Jestem. Wraz z opóźnieniem. Choć może powinno być , bo jednak czekasz...
Pierwsza wersja recenzji gotowa, jeszcze tylko się nad nią poznęcam i ju.
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
Uff. Pewnie, że czekam. Recenzentów / recenzentek jest sporo na świecie, ale z Twoim zdaniem bardzo się liczę i go wypatruję. Czytałem artykuł w Katedrze... ha, tytułu nie pamiętam, tak czy owak traktował o oczekiwaniach wobec różnych książek. Piasałaś o "Sztormie". Bardzo mi się to podobało. Mam wrażenie, że na Twoim miejscu napisałbym to samo. Mam też świadomość, że długie oczekiwanie na drugą księgę mogło pogorszyć sytuację, bo pojawiło się nastawienie, a ono łatwo może zamienić się w rozczarowanie, po drugie pamięć jest zawodna, a przecież w Sztormie rozwiązują się prawie wszystkie zagadki z Błysków...
Czytałem artykuł w Katedrze... ha, tytułu nie pamiętam, tak czy owak traktował o oczekiwaniach wobec różnych książek.
Ha! Przypuszczam, że masz na myśli Literackie zgadywanki z czerwca br. (nie mogę przepuścić okazji do zareklamowania cyklu naszych artykułów ).
Szkoda, że między "Błyskami" i "Sztormem" taka półtoraroczna (z trzymiesięcznej) dziura powstała (przynęta została zarzucona, chwyciła i... wędkarz nie zacina. ) - z mojego punktu widzenia okropeczność najgorszego rodzaju - zostałam się w zawieszeniu w połowie historii. Czy nie dałoby się, żeby następne części przygód Torkila nie były tak dzielone?
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
Czyżby... ale nie; odczytuję powyższe stwierdzenie jedynie jako potwierdzenie istnienia równoległej rzeczywistości.
Ale ad rem: znalazłam w sieci chyba ostatni (i niecały) wywiad z Tobą, w którym m.in. uchylasz rąbka tajemnicy nt. kolejnego tomu przygód Toriego. Podoba mi się umiejscowienie nieśmiertelności cyfrowej pomiędzy życiem takim, jakie znamy, a wiecznym życiem organicznym, choć wydaje mi się, że ten rodzaj nieśmiertelności to alternatywa, obejście, ominięcie problemu, w pewnym sensie rozwiązanie zastępcze. Do tej pory leczyliśmy choroby, co wydłużało życie, ale zdaje się, że proces zwalnia i dochodzimy do technicznej ściany: spektakularne efekty może dać chyba tylko grzebanie w genach, którego jeszcze nie opanowaliśmy. Ja nie mówię, że prace w tym kierunku nie będą trwały. Będą. Ale równocześnie - w kierunku osiągnięcia nieśmiertelności cyfrowej. Szkoda, że nie dowiem się nigdy, który wariant wygrał wyścig.
P.S. Recenzja skończona i odesłana.
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
Bardzo długo czekałem na Twój tekst. Naprawdę nie mogłem się doczekać. Wierzyłem, że, cholera, jeśli książka jest coś warta, to zostanie to przez Ciebie dostrzeżone. To znaczy ja wiem, że jest, ale Twojego potwierdzenia bardzo wyglądałem. Jeszcze raz dziękuję.
No i co ja mam teraz?
A może tak byśmy się pokłócili? Dla równowagi.
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
Dla równowagi to ja pisałem co mi się nie podoba I o ile dobrze się orientuję, jest to jedyne w pewnym sensie krytyczne ujęcie
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Jedyna w miarę krytyczna recenzja (z którą się zresztą nie zgadzam . Bo np. na forum Gameloga jest mnóstwo dyskusji (ale nie mam czasu / sił w nich uczestniczyć).
Tixon, teraz dopiero przeczytałam (bo przed napisaniem swojego tekstu, unikam jak ognia innych recenzji, żeby się sugerować). Mamy inny punkt widzenia - Ty patrzysz z punktu widzenia gracza, a ja graczem nie jestem. W związku z tym nie jestem w stanie wypowiedzieć się nt. "marnotrawstwa" - nie przeszkadzały mi szczegóły nt. nowych rodzajów zbroi, gadżetów i takich tam, bo dla mnie to nie są rzeczy powszednie. Przeciwnie, uważam, że te opisy są potrzebne dla takich gierczanych laików, jak ja - wprowadzają w klimat świata, dają pojęcie o możliwościach.
A w kwestii konieczności przewartościowania posiadanej wiedzy - to jest IMHO raczej zaleta. Zmusza czytelnika do czujności, pokazuje różne etapy zdobywania wiedzy przez bohatera. A tak w ogóle, spodobała mi się bardzo koncepcja wykorzystania kolejny raz krachu temporalnego - to dopiero wyrywa grunt spod nóg.
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
Tixon, teraz dopiero przeczytałam (bo przed napisaniem swojego tekstu, unikam jak ognia innych recenzji, żeby się sugerować). Mamy inny punkt widzenia - Ty patrzysz z punktu widzenia gracza, a ja graczem nie jestem.
No fakt - w sumie pierwszy raz o Gamedecku usłyszałem na łamach CDA, więc...
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Pavel Veigel rzeczywiście znał i tłumaczył Lema. Swoją drogą to chyba najchudszy z ziemskich tłumaczy . Bardzo sympatyczny, ale jako lekarz odruchowo obawiam się o jego zdrowie, gdy jestem w jego towarzystwie...
Czesi mają bardzo dobrą okładkę II tomu. Autorem ilustracji jest Marcin Jakubowski:
Byłam na spotkaniu autorskim z Marcinem 24 października w Sopocie. Próbowałam napisać relację, a wyszedł z tego zwiastun wywiadu, który - mam nadzieję - niebawem.
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
Zbigniew Szatkowski, kompozytor, członek zespołu rockowego Votum, skomponował płytę „Morning over Warsaw City”, ilustrującą wydarzenia opisane w mojej sadze. Płytę można ściągnąć w pobieralni www.GamedecZone.com, a wkrótce także na stronie www.GamedecVerse.com. Zachęcam do słuchania utworów po kolei i zapętlenia odtwarzania…
Od ponad roku trwają prace nad grą planszową osadzoną w świecie stworzonym w sadze „Gamedec”. Gra przeznaczona będzie dla 1-6 osób. Gracze wcielą się w gamedeków (zostało stworzonych 5 postaci męskich i 5 kobiecych), których zadaniem będzie wyśledzenie zagrażającej sieci grupy hakerów. Uczestnicy będą mogli odwiedzić 8 światów sensorycznych (Twisted & Perverted, Deep Past World, Paradise Beach, Brahma, Speed Demons, Dream Space, Happy Hunting Grounds, Crying Guns), realium oraz cztery korporacje (Zoenet Labs, Pharma Nanolabs, Mobillenium, Novatronics). Będą wykonywać misje, dzięki którym zdobędą poszlaki zbliżające do rozwiązania zagadki, wykonywać akcje związane z miejscem pobytu postaci, kupować ekwipunek od korporacji i wchodzić w różnorakie interakcje z innymi graczami. Zwycięzca może być tylko jeden, jednak mechanika gry uwzględnia także porażkę wszystkich graczy. Twórcą mechaniki i konceptu gry jest Jan Madejski. Graficzną stroną projektu zajmują się Tomasz Maroński oraz Łukasz „Ortheza” Matuszek, muzykę dołączoną do gry komponują Zbigniew Szatkowski oraz Robert Letkiewicz, patronem, krytykiem i modyfikatorem projektu jestem oczywiście ja . Prace są w końcowej fazie testów i modyfikacji. Gra, oprócz dynamicznej, dającej wiele możliwości strategicznego planowania, rozgrywki, oferować będzie nowatorskie rozwiązania, które na razie pozostają tajemnicą.
Na łamach portalu www.futushare.pl wystartował komiks Leanne, który jest spin-offem przygód Torkila Aymore zawartych w cyklu Marcina Przybyłka „Gamedec”. „Leanne” to komiksowa opowieść o kobiecie stworzonej w sieci (diginetce) przez Aristona Borgię (więcej o nim można przeczytać w opowiadaniu „Anna” z I tomu sagi: „Gamedec: Granica rzeczywistości”). Graficzna powieść opowiada o starciu protagonistki z realną rzeczywistością i własnymi, coraz silniejszymi, uczuciami. „Leanne” jest prawdopodobnie pierwszym tego typu sieciowym przedsięwzięciem – komiksem, który zawiera animacje oraz muzykę. Autorem grafiki jest Krzysztof Chalik, scenariusz napisali Marcin Przybyłek i Zbigniew Szatkowski, muzykę oraz animację wykreował Robert Letkiewicz. Plansze komiksu będą się ukazywać cyklicznie (mniej więcej raz na tydzień) aż do zamknięcia opowieści.
_________________ Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
Taka trochę emocjonalna wiadomość od Marcina Przybyłka.
Nie bądźcie złośliwi.
Marcin Przybyłek napisał/a:
Dzisiaj ma miejsce premiera drugiego wydania zbioru „Gamedec: Granica rzeczywistości”. W związku z tym mam do tych, którzy zechcą ten tekst przeczytać, wielką prośbę i słowo „wielka”, nie odzwierciedla jej ogromu.
Można powiedzieć, że w drugiej połowie 2016 roku wystartowały dwie serie sf. mojego autorstwa: „Orzeł Biały” i "Gamedec”, przy czym ta druga zalicza restart, nie dziewiczy lot. Jest co poniektórym znana i przez nich uznana. „Gamedec” ma pięć części (osiem tomów) i części te będą sukcesywnie wydawane przez Rebis (konkretnie dwójka, trójka i czwórka, bo piątka, czyli "Obrazki z Imperium" została już opublikowana). Mam nadzieję, że dobrze się sprzedadzą.
Druga seria dopiero się urodziła ("Orła Białego 2" już piszę) i wróżę jej wysokie loty.
Ale to wszystko wróżby i nadzieje.
Tymczasem rzeczywistość skrzeczy. Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że przez wiele lat utrzymywałem się ze szkoleń korporacyjnych. Były to niezłe pieniądze. Książki pisałem w tak zwanym międzyczasie, a o byt się nie martwiłem, co nie znaczy, że moje zarobkowanie było lekkim chlebem. Te czasy się jednak skończyły. Od roku źródełko jest prawie suche. Mam sensowne oszczędności, więc nie wychodzę jeszcze na ulicę, ale jak dotąd nikt nie wynalazł samonapełniającego się portfela. Owszem, zdarza się tu i ówdzie jakieś zlecenie, ale to kilka procent tego, co było. Nie mam siły szukać nowych zleceniodawców. Prowadziłem szkolenia 25 lat i trochę pary ze mnie uszło. Gdy jakiś klient mnie prosi, nie odmawiam, ale sam nie będę poszukiwał następnych korporacji, które zechcą mnie zatrudnić. To już mnie przerasta i nie chcę tego robić.
I tu właśnie prośba. Wielka.
Jeśli uważacie, że moja proza zasługuje na, mówiąc wprost, popularność, może pomóżcie mi ją osiągnąć. Dla mnie w tej chwili to nie jest marzenie próżnego serca, ale potrzeba życiowa. Na starość nie będę miał emerytury, która pozwoli mi przeżyć (ZUS już ją wyliczył, nie pytajcie ile wynosi), nie mam spadkowych mieszkań czy ziemi, którą w razie czego sprzedam, nie mam w końcu rodziny, która w przypadku zaistnienia takiej potrzeby pomoże mi przeżyć, nie każdy ma wujka za granicą czy krocie kuzynów w kraju. Czuję się trochę jak Ender, który wie, że nikt mu nie pomoże. Dlatego od lat stoję twardo na ziemi, choć moim przeznaczeniem jest latanie.
Być może niektórzy z Was się dziwili, dlaczego ostatnio jeżdżę na wszelkie możliwe konwenty, dlaczego tak się uaktywniłem, "Co się ten Przybyłek tak rozpycha?". No właśnie dlatego. Lecz pisarz sam swoich książek nie kupi. Sam ich przekonująco nie zachwali, sam ich nie rozpropaguje. Jest go za mało. Istnieje granica strefy wpływu, poza którą wszystko zależy od innych. Od Was.
Zatem jeśli nosicie w sobie przekonanie, że dzieła niżej podpisanego zasługują na to, by sprzedawać się tak dobrze, jak książki innych popularnych pisarzy, rozumiecie... Przy czym chciałbym, żeby to było uczciwe. Nie chcę deptać czyichś marzeń - pisarzy czy pisarek, którzy są ode mnie lepsi.
Ktoś mógłby powiedzieć: po co ta egzorta? Czy nie lepiej pokornie czekać w kolejce losu mając nadzieję na szczęśliwy zbieg okoliczności, na czarnego łabędzia przypadku, który zrobi magiczne „puf” i wreszcie osiągnę to, na co czekam? Obawiam się, że to puf może się zdarzyć za późno i będzie wtedy za późno. Ktoś inny mógłby zauważyć, że przecież mogę się zatrudnić gdzieś jakoś i wtedy zabezpieczę sobie byt. Tak. Mogę to zrobić, ale najprawdopodobniej nie będę mógł wtedy pisać, a mam wrażenie, że moja praca twórcza to jednak coś więcej niż tylko wesołe przygody bezrefleksyjnych protagonistów. Spełnia jakąś misję, prawda? Praca trenera dawała mi taką możliwość, etat mi ją odbierze. Mój mózg nie funkcjonuje tak, jak mózgi większości ludzi. Bardzo łatwo się męczy i długo dochodzi do siebie. Ktoś jeszcze inny mógłby stwierdzić, że mam już tak dużo i powinienem to docenić. Oczywiście. Jestem w miarę zdrowy, moja najbliższa rodzina także się trzyma, jest dom i ogród, osiągnąłem rozpoznawalny poziom popularności, wydaję książki. To naprawdę bardzo dużo. Jednak myślę o przyszłości. I tam nie ma już tej obfitości, bo braknie ku niej podstaw.
Moi wrogowie mają zbyt szlachetne serca, by się w tym miejscu wyzłośliwiać, nie mam co do tego wątpliwości, a osoby życzliwe – no cóż, wiem, że mogę na Was liczyć. Skoro jednak mogę liczyć na osoby życzliwe i zawsze tak było, czy jest o czym mówić? Chyba tak, bo każdy z nas żyje za kokonem iluzji, nie daje się poznać, tworzy imidże i maski, a potem, gdy jest źle, ludzie pytają: "Dlaczego nic nie mówiłeś? Przecież byśmy pomogli".
Mówię.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Profil facebookowy autora.
Fidel-F2, żyj i daj żyć innym.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum