Przy jakiej książce spędzacie obecnie czas? Przydałoby się tutaj wymienić tytuł i autora i napisać kilka zdań o lekturze.
U mnie Dukaj i Inne Pieśni. Jestem po 200 stronach i się rajcuję.
I książkę czuć Lodem jak diabli.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Skończyłem Tańcz, tańcz, tańcz Murakamiego. Właściwie to, czego można się było po jego książce spodziewać.
Teraz czytam Ajatollah śmie wątpić Hoomana Majda. Spojrzenie na Iran oczami zwesternizowanego Irańczyka. Po kilkudziesięciu stronach powiem, że kraj wydaje się dużo dziwniejszy niż myślałem (nie taki straszny niż można by przypuszczać), a Ahmadineżad i jego doradcy bardzo cwani.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
"Neonowy dwór" Griffin. Schemat podobny jak przy poprzednich dwóch częściach, ale chyba lepsze od "Nocnego Burmistrza". Nie mam też już jakichś większych oczekiwań, więc rozczarowania nie ma.
A wcześniej "W północ się odzieję" Pratchetta czytałem. Niezłe, mocny średniak ze "Świata Dysku".
Amerykańscy Bogowie. Jeżeli mi się spodoba to zakupię wszystkie książki NG
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Krwawy południk - Cormac McCarthy. Trzeba obadać czy to rzeczywiście taka wspaniała książka (w końcu 3 miejsce na liście najważniejszych książek ćwierćwiecza w USA).
"Możliwość wyspy" Houellebecqa czytam teraz. Interesująca lektura, mocno depresyjny nastrój i sporo umyślnie kontrowersyjnych opinii - czyta się szybko i fajnie.
Problem w tym, że autor bardzo często skacze z wątku na wątek, a że czyni to z prędkością serii wystrzeliwanych z pistoletu maszynowego, okazuje się to być ponad ludzką cierpliwość/wytrzymałość części czytelników, trudno wczuć się w treść przy takim jej rozproszeniu.
Ale ja tam nie widzę rozproszenia wątku, wątek jest kontynuowany tylko innymi środkami, w w tych przeskokach jest wielka celowość. Jak na razie.
Wakacyjnego czytania książek Starwarsowych ciąg dalszy... powoli zbliżam sie do końca Rozkazu 66 Karen Traviss... i podobnie jak na wcześniejszych częściach cyklu "Komandosi Republiki" jestem bardzo na tak. Wartka, militarna akcja, dużo gry z gwiezdnowojenną konwencją i "odczarowywania świata" (klony-dezerterzy, niekonwencjonalni Jedi itp.) i całkiem sporo watków interpersonalnych i lekkiego psychologizowania. Innymi słowy - jak mam czytać Star Warsy to właśnie takie! Jak przeczytam to opiszę na 100%!
_________________ Tekst to tylko pretekst do podtekstu...
Prefekt Reynoldsa. Niezły, klimatyczny kryminał. Trochę mi przypomina Fincha, co wg mnie jest komplementem wysokiej próby.
Akcja rozwija się dynamicznie, szczegóły świata nieźle dopełniają obraz Yellowstone znany z poprzednich części. Warto.
Co do książek Hala Duncana, jakiś czas temu na polterze ukazał się wywiad z nim i trochę o strukturze Welinu i Atramentu powiedział. Pozwala spojrzeć na tekst nieco inaczej (chyba, że ktoś to wszystko sam zauważył, ale wątpię).
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Czytam Gniazdo Światów jeszcze nie doszedłem do wątku z książka w książce... a już
Tak mnie zaciekawiło to, dlaczego on, zabija wszystkich z którymi się spotka o których pomyśli, że trudno przerwać czytanie... Wszystko mi się w tej książce podoba, choć na początku nie mogłem się w nią wgryźć
Ufff... Wreszcie dałem radę doczytać do końca "Złotą czarę" Henry Jamesa. Jestem zbyt onieśmielony maestrią i kunsztem tego pisarza, aby wypisywać banały. Upraszczając wszystko (bo w przypadku tej powieści można tylko upraszczać, chyba że jest się erudytą i specjalistą od takiej literatury) napiszę tylko, że takiej psychologicznej subtelności w portretowaniu wcale nie osobliwego czworokąta uczuciowego nie spotkałem nigdy wcześniej.
Ciekawe, czy wydawnictwo Prószyński wznowi kolejne powieści tego pisarza, bo mam ogromną ochotę je przeczytać, mimo że "Złota czara" była ogromnym wyzwaniem.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
a czytałeś "Ulissesa" ? Pod kątem trudności to coś porównywalnego do Jamesa ?
Ja nie czytam już nic bo kampania wrześniowa czeka, ale przeczytałem "Panterę w piwnicy" Amosa Oza - niezłe, ale spodziewałem się po tym pisarzu znacznie więcej i reportaż Szczygła "Zrób sobie raj" - znakomita rzecz, ale to już chyba wszyscy wiedzą
a czytałeś "Ulissesa" ? Pod kątem trudności to coś porównywalnego do Jamesa ?
Zacząłem czytać, ale nie doczytałem Zabrakło mi cierpliwości. Ale na pewno, jeśli można porównywać to co przeczytałem, James jest znacznie przystępniejszy.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Skończyłam "Na krawędzi cienia" Brenta Weeksa i biorę się za ostatni tom trylogii. Druga część była w moim odczuciu lepsza od pierwszej, ale denerwował mnie początek. Bohater jest zbyt uległy wobec ukochanej i bardzo naiwny w swojej próbie życia normalnym życie. W dalszej części książki akcja nabiera tempa, podoba mi się wątek Vi, ale znając życie, autor skupi się bardziej na wątku Elene w trzecim tomie.
Przeczytałem Uśmiech Pol Pota. Bardzo ciekawa książka o Czerwonych Khmerach, próba nakreślenia skomplikowanej sytuacji regionu, roli Europejczyków w wizerunku Kambodży na świecie. Okiem młodego Szweda. Bez sądów, raczej postawienie wielu pytań zostawionych każdemu do przemyślenia. Mam w związku z tą książką pytanie: czy pozostałe reportaże wydawnictwa Czarne są równie dobre? Można je kupować w ciemno, czy lepiej trzymać się sprawdzonych nazwisk? I przy okazji, wiecie coś o tych dwóch książkach: TAXI Opowieści z kursów po Kairze Chalida al-Chamisi i Palestyńskie wędrówki. Zapiski o znikającym krajobrazie Raja Shehadeha?
Teraz czytam Gai-Jina Clavella. Kolejny tom opowieści o Europejczykach w Japonii i Dalekim Wschodzie. Niestety, mniej wciągające niż poprzednie książki. Być może dlatego, że mniej odkrywcze, ale to wciąż doskonała lektura. Tylko trochę brakuje mi ciężaru Króla szczurów.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Mam w związku z tą książką pytanie: czy pozostałe reportaże wydawnictwa Czarne są równie dobre? Można je kupować w ciemno, czy lepiej trzymać się sprawdzonych nazwisk?
I przy okazji, wiecie coś o tych dwóch książkach: TAXI Opowieści z kursów po Kairze Chalida al-Chamisi i Palestyńskie wędrówki. Zapiski o znikającym krajobrazie Raja Shehadeha?
1. Wiele reportaży wydawnictwa Czarne jest lepszych/ciekawszych od "Uśmiech Pol Mota...", oczywiście przy całym szacunku dla tej pozycji. Warto sięgnąć po: Swietlane Aleksijewicz ("Wojna nie ma w sobie nic z kobiety", w innych wydawnictwach wyszły: "Krzyk Czarnobyla" i "Ołowiane żołnierzyki"), , Wojciecha Tochmana ("Wściekły pies", "Dzisiaj narysujemy śmierć", "Jakbyś kamień jadła", "Schodów się nie pali"), Jacka Hugo-Badera ("Biała gorączka", "W rajskiej dolinie wśród zielska"), Jeana Hatzfelda ("Strategia antylop", "Nagość życia: opowieści z bagien Rwandy"), Mariusza Szczygła("Zrób sobie raj", "Gottland"), "20 lat nowej Polski w reportażach według Mariusza Szczygła", Witolda Szabłowskiego ("Zabójca z miasta moreli...").
Z innych wydawnictw: Peter Godwin ("Gdzie krokodyl zjada słońce"), Tiziano Terzani ("W Azji", "Zakazane wrota", "Dobranoc panie Lenin").
Skończyłam W kraju niewiernych Dukaja. Dość długo czytałam, ale to nie wina zbiorku, a raczej mojej kiepskiej kondycji. Ogólnie podobał mi się, uważam, że jest bardzo dobry, choć wiem, że Dukaj potrafi lepiej, w końcu dwie jego najlepsze powieści mam za sobą. Nie zmienia to faktu, że czas poznać też inne dokonania, a ta pozycja doskonale się też nadaje, by kogoś przekonać do czytania Dukaja, kto z nim nie miał wcześniej styczności. Opowiadania nie są trudne formalnie, choć zakończenia niektórych są na tyle niejednoznaczne, by dać do myślenia. Sam pomysł na wprowadzenie różnych aspektów religijnych do świata sf też ciekawie zrealizowany. Najbardziej zachwyciła mnie chyba ta różnorodność i pomysłowość. Kolejnego Dukaja kupię sobie przy okazji, a teraz zabieram się za lekturę Maga Johna Fowlesa.
Gniazdo światów już dawno za mną, krótko mówiąc warto było... Pomysł, klimat, świat w świecie w świecie choć leciutko denerwujący to również podsycający wyobraźnie
A teraz czytam akurat W kraju niewiernych a dokładnie iacte
Dukaja mimo wszystko dobrze się czyta..
Choć podobnie jak koleżankę wyżej jak na razie nie wciągnęło tak jak jego powieści, tyle, że ja jestem dopiero na początku książki, więc inne opowiadania mogą jeszcze wciągnąć....
Skończyłem kolejne StarWarsy Rozdroża czasu Paula Kempa. Rozpisywał sie specjalnie nie będę: kicha okrutna oparta na raczej startrekowym pomyśle podrózy w czasie. Do zaorania. Jeszcze bedzie tylko jedna recka SW dla Fantasty i na dłuzszy czas daję sobie spokój z tym uniwersum. W ramach odreagowania i przygotowania gruntu pod zbliżającą sie premierę Domu derwiszy. Dni Cyberabadu zabrałem się za Rzekę bogów McDonalda. Na razie wrażenia bardzo pozytywne!
_________________ Tekst to tylko pretekst do podtekstu...
A teraz czytam akurat W kraju niewiernych a dokładnie iacte
Dukaja mimo wszystko dobrze się czyta..
Choć podobnie jak koleżankę wyżej jak na razie nie wciągnęło tak jak jego powieści, tyle, że ja jestem dopiero na początku książki, więc inne opowiadania mogą jeszcze wciągnąć....
Bo Dukaj to jeden z tych pisarzy, który cały czas się rozwija, ciągle polepsza warsztat, coraz lepiej operuje językiem, lepiej rozgrywa pomysły itd.
Dlatego zawsze polecam czytać książki Dukaja zgodnie z tym w jakiej kolejności się ukazywały pierwotnie.
Ja mam wciąż niezwykły sentyment do tego zbioru. Uwielbiam te Dukajowe pomysły z "W kraju niewiernych". Pamiętam o tym kiedy ukazało się, jeszcze w Nowej Fantastyce "Irrehaare", gdy "Matrix" nie był nawet w fazie wstępnych projektów. Jak się o tym pamięta, to to opowiadanie powala po prostu. "IACTE" mnie uwiodło swego czasu od pierwszego zdania. A "Katedra" to jak wiadomo takie małe arcydzieło.
To po prostu rewelacyjny zbiór.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Mi się w tym zbiorze najbardziej podoba "In partibus...". ale te robieżne opinie świadczą chyba najlepiej o bogactwie pomysłów Dukaja - potrafi trafić w bardzo różne gusta
_________________ Tekst to tylko pretekst do podtekstu...
Przeczytałem "Tak jest dobrze" Sz. Twardocha. Mocna rzecz, przepakowana uczuciami. Nawet trochę żałuję, że się spieszyłem z lekturą - lepszym rozwiązaniem jest dawkowanie sobie tekstów: jedno opowiadanie od czasu do czasu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum