Z szeroko pojętej muzyki metalowej obecnie najczęściej słucham rzeczy pokroju Dillinger Escape Plan czy Meshuggah. Prócz tego różne Isisy, Toole, Dream Theatery (DT to akurat tylko nieco starsze, bo ostatnio zrobili się nudni), a i jakaś Metallica się znajdzie czy nawet nu-metal a'la Limp Bizkit.
W tej chwili w słuchawkach rozbrzmiewa najnowszy album Cynic.
No i trochę wspak, bo na koniec, przywitam się mówiąc jou!
Miło, że spotkałem znajomego z forum Metropolis, kirk_pazdzioch, siema.
A co do tematu: zaznaczyłem:
Prekursorów
Klasyczny Heavy
Progres/Neoklasyka
Awangarda/Eksperyment
Orchestral/Symphonic/melodic/Gothic itp
Kiedy miałem 5 lat w głośnikach rządziło u mnie Deep Purple i Led Zeppelin + Pink Floyd, czyli raczej hard rock, progres, metalu raczej nie lubiłem i właściwie cały czas bardziej wolę rocka. Z metalu zacząłem słuchać tylko progresywnego i klasycznego heavy w wieku 15 lat. Symfoniczny, gotycki i awangardowy akceptuję, w ogóle mi nie przeszkadza. Pozostałe ciężko znoszę, szczególnie black.
Jako prekursorów traktuję Black Sabbath, Judas Priest i Iron Maiden. Utwory Zeppelinów rzadko podchodziły pod metal, podobnie jak u Purpurowych.
Z obecnej ankiety zaznaczyłem sobie 5 gatunków, których najczęściej słucham:
1.Folk/Viking
2.Klasyczny Heavy
3.Thrash
4.Death
5.Orchestral/Symphonic/melodic/Gothic itp.
Ogólnie mówiąc słucham każdego rodzaju muzyki, czy też podgatunków. Obecnie słucham takich zespołów jak: Vader, Behemot (od czasu do czasu), Nightwish, Iron Maiden, Gamma Ray i parę innych dobrych kapel.
_________________ " Ciemne sprawy najlepiej załatwiać po ciemku " - "Hobbit" J.R.R. Tolkien
Moja przygoda z tym nurtem zaczęła się dosyć późno, bo pod koniec liceum. Wcześniej otoczony byłem przez grupy słuchające naprzemiennie hip hopu i techno, naturalnie nie dawało się obejść bez słyszenia na okrągło popu. Dlatego przez długie lata byłem przekonany, że ja i muzyka nie mamy ze sobą nic wspólnego.
Zmieniło to się po zawiązaniu znajomości z wielkim fanem metalu, który na dobry początek podrzucił mi dwie płytki - Nightwish Once oraz Therion Secret of the Runes. I to było coś. Dalej za jego wskazaniem sprawdziłem Hammerfall, Helloween, Venom, Kinga Diamonda, Bhatory, przyszedł czas i na Metallica, i na inne (Gamma Ray). Z innego źródła dostałem paczkę wyłącznie z gotykiem (w tym Sisters of Mercy i Lacrimosa), a z kolejnego solidne zainteresowanie Kaczmarskim. We własnym zakresie odkryłem jeszcze Kamelot i j-music i na tym się zatrzymałem.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Choć Sodom to oprócz thrashu też black i speed metal.
To już jest mania etykietowania. Tak po prawdzie to słynną czwórkę też trza by dzielić, bo jakby nie patrzeć to Hell Awaits Slayera nijak nie pasuje mi stylistycznie do Ride the Lightning Metalliki, Spreading the Disease Anthraxu czy Peace Sells... Megadethu. Przy takim "skrupulatnym" tagowaniu to gatunków byłoby prawie tyle ile było kapel.
Wykonawców którzy drą ryja tak, że nie można zupełnie zrozumieć tekstu, omijam szerokim łukiem
Ufam, iż nie oznacza to, że uważasz jakoby takie zespoły posiadały słabe teksty. Weźmy na ten przykład Opeth w czasach swojej świetności (czyli wszystko poza ostatnim albumem ), wokalista "drze ryja" aż diabeł z piekła siedzi zawstydzony a teksty są na prawdę genialne a na części płyt mamy do czynienia z concept albumem, że poszczególne utwory przedstawiają następne części historii.
wokalista "drze ryja" aż diabeł z piekła siedzi zawstydzony a teksty są na prawdę genialne
Fajnie, ale skąd ja mam wiedzieć, czy tekst jest dobry, skoro go nie rozumiem? Wolę mieć przyjemność z muzyki i tekstu w momencie słuchania, a nie że słucham i zastanawiam się, o czym to jest i muszę przeczytać słowa osobno.
Broda. A podobno na którymś koncercie fani zaczęli śpiewać mishearda i chyba nawet śpiewał z nimi, czy coś.
A tak serio, to o tych misheardach myślałam też pisząc poprzedniego posta. Co mi z pięknego tekstu, jeśli zamiast niego równie dobrze mogę tam słyszeć "żryj włosy z penisa" i stwierdzić, że słowa są bez sensu?
Growl to głównie ciekawostka - fajna sprawa, tak growlować - i niewiele ponadto. Rzadko brzmi dobrze w piosence (np. niekiedy u My Dying Bride), a właściwie rzadko brzmi jak muzyka (a nie choroba gardła). Dlatego odrzucam ten już zbyt oderwany od rockowych korzeni death/black/etc, tak samo jak brokat-kiczowaty power/speed/folk. Od czasu do czasu zaczepię o jakis wyjątek albo z sentymentu (płyta "Nightfall"), albo z fajnego jaja ("Primo Victoria"), albo takiej jazdy po bandzie, że breakuje on the other side ("Mother North").
wokalista "drze ryja" aż diabeł z piekła siedzi zawstydzony a teksty są na prawdę genialne
Fajnie, ale skąd ja mam wiedzieć, czy tekst jest dobry, skoro go nie rozumiem? Wolę mieć przyjemność z muzyki i tekstu w momencie słuchania, a nie że słucham i zastanawiam się, o czym to jest i muszę przeczytać słowa osobno.
I tu rozróżniamy dobrego wokalistę od złego. Ja osobiście z umiejętnego darcia ryja rozumiem więcej niż z murzyńskiego hiphopu, BA, więcej niż z polskiego hiphopu. Może kwestia przywyczajenia, ale rozumiem wszystko dopóki nie natknę się na słowo którego nie znam.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum