Sabetha: Ale Romulus chyba nie neguje, że zbrodnie miały miejsce, tylko wyśmiewa czynienie z nich jakiegoś masowego, zwyczajowego dla Polaków postępowania. Czy wyrzucanie Grossowi kilkakrotnego zawyżania liczby ofiar polskiego antysemityzmu jest negacją wynaturzeń, które faktycznie miały miejsce? Morda w kubeł albo jesteś antysemitą?
Wyborcza napisał/a:
Jasne, zdarzało się, że żołnierze AK mordowali Żydów. Z niemieckiego filmu wynika jednak, że było to normą. Ciekawe, skąd trzech historyków, z którymi według ZDF konsultowano scenariusz filmu, czerpało wiedzę o okupowanej Polsce.
I właśnie jako imputowanie podobnej normy odbiera takie argumenty konserwatywna strona sporu.
Trzeba się umówić... Albo przyznajemy, żeśmy antysemici, a żydożerstwo było w czasie wojny zwyczajem statystycznego Polaka. Albo negujemy zbrodnie przeciw Żydom, które faktycznie miały miejsce. Nie ma stanów pośrednich.
O tym samym miałam pisać - ludzie jako ogół się pod pewnymi względami nie zmienili i jak dziś, tak i wtedy - jedni pomagali jednej stronie, inni drugiej, a najwięcej pewnie było takich, co udawali, że nic nie widzą, nic nie słyszą i przecież nie ich sprawa. Aż wstyd takie komunały głosić, ale można się tak przykładami postaw skrajnych przerzucać w nieskończoność.
Ale Romulus chyba nie neguje, że zbrodnie miały miejsce,
Nie neguje? To o czym my w ogóle dyskutujemy?
A poważniej - nie posiadam wiedzy historycznej pozwalającej mi bezbłędnie określić, które liczby są zawyżone, a które nie. Po prostu zdaję sobie sprawę, że nie było tak pięknie, jka niektórzy by chcieli.
_________________ "Wewnątrz każdego starego człowieka tkwi młody człowiek i dziwi się, co się stało".
T. Pratchett "Ruchome obrazki"
(...) a najwięcej pewnie było takich, co udawali, że nic nie widzą, nic nie słyszą i przecież nie ich sprawa
Brzmi to trochę potępieńczo, a ja byłbym jak najdalszy od potępiania kogokolwiek za obojętność w trakcie wojny. Tym - co pomagali - CHWAŁA, ale tym, co się nie wychylali, nie mamy prawa niczego zarzucać.
Absolutnie nie potępiam, bo i nie sposób się wczuć w sytuację tych ludzi, odtworzyć i zrozumieć szerokie spektrum czynników, które wymusiły takie a nie inne decyzje. Jak tu siedzimy, tak większość by pewnie postąpiła podobnie, z przeróżnych przyczyn, często odległych od chętnie przywoływanego do tablicy wygodnictwa.
a najwięcej pewnie było takich, co udawali, że nic nie widzą, nic nie słyszą i przecież nie ich sprawa
Nie jest prosto pomagać, gdy za tę pomoc współplemieńcy wyrżną Ci rodzinę. Dziadka mojego kumpla odwiedził Żyd z prośbą by ten przechował dla niego rodzinne kosztowności. Spodziewał się odebrać je po wojnie. Ten odmówił ze strachu. Niewiele to pomogło. Wieczorem tego samego dnia miał wizytę kilku sąsiadów ze wsi domagających się złota. Dziadek kumpla powiedział jak było. Sąsiedzi nie uwierzyli, pobili go, pobili też jego żonę, która w efekcie zmarła. To były kurewsko nieproste czasy.
I tak właśnie patrzę, że zamalowali napis 'JUDE RAUS', który widziałam z okna. A to miło, bo boję się nawet myśleć, który z osiedlowych szczyli (a to nowe osiedle, nie bloki z wielkiej płyty, mówimy więc o wychuchanych chłopcach, którzy bardzo by chcieli mieć w życiu źle, ale najpewniej nie mają) za to odpowiadał.
Jezebel, dwie rzeczy:
1. Tym dzieciakom wcale nie musi być dobrze, bo kredyty trzeba spłacać, zresztą nie sam niedostatek pieniądza może spaczyć młodzież,
2. Zdziwiłabyś się ilu "dobrych, pracowitych obywateli" ma w głowie higieniczno-eugenicznego endeka, co najmniej.
Ano niby wiem, ale to i tak dość przerażające, co się młodzieży, co w życiu Żyda na oczy nie widziała (dobra, w Krakowie może akurat widziała, ale i w wielu innych miastach też tego przecież pełno, a o Żyda trudniej) w głowach roi. Ale jak to pokolenie durnowatej reformy szkolnictwa czasy starożytne na lekcjach omawia wzdłuż i wszerz trzy razy, a na dzieje nowożytne nigdy czasu nie starcza, to nie dziwota, że z błędów historii wniosków wyciągać nie umie.
Nie wydaje Wam się, że ironią jest to, że jedna strona chce wrzeszczeć o polskich obozach koncentracyjnych i wytykać tylko "grzechy" polskich chłopów i podziemia, a druga strona za to oczekuje i żąda podkreślania czynów chwalebnych i najlepiej nie mówienia o czynach godnych potępienia, bądź jak już się o jakimś mówi to z zaznaczeniem ile było czynów chwalebnych?
Wielu Polaków pomagało Żydom i oddawało za to życie. Teraz mi wytłumaczcie jak to się ma do sytuacji skorzystania na mieniu pożydowskim, do zbrodni ludności wiejskiej i grabieżach itd.
Otóż nijak się ma. Te pierwsze postawy należy chwalić i wspominać, a te drugie ganić i przypominać.
A spór toczy się jakby to były dwie tezy wzajemnie się wykluczające.
Głupoty pokroju "Pokłosia" biorą się też stąd, że polska historia II wojny światowej pisana jest koszmarnie biało-czarno., w której to historii my zawsze mamy być ofiarami, świętymi i męczennikami.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Sabetha: Ale Romulus chyba nie neguje, że zbrodnie miały miejsce, tylko wyśmiewa czynienie z nich jakiegoś masowego, zwyczajowego dla Polaków postępowania. Czy wyrzucanie Grossowi kilkakrotnego zawyżania liczby ofiar polskiego antysemityzmu jest negacją wynaturzeń, które faktycznie miały miejsce? Morda w kubeł albo jesteś antysemitą?
Wyborcza napisał/a:
Jasne, zdarzało się, że żołnierze AK mordowali Żydów. Z niemieckiego filmu wynika jednak, że było to normą. Ciekawe, skąd trzech historyków, z którymi według ZDF konsultowano scenariusz filmu, czerpało wiedzę o okupowanej Polsce.
I właśnie jako imputowanie podobnej normy odbiera takie argumenty konserwatywna strona sporu.
Właśnie.
Do rangi wica urosła liczba Żydów, których Gross "zegnał" i "zamknął" w jednej stodole Gdzieś była o tym mowa, nie mogę znaleźć teraz na "gorąco".
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
Nie wydaje Wam się, że ironią jest to, że jedna strona chce wrzeszczeć o polskich obozach koncentracyjnych i wytykać tylko "grzechy" polskich chłopów i podziemia, a druga strona za to oczekuje i żąda podkreślania czynów chwalebnych i najlepiej nie mówienia o czynach godnych potępienia, bądź jak już się o jakimś mówi to z zaznaczeniem ile było czynów chwalebnych?
Wielu Polaków pomagało Żydom i oddawało za to życie. Teraz mi wytłumaczcie jak to się ma do sytuacji skorzystania na mieniu pożydowskim, do zbrodni ludności wiejskiej i grabieżach itd.
Otóż nijak się ma. Te pierwsze postawy należy chwalić i wspominać, a te drugie ganić i przypominać.
A spór toczy się jakby to były dwie tezy wzajemnie się wykluczające.
Głupoty pokroju "Pokłosia" biorą się też stąd, że polska historia II wojny światowej pisana jest koszmarnie biało-czarno., w której to historii my zawsze mamy być ofiarami, świętymi i męczennikami.
Hmmm. Napiszę tak - wszyscy na około raźno zawsze nam wytkną "błędy" i "wypaczenia". Na to zawsze możemy liczyć - i bardzo dobrze, jeśli to prawda. W związku z tym nie przyłączam się do chóru przeróżnych filmowych, czy książkowych "odkłamywaczy" historii. Nauczmy się doceniać sami siebie, ze zdrowym dystansem, oczywiście. Nauczmy się lubić i cenić samych siebie i naszą historię. Mam dosyć umartwiania się, przepraszania za Jedwabne (przeprosiny prezydenta Kwaśniewskiego to była żenada) i za to, że wśród członków mojego narodu zdarzały się, zdarzają i będą zdarzać bydlęta i szubrawcy. Nie czuję żadnej z nimi łączności, to nie moje "grzechy" i "winy" ani mojego państwa.
A w przypadku antysemityzmu w Polsce w trakcie II wojny jednak wolę patrzeć na jasną stronę: tysięcy Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata. Tych wszystkich dzielnych, wspaniałych ludzi, którzy chronili Żydów w trakcie wojny, mimo że groziła za to kara śmierci. Których do dziś i tak wszystkich nie znamy. Którzy zginęli za to, że zachowywali się jak ludzie. A po wojnie nie wypinali piersi po medale.
A nie w stronę tych, którzy się hańbili. Bo gdyby w trakcie wojny istniało państwo polskie, to mogłoby ich za to pociągnąć do odpowiedzialności tak, jak na to zasłużyli. Ale nie istniało. A jego podziemne struktury z pewnością nie zajmowały się zabijaniem Żydów, ale wymierzały karę za kolaborację z okupantem i szmalcownictwo.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Trudno się nie zgodzić gdy przedstawiasz to w taki sposób. Tyle, że ja mam dość ludzki, którzy zamiatają historię pod dywan. Nauczmy się lubić i cenić samych siebie i naszą historię. Mam dosyć budowania mitu, pieprzenia tylko o bohaterstwie NSZ, NZW, AK, o oddaniu i poświęceniu, a jeszcze bardziej tego, że na każde wspomnienie o tym, iż historia nie jest czarno biała i zdarzało się też inaczej panicznych reakcji wrzasku, wyskoków ze Stalinem, oskarżeń o szaklowanie narodu polskiego, wmawiana, że następuje "wmawianie polakom antysemityzmu" etc.
Cytat:
A jego podziemne struktury z pewnością nie zajmowały się zabijaniem Żydów, ale wymierzały karę za kolaborację z okupantem i szmalcownictwo.
Zdarzało się i tak i tak.
Marek Edelman napisał/a:
“Nie wiem, czy powstanie warszawskie było potrzebne, czy nie było, czy było nieuniknione, czy nie. Dla mnie był to kolejny etap wojny z faszyzmem. Więc się przyłączyłem. (..)
Pytacie mnie – dlaczego właśnie AL? A dlatego. Nie będę bawił się z tymi, co chcą mnie zabijać. Jeszcze parę razy AK stawiało mnie pod murem, bo żandarmeria na Starym Mieście, gdzie walczyliśmy na początku to była po prostu czysta, oenerowska Falanga.
I zapomniałeś wspomnieć o Stalinie, tracisz formę
edit: jeszcze z Marka Edelmana, żeby nie było tak prosto:
Cytat:
Znałem ich. Kowalski, Nastek Matywiecki – zresztą Żyd… To on przyszedł do mnie podczas powstania warszawskiego i powiedział, że mam nie spać w tej piwnicy razem z oddziałem, bo nawet AL może mnie jako Żyda zabić.
Potem ten cały mój oddział – nie pamiętam, jak się nazywał: drugi czy trzeci batalion, wszyscy stali się ubekami, stali w Warszawie pod Hotelem Polonia i skupywali dolary. Ale mojego dowódcę “Witka” w styczniu 1945 roku zaraz po wojnie Narodowe Siły Zbrojne wykończyły rękami Rosjan: kiedy w Częstochowie chciał się sam zgłosić do komendanta milicji ludzie z NSZ pojmali go, doprowadzili do Rosjan i powiedzieli, że to faszysta. A ci go zastrzelili…
_________________ Meet Minsky. He understands that stability is destabilizing. Be like Minsky.
O, tylko czekać, aż jakiś "odkłamywacz" napisze, że dzięki Stalinowi nie zamordowaliśmy w trakcie II wojny światowej więcej Żydów i że tylko dzięki Stalinowi i jego "opiece" nie stanęliśmy w Norymberdze jako podżegacze wojenni i współsprawcy Holokaustu. Tylko czekać
Oczywiście, wszystko w imię "odkłamywania" tej "czarno białej" polskiej historii
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Nauczmy się doceniać sami siebie, ze zdrowym dystansem, oczywiście. Nauczmy się lubić i cenić samych siebie i naszą historię. Mam dosyć umartwiania się, przepraszania za Jedwabne (przeprosiny prezydenta Kwaśniewskiego to była żenada) i za to, że wśród członków mojego narodu zdarzały się, zdarzają i będą zdarzać bydlęta i szubrawcy. Nie czuję żadnej z nimi łączności, to nie moje "grzechy" i "winy" ani mojego państwa.
Dokładnie tak samo myślałem, a przy okazji podobnych rozważań trafiłem wczoraj na artykuł z nieco innej beczki, ale bardzo wpasowujący się w temat samobiczowania:
Cytat:
Dzień dobry Państwu albo dobry wieczór. Od kiedy mieszkam w Irlandii, w przeróżnych wywiadach, których przyszło mi udzielić z okazji premier kolejnych książek padało regularnie jedno pytanie: "Co Pana denerwuje w Polakach"? I zawsze odpowiadałem to samo: plebejska służalczość. Polacy tak koszmarnie nie szanują sami siebie i siebie nawzajem, a przed innymi tak koszmarnie się płaszczą, że u postronnych obserwatorów naprawdę nietrudno jest im mieć opinię globalnego pomiotła. To nasza koronna wada i dopóki się z niej nie wyleczymy, naprawdę będziemy zasługiwali tylko na to, żeby nas posyłać na cudze wojny albo do brudnej roboty.
Z jakiegoś powodu znacznie rzadziej słyszę pytanie, za co mógłbym lubić Polaków, a istotnie lubię ich za całą litanię genialnych cech, od metaforycznych w rodzaju naszej ułańskiej fantazji, aż po praktyczne w postaci legendarnej pracowitości. Sam fakt, że nikt o to nie pyta, też ma dość dobitną wymowę, zwłaszcza że mam na myśli głównie wywiady dla polskiej prasy. Najwyraźniej błędne skądinąd przekonanie o polskiej bylejakości jest tak silne, że cierpią na nie nawet sami Polacy. Nie dopuszczając do siebie myśli, że jest jeszcze druga strona medalu.
sanatok napisał/a:
Mam dosyć budowania mitu, pieprzenia tylko o bohaterstwie NSZ, NZW, AK, o oddaniu i poświęceniu, a jeszcze bardziej tego, że na każde wspomnienie o tym, iż historia nie jest czarno biała i zdarzało się też inaczej panicznych reakcji wrzasku, wyskoków ze Stalinem, oskarżeń o szaklowanie narodu polskiego, wmawiana, że następuje "wmawianie polakom antysemityzmu" etc.
Gross nie wspomina, on buduje nowa historię, historię polskiego antysemityzmu jako nurtu głównego. A potem padają takie słowa:
Agnieszka Bielik-Robson napisał/a:
Kiedy po obejrzeniu Pokłosia wychodziłam z kina na Grochowie w otoczeniu milczącej gromadki widzów o mocno poszarzałych twarzach, przypomniało mi się zdanie z Nietzschego: „Prawda was zabije”. Prawda jest nie do zniesienia, jest jak nokautujący cios prosto w oczy, po którym można tylko stracić przytomność i nigdy więcej się nie podnieść; dlatego, ciągnie Nietzsche, aby żyć, każda jednostka – ale i każda wspólnota – potrzebuje tak zwanych „życiowych kłamstw”, które tworzą wokół niej ochronną otoczkę. Tylko ta mydlana bańka złudzeń, szczelnie opatulająca jednostkę i jej wspólnotę, pozwala jej przez jakiś czas przetrwać w potwornie lodowatym kosmosie, który nie jest miejscem do życia.
Taką oto prawdę zobaczyli o sobie Polacy w "Pokłosiu".
To prawda, że w nauczaniu polskiej historii kładzie się nacisk na to, co stawia nas w lepszym świetle. I tak powinno być. W taki sposób powinno wychowywać swój narod każde państwo. Ale niech będzie też, że trzeba więcej mówić o ciemnych stronach naszych dziejów. Zupełnie zgadzam się z tym, by każdy rozdział historii miał również zajęcia na ten temat. Tylko na gruncie faktów. Rzeczywistych statystyk. I w odniesieniu do innych kwestii.
Mam dosyć umartwiania się, przepraszania za Jedwabne (przeprosiny prezydenta Kwaśniewskiego to była żenada) i za to, że wśród członków mojego narodu zdarzały się, zdarzają i będą zdarzać bydlęta i szubrawcy. Nie czuję żadnej z nimi łączności, to nie moje "grzechy" i "winy" ani mojego państwa.
A w przypadku antysemityzmu w Polsce w trakcie II wojny jednak wolę patrzeć na jasną stronę: tysięcy Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata. Tych wszystkich dzielnych, wspaniałych ludzi, którzy chronili Żydów w trakcie wojny, mimo że groziła za to kara śmierci. Których do dziś i tak wszystkich nie znamy. Którzy zginęli za to, że zachowywali się jak ludzie. A po wojnie nie wypinali piersi po medale.
Szczypiorski w "Początku" pisał chyba o odcinaniu kuponów od nie swoich zasług. Przepraszam, pewnie za ostro to sformułowałem. Ale ja to inaczej widzę. Nasz naród wydał różnych ludzi, dobrych, złych i takich pośrodku. Niektórzy z nich zapisali się w historii chwalebnie, inni wręcz przeciwnie. I ja to wszystko przyjmuję. Bo na jakiej podstawie mam odrzucać, to co nie fajnie? Bo będzie mi milej? Bo ja bym tak nie postąpił - a skąd mam wiedzieć, jak wojny na oczy nie widziałem? Nie uważam, że przyznanie się, że nie wszystko w naszych dziejach układało sie tak, jakbyśmy chcieli, jest czymś zdrożnym, upodlającym. Uważam za to za niskie tłumaczenie się, jak dawno temu w jakichś Wiadomościach o pogromie kieleckim powiedzieli: "obecnie sądzi się, że była to komunistyczna prowokacja" - jeśli nawet tak, to co z tego? To ma być usprawiedliwienie?? I nie, nie sądzę, bym miał kompleksy z powodu mojej narodowości. Lubię naszą historię (i mity narodowe też), ale z drugiej strony mam nadzieję, że historia nie rzutuje na moje życie, postępowanie, poglądy. Nie sądzę, bym się przed kimś płaszczył, jak na razie robię to co lubię i uważam za ważne.
Zmienię temat na milszy. Taka fajna inicjatywa, może znajdziecie swoje miasta/miasteczka
Mam dosyć umartwiania się, przepraszania za Jedwabne (przeprosiny prezydenta Kwaśniewskiego to była żenada) i za to, że wśród członków mojego narodu zdarzały się, zdarzają i będą zdarzać bydlęta i szubrawcy. Nie czuję żadnej z nimi łączności, to nie moje "grzechy" i "winy" ani mojego państwa.
Na tej samej zasadzie można by powiedzieć, że to nie Twoja i Twojego państwa zasługa, iż wśród członków tegoż narodu w czasie wojny zdarzały się jednostki ratujące cudze życie z narażeniem własnego. Ale mniejsza z tym. Najpiękniej byłoby, gdyby historia nie była ubarwiana, a fakty naginane w tę czy tamta stronę niczym wiklinowe badyle w rękach wytwórcy koszyków. Nie wiem jak wy, ale ja bym tak chciała
ASX76 napisał/a:
Żydów trzeba było wykończyć, kiedy była okazja.
ASX, nie masz wrażenia, że właśnie napisałeś coś obrzydliwego, nawet jeżeli to tylko podpucha?
_________________ "Wewnątrz każdego starego człowieka tkwi młody człowiek i dziwi się, co się stało".
T. Pratchett "Ruchome obrazki"
Mam dosyć umartwiania się, przepraszania za Jedwabne (przeprosiny prezydenta Kwaśniewskiego to była żenada) i za to, że wśród członków mojego narodu zdarzały się, zdarzają i będą zdarzać bydlęta i szubrawcy. Nie czuję żadnej z nimi łączności, to nie moje "grzechy" i "winy" ani mojego państwa.
Na tej samej zasadzie można by powiedzieć, że to nie Twoja i Twojego państwa zasługa, iż wśród członków tegoż narodu w czasie wojny zdarzały się jednostki ratujące cudze życie z narażeniem własnego. Ale mniejsza z tym. Najpiękniej byłoby, gdyby historia nie była ubarwiana, a fakty naginane w tę czy tamta stronę niczym wiklinowe badyle w rękach wytwórcy koszyków. Nie wiem jak wy, ale ja bym tak chciała
Jakoś nikt na świecie nie ma żadnych związanych z tym oporów
Oglądałem niedawno film na HBO "Obława". Francuskie "rozliczenie" z masowym łapaniem i wysyłaniem Żydów do obozów. Gdyby "Pokłosie" tak kręcono, jak ten film... To by dopiero był zarzut o "cukrowanie" polskiej historii. Francuzi kolaborowali, Żydów pomagali łapać, dobrze na tym wychodzili i skończyli jako "mocarstwo", które pokonało Hitlera. Grunt to wiedzieć jak dobrze się ustawić A Hollande ledwie półgębkiem za to przeprosił - i jakoś nie słyszałem o poważniejszej dyskusji, Narodowej Traumie, czy Narodowej Ekspiacji z tym związanej. Zrobili to w rekawiczkach. Bez samobiczowania sie. Bez umartwiania i rozrywania szat. Szkoda, że to nie jest naszą cechą. Serio.
EDIT: nam musi pozostać histeryczne kino klasy D.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Jakoś nikt na świecie nie ma żadnych związanych z tym oporów
Jak będziemy pierwsi, będzie to kolejnym przyczynkiem do chwały naszego narodu
Narodowej Traumy jakoś w moim otoczeniu nie obserwuję - przepychanki w mediach i polityczna poprawność polityków to raczej nie to. Akcje z poszukiwaniem macew, porządkowaniem kirkutów czy zbieraniem wspomnień o przedwojennych Żydach to nie samobiczowanie - to inicjatywy ludzi, którzy czują, że coś im odebrano, coś bezpowrotnie utracili. To są działania szlachetne, godne.
_________________ Na szukanie lepszego świata nie jest jeszcze za późno
Akcje z poszukiwaniem macew, porządkowaniem kirkutów czy zbieraniem wspomnień o przedwojennych Żydach to nie samobiczowanie - to inicjatywy ludzi, którzy czują, że coś im odebrano, coś bezpowrotnie utracili. To są działania szlachetne, godne.
Tego nie kwestionuję.
Wciąż, po "Pokłosiu", nie mogę się nadziwić, jak nad takim g.wnem można rozpętywać kampanię samobiczowania się. A taka francuska "Obława", "w rękawiczkach", z dobrym scenariuszem, znakomitą obsadą zrobiła to w sposób "cywilizowany". Po cichu, bez rozgłosu i histerii medialnej.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Mnie tam "Pokłosie" nie zniesmaczyło. Odbieram je w kategoriach - pojechali - ale obejrzałem bez bólu. To średni (nie najgorszy) kryminał, który da się spokojnie przełknąć. Bo jak można biczować się po tak przerysowanej i łopatologicznej dawce groteski? (wieśniacy jako tłum zombich rodem z "Walking Dead" - haha) No, nie można. Wrażenie zrobiła na mnie głównie sama historia z czasu wojny i scena, w której bohater słyszy prawdę o swoim ojcu. A ukrzyżowanie - żenua. I estetycznie, i logicznie.
Nie przyłożę oczu Tylko z zazdrością będę spoglądał na Francję
EDIT: warto obejrzeć jak Francuzi rozprawili się ze swoją przeszłością, znacznie bardziej hańbiącą niż wszelkie możliwe polskie ekscesy antysemickie w trakcie II wojny światowej. Chodzi o to wydarzenie Obława Vel d'Hiv (coś mi się link z Wiki nie chce wkleić dobrze)
Cytat:
Przez wiele lat rządy francuskie odmawiały przeprosin za rolę policji francuskiej w wywózkach Żydów, argumentując, iż republika francuska nie jest w żaden sposób kontynuatorką państwa Vichy i nie może odpowiadać za jego zbrodnie. Dopiero 16 lipca 1995 r. prezydent Jacques Chirac oficjalnie przeprosił za działalność francuskiej policji w czasie okupacji
Romulus, a coś Ty się uparł na to rozliczanie i przepraszanie? Nie wiem kto miałby teraz przepraszać i dlaczego. Byli Polacy którzy z narażeniem życia ratowali Żydów o czym świadczą sprawiedliwi wśród narodów świata i byli Polacy którzy mordowali Żydów samodzielnie i tacy którzy 'tylko' pomagali Niemcom w tym procederze i tacy którzy z różnych względów byli obojętni i jeszcze masa różnych odcieni. I wsio. Taka była rzeczywistość. Nie mam pojęcia czemu należałoby mówić, że było inaczej.
Sorry, ja się cały czas przypinam do tego gniota "Pokłosie". Chodzi mi o formę mówienia o tym. Pamietam te artykuły w "Wyborczej" które ukazywały się po premierze. Które z tego filmu robiły Lucyfer wie jakie arcydzieło i Ważny Głos w dyskusji o polskim antysemityzmie. I to jakby wziąć film Jeanem Claudem Van Dammem i uczynić go Głosem Rozliczenia np. z Mafia Głęboki prowincjonalizm polskich elit był razacy. A ciemny polski lud który nie poszedł na ten film do kina po raz kolejny pokazał ze jest od tychże elit mądrzejszy. A co do tego co napisałeś w ogóle nie zglaszam zastrzeżeń. Zazdroszczę Francuzom po obejrzeniu "Oblawy", ze do swojej historii maja lepsze, madrzejsze, pozbawione polskiej histerii i koltunerii, podejście.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum