[Majtek]

Położony przy samej plaży w spokojnej okolicy. Jest tak wielki, że Maja nawet nie próbowała zaglądać do wszystkich pokoi, które się w nim znajdują...

[KapitanOwsianka]

Czarna Impala zatrzymała się na podjeździe. W środku siedział Max i Maja, było już zdecydowanie późno, w zasadzie to środek nocy. Parker przekręcił kluczyk w stacyjce i silnik po chwili przestał pracować. Chłopakowi momentalnie zaczęło brakować charakterystycznego, basowego pomruku.
Oparł łokieć na oparciu swojego fotela, usiadł tak by być przodem do koleżanki. I jak? W sumie wieczór, nie był taki zły. Pomijając mały incydent.

[Majtek]

Maja odwróciła się do Maxa i przechyliła głowę lekko w bok.
-Przynajmniej było ciekawie. Nie możemy narzekać na brak wrażeń tego wieczoru.-uśmiechnęła się i nachyliła w stronę chłopaka, żeby pocałować go w "zdrowy" policzek.-Jutro zostanie Ci niewielki ślad po dzisiejszej nocy.-dodała, gładząc delikatnie jego drugi policzek.
-Dzięki za podwiezienie. Chcesz...-ugryzła się w język. Nie mogła go przecież zaprosić do środka, kiedy jej rodzice byli w domu... chyba, że prześlizgneliby się tylnym wejściem. Z drugiej strony Maja była juz zmęczona i zdawała sobie sprawę, że chłopak odczuwa to zmęczenie ze zdwojoną siłą.
-Do zobaczenia w szkole.

[KapitanOwsianka]

Max się uśmiechnął Każdy facet musi mieć jakieś blizny i każdy facet choć raz musi dostać po pysku. powiedział, a potem położył dłoń na jej policzku. Pociągnął ją delikatnie za kark i pocałował, długo i namiętnie. Wreszcie oderwał na chwilę usta od jej ust i dodał: Znam pewnego gościa, który ma daczę nad basenem. przygryzł dolną wargę, jednocześnie uśmiechając się szelmowsko. Niebieskimi oczami patrzył na jej usta.

[Majtek]

-Doprawdy?-zapytała z ironią i zbliżyła się do niego tak, że dosłowanie dzieliło ich 10 mm. Otworzyła lekko usta, a potem zagryzła dolną wargę i odsunęła się, w tym samym momencie otwierjając drzwi.
-Może innym razem. Jestem zmęczona.-rzuciła, wychodząc z czarnej Impali. Już nawet nie obróciła się za siebie. Nie chciała spojrzeć Maxowi w oczy, w te które były w stanie nakłonić ją do wszystkiego.

[KapitanOwsianka]

Może i dobrze, że się nie obróciła, bo Max zrobił tak smutną minę a'la Bambi, że nie mogłaby się powstrzymać przed utuleniem go w żalu. Będę musiał obejść się smakiem. mruknął do siebie. Odprowadził dziewczynę wzrokiem do drzwi, po czym przekręcił kluczyk w stacyjce i wrzucił wsteczny.


Okey... Dla nas to koniec odcinka. Akurat dobry moment. Poczekaj trochę z odpowiedziami

[KapitanOwsianka]

Czarna Impala powoli wytoczyła się tyłem z podjazdu. Kamera najechała na twarz Maxa, która była jakaś poważna i skupiona. Parker wrzucił bieg i powoli, z cichym pomrukiem ruszył, a kamera zrobiła płynne przejście na...

... Dla innych wiązały się one ze sposobem myślenia. W końcu na każdego przychodzi czas, kiedy podbój jako zdobycz przestaje mieć wartość i zaczyna się pragnąć czegoś więcej...

... a kamera zrobiła płynne przejście na Maję, która stała w holu swojego domu, oparta o drzwi i uśmiechała się tajemniczo. Za to kamera powoli zsuwała się w dół, by po raz kolejny zrobić przejście.

... Czegoś, co jeszcze inni mięli nadzieję od kogoś uzyskać i otulić się tym w codzienności...

Ciąg dalszy w Chacie Evana

[KapitanOwsianka]

Maja smacznie spała, śniło jej się... No właściwie to nie ważne co jej się śniło.
Ważne, że ów błogi stan nagle przerwało trzaśnięcie drzwiami, które momentalnie wyrwało ją ze snu, chociaż nie obudziło do końca.
Gdzie moja sukienka!? krzyczała Alice Ta od Chanelle! Nie mogę jej znaleźć w swojej szafie, więc musiałaś mi ja podprowadzić! Gadaj gdzie ona jest, albo Cię zaduszę!

[Majtek]

Maja leniwie otworzyła jedno oko, stwierdziła że sprawa nie jest pilna, więc może zaczekać. Zamknęła powiekę i przewróciła się na drugi bok, zupełnie olewając krzyki siostry. Jednak dla Alice cała ta sytuacja była jak najbardziej poważna i chciała jak najszybciej odzyskać swoją „skradzioną” własność. Po chwili Majka oberwała poduszką po głowie. Jej reakcja była natychmiastowa. Rozbudziła się w przeciągu ułamka sekundy i odrzuciła poduszkę prosto w nos siostry, na którym znajdowała świeżo nałożona maseczka z aloesu. Dziewczyna powstrzymała wybuch śmiechu i poderwała się z łóżka, żeby uniknąć ataku rozwścieczonej siostry.
-Zabiję Cię!!!-wykrzykiwała, w kolejnym porywach gniewu, ganiając Maję po ogromnym pokoju.
-Czekaj. Stop!-Maja zahamowała i wystawiła purpurową sukienkę od Chanel za okno.-Cofnij się, albo wrzucę ją do basenu.-zagrodziła poważnym tonem.

[KapitanOwsianka]

Alice zatrzymała się jak wryta, ale wyraz jej twarzy mówił jednoznacznie, że nie żartuje. I przeciąganie struny byłoby niebezpieczne. Nawet tak nie żartuj! wysyczała wściekle. Odłóż ją, albo wyrwę Ci wszystkie kudły i wydrapie oczy. i przez moment na prawdę była straszna.

Coście się tak uparli na własne narracje Psujecie mi szyki

[Majtek]

Maja otworzyła szeroko usta, ale po chwili się opanowała i roześmiała tak głośno i szyderczo, że zapewne było ją słychać w całym domu. xD
Z jednej strony mogła wyrządzić znienawidzonej siostrze okropną krzywdę wyrzucając jej sukienkę za okno. Zachowałaby się paskudnie. A z drugiej strony mogła oddać nie swoją własność i jednoczesnie poczuła by się poniżona idąc na rękę Alice.
Szczerze mówiąc kusiło ją okropnie, żeby puścić jedwabny materiał i wprowadzić siostrę w jeszcze większą furię.
-Ziutek, skóra ci się łuszczy. Zrób z tym coś bo wygląda okropne.-powiedziała, rzucając sukienką w siostrę, a potem czmychnęła szybko ze swojego pokoju.

[KapitanOwsianka]

Wesz... Alice wysyczała jeszcze za wybiegającą siostrą, kiedy z dołu dobiegły wezwania, że najwyższy czas iść do szkoły. W głowie Alice, zaś pojawił się szatański plan, który zdecydowała się wykorzystać już wkrótce. Pobiegła, więc, do łazienki i tam się zabarykadowała by wreszcie się przygotować.

Maja! drzwi do jej pokoju otworzyły się i wszedł do środka ojciec, zapominając oczywiście o tym, że jego ukochane dziecko nie jest już małą dziewczynką.

[Majtek]

-Cześć papciu-dziewczyna rozpromieniła się na widok ojca i przywitała go, dając mu pośpiesznego, ale soczystego całusa w sam środek policzka. Mijając go przystanęła i przyjrzała się mu z uniesioną do góry brwią.
-Ymm... trenowałeś wczoraj? Widać postępy. Chudniesz w oczach...-ruszyła do łazienki i jeszcze na chwile obróciła się do ojca, aby dodać-...i w reszcie ciała też.-puściła do niego oczko i przejechała dłońmi po swojej szczupłej sylwetce.
Kolejne 10 minut spędziła w łazience, dziękując Bogu za to, że nie musi dzielić jej z siostrą.

[KapitanOwsianka]

Pospiesz się! Nie powinnaś się dzisiaj spóźnić. powiedział i wyszedł z pokoju i powtórzył operację z Alice, tylko, że stojąc przed drzwiami do jej łazienki. Potem zszedł na dół.

[Majtek]

Majka stała już przed szafą z suszarką w prawej ręce i grzebieniem w lewej, a w myślach przelatywała przez wszystkie kombinacje ubrań, w jakie mogłaby się dziś ubrać. Przez chwilę nawet pomyślała o tym, w czym najbardziej spodobałaby się Max'owi.
Rzuciła, wyłączoną już suszarkę na łóżko i pacnęła się z otwartej dłoni w czoło.
-Głupia jesteś.-powiedziała sama do siebie i wyjęła z szafy swój ulubiony zestaw, w którym według Alice wyglądała jak dziecko z przedszkola. Nigdy nie słuchała się siostry i nie miała zamiaru tego robić również dzisiaj.
Dopinając już ostatni guzik przy spodniach, wybiegła z pokoju zapominając o kluczykach od samochodu. Musiała się wrócić, a kiedy z powrotem wybiegła na korytarz o mało nie wpadła na Alice, która dopiero wychodziła z łazienki.
-Spóźnisz się do szkoły, albo będziesz musiała zrezygnować ze śniadania.-ostrzegła ją, a że sama nie chciała przegapić śniadania, rzuciła się pędem po schodach do kuchni.

[KapitanOwsianka]

Alice przez chwilę przedrzeźniała siostrę, a potem schowała się do swojego pokoju, gdzie zaczęła wybierać ciuchy, ze wrodzoną sobie flegmą. A może ta? Hmmm, nie czerwony mi nie pasuje, a może to? Żakiecik? To takie prostackie... Hmmm...
Wreszcie wybrała lekką spódniczkę w pastelach i wydekoltowaną koszulę, wciętą w stanie. Wreszcie zeszła na dół i wyszła na zewnątrz nie żegnając się z nikim. Wsiadła do samochodu i pojechała.

[Majtek]

Maja sobie jeszcze dowcipkowała z ojcem, zajadając się tostem, a kiedy usłyszała odjeżdżający samochód, spojrzała automatycznie na zegarek.
-Cholera... spóźnię się w pierwszy... nie w drugi dzień szkoły.-zrobiła taką minę jakby zaraz miała puścić pawia. Pochwyciła niedojedzonego tosta między zęby, przerzuciła przez ramię torbę. Posłała tacie buziaka w powietrzu i pognała na dziedziniec, gdzie był zaparkowany jej samochód. A właściwie coś więcej niż tylko samochód.
Przeszło jej przez myśl, że mogłaby się pościgać z siostrą, ale narazie postanowiła się skupić na dojedzeniu tosta i bezbłędnym manewrze wyjazdu poza ogrodzenie posesji państwa Jagielskich. Dopiero przy drugim zakręcie docisnęła mocniej pedał gazu, poprawiła pas i włączyła <play> na wbudowanym do jej mustanga radiu. A z głośników wydobył się przyjemny bas Michael’a Balzary.