LARP (Live Action Role Play) jest to RPG na żywo. Jest to najprostsza definicja. Gracze przebierają się za odgrywane postacie i idą w teren, gdzie przeżywają kolejne przygody. Już nie tylko mówią co robi ich postać, ale muszą odegrać daną sytuację np. walczyć, uciekać itp. Można zaangażować większą liczbę osób, z których część będzie członkami drużyny, a reszta będzie odgrywała napotkane przez drużynę postacie. Istnieje również możliwość, że każdy z uczestników zabawy ma jedną role i odgrywa ją od początku do końca zabawy. Każdy dostaje zadania i cel jaki jego postać musi osiągnąć. Gracze mogą łączyć się w grupy, zakładać gildie itp.
Co sądzicie na temat tej formy rozrywki? Braliście kiedyś udział w takiej sesji bądź chcielibyście wziąć?
_________________ Peace is a lie, there is only passion.
Through passion, I gain strength.
Through strength, I gain power.
Through power, I gain victory.
Through victory, my chains are broken.
Jako obserwator z boku pochwaliłbym mocno Sorrontara, za organizację. Całkiem ładnie rozwija im się wioska (mimo najazdu hordy dresów :D), kombinują nieźle ze strojami (jasne, to nie to samo co historyczne, ale zawsze coś :D) i dbają nawet o klimat. Szkoda tylko że do Głogówka tak daleko :D
Ale w kwestii broni - grube drewno albo stal, inaczej nie ma frajdy :D
Miałam być kiedyś członkinią LARPa Tolkienowskiego- nie wyszło. Na Anurina i LARPa Naruto też się jakoś nie mogłam wybrać, ale nie dam za wygraną i w końcu się na jakimś pojawię.
Godna pochwały jest inwencja uczestników w kwestii strojów xD. Peleryna ze starego dywanu, buzdygan z rurki PCV i tak dalej .
Uważam, że jeśli ktoś ma czas i jest jako tako obeznany w świecie, którego realia wykorzystuje LARP, to jest to świetna zabawa ^^.
Taka zabawa jest na pewno bardzo oryginalna, ale na pewno bywa też trochę wymuszona O_O
Czasami konwencja narzuca patos i niektórzy będą się nim kierować- inni nie. Mogę z tego wyniknąć niezłe paranoje i absurdy kompletne.
Szczerze mówiąć, chętnie bym kiedyś w cos takiego zagrał, ale nie bardzo rozumiem na jakiej zasadzie tam się pojawia MG...
Co jakiś czas przed graczami pojawia się wróżka i mówi jakieś pierdolety??? O_O
Ja nie grałem nigdy w LARPa - nigdy nie miałem czasu, okazji ani chętnych osób z okolicy na taką zabawę lub wyjazd gdzieś gdzie to się organizuje, ale chętnie bym to wytestował na żywca
Lesij napisał/a:
Co jakiś czas przed graczami pojawia się wróżka i mówi jakieś pierdolety??? O_O
Nie - MG na LARPie zapewne pilnuje żeby gracze nie pozabijali się nawzajem replikami broni.
_________________ "Summoned I come... Why do you come here? I come to serve... Who do you serve? I serve the truth... What is the truth? That we are one people, one voice... Will you follow me into fire? Will you follow me into darkness? Will you follow me into death? I will follow... Then follow."
ja to bym strasznie chciała wziąć udział w jakimś LARPie, choćby jako element scenografii, np. staruszka nr 3, sprzedawca nocników, drzewo nr 6 .
Jedno z moich niespełnionych marzeń, a czasu coraz mniej...
Grałem jak dotąd trzy razy, zawsze w grupie około dwudziestoosobowej, zabawa przednia, scenariusze wcześniej były wypróbowane na innych ludziach. Po raz pierwszy byłem jeszcze nieśmiałym chłopcem. Rozgrywaliśmy to w noc sylwestrową, scenariusz dotyczył grupy dwudziestoparolatków, którzy utknęli w domku w górach i muszą sobie poradzić z problemami rozdzierającymi ich grupę, a osoba prowadząca kazała mi grać krzykacza & pieniacza. No ale nie ma takich umiejętności aktorskich, których nie mogę nabyć poprzez wypicie odpowiedniej ilości alkoholu.
W każdym razie fun. Niedługo wybieram się ze znajomymi w Bieszczady na kilka dni, ale będzie nas raptem czwórka i choć myśleliśmy nad jakimś LARP-em, to nie wiem czy sesja nie będzie lepszym pomysłem.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum