Zaliczyłem dzisiaj nocny premierowy seans Prometeusza.
Ładny film, wizualnie - perełka - to lubię , fajnie z rozmachem zrobiony prequel Obcego, napięcie umiarkowane ale jest, jednak zdecydowanie mniej mroczny niż poprzednik, za to bardziej wysublimowany artystycznie.
Wybieram się jeszcze raz ale do Imax'u - żeby zobaczyć toto więęększe i głośniejsze
Polecam.
Nie napisałeś nic o scenariuszu. Czyżby go w tym filmie nie było? A może jest tak denny, że nie warto o nim wspominać?
Czy jest w tym filmie cokolwiek ciekawego poza kolorowymi obrazkami?
Nie napisałeś nic o scenariuszu. Czyżby go w tym filmie nie było? A może jest tak denny, że nie warto o nim wspominać?
Nie powiedziałbym, mam mieszane uczucia, pierwsze wrażenie było inne niż obecne, i szczególnie mnie irytują kretyńskie komentarze mądrali wszelakiej maści np. na filmwebie... Tym niemniej sądzę, że mogłoby być ciut fajniej.
Obejrzałem "Prometeusza" i bardzo mi się podobał. Mógł mi się podobać jeszcze bardziej, gdyby nie zakończenie.
1. Porównywanie go z "Obcym" jest mało istotne. To jest - są pewne elementy wspólne, ale tak naprawdę fabuła bardzo luźno nawiązuje do "Obcego", nie jest to jej najważniejszym celem. A i sam Obcy nie jest jej bohaterem.
2. Z pewnością nie jest to dzieło nadające się do poszukiwania w nim głębszych treści. Ale w sumie i Ridley Scott jakimś intelektualistą wyrażającym głębsze treści poprzez swoje dzieła nigdy nie był.
3. Świetne zdjęcia. Szkoda tylko że film był w 3D. W wersji full hd, czyli w jakości jaką można uzyskać z nośników blu-ray film byłby znacznie lepszy.
4. Doskonała obsada. Szczególnie ujmujące było to, że bohater grany przez Idrisa Elbę ma na imię Janek i nawet wymawiają to jako Janek Mogę się przyczepić, że nie starczyło miejsca i czasu na lepsze poznanie bohaterów. Gdyby film był z godzinkę dłuższy, wcale bym się nie nudził
5. Fabuła, jak wspomniałem nieco mnie rozczarowała w finale. Nie wiem, czy takie zakończenie można uznać za punkt wyjścia do kontynuacji. Wszystko jest możliwe, ale nie wydaje mi się.
6. Jaki jest sens kręcenia prequela "Obcego"? Nadal nie wiem. "Prometeusz" jest, jak wspomniałem, luźno związany z tamtymi fabułami. Porównywać można pewne elementy wspólne, ale nie tworzą one jakiegoś szczególnego łącznika, "mostu" z "Obcym". SPOILEREKOt, w pewnym momencie pojawił się młody osobnik KONIEC SPOILERKA
Polecam film, ale pewnie nawet nie muszę tego robić. Ja się, generalnie, nie rozczarowałem. Na kolana nie rzuca. Ale i nie daje ciała. Porządne kino fantastyczne, w każdym niemal calu. Czego chcieć więcej? Sukcesu "Obcego" nie powtórzy. Zapewne też nie stanie się "kultowy". Ale dla mnie to bez znaczenia.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
2. Z pewnością nie jest to dzieło nadające się do poszukiwania w nim głębszych treści. Ale w sumie i Ridley Scott jakimś intelektualistą wyrażającym głębsze treści poprzez swoje dzieła nigdy nie był.
Ale to nie Ridley Scott napisał do "Prometeusza" scenariusz...
2. Z pewnością nie jest to dzieło nadające się do poszukiwania w nim głębszych treści. Ale w sumie i Ridley Scott jakimś intelektualistą wyrażającym głębsze treści poprzez swoje dzieła nigdy nie był.
Ale to nie Ridley Scott napisał do "Prometeusza" scenariusz...
Nieważne. Nie jest to reżyser, który kręci filmy pod dyktando producentów i jego wizja nie ma znaczenia. Ma. Tyle, że ta wizja do szczególnie głębokich nie należy.
Tak naprędce czepiając się fabuły mógłbym ją skrytykować za pewne niedociągnięcia. Na przykład: geolodzy, którzy po kilku godzinach przebywania na planecie, która była celem ich podróży nagle poczuli się zniechęceni i generalnie "mamusiu, my chcemy do domu" Postać Vickers i jej motywacja - są dosyć mętne. Irytująca może być doktor Shaw. Motywacja Davida również nieco mętna, zwłaszcza w związku z pewnym posunięciem. Na zimno gdy będę go oglądał pewnie bardziej rzucą mi się na odbiór tego filmu te niedociągnięcia. Ale, generalnie, jakoś w trakcie seansu mi to nie przeszkadzało. Nie należę zresztą do tego typu widzów, którzy chodzą na seanse i mierzą z Licznikiem Prawdopodobieństwa - Logiczności - Realizmu poziom filmu.
"Prometeusz", jak się spodziewałem, to doskonałe kino fantastyczne. Ale nie genialne, nie kultowe, nie intelektualne. Spodziewam się, że będę w mniejszości widzów, którym to nie przeszkadzało. Wiekszość będzie należała do obozu Zjebujących
Szczerze mówiąc, bardziej ślinię się na nowego "Batmana".
EDIT: szkoda mi Seana Harrisa w roli Fifielda. W "The Borgias" jako Micheletto jest jedną z najjaśniejszych gwiazd tej produkcji. W "Prometeuszu" się nieco zmarnował. Zresztą to efekt tego, o czym pisałem powyżej - brak dobrej charakterystyki postaci.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Nieważne. Nie jest to reżyser, który kręci filmy pod dyktando producentów i jego wizja nie ma znaczenia. Ma. Tyle, że ta wizja do szczególnie głębokich nie należy.
Nie należę zresztą do tego typu widzów, którzy chodzą na seanse i mierzą z Licznikiem Prawdopodobieństwa - Logiczności - Realizmu poziom filmu.
"Prometeusz", jak się spodziewałem, to doskonałe kino fantastyczne. Ale nie genialne, nie kultowe, nie intelektualne. Spodziewam się, że będę w mniejszości widzów, którym to nie przeszkadzało. Wiekszość będzie należała do obozu Zjebujących
Szczerze mówiąc, bardziej ślinię się na nowego "Batmana".
1. Ważne o tyle, że robił film pod scenariusz, którego nie napisał ani nawet nie współtworzył. To ogranicza swobodę działania. Ponadto, Scott chciał więcej kasy na realizację, niż dostał. Podejrzewam, że na jego "wizję" przyjdzie poczekać do wersji reżyserskiej.
2. Abstrahując od jakości "Prometeusza" - jeśli w danym filmie mają miejsca różnistego rodzaju głupoty czy przegięcia urągające nawet zawieszeniu koła niewiary i przymknięciu jednego oka, to nie sposób nie wziąć tego pod uwagę w ocenie filmu.
3. Ale czegóż się spodziewałeś/oczekiwałeś od kina rozrywkowego? Szczególnych doznań intelektualnych? Sorry, nie ten adres. A tak przy okazji/na marginesie: nieco kłóci się to z Twoim wpisem odnośnie "Licznika Prawdopodobieństwa".
4. Zapowiada się znacznie ciekawiej. Ekranizacje komiksów w natarciu!
Nieważne. Nie jest to reżyser, który kręci filmy pod dyktando producentów i jego wizja nie ma znaczenia. Ma. Tyle, że ta wizja do szczególnie głębokich nie należy.
Nie należę zresztą do tego typu widzów, którzy chodzą na seanse i mierzą z Licznikiem Prawdopodobieństwa - Logiczności - Realizmu poziom filmu.
"Prometeusz", jak się spodziewałem, to doskonałe kino fantastyczne. Ale nie genialne, nie kultowe, nie intelektualne. Spodziewam się, że będę w mniejszości widzów, którym to nie przeszkadzało. Wiekszość będzie należała do obozu Zjebujących
Szczerze mówiąc, bardziej ślinię się na nowego "Batmana".
1. Ważne o tyle, że robił film pod scenariusz, którego nie napisał ani nawet nie współtworzył. To ogranicza swobodę działania. Ponadto, Scott chciał więcej kasy na realizację, niż dostał. Podejrzewam, że na jego "wizję" przyjdzie poczekać do wersji reżyserskiej.
2. Abstrahując od jakości "Prometeusza" - jeśli w danym filmie mają miejsca różnistego rodzaju głupoty czy przegięcia urągające nawet zawieszeniu koła niewiary i przymknięciu jednego oka, to nie sposób nie wziąć tego pod uwagę w ocenie filmu.
3. Ale czegóż się spodziewałeś/oczekiwałeś od kina rozrywkowego? Szczególnych doznań intelektualnych? Sorry, nie ten adres. A tak przy okazji/na marginesie: nieco kłóci się to z Twoim wpisem odnośnie "Licznika Prawdopodobieństwa".
4. Zapowiada się znacznie ciekawiej. Ekranizacje komiksów w natarciu!
1. Ridley Scott - skoro wziął się za reżyserię, zatem scenariusz musiał odpowiadać jego wizji. Z tego, co o nim czytałem, nie jest to koleś, który służy jako popychadło dla wytwórni filmowych. Zatem fakt, że scenariusz nie jest jego autorstwa jest BEZ znaczenia.
2 i 3. Owszem. Ale wybierając się na "Prometeusza" oczekiwałem tego, co otrzymałem. Nie szedłem na dzieło Bergmana Science Fiction
4. No ba
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Byłąm na "Prometeuszu". Tak się on ma do "Ósmego pasażera Nostromo" (pod względem napięcia, zaskoczenia, przestraszania, fajności postaci, sensu scenariusza i te pe) jak bułka pszenna do pizzy z ośmioma składnikami ... czyli da się skonsumować, ale szału nie ma
Mówiąc szczerze nawet "Gwiezdne wrota" były bardziej wciągające i miały lepsze zakończenie Ale jak na film 3d nie było takie złe (zwłaszcza w porównaniu z takim Thorem )
Oglądałam też "Epokę Lodowcową 4". I pytam: Gdzież są niegdysiejsze śniegi???
Toteż twierdzę wciąż, że nie ma sensu porównywać "Prometeusza" z "Obcym". Choć twórcy, niestety, w kilku momentach sami się pchali z tymi porównaniami. Ale, jeśli je zignorować, film był niezły.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Dokładnie - twórcy sugerują w kilku miejscach wyraźne analogie. No, ale rzeczywiście - nie nudziłam się... jednak zakończenie mnie rozczarowało... "Rzecz cała w wielkim skrócie - zabili go i uciekł..." Jeśli nakręcą kolejny film o pielgrzymce dziewczyny i głowy, to plizzzz - nie idę na to.
Pytanie: Dlaczego Ridley Scott zrobił tak słaby film?
Odpowiedź: Bo mógł.
Aborcję kałamarnicy ledwo zdzierżyliśmy, ale po Micheletto Zombiaku wyszliśmy z sali. Tak czy inaczej, wieczór uratowaliśmy frytkami
Plusy:
Oprawa audiowizualna - cymes, zwłaszcza zdjęcia. Dariusz Wolski to geniusz i tyle.
Android David, jedyna dobrze napisana (i zagrana) postać w tym filmie.
Naprawdę przyzwoita obsada...
Minusy:
...tylko co z tego, skoro jej potencjał został całkowicie zmarnowany?
scenariusz napisany chyba przez dwóch gimnazjalistów zafascynowanych Zmierzchem. Romulusie (czy też ASXie, nie pamiętam poprzedniej dyskusji), Scott ten film nie tylko wyreżyserował, ale też sobie wyprodukował. Ergo: scenariusz sam wybierał.
fabuła dziurawa jak rzeszoto.
postacie napisane idiotycznie. Ja wiem, że Romulus nie lubi siedzieć z linijką i mierzyć, ale... na Boga Ze złości troszkę spojleruję:
... Däniken kiedyś powiedział... dobra, dobra, mam bilion dolarów, lecicie tam!
... można oddychać, ściągamy kaski!
... wracamy na statek, nie wchodzę tam bo się boję. Biolog, idziesz ze mną? Idę. No to super, powiedział geolog od urządzeń skanujących, takich, które robią mapy, po czym obaj zgubili się w jaskini
... ojej, jaka śliczna nowa forma życia, a jaka piękna! Pobawmy się z nią!!! (powiedział Biolog, po czym...)
... ciekawe co się stanie jak nacisnę te gotowane jajka na konsoli? O, świeci się! Pyk, pyk, jaki śliczny hologram! Na szczęście to nie był mechanizm startu/autodestrukcji/rutynowej dekontaminacji! Na szczęście jestem androidem i mam to w dupie! O, i by odpalić ten złom, trzeba zagrać na flecie prostym!
... przepraszam komputrze medyczny, chciałabym zrobić sobie aborcję obcej formy życia, strasznie mnie boli, czy mogę? Nie, nie może Pani, bo urządzenie jest skonfigurowane tylko do obsługi mężczyzn (wychodząc z kina kątem oka widziałem kto się też statkiem zabrał, więc to akurat odrobinkę robi się sensowne... jednakże...). No to może usunięcie ciała obcego z vulnus ictum s. punctatum? Hmm... ok!
... Hej! Skafander Micheletta się przyczołgał pod statek, hmm... dziwna perspektywa i nie odpowiada, weźcie mu otwórzcie!
... Micheletto Zombiaku... to Ty?!
... Przed chwila zrobiłam sobie aborcję kałamarnicy, ale znajdę chwilkę, by z Panem porozmawiać o celu tej wyprawy...
Romulusie, mylisz kino rozrywkowe z kinem rozrywkawym. Kino rozrywkowe też musi mieć jakiś poziom, a ten film, poza naprawdę ładną oprawą audio-wideo nie reprezentuje sobą nic. Jest słaby. Nie widziałem zakończenia, ale zakładam, że wszyscy spalili się ze wstydu.
Mam tylko nadzieję, że Scott za rok, dwa wypuści godzinę dłuższą Director's Cut. Bo szczerze mówiąc, kilka scen sugeruje, że zostały mocno okrojone, a tak się zazwyczaj dzieje, kiedy tnie się film na potrzeby komercyjne.
Ha,ha - MrSpellu - podoba mi się Twoja recenzja!
Jeszcze kilka takich sarkastycznych spojlerków możnaby dodać, widać, że nie obejrzałeś do końca Właściwie, gdy tak o tym myślę, to widzę, że wiele straciłeś zważywszy na Twoje sarkastyczne poczucie humoru
btw: myślę, że film wiele by zyskał, gdyby było mniej dialogów.
Ale zdjęcia rzeczywiście bez zarzutu, jak i efekty spec.
Prometeusz może i jest miejscami durny, ale ogląda się go bardzo dobrze i przynajmniej mnie trzymał cały czas w napięciu (oprócz nieco rozciągniętego wstępu). W każdym razie wrażenia mam lepsze niż z powszechnie chwalonych Avengers.
A co do nawiązań do Obcego - mogli sobie odpuścić, szczególnie 2-3 bardzo nachalne. Ogólnie jednak drobne smaczki nawet fajne były.
Prometeusz może i jest miejscami durny, ale ogląda się go bardzo dobrze i przynajmniej mnie trzymał cały czas w napięciu (oprócz nieco rozciągniętego wstępu).
Nic. Wybacz, ale nie mogłem się trzymać w napięciu ze względu na irytację No i długo nie będę mógł tknąć kalmarów w knajpie.
Hmm... może powinienem pozwać Scotta
Gały moje widziały dzisiaj "Prometeusza". Szkoda, że na to poszedłem do kina. Normalnie kaca mam. Beznadzieja. Głupie to, kupy się nie trzyma, nie ma fabuły, posklejane z jakiś okruchów, efekty też ledwo ledwo, a do tego postacie, których nawet zapamiętać nie można. Głupi film po prostu.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Jak to nikt? Toż sam, jeszcze zanim obejrzałeś film, wysyłałem czytelne sygnały wyrażające poważne wątpliwości co do poziomu fabuły/scenariusza/historii...
Nie tylko Tobie. Dyrektor pewnej instytucji kultury też był tym filmem zachwycony. Zachęcał moją koleżankę by na to poszła, a ona ze stoickim spokojem powiedziała, że jej znajomi wyszli w połowie filmu z kina Żałuję, że nie widziałem jego miny
ASX76 napisał/a:
Ależ nie, przeczytałem "trochę" opinii/recenzji, stąd nabrałem złych przeczuć.
Najlepiej się samemu przekonać. Nie sądziłem, że Scott może nakręcić aż tak słaby film.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum