnie dość bezsensowna.
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
Czytam sobie różne książki, lepsze, gorsze, czasem bardzo dobre, aż trafia się coś takiego jak Kult Łukasza Orbitowskiego. Rzecz świetnie napisana, bardzo naturalnie, autor to bezdyskusyjny mistrz pióra. Z jednej strony niby niepozorna opowieść o sprawach zwyczajnych i przyziemnych, z drugiej traktat filozoficzny. Takie książki trochę mnie przerastają w kontekście amatorskiej recenzji. Nie da się ich rzetelnie przedstawić w krótkiej opinii. Są tak bogate w rozmaite treści, że pełna, nie skracana wypowiedź, wymagałaby wcześniejszych długich przemyśleń i równie długiego elaboratu. Nie czuję się na siłach.
Mnie zamęczył. Temat na dłuższe opowiadanie rozwleczony ponad mą cierpliwość.
Ze mną było podobnie, choć pewne elementy doceniłam. Na pewno sporo lepszy od Exodusu. Choć, z drugiej strony, o to nietrudno.
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
Po świetnych, "Kulcie" i "Innej duszy", nabrałem ochoty na więcej Orbitowskiego. I może to był błąd, bo odrobinę się rozczarowałem. Nie jakoś specjalnie mocno, ale jednak. Być może to efekt przesytu, wszak przecież wszystkie elementy są typowe dla autora.
Fabuła konstrukcyjnie przypomina "Boską komedię" Dantego. Z powodu początkowo nieznanego czytelnikowi wydarzenia, bohater rezygnuje z dotychczasowego życia i udaje się w nasyconą rozmaitymi dramatami podróż po dzisiejszym świecie. Przechodzi przez kolejne kręgi piekieł współczesnej cywilizacji i współczesnego człowieka. Spotykane postacie dotknięte są rozmaitymi problemami. Mamy tu konsekwencje wojny - deprawacja dzieci, prostytucja, przymusowa migracja, psychologiczne skutki dawnych postępków i wiele innych. Znajdujemy też problemy cywilizacyjne - przepracowanie, bieda, pustka emocjonalna, utrata poczucia sensu, niesprawiedliwy podział dóbr, i znów, wiele innych. Są w końcu tragedie życiowe - utrata najbliższych, alkoholizm, rozpad rodzin. Wszystko to skąpane w pełnej palecie ciemnej strony ludzkiej duszy - nienawiść, ksenofobia, znieczulica, całkowity brak szacunku dla ludzi i życia i, tak oczywiście, wiele innych. Obraz tragedii przedstawiony przez Orbitowskiego jest bogaty, kompleksowy, ale to jedynie obraz. Autor niespecjalnie szuka przyczyn takiego stanu rzeczy. Kamera przesuwa się po samym dnie, ujawnia rzeczy których staramy się nie widzieć, co i rusz zanurza się w szlamie, jest bezwstydna, grubiańska, bywa makabryczna. Nie mówi na ile to wina polityków, na ile systemu, religii i kościoła, czy może po prostu beznadziejnej konstrukcji człowieka.
Prócz tego wszystkiego mamy jeszcze historię głównego bohatera. Historię straty, poczucia winy, autodestrukcji, odkupienia albo i nie. On sam stworzony jest przez tę cywilizację, ten świat. Nie jest bohaterem, którego można jakoś specjalnie polubić. Właśnie dlatego, że najpierw próbuje się do tego świata dopasować, potem żyje pomimo, ale wciąż ta wszawość w nim jest, by na koniec się poddać. Ale po prawdzie więcej to mówi o owym świecie, niż o bohaterze. On mimo wszystko jest sam, słaby a musi stawić czoła sadystycznemu wszechświatowi. Nie dziwne, że przegrywa. Jeśli rzeczywiście istnieje jakaś istota, która ten padół stworzyła, to musi być wyjątkowa kanalia.
Wymiar problemowy Exodusu jest bez zarzutu. By w pełni rozważyć wszystkie sygnalizowane przez autora kwestie, trzeba by dzieła pewnie obszerniejszego od samej powieści. Równie znakomita jest warstwa czysto literacka - styl, narracja, kreacja postaci. Zastrzeżenia mam głównie do konstrukcyjnej strony powieści jako całości. Jak mi się zdaje, autor tak mocno poszedł w zaprezentowanie warstwy problemowej, że odrobinę odpuścił wiarygodność czysto powieściową, czasem wyłażą na powierzchnię zbyt grube nici, niektóre rozwiązania uderzają nieprawdopodobieństwem.
Tak, to trochę słabsza powieść Orbitowskiego.
8/10
Dziś w koszu w Kauflandzie znalazłem za grosze książkę "Nim przyjdą słonie" Orbita. To pozycja stricte dla dzieci (5-7 lat), więc kupiłem, aby poczytać moim córkom. Fajna pozycja. Starsza córka zaintrygowana słuchała o kolejnych przygodach głównego bohatera, niczym ja czytając "dorosłe" książki Orbita Polecam.
_________________ Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz [Stary Ork]
Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje [utrivv]
"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
w temacie przenosin z Kraka do Gdyni - znajoma która przeprowadziła się z Wro do Gdańska, powiedziała że tam cały czas wieje. Dla niej to było nie do przyjęcia.
w temacie przenosin z Kraka do Gdyni - znajoma która przeprowadziła się z Wro do Gdańska, powiedziała że tam cały czas wieje. Dla niej to było nie do przyjęcia.
No bez przesady, czasem nie wieje.
_________________ Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
GDY WIEJE WIATR HISTORII,
LUDZIOM JAK PIĘKNYM PTAKOM
ROSNĄ SKRZYDŁA, NATOMIAST
TRZĘSĄ SIĘ PORTKI PĘTAKOM.
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Byłam wczoraj na spotkaniu z Łukaszem Orbitowskim promującym Chodź ze mną. Mówił rzeczy różne, kilka niespodziewanych i kilka spodziewanych. Ale nie przynudzał.
A potem okazało się, że na sali jest Emma Popik. Państwo wymienili się autografami.
Czytam teraz książki obojga Autorów: jedną na czytniku, drugą - w papierowej wersji.
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
Czerwiec zapowiada mię się obficie: 4 spotkania (Siembieda, Meller, Szczygieł, Szostak). W końcu mam czas na ważne rzeczy.
No i jeszcze przecież siatka - LN się zaraz zaczyna.
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum