Ilustracja okładki "Człowieka z Wysokiego Zamku" w najmniejszym stopniu nie pasuje do klimatu czy estetyki książki na jakiej będzie. Ta latająca więża muszlo-więza jest tak wycackana że nawet nie ma w niej dla mnie żadnych walorów symbolicznych.
Dokładnie to samo pomyślałem: co niby ta latająca twierdzanad morzem ma wspólnego z tą książką. Ale w Polsce wszystkie książki fantasy i science-fiction z jakiegoś muszą mieć takie kolorowe, zinfantylizowane okładki.
chętnie postawiłbym sobie na półce coś takiego, mimo, że też troszeczkę odbiegająca od treści książki (nieuwzględniona Japonia):
Dość ciężko mi się ustosunkować do tak elokwentnego zapytania, ale zgaduję że prosisz o wytłumaczenie zdania - chyba zgodzisz się, że Dick na naszym rynku nie miał dotychczas szczęścia do jakości publikacji.
Wziąłem się, po chyba ośmiu latach przerwy, za Dicka. Na pierwszy ogień poszło "Czy androidy..." i przyznam szczerze, tak jak kiedyś podobało mi się, i to bardzo, tak teraz, w moim odczuciu, ta powieść jest do bólu przeciętna. Brać się za następne rzeczy (Valis, Ubik, Człowiek, których jak na razie w ogóle jeszcze nie czytałem) czy sobie odpuścić?
_________________ Teraz rozchodzi się po wszystkich salach, przeganiając zastałą woń dymu, alkoholu i potu, delikatny, mdławy aromat Śniadania: kwiatowy, przenikliwy, zaskakujący bardziej niż barwa zimowego słońca, przejmuje przestrzeń we władanie nie tyle za sprawą swej zwierzęcej ostrości czy natężenia, ile wskutek nader zawiłego wiazania molekuł, współuczestnicząc w sekretnej magii, dzięki której - co nieczęsto się zdarza - Śmierci tak wyraźnie daje się do zrozumienia, żeby się odpierdoliła - T. Pynchon
A coś czuję, że Blade runnera za bardzo będę odczytywał przez pryzmat adaptacji.
To właśnie chyba błąd. Z tego co pamiętam jako pierwszą przeczytałem książkę, a dopiero potem obejrzałem film. Film to dosyć luźna adaptacja książki i w sumie oprócz imion niektórych bohaterów niewiele ma wspólnego z książką.
Film chyba bardziej skupił się na akcji, natomiast książka bardziej skłania do zastanowienia nad tematem.
Przeczytać, tylko Valis zostaw na koniec. Jeżeli Ubik i Człowiek z ... Cię nie porwą wtedy będziesz rozważać odpuszczenie reszty, choć krótkie formy też są niezłe.
To i ja zapytam - jako osoba która nie czytała niczego Dicka/nie oglądała adaptacji, od czego warto było by zacząć?
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Na początek całkiem dobry jest "Blade Runner", potem może od razu skok na głęboką wodę - "Ubik" - jeśli on ci się nie spodoba to nie masz zbyt bardzo czego szukać w Dicku. Ewentualnie w takim przypadku mógłbyś jeszcze dać szansę "Przez ciemne zwierciadło" - mojej ulubionej książce Phillipa, jednocześnie będącej nieco odmienną od trzonu jego twórczości. Zakładamy jednak że "Ubik" ci się spodoba (bo to genialna książka), w takim razie dalej możesz iść albo tak jak publikuje Rebis ("Człowiek...", "Valis"), albo po klasykach których nie mają jeszcze w planach, ale da się dostać w niskich cenach na Allegro ("Trzy stygmaty Palmera Eldritcha", "A teraz zaczekaj na zeszły rok" itd).
Swoją drogą, dla tych którzy nie mają, a są zainteresowani - w "Valis" są podane przyszłe plany wydawnicze, zawierające: "Bożą inwazję", "Transmigrację Timothy'ego Archera", "Doktora Bluthgelda" (to jest następne w kolejce), "Przez ciemne zwierciadło" i "Wyznania łgarza". Jak ja kocham Rebis.
Najpierw książka, później film, jeśli chcesz to zrobić w należytym porządku, Tixonie.
Nie wydaje mi się, jeżeli jest tak jak napisał adamo0. Tylko, że ja jestem trochę zawodowo skrzywiony i nauczyłem się traktować oryginał oraz adaptację, jako dwa oddzielne teksty. Nie rozpatruję w kategoriach wierna/niewierna adaptacja. Niemniej za pierwszym podejściem Blade runnera będę czytał przez pryzmat filmu by ocenić jaki jest to model adaptacji. Ale raczej nie będzie sytuacji jak z Wiedźminem, gdzie podstawiałem pod literackie postacie wizerunki z gry. I to mimo że sagę przeczytałem siedem razy. Gra "wyparła" moje wyobrażenia wizerunku postaci.
Tu nie ma takiego ryzyka w sumie. Można oczywiście czytać w tej drugiej kolejności (najpierw film, potem książka), tylko że w filmie tej dickowej fabuły jest naprawdę mało (tu kwestią najważniejszą jest np. główny bohater - więcej nie mówię żeby nie było spojlera). Czytając najpierw książkę dowiadujemy się jaki był główny zamiar autora i co chciał on przekazać - w filmie zostało to spłycone i zmarginalizowane (co sprowadza go w moim odczuciu do wyśmienitego kina akcji luźno bazującego na książce), dlatego lepiej jest znać książkę podchodząc do oglądania filmu.
Czytając kilka dni temu Blade Runnera i potem oglądając film lepiej poukładało mi się wszystko w głowie, ale mówię - można robić to odwrotnie i bólu też nie będzie.
No właśnie - ciężko jest nie porównywać książki i ekranizacji, nawet jeśli nie chce się tego robić.
Ja osobiście polecam najpierw obejrzeć film, a potem przeczytać książkę, bo jeśli się zrobi na odwrót - może być tak, że przez podświadome porównywanie z oryginałem, oceni się jeden z największych klasyków sci-fi jako film przeciętny... jak to było w moim przypadku.
Czytając najpierw książkę dowiadujemy się jaki był główny zamiar autora i co chciał on przekazać - w filmie zostało to spłycone i zmarginalizowane
Ale jak na film akcji... nie powiedziałbym, że jest to film płytki. Zgodzę się, że nacisk został położony na warstwę wizualną, na wyeksponowanie świata przedstawionego, ale finałowa scena z Hauerem jest po prostu doskonała
Sammael napisał/a:
No właśnie - ciężko jest nie porównywać książki i ekranizacji, nawet jeśli nie chce się tego robić.
adam0 ma rację, wydaje mi się, ze łatwiej na początku zastanowić się nad rozważaniami bohaterów, nad ich motywacjami a potem dopiero obejrzeć film. Akcja zabiła w nim refleksję, choć nie powiem, zrobiła to mistrzowsko.
To i ja zapytam - jako osoba która nie czytała niczego Dicka/nie oglądała adaptacji, od czego warto było by zacząć?
Opowiadania (są różne kompilacje jego opowiadań, zdaje się, że czasami niemal takie same książki występują pod różnymi tytułami). I zestaw obowiązkowy powieści: Ubik, Człowiek z wysokiego zamku, Czy androidy marzą o elektrycznych owcach? (koniecznie przed filmem) i Trzy stygmaty Palmera Eldritcha (dlaczego Rebis jeszcze tego nie wznowił?). Valis dopiero później.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Istnieje pewna teoria, że każda następna książka przeczytana jest lepsza, a spowodowane jest to koniecznością odpowiedniego przestawienia trybików w głowie
Ale jak na film akcji... nie powiedziałbym, że jest to film płytki. Zgodzę się, że nacisk został położony na warstwę wizualną, na wyeksponowanie świata przedstawionego, ale finałowa scena z Hauerem jest po prostu doskonała
W ogóle film to majstersztyk, nie ma dwóch zdań. Jeden z lepszych jakie kiedykolwiek oglądałem, ale książka jest jeszcze lepsza i 'głębsza' dlatego pisałem o tym spłyceniu
Swoją drogą, dla tych którzy nie mają, a są zainteresowani - w "Valis" są podane przyszłe plany wydawnicze, zawierające: "Bożą inwazję", "Transmigrację Timothy'ego Archera", "Doktora Bluthgelda" (to jest następne w kolejce), "Przez ciemne zwierciadło" i "Wyznania łgarza". Jak ja kocham Rebis.
Hmm, na której stronie to jest? Bo przejrzałem szybko Valis i takiej informacji nie znalazłem. Czyżbym miał wadliwy egzemplarz? Czy to na jakiejś wkładce do książki jest?
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Swoją drogą, dla tych którzy nie mają, a są zainteresowani - w "Valis" są podane przyszłe plany wydawnicze, zawierające: "Bożą inwazję", "Transmigrację Timothy'ego Archera", "Doktora Bluthgelda" (to jest następne w kolejce), "Przez ciemne zwierciadło" i "Wyznania łgarza". Jak ja kocham Rebis.
Hmm, na której stronie to jest? Bo przejrzałem szybko Valis i takiej informacji nie znalazłem. Czyżbym miał wadliwy egzemplarz? Czy to na jakiejś wkładce do książki jest?
Na samym początku. Zaraz obok strony tytułowej.
Tymczasem widzę, że na Fantaście pojawiła się okładka Bożej inwazji.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum