Tixon, nie marudź, "Gra Endera" to dobra rzecz. Lepsza niż cały Stover razem wzięty
Bluźnisz, w dodatku bez pokrycia w przeczytaniu porównywanych pozycji
Oraz moich postów odnośnie "Gry..."
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Przecież tą samą argumentacje Tixona o naiwności i i o tym że główny bohater to przepakoiwany superdzieciak przerabialiśmy przy okazji Diuny. To powinna być wskazówka na to na ile brać ją na serio.
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Też miałem tak, że jak zacząłem czytać, to nie chciałem przestać.
Zarwałam nockę przez "Grę Endera" - nie mogłam zasnąć póki nie przeczytałam całości Naprawdę polecam, nie ma co się zastanawiać.
Boję się tego filmu, mam wrażenie, że to będzie dno Trailer nie powalił i odkrył zbyt dużo szczegółów
Najlepszy wiek na pierwsze czytanie Gry Endera to kilkanaście lat. Im później, tym trudniej czerpać dziecięcą radość z lektury. Ale wciąż jest to książka godna uwagi.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Najlepszy wiek na pierwsze czytanie Gry Endera to kilkanaście lat. Im później, tym trudniej czerpać dziecięcą radość z lektury. Ale wciąż jest to książka godna uwagi.
Gdy czytałem , mialem znacznie więcej niż kilkanaście lat. A radość z lektury była spora. Podobnie jak z pozostałymi częściami cyklu, który uważam za jeden z ciekawszych w s-f. Teraz wyszedł prequel Endera i nie wiem, czy sobie nie powtórzę całości.
_________________ no i jestem
widzisz jestem
nie miałem nadziei
ale jestem
Ja będę jeszcze surowszy i stwierdzę, że "Ksenocyd" i "Dzieci umysłu" (czy też na odwrót, nie pamiętam kolejności ) także można pominąć Co nie zmienia faktu, że "Gra Endera" jest bardzo fajna, z "Mówca umarłych" duuużo od niej lepszy
Ale pewnie kiedyś i tak sięgnę po kontynuacje, jak zatęsknię za Cardem
A jeśli porównywać cyklami - to wg mnie cykl o Alvinie jest lepszy. Nie ma tam czegoś na miarę Mówcy, czy chociaż Gry, ale kolejne tomy są równiejsze, nie odstają tak od siebie, jak dotąd.
_________________ Na szukanie lepszego świata nie jest jeszcze za późno
Fenris [Usunięty]
Wysłany: 2013-05-10, 19:33
Gdyby nie nazwisko i dosłownie dwa - trzy nawiązania, to byś w ogóle nie uwierzył, że prequel ma coś wspólnego z "Grą Endera".
tak, gadacie i gadacie, to sobie przypomniałem Grę w wersji słuchanej. soft sf całkiem niezłej próby, ale soft w pierwotnym znaczeniu, czyli obecnie social/political fiction. pierwszy raz zetknąłem się za to z Chłopcem z... i myślę, że z obrazem ultrakatoli to trochę pojechał. ta projekcja to chyba faktyczny obraz niektórych kościołów w jułeseju.
Na zajęciach z systemów operacyjnych doszliśmy dziś z panem magistrem M., że "Gra" to jednakowoż dobra książka jest. Czasem dobrze jest położyć na biurku to, co się akurat czyta, to nieco niweluje złe wrażenie, które powstaje, gdy człowiek nie za bardzo ogarnia pracę na maszynach wirtualnych
_________________ "Wewnątrz każdego starego człowieka tkwi młody człowiek i dziwi się, co się stało".
T. Pratchett "Ruchome obrazki"
Dawno tak się wewnętrznie nie wkurzałam przy jakiejś książce, ale Cardowi się udało - Novinhę z "Ksenocydu" mam ochotę udusić. A potem udusić jeszcze raz. Jeśli taki był zamysł autora, to brawa, bo coraz rzadziej mi się to przytrafia, że darzę bohaterów aż taką antypatią .
A teraz jeszcze poproszę audiobooka "Dzieci umysłu". :D
Novinha "foch na cały świat" robi się jeszcze gorsza, czy po prostu jest tak samo irytująca jak w Mówcy?
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
"Ksenocyd" skończony. Faktycznie, nawymyślał Card przeróżne niestworzone rzeczy w tym tomie, a o ile większość jakoś tam zaakceptowałam, to już pomysł z pojawieniem się wiecie-kogo (ci, co czytali, pewnie się domyślą ) pod koniec wydaje mi się całkowicie bezsensowny i wepchnięty zupełnie zbytecznie. No i postać Novinhy jest naprawdę tak okropna, że chyba drugi raz bym tej książki nie strawiła. Zaczynam bać się "Dzieci umysłu", ale jak będzie wersja audio, to pewno i tak sięgnę.
Im dalej w las, tym więcej drzew. Dzieci umysłu są zajebiste, ogólnie mam wrażenie, że Card rozkręcił się w trakcie pisania, ale benzyna mu się skończyła i padło na pysk. Czego dowodem są zombi popłuczynowo-poenderowe nie do przeczytania. Czy ktoś z łaskawych czytaczy zzaoceniastych będzie łaskaw go poszturchać, co by pisał jak to szło dalej?
A ja powiem, że kontynuacja Tropiciela, a mianowicie Ruiny już jest dostępna w Empikach. Kupiłbym tylko czekam na pramierę Odtrutki na optymizm i będzie pakiecik
Faktycznie, nawymyślał Card przeróżne niestworzone rzeczy w tym tomie, a o ile większość jakoś tam zaakceptowałam (...)
Podziwiam cierpliwość i tolerancję
Że ta część jest daleko w tyle względem dwóch poprzednich, zorientowałam się bardzo szybko. Ale że aż tak...? Card porwał się na coś w rodzaju traktatu filozoficzno-teologicznego, ale niestety brak temu błyskotliwości, świeżości myśli i finalnie powstała karykatura wszystkich wad obecnych w "Grze Endera" i "Mówcy umarłych", gdzie można było przymknąć na nie oko, dając się porwać wydarzeniom. W "Ksenocydzie", kiedy w ogóle cokolwiek się dzieje, trudno to nazwać szczególnie fascynującym. No i cały ten religijny bełkot... O zgrzytanie zębami przyprawił mnie już niejeden fragment, ale chamsko propagandowa pochwała czystości przedmałżeńskiej jako jedynej ostoi cywilizacji sprawiła, że chuj mnie strzelił i nie wiem, czy w ogóle chcę się w to dalej zagłębiać
Mój wewnętrzny masochista wpisuje ją sobie na listę do przeczytania.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum