W Niemczech ostatnio wydano europejski nakaz aresztowania za sprawcą kradzieży 4 baterii Duracell - w Polsce to też niemożliwe. Ale, dla równowagi dodam, że Brytole nas nienawidzą, bo wysyłamy europejskie nakazy aresztowania za każde przestępstwo (niedługo to zostanie ograniczone ustawowo tzn. już jest, ale wejdzie w życie od 1 lipca 2015 r.) np. za posiadanie 2 gram marihuany Za kradzież roweru (wartego więcej niż 400 zł) też jestem w stanie sobie wyobrazić ENA.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Trudno mi to wszystko pojąć. Sałatka za 3zł to jest poważne przestępstwo o kradzież w małym sklepiku za 300zł, pobicia itp umarzane jest od ręki. Przekaz byłby jaśniejszy gdyby każde przestępstwo kończyło by się sprawą w sądzie a nie tylko te w których "zbrodniarz" nie może się bronić
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Nie wszystkie mogą się skończyć w sądzie i trzeba je umorzyć. Zresztą, po ostatnim szkoleniu ze zmian, które wchodzą w życie od lipca 2015 r. stwierdzam, że Polska jest krajem zbyt opresyjnym. Jak pisałem - w USA prokurator nie ma obowiązku skierowania sprawy do sądu. Chyba że ma w tym interes - narzucony mu przez legislaturę, albo polityczny - bo prokurator stanowy, okręgowy itd. pochodzi z wyboru i chce się wyborcom przypodobać. A nie kieruje sprawy do sądu, bo nie chce np. przegrać i wyjść na nieudacznika przy konkurencji. I jakoś te kraje funkcjonują, anarchii nie ma. Bo jak prokurator odmawia pomocy obywatelowi na ścieżce procesu karnego, to ten może ścigać sprawcę o wyrządzenie szkody lub krzywdy na drodze procesu cywilnego - samodzielnie i za własne pieniądze, oczywiście. I to jest jeden z powodów, dla których anglosaskie procesy są szybsze od naszych - bo jest ich mniej. A kolejny - bo tam na rozprawę karną trafiają tylko najpoważniejsze sprawy. Reszta jest załatwiana bez procesu - albo dyskrecjonalną decyzją sędziego od której nie ma odwołania. Albo w drodze układów między prokuratorem a sprawcą, gdzie targować się można o wszystko. Także o tzw. prawdę materialną, np. było zabójstwo, prokurator widzi, że przed przysięgłymi może polec, to proponuje oskarzonemu układ - łagodna kara albo łagodniejsza kwalifikacja (zamiast zabójstwa, nieumyślne spowodowanie śmierci).
A u nas - ścigać wszystko co jest przestępstwem/wykroczeniem bez względu na koszty i sens. Czasami poszukiwany sens materializuje się w umorzeniu postępowania.
I tak mamy w sądach na rozprawach wykroczeniowych kosztowne procesy dotyczące jakiegoś dziadka, który handlował kwiatkami na targowisku miejskim bez opłaty; przejazd przez torowisko mimo zakazu, parkowanie w miejscu niedozwolonym. Pół biedy, jeśli ludzie mandat przyjmą. Ale jak nie przyjmą - sąd w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej musi rozstrzygnąć, czy było parkowanie na zakazie, czy nie Czy ktoś ukradł sałatkę za 3 zeta, czy nie.
I tak będzie i pisanie o tym w mediach, że jakaś biedna staruszka jest ciągana po sądach za domniemaną próbę kradzieży sałatki i utyskiwanie że to bez sensu i zbyt kosztowne - to jak narzekanie, że Ziemia się kręci wokół Słońca.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Sytuacja sprzed dwóch dni. Godziny poranne, dopiero co otwarte. Wchodzi stała klientka, życzy sobie bułek (maksymalnie po prawej stronie), sama idzie do regałów po lewej, przypadkowo zasłonięta regałami ze środka sklepu. Ale, że klientka jest podejrzewana, to rodzicielka zamiast odwrócić się i nakładać bułki, obserwuje kamerę - i jest szybki ruch ręką i schowanie czegoś do torby.
Podchodzi do kasy, rodzicielka prosi o wyjęcie towaru z torby aby mogła skasować. No ale ona nic nie zabrała. Proszę wyjąć albo wzywamy ochronę. Nie. Przyjeżdża ochrona, jeden staje w drzwiach, drugi wzywa policję. Przyjeżdża policja.
Co próbowała ukraść kobieta? Batonik twix.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Do osiedlowego sklepiku wpadł koleś z nożem i grożąc pani sprzedawczyni zabrał kasetkę z utargiem. Pani narobiła wrzasku. Ten spieprzał gubiąc po drodze pieniądze. Sklep obok osiedlowego baru. Zawsze ktoś jest. Poszli za nim jak harty. Gość obcy, nie znał topologii terenu. Ktoś pojechał za nim rowerem, a zaraz znaleźli się i zmotoryzowani. Był dość niezły kondycyjnie, bo dorwali go na polach za osiedlem jakosi 1,5 kilometra, a do wsi następnej już niedaleko było . Dostał taki łomot, że gliniarz kończący sprawę stwierdził do mego młodego, którego już dobrze znał - panowie, trochę przesadziliście. Bandzior odgrażał się, że złoży zażalenie, czy co tam. Najwyraźniej zmienił zdanie po rozmowie z panami policjantami, bo nie złożył. A z kasetki by się nie wzbogacił. Sklepik na osiedlu to nie bank. Patrzta jak tych głupich na pole ciągnie. By się posadzić.
_________________ Nie było Nieba ani Ziemi, ino jeden dumb stojał.
Sytuacja sprzed dwóch dni. Godziny poranne, dopiero co otwarte. Wchodzi stała klientka, życzy sobie bułek (maksymalnie po prawej stronie), sama idzie do regałów po lewej, przypadkowo zasłonięta regałami ze środka sklepu. Ale, że klientka jest podejrzewana, to rodzicielka zamiast odwrócić się i nakładać bułki, obserwuje kamerę - i jest szybki ruch ręką i schowanie czegoś do torby.
Podchodzi do kasy, rodzicielka prosi o wyjęcie towaru z torby aby mogła skasować. No ale ona nic nie zabrała. Proszę wyjąć albo wzywamy ochronę. Nie. Przyjeżdża ochrona, jeden staje w drzwiach, drugi wzywa policję. Przyjeżdża policja.
Co próbowała ukraść kobieta? Batonik twix.
Pani dostanie mandat i go zapłaci, przeprosi, będzie po sprawie. Wariant optymistyczny.
A teraz wariant pesymistyczny.
Jeśli go nie przyjmie - sprawa o batonik trafi do sądu rejonowego. Najpierw będzie wyrok nakazowy - grzywna. Pani złoży sprzeciw - i wyrok nakazowy upadnie, sprawa trafi na rozprawę w sądzie rejonowym. Po rozprawie - jeśli stawią się świadkowie (bo obwiniona nie musi, wystarczy, że będzie dobrze zawiadomiona), zapadnie wyrok. Jeśli pani się nie stawi i sprawa skończy się na pierwszym terminie (co zależy od stawiennictwa świadków), wyrok zaoczny zostanie jej wysłany. A jeśli się stawi i wyrok zostanie ogłoszony w jej obecności - to nie będzie wysyłany. Niezależnie od rodzaju wyroku - pani będzie mogła złożyć apelację. Najpierw musi złożyć wniosek o uzasadnienie pisemne wyroku. Sędzia ma na jego napisanie 7 dni (termin instrukcyjny). Po otrzymaniu odpisu wyroku i uzasadnienia - pani ma 7 dni na wniesienie apelacji do sądu okręgowego, poprzez złożenie jej w sądzie rejonowym, który wydał wyrok. Ten przyjmuje apelację i przesyła ją do sądu okręgowego. Ten sąd z kolei wyznacza rozprawę odwoławczą - stawiennictwo obwinionej nie jest obowiązkowe. Zapada wyrok odwoławczy. Jeśli utrzymuje wyrok skazujący w mocy - sprawa jest prawomocna.
Zatem od tej pory, po zwrocie akt do sądu rejonowego, można od pani dochodzić zapłaty 200 zł. (bo pewnie taką grzywnę pani dostanie). Pani, oczywiście, otrzyma wszelkie pouczenia o przysługujących jej prawach. I ich nie przeczyta. Wezwana do zapłaty grzywny - nie płaci. Może nie ma, a może ma to w nosie. Olewa sąd - bo jak nie ma, to skąd ma wziąć. Przecież nie pójdzie i nie zarobi, ani nie pożyczy. Sąd musi prowadzić egzekucję 200 zł. Bo musi. Takie jest prawo. A poza tym, jest jeszcze sprawiedliwość. Zwłaszcza dla sklepikarza, który poniósł stratę. Wydaje się, że strata niewielka. Ale nie dla człowieka, który takich kradzieży w swoim sklepie doświadcza każdego dnia. A poza tym - jest jeszcze kwestia abstrakcyjna: dlaczego złodziejowi miałoby to ujść na sucho.
Mija kilka miesięcy egzekucji. Polega głównie na wysyłaniu pism ponaglających do zapłaty. Bo przecież nikt nie chce strzelać z armaty do wróbla. Komornik, jeśli jest zaangażowany, zainkasuje zaliczkę. A potem okaże się, że egzekucja jest bezskuteczna - pani nie ma z czego zapłacić. Nie chce iść do pracy. Co się dzieje dalej? Od kradzieży batonika minął już pewnie rok. A panią czas wysłać do zakładu karnego na kilka dni. Bo wyrok trzeba wykonać, jak nie po dobroci, bo pani nie chce zapłacić, to siłą.
To była optymistyczna wersja pesymistycznego scenariusza: pani trafia do zakładu karnego na kilka dni i jest z państwem "rozliczona": odpokutowała, jak to się ładnie mówi, za swój czyn. A teraz pesymistyczna opcja pesymistycznego scenariusza.
Policja zabiera panią z domu. A niech okaże się, że ma jakieś bachory, których użyje jako tarczy. Będzie raban. Organizacje kobiece - "oretyrety, samotna matka, w patriarchalnym kraju, tak się kończy opresja państwa przeciwko kobietom". Sprawę nagłośnią najpierw lokalne media. Ale takie niusy z d.py dobrze "się klikają", więc może trafi na czołówkę w takich poważnych gazetach opinii, jak "Fakt", czy "Super Express". Bo nie "Gazeta Wyborcza" (chyba że zaangażują się feministki). Ale "GW" ma słabszą siłę rażenia na polityków.
Sprawa nabiera rozgłosu, a skoro piszą o niej szmatławce, to politycy muszą się odnieść. Minister Sprawiedliwości, których kocha kobiety, czci je i szanuje, bo to matki, zakonnice i inne służące mężczyzny, podnosi raban. Grzmi, że sądy zamiast łapać przestępców, prześladują słabych. Dobra kreacja, lansik na rycerza jak się patrzy. Pani już zapewne odsiedzi te kilka dni. Sprawa pozamiatana.
Zatem minister zleca kontrolę w sądzie, przyjeżdża sędzia wizytator i sprawdza, o co kaman. Nie stwierdza niczego złego, wszystko zgodnie z prawem i sprawiedliwością. Ale w tym czasie sprawa już została "przykryta" w mediach inną "patologią" systemu.
Kradzież batonika.
Polska.
P.S. Jeśli myślicie, że gdzieś przesadziłem, to się mylicie. Tixon przypomniał mi inne zdarzenie, które wydarzyło się jakiś czas temu. Podkoloryzowałem tylko zachowanie MS, choć pewnie niepotrzebnie.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Pani dostanie mandat i go zapłaci, przeprosi, będzie po sprawie. Wariant optymistyczny.
Kradziejka dostała mandat, 50 zł. Przyjęła.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Mam zagwozdkę następującej natury: rodzice doświadczyli do spółki z sąsiadami włamania do piwnicy, rzecz sama w sobie przykra, ale nie o tem. Problem w tym, że w zasadzie nic nie zginęło; sprawcy zostawili nietknięte rowery, opony, narzędzia, przetwory i cały ten piwniczny jazz, z jednym wyjątkiem - zapieprzyli wszystkie kłódki Próbujemy sobie to jakoś racjonalizować, bo w sumie towar nieduży, łatwy do wyniesienia, w punkcie skupu złomu można za parę złotych upłynnić i na flaszkę starczy, a komplet zimówek i dwa rowery jednak trudno wynieść bez zwracania na siebie uwagi. Ale może coś mi umknęło? Może jest w kraju fetyszystowskie podziemie miłośników kłódek, albo kolekcjonerzy z Arabii Saudyjskiej płacą krocie za rzadkie egzemplarze? Ktoś ma jakieś doświadczenie lub wiedzę w temacie?
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Może to jakiś idiotyczny challenge?
Znajomej niedawno ukradli stary rower a zostawili nowiutki
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Mam zagwozdkę następującej natury: rodzice doświadczyli do spółki z sąsiadami włamania do piwnicy, rzecz sama w sobie przykra, ale nie o tem. Problem w tym, że w zasadzie nic nie zginęło; sprawcy zostawili nietknięte rowery, opony, narzędzia, przetwory i cały ten piwniczny jazz, z jednym wyjątkiem - zapieprzyli wszystkie kłódki Próbujemy sobie to jakoś racjonalizować, bo w sumie towar nieduży, łatwy do wyniesienia, w punkcie skupu złomu można za parę złotych upłynnić i na flaszkę starczy, a komplet zimówek i dwa rowery jednak trudno wynieść bez zwracania na siebie uwagi. Ale może coś mi umknęło? Może jest w kraju fetyszystowskie podziemie miłośników kłódek, albo kolekcjonerzy z Arabii Saudyjskiej płacą krocie za rzadkie egzemplarze? Ktoś ma jakieś doświadczenie lub wiedzę w temacie?
Ha! Mnie w zeszłym miesiącu to spotkało. Rower zostawili, kłódkę zabrali i nic poza tym nie zginęło. Spotkało to także innych mieszkańców. Przyszedł pan policjant i powiedział, że jak chcemy to możemy złożyć zawiadomienie. Postanowiliśmy nie składać. Usiłowanie włamania, nic nie zginęło. A wartość kłódki i tak pewnie nie będzie zaliczona do znamion kradzieży z włamaniem. Bo jeśli chodziło o kłódkę to co najwyżej będzie z tego kradzież z kodeksu wykroczeń.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
imo właśnie to challenge/zakład. Chociaż intryguje mnie że napisałeś wszystkie kłódki, to ile w takiej przeciętnej piwnicy człowiek posiada nieużywanych kłódek?
_________________ W życiu - oczekujemy co najwyżej sporej porcji bezrefleksyjnej zabawy i przyczynku do dalszej zabawy.
imo właśnie to challenge/zakład. Chociaż intryguje mnie że napisałeś wszystkie kłódki, to ile w takiej przeciętnej piwnicy człowiek posiada nieużywanych kłódek?
Mieszkałeś kiedyś w bloku?
_________________ Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy. Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi.
(Lemmy)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum