No to ja zupełnie odwrotnie, poziom dubbingu w serialach animowanych zazwyczaj jest przyzwoity - a czasami wprost ociera się o geniusz (Pingwiny z Madagaskaru, Młodzi Tytani:Akcja, Gumball, Fineasz i Ferb, Wujcio Dobra Rada). Oczywiście tłumaczenie dialogów bywa różne, ale to osobna sprawa.
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
W polskich dubbingach dziwi mnie, ze bardzo często jedna osoba gra tylko jedną postać. W wspomnianym garvity falls autor, Alex Hirsh gra jako: Grunkle Stan, Soos, Old Man McGucket, wszystkie Gnomy i Bill Cypher (pewno kogoś pomijam) i żadna z tych postaci nie brzmi tak samo. O właśnie - Wodogrzmotów Małym nie mogę znieść głownie przez polski głos Soosa. I Billa brzmiącego jak Inspektor Gadżet. Za to Mabel im fajnie wyszła.
Tak poza tym, przy okazji polecam inną fantastyczna bajkę: Over the Garden Walls. Ma to jakieś 10 krótkich odcinków i powstało jako mini seria Halloweenowa dla Cartoon Network. I jest genialna w tak wielu aspektach, ta atmosfera, ta artystyczna stylistyka, muzyka, ten klimat dawnych bajek. Przypomina mi bardzo filmy studia Ghibli, zwłaszcza uproszczone designy postaci przy bardzo artystycznych, pełnych detali tłach. To taki... Instant Classsic. Jedyne, co można by poprawić to zbytnie "pędzenie" przez zakończenie, powinni dostać jeszcze ze 2 odcinki, by wszystko ładnie zmieścić.
Z polskim dubbingiem mam tylko ten kłopot że mamy w kraju stosunkowo mały zasób głosów i mocno się powtarzają; nawet najlepszym trudno zachować świeżość - na przykład Jarosław Boberek, skądinąd arcymistrz, w Garfieldzie bez żenady jedzie królem Julianem (inna sprawa że animowany Garfield to z perspektywy dojrzałego widza kupa parującej chujni i lepiej iść na leczenie kanałowe niż się z tym męczyć ).
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
W sumie to ciekawe, czemu do większości emitowanych w Polsce japońskich anime nie zrobiono dubbingu, choć do prawie wszystkich innego rodzaju seriali animowanych powstawał dubbing. Zamiast zrobić dubbing do "Yattamana", "W królestwie kalendarza", "Fantastycznego świata Paula", "Sally czarodziejki", "Kaiketsu Zorro", "Czarodziejki z księżyca", "Gigi'ego", "Baseballisty", "Kapitana Jastrzębia", "Tygrysiej Maski", "Białego Lwa Kimby", "Księgi dżungli", "Candy Candy", "Bii czarodziejskiego wyzwania", "Czarodziejskiego zwierciadełka", "Dragonballa", "Pokemona" i wielu innych, zrobili wersje z lektorem, choć zamiast oryginalnych japońskich dialogów był dubbing włoski lub francuski. To trochę bez sensu. Tym bardziej że do seriali amerykańskich, brytyjskich, francuskich i niemieckich robili polski dubbing, a nie wersję z lektorem.
"Kacze opowieści" oczywiście były super. Choć świetne były też "Gumisie", "Super Baloo", "Dzielny agent Kaczor", "Muminki", "Wyspa Niedźwiedzi", "Conan łowca przygód", "Batman", "Wojownicze żółwie Ninja" i wiele japońskich seriali. Tylko że "Kacze opowieści" miały najbardziej chwytliwą piosenkę tytułową. Taką, że wyrzucenie jej z głowy jest prawie niemożliwe.
"Żółwie Ninja" też miały zaczepistą piosenkę z czołówki, ale nie aż tak.
_________________ Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
Były??? Chyba dalej są, skoro wciąż się podobają np. moim dzieciakom. Sama nawet nie pamiętam czy lubiłam, bo generalnie fanką kreskówek chyba nie byłam nigdy. Teraz za to muszę oglądać bo dzieciaki wolą u mnie niż u siebie w pokoju //
_________________ Recedite plebes! Gero rem imperialem
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum