Wysłany: 2015-11-10, 20:54 Najlepsza powieść wszechświata
Ha!
Są tacy, którzy bez wątpliwości wiedzą wszystko najlepiej.
Najlepiej z tego co wiem, to wiem, że nie wiem najlepszego. Nie, żebym parafrazował Kartezjusza, ale zebrało mi się na zabawę z własnymi przekonaniami. Nie powiedziałem sobie, że muszę być im wierny dłużej niż jeden wieczór rozmów przy piwie.
W ten niezobowiązujący wieczór, z którego podsumowania mogę się wycofać bez utraty czapki z pawim piórem, jaką z powieści z tych pierdylionów zapisanych drobnym drukiem byście nazwali tą Najlepszą?
Boli?
Nie ma dobrej odpowiedzi, zatem zaczynam niedobrą. Poletko Pana Boga Erskine Caldwella.
Każdego dnia inną. I wcale nie dworuję sobie. Bo wszystko IMHO zależy od skojarzeń, które akurat po mnie latają. Zatem jednego dnia odpowiedziałabym, że Paragraf 22 Hellera, innego - że Opowieść podręcznej Atwood, jeszcze innego - że Forrest Gump Grooma lub Wahadło Foucaulta Eco. Albo Głos Pana Lema. Albo Kubuś Puchatek Milnego. Albo Limes inferior Zajdla. Albo Madame Libery. Albo Zemsta Skulliona Sharpe'a. Albo Zwierzoczłekoupiór Konwickiego. Albo... no dobra, już przestaję.
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
O Ty, który wycinasz - pewnie Tixonu dedykuję - rób to z głową. Mamy odpowiedź Fidelowi, a nie mamy do czego jej przypiąć. Nic, co napisał Caldwell nie jest gówniane. Howg!
Niestety w swym morderczym zapędzie Tix głowę też urżnął.
A coś najlepszego z czytadeł?
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
A imię im Legion. Choćby Irwina Shawa Pogoda dla bogaczy. Takich powieści co trafiły do wielu, a jednocześnie niosły coś więcej niż samą rozrywkę pewnie każdy z nas może pokazać palcem z tuzin. Niechby Mag Fowlesa, czy Bakunowy faktor Bartha. Z tych ino ku rozrywce może Sidney Sheldon i Master of the Game? No ale to tylko z sentymentu, wszak takiego papieru zapisano całe lasy wycięte.
Oczywiście chce mi się napisać, że "Władca Pierścieni"... Ale nie wiem, czy ze względu na prostotę, czystość przekazu i mądre, humanistyczne przesłanie nie powinnam napisać "Czarnoksiężnik z Archipelagu" LeGuin. Ale są jeszcze "Inne pieśni" Dukaja. I co teraz...?
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Czego nie rozumiesz w słowie czytadła?
Wyobtaź sobie że wylegujesz sobie w wygodnym foteliku przy kominku, sączysz angielską herbatkę i do szczęścia brakuje ci tylko niezbyt ambitnej lektury...
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Czego nie rozumiesz w słowie czytadła?
Wyobtaź sobie że wylegujesz sobie w wygodnym foteliku przy kominku, sączysz angielską herbatkę i do szczęścia brakuje ci tylko niezbyt ambitnej lektury...
Akurat w takim położeniu brakuje ambitnej. I whiskey.
Mi nieambitnej ostatnio brakowało w kolejce do lekarza.
Moim zdaniem to nie ma tak, że dobrze albo że niedobrze. Gdybym miał powiedzieć, co cenię w życiu najbardziej, powiedziałbym, że ludzi. Ekhm… Ludzi, którzy podali mi pomocną dłoń, kiedy sobie nie radziłem, kiedy byłem sam. I co ciekawe, to właśnie przypadkowe spotkania wpływają na nasze życie. Chodzi o to, że kiedy wyznaje się pewne wartości, nawet pozornie uniwersalne, bywa, że nie znajduje się zrozumienia, które by tak rzec, które pomaga się nam rozwijać. Ja miałem szczęście, by tak rzec, ponieważ je znalazłem. I dziękuję życiu. Dziękuję mu, życie to śpiew, życie to taniec, życie to miłość. Wielu ludzi pyta mnie o to samo, ale jak ty to robisz?, skąd czerpiesz tę radość? A ja odpowiadam, że to proste, to umiłowanie życia, to właśnie ono sprawia, że dzisiaj na przykład buduję maszyny, a jutro… kto wie, dlaczego by nie, oddam się pracy społecznej i będę ot, choćby sadzić… znaczy… marchew.
Akurat Asterix i Obelisk nie znajdują się zbyt wysoko na mojej liście.
Wyryty na nim napis głosił co następuje:§ 1 na lewo pójdziesz głowę stracisz §2 na prawo pójdziesz nigdzie nie dojdziesz §3 prosto pój S W U C HO statni wers połączyli - wyjaśnił Edik. - Aha, jest jeszcze jakiś napis ołówkiem... „Tutaj... konsultowaliśmy się zespołeczeństwem i wysunięto postulat, że iść należy... prosto. Podpis: Ł. Winiukow".Spojrzeliśmy na wprost. Teraz, gdy nasze oczy przywykły do rozproszonego światła, wpadającego do sali niewiadomo w jaki sposób, zobaczyliśmy drzwi. Było ich troje, przy czym drzwi prowadzące na prawo i na lewo były zabitedeskami, a do drzwi na wprost prowadziła wydeptana w kurzu ścieżka omijająca kamień.- Nie podoba mi się to - stwierdziłem z męską otwartością. - Kości jakieś...- Kości, według mnie, słoniowe - powiedział Edik. -Zresztą nieważne. Nie będziemy się cofać.- Może mimo wszystko zrobimy notatkę i wrzucimy do szybu? - zaproponowałem. - Zginiemy przecież bez śladu.- Sasza - powiedział Edik - nie zapominaj, że mamy łączność telepatyczną. Nie wypada. Otrząśnij się.Otrząsnąłem się. Znów wysunąłem szczękę i ruszyłem do drzwi na wprost. Edik szedł obok mnie.- Przekroczyliśmy Rubikon! - oznajmiłem i pchnąłem nogą drzwi.Niestety, efekt prysł. Na drzwiach widniała trudna do zauważenia tabliczka „Ciągnąć do siebie" i przyszło nam przekraczać Rubikon po raz drugi. Tym razem już bez gestów, za to z poniżającym przezwyciężaniem silnej sprężyny.
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum