Odnośnie audiobooka, to "Narrenturm" nadal pozostaje mistrzem Polski w tej kategorii I za sprawą niezrównanego Krzysztofa Gosztyły i za sprawą realizacji. Na drugim miejscu wiedźmińskie opowiadania - również z tych samych powodów. Na trzecim "Gra o tron", która nie ma już takiego rozmachu i nie ma Krzysztofa Gosztyły.
Za sprawą Krzysztofa Gosztyły nawet nieco polubiłem "Imię róży". Choć nadal uważam ją za przede wszystkim nudną powieść, to interpretacja tego aktora nadała jej głębi, której wcześniej - czytając powieść (a raczej męcząc się z nią) - nie dostrzegłem.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Dzięki, Romulusie, wiem już, czego posłucham w następnej kolejności
Młodzik napisał/a:
"Imię róży" nudną powieścią? Heretyk .
Hm, w takim razie... ?
"Imię róży" uważam za jedną z najlepszych książek, jakie w życiu czytałam. No, ale ja na ten przykład nie zdołałam pokonać "Wahadła Foucaulta", więc może jednak zrezygnuję z podpalenia Romulusowego stosu
_________________ "Wewnątrz każdego starego człowieka tkwi młody człowiek i dziwi się, co się stało".
T. Pratchett "Ruchome obrazki"
Ja zamierzam teraz przypomnieć sobie pierwszą część. Akurat czas do wydania taki, że ją odsłucham.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Słucham sobie "Bożych bojowników" i stwierdzam oczywistość: w dalszym ciągu mamy do czynienia z genialną realizacją. Inne audiobooki giną w cieniu. Jestem na 4 rozdziale i delektuję się w drodze powrotnej do domu. Godzinka jazdy naprawdę mogłaby trwać dłużej
Na okładce jest zapowiedź - bez daty na razie - wydania "Lux perpetua" i to naprawdę mi osładza życie.
Generalnie, warto kupić audiobooki z Trylogią Husycką. W przypadku tej realizacji zapewnia to nowe doznania
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Ja dzisiaj zaczynam najpierw ponowne słuchanie "Narrenturm", a dopiero potem z marszu od razu "Bożych bojowników".
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
A ja mam stracha - strach mój bierze się z potencjalnej herezji (a zatem kary stosu) za słuchanie czegoś, co w zamyśle było książką "papierową", więc taką winno pozostać.
Jeszcze chwila i jak u Jacka Dukaja, wszczepka jakaś będzie nam animować sztuczne światy. Brrrrr....
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
Z niektórymi twierdzeniami się zgadzam, z tym że mam kompletnie inne podejście do cyklu. Odpiszę we wtorek środę, bo dziś jednak snooker jest ważniejszy.
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
Trylogia Husycka pod wieloma względami przewyższa cykl o Wiedźminie... niestety... nie da rady przywiązać się do bohaterów, bo Sapkowski nimi ewidentnie pogrywa, jakby byli pionkami na szachownicy, gdzie ktoś przewidział pięćdziesiąt ruchów do przodu... a w sadze o wiedźminie - kochasz tych sukinkotów wszystkich
Jakoś nie umiem dostrzec jednego względu, w którym trylogia husycka przewyższa sagę wiedźmińską. Co dopiero kilku względów. Co dopiero wielu względów. Ale wciąż czekam aż ats rozwinie swoją wypowiedź.
Łatwiej będzie jak napiszemy, że przewyższa na wszystkich poziomach oprócz erpegowego. W końcu Sapkowskiemu radzili aby zaczął pisać dla WotC
Dla mnie osobiście nie ma czego nawet porównywać, Wiedźmina powinno czytać się w wieku max 15 lat, potem mieć do niego sentyment. Jak przeczytałem odwrotnie to od połowy cyklu były tylko flaki z olejem i powieść typu YA
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
Dla mnie Trylogia Husycka jest dojrzalsza literacko i ma znacznie ciekawszy setting, ale to do Wiedźmina mam większy sentyment. No i Wiedźmin jest wdzięczniejszym tematem badań literackich
Zastanawiam się czy od nowa sobie całości nie przesłuchać. Chociaż ostatnio trochę mniej jeżdżę.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Obiecałem prawie rok temu, że odpiszę. I proszę, nie trzeba mi było przypominać. No, może jednak trzeba było, bo przypomniał mi Kaczmarski, czy może raczej piosenka, której fragment jako argument dla własnej wizji przytoczę.
Portret zbiorowy w zabytkowym wnętrzu:
Język nasz surowy, humor prosty,
Głosy nam hartował ostrzał wraży.
Żadnej nie lękamy się riposty,
Z plebejskością bardzo nam do twarzy
To do obniżenia poziomu humoru. No cóż, mam znajomych, którzy po obowiązkowej służbie wojskowej, od której nie chciało im się wykręcić, przez kolejny rok "wracali do języka cywilizacji". Mimo, że to była tylko upierdliwa służba w koszarach, a nie prawdziwa wojna. I trwała tylko kilka miesięcy. Podejrzewam, że taka służba jak opisana przez ASa może poważniej zmienić człowieka, niż tylko przesuwając źródło jego żartów z poziomu serca/rozumu do poziomu dupy.
Co do bohaterów czy magii w świecie przedstawionym, to zgadzam się, że dzień nie zawsze spełnia obietnice świtu. Ale uważam, że postawa "chwalmy pierwszy tom, dajmy mu kredyt zaufania, niech się rozwija" jest niesłuszna. Zawsze będzie tak, że taki np. Grellenort będzie tracił na bliższym poznaniu. To trochę tak jak z zapowiedziami nowych "flagowych" smartfonów: pięknie, ale tylko do czasu kiedy zaczniemy je używać, bo producent aktualizacje wypuszcza tylko przez pół roku, potem okazuje się, że nie ma opcji by CyanogenMod działał stabilnie na takim chipsecie, itp, itd. Pozłotka zawsze będzie schodzić, bo dopiero po jakimś czasie jesteśmy w stanie przeczytać na czym początkowa wszechmoc i tajemnica się opierały. Te źródła, motywacje, środki były określone już na początku, tylko my sami łudziliśmy się, że nagle ów prosty skąd inąd Śląsk będzie się roić od półbogów i herosów. Gdyby tak było, to być może teraz jakiś literat pisałby: Pierdol się Śląsku... Ten cykl jest bardziej historyczny, niż chciałoby wielu po pierwszym tomie sądzić.
Co do przemiany Reynevana to się nie zgadzam. Z reguły pierwsza poważna zmiana światopoglądowa (a z taką mamy do czynienia w BB) jest silna i powoduje, że pojawia się postawa neofity. Zażarcie zwalczającego to w co mniej czy bardziej żarliwie wierzył poprzednio. Widać to w LP, kiedy wypala się płomień "nowej wiary", a ona sama coraz bardziej przypomina to co miała zmienić. I pojawia się dystans.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum