Pokaż Aczkolwiek, jeśli będziesz się starał o pracę w służbach mundurowych możesz być pytany o przynależność do subkultur jakowyś i o motywy wykonania tatuażu
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Chciałem sobie kiedyś, na studiach, walnąć dziarę, ale jakoś mi przeszło. Dziś sobie tego nie wyobrażam. Choć kiedy widzę fajne wzorki... Szczególnie na siłowni u innych ćwiczących Ale w sumie chyba już mi przeszło dokumentnie. Ostatnio koleś w szatni chwalił się nowym tatuażem. Ale to było ekstremalne jakieś, na pół pleców i pan mówił, że ze 3 miesiące to robił i "bolało jak skur....n "
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Na siłowni faktycznie sporo tych wydziaranych. Ale nie tylko na siłowni. Chociaż oni się dość mocno ograniczają - widzę głównie jakieś tribale robione wg szablonów, czasem jakieś sentencje. Mało jest jakiegoś czegoś innego.
A Ból faktycznie był, chociaż chyba nie na tyle duży by mi przeszkadzał. No bo skoro mam ochotę na jeszcze raz, to znaczy, że się przeżyć dało :D Szczególnie, że akurat ja będę swojego malunka rozbudowywał i pewnie będzie dziergane w podobnych miejscach co dotychczas.
Podobno tatuowanie się (i kolczykowanie) jest w pewien sposób uzależniające. Mój najstarszy brat zaczął od niewielkiego tatuażu na ramieniu (z 10 lat temu), obecnie ma bardzo gęsto wytytauowane wszystkie kończyny i nadal mu mało... xD
Tatuaże zawsze mi się podobały, ale chyba jestem zbyt wrażliwa na ból, żeby sobie jakiś machnąć.
Właśnie zauważyłam, która jest godzina... xD
_________________ "Nie tak to trudno zostać filozofem, jak waszmość pan rozumiesz: chwal tylko, co drudzy ganią, myśl jak chcesz, byleby osobliwie,
kiedy niekiedy z religii zażartuj, decyduj śmiele a gadaj głośno; przyrzekam, iż ujdziesz wkrótce za wiellkiego filozofa..."
"Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki" Ignacy Krasicki
Swego czasu także zastanawiałem się nad kolorowym tatuażem, ale jakoś nigdy nie miałem nadmiaru kasy, który mógłbym wydać na ten cel.
A godzina jeszcze młoda
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
Kiedy skończy się powierzchnia wewnętrzna pozostaje jeszcze ta w środku. W odbycie, na języku i podniebieniu. Ginekolog tatuażysta - zawód przyszłości?
Podobnie jak Spell nie uważam tego za ozdobę. Podobnie kolczyków w nosie i na języku.
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Podobno tatuowanie się (i kolczykowanie) jest w pewien sposób uzależniające.
Tak się mówi. Ale to, co nie będzie pewnie dla nikogo żadnym zaskoczeniem, żadna reguła, ja się na uzależnienie nie załapałam.
Kolczyków mam kilka, wyłącznie w uszach (z niestandardowych: industrial-zrobiony-zanim-to-stało-się-modne, tragus i conch), kiedyś miałam lip ringa i kolca w dłoni, ale już nie mam.
Tatuaż jeden, roślinność pnączowo-winoroślowa na brzuchu (konkretnie na podbrzuszu, trochę zahacza o boki i nie, nie wrzucę zdjęć ).
Najpierw przychodzi chęć na tatuaż, później niektórzy decydują się go zrobić - choć ból to niesamowity, a potem zbierają kasę na usunięcie go... Wszystko jest fajne póki mamy dzieścia lat, a jak przychodzi 50 to świat się zmienia.
To ja jestem staroświecki - dla mnie tatuaż to głupota ludzka (ból, możliwość zarażenia się jakimś paskudztwem) i szpecenie ciała... zwłaszcza w przypadku płci pięknej...
Tatuaże strasznie mi się podobają, zwłaszcza tatuaże akwarelowe, ale miałabym z nim jeden problem: musiałby być w miejscu jakie rzadko oglądam (plecy na przykład). Jestem pewna że patrzenie na ten sam wzorek przez dziesiątki lat by mnie irytowało. No a poza tym nie lubię wydawać kasy na ozdoby, inaczej już dawno miałabym mnóstwo kolczyków, bo w tym wypadku łatwo o zmianę ich wyglądu. Puki co zadowalam się trzema zwykłymi w uchu i noszeniem earcuffów.
Ale powiem wam w sekrecie, ze rozważam zapisanie się na kurs robienia tatuaży. : >
Ostatnio było kilka artykułów w prasie/necie o tym, że pigmenty/barwniki stosowane w tatuażach często nie mają żadnych atestów/badań. Często znajdują się w nich metale ciężkie i substancje potencjalnie rakotwórcze.
No ale jak ktoś chce się "upiększać", to kto mu zabroni...
W artykule najbardziej spodobały mi się komentarze. Jak dobrze wiedzieć, że kawałek obrazka na ciele robi z człowieka bandytę, chuligana, wyrzutka społecznego i chorego psychicznie.
Podobnie jak Romulus słucham opowieści na siłowni i oglądam (chcąc nie chcąc) te dzieła, ale jakoś nie przekonuje mnie smok pierdalnięty na całe plecy.
Mam chociażby kalkę fragmentu okładki ze starego wydania "Solaris" Lema na przedramieniu. Wszystko tak, że jak idę do pracy, to w biurze nikt nie musi o tym wiedzieć.
Fakt posiadania tatuażu w widocznym miejscu (w ogóle czy jest sens robienia tatuażu w niewidocznym miejscu?) wyklucza z wielu zawodów. Sama nigdy nie zdecydowałabym się na takie ograniczenie.
To zabawne, u mnie w regulaminie pracy tatuaże są zakazane ale nigdy nie widziałem by ktoś ten zakaz egzekwował. Jeden z kolegów jest wytatuowany od góry do dołu (przynajmniej tam gdzie widać), tylko twarz jest "czysta"
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
To zabawne, u mnie w regulaminie pracy tatuaże są zakazane ale nigdy nie widziałem by ktoś ten zakaz egzekwował. Jeden z kolegów jest wytatuowany od góry do dołu (przynajmniej tam gdzie widać), tylko twarz jest "czysta"
To zabawne, u mnie w regulaminie pracy tatuaże są zakazane ale nigdy nie widziałem by ktoś ten zakaz egzekwował. Jeden z kolegów jest wytatuowany od góry do dołu (przynajmniej tam gdzie widać), tylko twarz jest "czysta"
Policja, wojsko? Inne wew?
Cytat:
Posiadanie tatuażu, co do zasady, nie stanowi przeszkody w orzeczeniu zdolności do służby w Policji – tak stwierdził w wyroku Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie.
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
w widocznym miejscu (w ogóle czy jest sens robienia tatuażu w niewidocznym miejscu?)
"Widoczne miejsce" to takie, które jest zazwyczaj odkryte. Trzeba się nagimnastykować, żeby zakryć. Facjata, dłonie, szyja.
Dla mnie też nie ma sensu robić tatuażu w niewidocznym miejscu (takim, które zakrywa praktycznie każdy ciuch), zwłaszcza jeśli sama miałabym go nie widzieć (np. na plecach, na żebrach). Między takimi miejscami a "widocznymi" jest całkiem spora szara strefa. Praktycznie całe nogi i ręce oprócz dłoni można mieć dowolnie zakryte lub odkryte bez gimnastykowania się, zależnie od stroju. O ile robota nie wymaga noszenia szortów i krótkich rękawków, da się wydziarać tak, żeby w pracy móc schować tatuaż, a w czasie wolnym spokojnie nim świecić.
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum