Legalne? Chyba jakieś produkty zawierające te substancje, ale nie w stężeniu umożliwiającym takie "jazdy"?
BG, ale czy poza tymi wizjami, stanami - jest jakiś głębszy sens takie zadawania sobie narkotyku? Poznałeś Wszechświat, czy też go doświadczyłeś. No i? Czy coś z tego wynika? Poza takim "spirytualistycznym" mambo dżambo, totalnie subiektywnym i nieweryfikowalnym?
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Na początku także uważałem, że to tylko dzieje się w mojej głowie. Dylemat zaczął się, gdy mogłem latać po pokoju, usiąść na segmencie i obserować siebie i innych z tej perspektywy lub wcielać się w dowolne przedmioty na które spojrzałem i widzieć wszystko z ich perspektywy.
to nie są zwykłe halucynacje jak przy LSD, tutaj mamy do czynienia z całkowita teleportacją świadomości w inną przestrzeń. Można podróżować w 2 strony do siebie i od siebie, przynajmniej te strony odkryłem, czyli na zewnątrz do naszej rzeczywistości i do świata fantastycznego, wtedy nie ma rzeczy nie możliwych.
I to wszystko jest legalne w krajach, które wymieniłem. Ale nie w Polsce.
Nie wydaje Ci się to ciekawe/kuszące? Nie chciałbyś spróbować?
Romulus napisał/a:
jest jakiś głębszy sens takie zadawania sobie narkotyku?
Ayę trudno nazwać "narkotykiem". "Narkotyk" kojarzy się z narkomanią, z czymś uzależniającym i przy okazji szkodliwym. Nie dotyczy to ayi (ani szałwii, z tego co wiem).
A co do pytania o sens używania tego: aya działa bardzo antydepresyjnie i na długo wpływa pozytywnie na stan psychiczny i emocjonalny. Pozwala odnaleźć w sobie wewnętrzny spokój. Choć działa tylko kilka godzin, to po jednorazowym wypiciu, człowiek przez dwa tygodnie czuje się jak nowo narodzony, a przez kilka miesięcy o 90% rzadziej ma się zły humor i się złości, a ataki gniewu są kilkakrotnie słabsze i krótsze. Nie miewa się ataków furii, nawet jeśli wcześniej były częste. Poza tym nie miewa się "doła", nawet jeśli wcześniej miewało się go nagminnie. Jest się bardziej pewnym siebie i pozytywnie nastawionym, choć nie do przesady.
MrSpellu napisał/a:
No lubi sobie chłopina przyćpać, no.
Nie nazwałbym "ćpaniem" eksperymentów z odmiennymi stanami świadomości.
Nie piję, nie palę i nie biorę środków odurzających ani pobudzających. Psychodeliki są inną kategorią środków psychoaktywnych. Odmienne od tego są też dysocjanty (do których zalicza się szałwię).
_________________ Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
Benek, znajdź se żonę, zrób dziecko... albo zapisz się do PiSu. Będziesz miał odmienne stany świadomości, a tak żresz jakieś gówno. Nie szkoda ci zdrowia?
_________________ Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz [Stary Ork]
Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje [utrivv]
"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
Jachu, gdybyś czytał uważniej, to nie pytałbyś o "szkodę zdrowia". Nie stwierdzono, żeby aya była szkodliwa dla zdrowia. W przeciwieństwie do alkoholu i papierosów, których nie używam.
_________________ Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
Ja próbowałem tego jak dotąd trzy razy. Za każdym kolejnym razem, to doświadczenie było głębsze. Nie potrafię powiedzieć, na czym polega ta głębia, trzeba to samemu przeżyć. W każdym razie psychodelia to bardzo ciekawa sprawa.
Podróżowałem między gwiazdami, doświadczałem ewolucji Wszechświata i byłem świadkiem historii Wszechświata (wydawało mi się, że mój trip trwał miliardy lat, a tak naprawdę trwał niecałe 5 godzin), doświadczałem nieskończoności, miałem wrażenie że jestem wieczny i nieśmiertelny, wcielałem się w strukturę DNA, poznałem atomową strukturę deski której dotknąłem mając zamknięte oczy (miałem wrażenie, że w nią wnikam, a potem widzę jej atomy), doświadczałem totalnej synestezji i w dodatku uruchomiły się we mnie jakieś inne, nieznane dotąd zmysły, których nie potrafię nazwać, bo ludzie nie wymyślili nazw na nie. A to i tak tylko mała część tego, co działo się podczas tripu. 95% tego nie da się opisać słowami.
Jeśli ktoś się nie boi, to polecam.
Nie potrafię tego inaczej skomentować niż standardowe "xD".
Jachu, gdybyś czytał uważniej, to nie pytałbyś o "szkodę zdrowia". Nie stwierdzono, żeby aya była szkodliwa dla zdrowia. W przeciwieństwie do alkoholu i papierosów, których nie używam.
Czytałem, ale nie ufam ani tym tekstom, ani tobie. Bardziej wiarygodna jest dla mnie komisja Macierewicza.
_________________ Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz [Stary Ork]
Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje [utrivv]
"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
Romek, a czym się to różni od totalnej zjeby alkoholowej? Po chuj ci głębszy sens? Czemu niby coś z tego ma wynikać poza samą przyjemnością aktu? Staram się unikać papierosów bo to kurewsko niezdrowe i kosztowne ale zapalenie fajka jest cholernie przyjemne. I nie trzeba mi żadnego innego argumentu.
Nie osądzam, nie potępiam. Serio. Po dwóch, czy trzech lampkach wina osiągam mini euforyczny stan. Też niezdrowe, bo alkohol, bo kalorie. Ale co poradzić. Nie zgłębiam Wszechświata w trakcie takiego alkoholowego tripu, ale też nie czuję potrzeby. Ciekawiło mnie to, czy poza takim hajem, jak wynika z opisu intensywnym, jest coś jeszcze. Bo po wino łatwiej sięgnąć niż po ayahuascę. I choć efekty nie tak spektakularne, to jednak bardziej przewidywalne jest to odprężenie i błogość.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
I pewnie taniej, szybciej Bez tych środków ostrożności
A poza tym, takie same słowa padłyby z ust religijnego szaleńca, osoby która doświadczyła śmierci czy
innego ekstremalnego doświadczenia -np. naprawdę głębinowi nurkowie czy też Ci że stylu "wolnego"(Wielki B.)
Z tym że to nie ma nic wspólnego z tym "prawdziwym" książkowym absolutem.
To "tani" substytut.
Taka dzwika zamiast miłości.
Prawdziwy, książkowy absolut? Na język ciśnienie mi się tyle ripost, że nie mam pojęcia co wybrać.
Wybierz to środkowe, sprawdź czy dobrze leży, jeżeli nie wybierz to leżące na środku pomiędzy tym co wybrałeś a końcowym, podobno max po 7 skokach znajdziesz to czego szukasz
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Romulus, wspomniane przez Ciebie odprężenie i błogość po alkoholu biorą się z działania etanolu na układ nagrody w mózgu (co ma również związek z popadaniem w uzależnienie psychiczne) i są związane z uczuciem odurzenia. Jednak po alkoholu można mieć kaca i zniszczoną wątrobę. Nie wspominając o zniszczonych połączeniach nerwowych.
Zupełnie inaczej jest z psychodelikami, które nie pobudzają układu nagrody w mózgu, a odczuwana podczas tripu radość i szczęście wynikają z czegoś zupełnie innego. Będące istotą psychodelii uczucie stopienia się z otoczeniem, zaniku granic między sobą a resztą świata, utrata świadomości własnego ja i utrata poczucia czasu i przestrzeni są pięknymi doznaniami i dają właśnie poczucie szczęścia, radości i niewysłowionej błogości. Nie ma uczucia odurzenia. Nie ma czegoś takiego jak kac ani zjazd. Za to są badania, które wskazują, że aya pobudza neurogenezę, czyli tworzenie nowych komórek nerwowych - czyli odwrotnie niż po alkoholu.
Poza tym doświadczenie psychodeliczne to reset umysłu - trwałe uwolnienie od bagażu emocjonalnego i od ciężaru przeszłości. Trip pozwala przerobić ciężkie przeżycia z przeszłości raz na zawsze i sprawia, że przestają one ciążyć psychice. Rozmawiałem z ludźmi, którzy mają za sobą ciężkie przeżycia (np. byli w dzieciństwie bici przez rodziców i bali się ich, a potem także innych ludzi) i potem przez lata im to ciążyło, a po ayi uwolnili się od tego ciężaru. To nie jest tak, że tylko podczas tripu jest przyjemnie, a potem wszystko jest jak dawniej - trip zmienia człowieka na stałe. W zdecydowanej większości przypadków: na lepsze.
Nie licząc ludzi predestynowanych do psychoz i schizofrenii, którzy jednak stanowią zdecydowaną mniejszość. W każdym razie lepiej nie próbować psychodelików w zbyt młodym wieku.
Charakterystyczne jest też to, że działanie ayi jest bardzo zindywidualizowane i w dużej mierze zależy od konstrukcji psychicznej człowieka i jego bagażu emocjonalnego. Ci, w których życiu było dużo negatywnych uczuć, będą mieli przynajmniej część tripu bardzo ciężką. Porównywalną (w aspekcie emocjonalnym) do bycia przepuszczanym przez wyżymaczkę i jednoczesnego słuchania Radia Maryja i bycia poddawanym gastroskopii i kolonoskopii. Podczas tripu są wyżymani z negatywnych emocji. Po ayi jest tak, że część tej samej podróży potrafi być cudowna, boska i niesamowicie przyjemna, a część koszmarna i ekstremalnie nieprzyjemna.
_________________ Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
Ty to bieresz w ramach jakieś swojej autoterapii. Pomaga ci -spoko. Że rozpuszcza jakieś emocjonalne bloki - luz, są różne metody, może być że działa.
ale cała ta metafizyka to bełkot.
Jakbym słyszał wykład naukowy Korwina, który wiedzę o świecie czerpie z samego siebie. Psychodeliki nie uzależniają (co jest równoznaczne z działaniem na układ nagrody), kobiety są statystycznie mniej inteligentne od mężczyzn i nie ma dowodów, że Hitler wiedział o Holocauscie.
Cóż, mądrości na pewno nie przynosi, bo namawianie do spożycia nielegalnego psychodelika na ogólnodostępnym forum - a tak można odebrać Twoje posty BG - to według mnie skrajna głupota.
Poza tym większość tego co opisujesz można osiągnąć głęboką medytacją beż żadnych nielegalnych wspomagaczy. Co więcej podczas medytacji jesteś w stanie do pewnego stopnia kontrolować głębię i kierunek "tripu".
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
dworkin, czy Tobie wszystko kojarzy się z Korwinem?
Możesz sam sprawdzić, że nie ma znanych przypadków uzależnienia od psychodelików.
Wiem, że fragmenty o metafizyce mogą brzmieć jak bajania/absurd/bełkot szaleńca, ale gdybyś sam tego spróbował, prędzej byś w to uwierzył, i na pewno byś się nie śmiał.
Jasne, można powiedzieć, że wszystkie efekty i doznania są spowodowane wyłącznie działaniem substancji psychoaktywnych - tylko że są zupełnie inne od wszystkiego, co można sobie wyobrazić.
Nie mam aspiracji do bycia wierzącym, a jednak podczas tripu poczułem się dotknięty przez Boga - dziwne, prawda?
Asuryan, no w Polsce to jest nielegalne, fakt - jednak można pojechać do kraju, w którym jest to legalne, i tam to przeżyć. Nie namawiam do łamania prawa. I póki co nie tripowałem w Polsce.
Wiem, że medytacja potrafi przynieść bardzo pozytywne efekty, tylko że w większości wymaga to lat ćwiczeń w izolacji, tak jak to praktykują buddyjscy mnisi w jaskiniach/pustelniach. Do tego nie miałbym cierpliwości.
Mówi się, że psychodeliki to droga na skróty, i w sumie racja - tylko kto powiedział, że droga na skróty jest zła?
_________________ Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
Mnie w błogostan wprawiają seks, piwo i batoniki Twix (aczkolwiek nie polecam mieszania wyżej wymienionych, żeby potem nie było). Żadna z owych przyjemności nie zbliżyła mnie jeszcze do absolutu, ale nie narzekam, bo wymagania mam w tym względzie raczej skromne. Eksperymentowanie z jakimiś jagódkami i grzybkami zostawiam tym, którzy nie lubią Twixów.
Chociaż... jak można nie lubić Twixów?
_________________ "Wewnątrz każdego starego człowieka tkwi młody człowiek i dziwi się, co się stało".
T. Pratchett "Ruchome obrazki"
Możesz sam sprawdzić, że nie ma znanych przypadków uzależnienia od psychodelików.
Witaj w "nie ma dowodów, że Hitler wiedział o Holocauscie". Ale są takie dowody i jest ich bardzo wiele. Uzależnienie psychiczne to standard przy nadużywaniu wszelkich środków powodujących wyrzuty dopaminy. Biologia, szkoła średnia.
BG napisał/a:
Wiem, że fragmenty o metafizyce mogą brzmieć jak bajania/absurd/bełkot szaleńca, ale gdybyś sam tego spróbował, prędzej byś w to uwierzył, i na pewno byś się nie śmiał.
Na dobrą sprawę taką historię można dorobić też do tripu alkoholowego. Wszak to tylko subiektywna interpretacja reakcji fizjologicznej spowodowanej wyrzutem serotoniny, dopaminy, melatoniny itp. Na studiach próbowało się tego i owego, ale mistycyzmu się nie dorabiało.
Nie mam aspiracji do bycia wierzącym, a jednak podczas tripu poczułem się dotknięty przez Boga - dziwne, prawda?
Nie ma żadnej Bogini poza Ayą, a Benek jest jej Prorokiem?
Załóż kościół.
_________________ Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz [Stary Ork]
Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje [utrivv]
"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
Kumpel się nachlał i upalił, dotknął go absolut i kumpel poznał wzôr na wszechświat, opisujący wszystko. Jako, że odkrycie było niebagatelne, kumpel postanowił wzór zapisać i schować pod fikusem. Jak pomyślał tak zrobił. Następnego dnia, jak tylko przetarł oczy, pognał do fikusa. Na kartce stało rozchwianymi gryzmołami 'Kowalski to chuj'.
Twixy jadłem w latach 80-tych z darów. Były z masłem orzechowym i były zajebiste. Teraz kupuję raz do roku i potem żałuję. I ciasteczko nie to i masa nie ta. Słabe są.
Twixy jadłem w latach 80-tych z darów. Były z masłem orzechowym i były zajebiste. Teraz kupuję raz do roku i potem żałuję. I ciasteczko nie to i masa nie ta. Słabe są.
Było już o tym, ty jadłeś z darów oryginalnego a w Polsce do nabycia są tylko te "na rynek wschodni". Kupujesz dokładnie to co chcesz a potem się dziwisz
BG w niektórych krajach seks z 12latką nie jest nielegalny ale nikt normalny tam nie jedzie by tego próbować, czy to coś ci mówi?
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
W latach osiemdziesiątych nie jadałam Twixów. Moje podniebienie zna tylko te na rynek wschodni, zresztą nigdy nie gardziło niczym, co jest słodkie i pozbawione orzechów
Fidel-F2 napisał/a:
Na kartce stało rozchwianymi gryzmołami 'Kowalski to chuj'.
W czasach szalonej młodości strasznie się kiedyś z koleżanką narąbałyśmy i postanowiłyśmy stworzyć poemat epicki. Do dziś pamiętam wers o Roderyku, który "na rumaku pomykał i flaszkę do ust przytykał". Niestety jedyna wersja poematu przepadła gdzieś podczas wyprowadzki z akademika. Tylko dlatego nie jesteśmy dziś laureatkami Literackiej Nagrody Nobla.
_________________ "Wewnątrz każdego starego człowieka tkwi młody człowiek i dziwi się, co się stało".
T. Pratchett "Ruchome obrazki"
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum