Raczej nikomu nie zarzucałem. Chodziło mi o to, że niezależnie od wszystkie, obydwa seriale są znakomite. To, że w jednym jest lepszy scenariusz, niż w drugim - ostatecznie jest mało przesądzające. Do tego rzecz się sprowadzała w tym ostatecznym stwierdzeniu, że nie ma co się licytować na zajebistość. Z mojej strony nie było to zarzut pod adresem kogokolwiek. Doszedłem bowiem do wspomnianego wniosku i stwierdziłem sam, że nie ma co drzeć kotów Więc jeśli już coś komuś "zarzucałem" to także sobie
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Moje płytki z tym serialem tak krążą po znajomych, że nie wiem kiedy wrócą (całe szczęście , że mam kopie zapasową).
Kwestia przezorności, nie szczęścia.
Zresztą nie ma problemu z dostępnością, więc żaden problem nagrać jeszcze raz, jakby co...
Ja tam co lepsze produkcje nagrywam z dodatkową kopią celem zapewnienia bezpieczeństwa.
Ja zatrzymam na dysku przenośnym. Razem z THL, The Wire , The Killing. Szkoda, że Mad Men kasowałem.
"The Killing" nie jest godny, żeby się znaleźć w tym towarzystwie.
Gdzie "Life on Mars" (UK)? Gdzie "Breaking Bad"? Gdzie "Nip/Tuck"? Gdzie "The Shield"?
Przede wszystkim, serial nie wzbudzał we mnie takich emocji jak THE SHADOW LINE, który uważam za genialny pod każdym względem. Nie ma dyskusji. Nawet się nie będę w takie wdawał. THE SHADOW LINE to serial, który mnie powalił na kolana. Może gdybym LUTHERA oglądał w jakimś większym odstępie czasowym... Choć przecież uważam ten serial za co najmniej bardzo dobry. Ale oglądałem bez emocji. Kolejne sprawy - owszem, były ciekawe, ale czymś takim nie było szansy, żeby mnie kupić. Naczytałem się mnóstwa powieści, w których brud oblepiał każdego "dobrego" bohatera. A tu John Luther wydał mi się nieco teflonowy. W zasadzie, gdyby nie wątek z Alice Morgan, odpuściłbym sobie. Idris Elba to wspaniały aktor, ale Ruth Wilson sprawiła, że się zakochałem i to w taki sposób, ze wszystkie dotychczasowe aktorki na widok których robiłem maślane oczy wydały mi się tylko jakimiś plastikowymi dziuniami. Alice Morgan w jej wykonaniu sprawiła, że nie odrywałem twarzy od ekranu i oglądałem ją jak zahipnotyzowany.
Dlatego rozczarowało mnie zakończenie tego wątku. Ale serial godny polecenia.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Ja byłem zachwycony pierwszym sezonem. Drugi już nie tak dobry. Wątek z mafią taki sobie. Ani mnie ziębi ani parzy. Nowa dziewczyna Luthera też wypada blado. W ogóle ten główny wątek mi nie pasuje. Zagadki kryminalne z pomysłem, ale nudnie rozegrane. Obejrzałem trzy odcinki na razie. Może dzisiaj ostatni zobaczę.
Tak czy inaczej, jak nie będzie w finale jakiejś burzy z piorunami, to drugi sezon jest o klasę niżej niż pierwszy.
I zgodzę się, że "The Shadow Line" zdecydowanie lepszy. To w ogóle inna liga.
Ale każdemu "Luthera" polecam.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Sam sobie odpowiadam ale trudno.
Obejrzałem w końcu ostatni czwarty odcinek drugiego sezonu i stwierdzam, że jestem rozczarowany. Po poziomie zakończenia pierwszego, w drugim w zasadzie nic się nie dzieje, nic nie szokuje. Za to mamy parę niedokończonych wątków. Rozumiem, że będzie trzeci sezon? Błagam napiszcie, że wróci Alice!!!
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
W drugim sezonie może nie ma tak ekscytującego wątku przewodniego jak w pierwszym ale wydaje mi się, że należy podkreślić oryginalność obu historii kryminalnych. Może o rosyjskiej mafii w UK coś w filmach już było ale poziom zezwierzęcenia jej działań tj. np. "nekrosex" pokazany w tym serialu (S2E1-2) jest czymś wyjątkowym. Dodając do tego rozgrywanie przez mafię relacji pomiędzy matka a córką... niesamowite.
Natomiast historia "graczy" pokazana w S2E3-4 jest czymś tak nowym i wyjątkowym, że czapki z głów. Gra aktorska towarzysząca relacji "gracz" - Luther wgniata w fotel.
Ciągłe porównywanie tego z "SL" zaczyna być troszkę irytujące, te seriale mają ze sobą wspólne tylko to, że są brytyjskiej i wypłynęły na naszym forum w tym samym czasie. Przecież z założenia to całkiem inna konwencja i całkiem inne seriale. Można jedynie wymienić czy to, czy tamto bardziej się komuś subiektywnie podobało ale wtedy należało by pewnie podać z 10 innych filmów, które się mniej czy bardziej podobały... Paranoja.
AdamB, ale wątek główny nieporównywalny co do napięcia z wątkiem w pierwszym sezonie, gdzie zresztą świetnie połączono przewodni wątek z historią kryminalną z przedostatniego odcinka. Do tego wszystko znalazło swój finał. W drugim sezonie w zasadzie finału nie ma, bo przecież to co się stało nie kończy sprawy, ten niby podejrzany żyje itd. Niby usunięcie śladów pewnej ingerencji komputerowej też jest tak naciągane, że aż żal bierze.
Do tego o ile fajny jest pomysł na "graczy", o tyle sposoby rozwiązania tej niby zagadki już mają zero emocji i pomysłowości. A do tego "pomysły" typu" Biblia książką kodów dla "graczy" to już jakiś kicz niemal.
Raczej widzę drugi sezon jako trochę zmarnowany potencjał pomysłów.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Dobra, tak bardzo zachwalaliście, że obejrzałem dwa pierwsze odcinki sezonu number one Wrażenia? Nie jest źle, ale widziałem seriale bardziej wciągające Na szczęście, z tego co zdążyłem się zorientować, twórcy serialu nie tyle stawiają na dynamiczną akcję, co postać głównego bohatera. Postać Luthra intryguje, skłania do refleksji i zachęca do kolejnych odcinków. A przynajmniej, zachęciła mnie
Jedno pytanie: dlaczego ten facet chodząc zawsze trzyma ręce w kieszeniach (nawet, jak nie spaceruje po miejscu zbrodni)? Dodatkowo chodząc pochyla się lekko do przodu, co nieprzerwanie wywołuje na mej twarzy uśmiech
Nie jest źle, ale widziałem seriale bardziej wciągające Na szczęście, z tego co zdążyłem się zorientować, twórcy serialu nie tyle stawiają na dynamiczną akcję....
To nie jest serial o dynamicznej akcji i nikt chyba nie mówił, że taki miał być. A te bardziej wciągające to z taką akcją?
Sharin napisał/a:
Jedno pytanie: dlaczego ten facet chodząc zawsze trzyma ręce w kieszeniach (nawet, jak nie spaceruje po miejscu zbrodni)? Dodatkowo chodząc pochyla się lekko do przodu.....
To nie jest serial o dynamicznej akcji i nikt chyba nie mówił, że taki miał być. A te bardziej wciągające to z taką akcją?
"Prison Break"; serial opiera się w większej mierze na wciągającej fabule niż charyzmatycznym bohaterze.
Co do "Luthra" to nie wiem, co kto mówił a co nie. Nie mam czasu na czytanie wszystkiego
Jeżeli jednak jest tak jak piszesz, to wszyscy, którzy tak mówili mieli rację
"Danny Cohen z BBC One ogłosił, że serial kryminalny z Idrisem Elbą pt. "Luther" dostał zamówienie na 3. sezon.
Bohaterem serialu jest Luther, niekonwencjonalny i twardy detektyw. Drugi sezon miał dobrą oglądalność, przyciągając przed ekrany średnio 5 mln widzów.
Nie wiadomo, ile odcinków będzie mieć 3. sezon. Emisja w połowie 2012 roku."
Przesadzacie z tym uwielbieniem Ruth, bardzo dobra rola ale drugi sezon był bez niej i również bardzo się podobał (oglądalność 5 mln widzów).
A obejrzeliście Ruth w jej głównym wydaniu w "Jane Eyre"?
Przesadzacie z tym uwielbieniem Ruth, bardzo dobra rola ale drugi sezon był bez niej i również bardzo się podobał (oglądalność 5 mln widzów).
A obejrzeliście Ruth w jej głównym wydaniu w "Jane Eyre"?
1. Spójrzmy prawdzie w oczy: dla pewnych osób serial wiele traci bez możliwości oglądania jej zabójczego uroku.
2. Ano jeszcze nie. Na szczęście mam na twardym dysku i gdy uda mi się uporać z uzależnieniem od "Football Manager 2006" zapewne sięgnę, bo słyszałem wiele dobrego o tej wersji ekranizacji. A Ruth będzie wielką wisienką na torcie.
"Luther" - dokończyłem oglądanie pierwszego sezonu. Świetny serial, za wyjątkiem nieprzekonująco-przekombinowanego zakończenia. Jeśli ktoś się nie zgadza, mogę rzecz wyłożyć jak na talerzu, wraz z solidną dawką spoilerów.
Augustusie, "Jane Eyre" z Ruth Wilson to jak na razie najlepsza adaptacja filmowa tej powieści E. Bronte.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum