Cytat: |
przebiega to jakoś tak: dziecko 11-letnie może już być świadkiem w sądzie, 13-letnie musi już być pytane o zgodę przy operacji na jego majątku, 15-letnie może już być obiektem seksualnym, 17-letnie może już podlegać pod Kodeks Karny (ale jako „młodociany”), 18-letni mają prawa wyborcze, 19-letnich nie obejmuje już obowiązek szkolny, 21-letni przestają być „młodociani’ i mogą zostać Posłami, bodaj 35-letni mogą nawet zostać Prezydentem.
O wieku Premiera Konstytucja nic nie mówi. (...) Konstytucja mówi natomiast (w Art.32), że „1.Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne”. Oraz „2. Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny”. Ponieważ wedle zgodnej opinii prawników „obywatelem” jest się od chwili urodzenia (a może nawet i od poczęcia) powstaje absurdalna sytuacja, w które zgodnie z prawem „obywatele” są „dyskryminowani” - z uwagi na wiek. Zresztą z uwagi na bardzo wiele innych przyczyn. Np. skazani sądownie nie mogą zajmować stanowisk publicznych – co jest w sposób jawny sprzeczne z tym Artykułem, gdzie jest wyraźnie napisane: „… z jakiejkolwiek przyczyny”. Co tylko dowodzi, że tzw. Konstytucja pisana jest przez kretynów dla idiotów – albo odwrotnie. |
Cytat: |
Ponieważ jednak „Konstytucja” najwyraźniej dyskryminuje obywateli z uwagi na wiek – to znaczy, że z uwagi na wiek dyskryminować można.
Jeśli zatem prawo bycia Posłem uzyskuje się w wieku 21 lat – to czemu nie ustanowić, że prawo głosu w wyborach ma się w wieku 35 lat? Taka sama dobra liczba jak 18, czy 21. Czysto umowna. Przypominam, że zawsze uważałem za absurdalną – i sprzeczną nawet z podstawami d***kracji – zasadę, że bierne prawo wybiorcze uzyskuje się w wieku wyższym, niż czynne. Prawica wcale nie odrzuca przecież wyborów jako zasady – nawet papieże są przecież wybierani w wyborach równych i tajnych (nie całkiem „powszechnych”, bo część kardynałów jest od nich odsunięta – znów z uwagi na wiek, ale nie na zbyt niski, lecz na zbyt wysoki; odwrotnie, niż w III Rzeczpospolitej) |
Cytat: |
Nie będę tu znęcał się nad „Preambułą” do Konstytucji – bo preambuły są po to, by były właśnie bełkotem.
Art.1 powiada: „Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli”. Co to znaczy? Co z tego wynika? Nic… Art.2 Jest przezabawny: „RP jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej”. Dowcip w tym, że twórcy Konstytucji chcieli zadowolić zarówno d***kratów jak i zwolenników „państwa prawa” – więc spłodzili ten potworek. Tymczasem – najposuwiściej w świecie – państwo albo jest d***kratyczne (czyli w razie wątpliwości decyduje L*d) – albo jest Państwem Prawa (czyli decyduje Prawo – a L*d ma słuchać i wykonywać Prawo). Albo jedno – albo drugie. Do tego jeszcze postanowiło zadowolić socjalistów i ogłosiło, że RP „urzeczywistnia zasady sprawiedliwości społecznej”. Co też nic nie znaczy. Czy jest „sprawiedliwe społecznie”, że jeden pan z ładną dziewczyną – a drugiemu przypadł jakiś kocmołuch? Czy żony powinny być wspólne lub losowane? Czy „społecznie sprawiedliwa” jest zasada: „Kto nie pracuje – ten nie je” – czy zasada: „Każdy ma prawo do zasiłku umożliwiającego godne życie”? Kto to wie? Trybunał Konstytucyjny nie ma tu żadnych ograniczeń. Dalej dowiadujemy się, że „Władza zwierzchnia w RP należy do Narodu” – czyli już nie L**u – a ten „Naród sprawuje władzę przez swoich przedstawicieli lub bezpośrednio”. Jest to o tyle zabawne, że odebrano już „Narodowi” możliwość zebrania 100 000, 500 000 lub nawet 2 milionów podpisów – i ogłoszenia referendum. Art. 5 to kolejna porcja bełkotu: „RP strzeże niepodległości i nienaruszalności swojego terytorium, zapewnia wolności i prawa człowieka i obywatela oraz bezpieczeństwo obywateli, strzeże dziedzictwa narodowego oraz zapewnia ochronę środowiska, kierując się zasadą zrównoważonego rozwoju”. Jest to tym zabawniejsze, że nie przeszkadza to funkcjonariuszom RP zabiegać o likwidację tej–że niepodległości. Nie mówię, że nie można wstąpić do Unii Europejskiej – do Unii Lubelskiej na przykład nasi przodkowie przystąpili. Tylko najpierw trzeba zmienić ten artykuł – i kilka innych zresztą. Ale kto się tym przejmuje? Mamy np. art. 3 mówiący: „RP jest państwem jednolitym” – i art.15 „Ustrój terytorialny Rzeczypospolitej Polskiej zapewnia decentralizację władzy publicznej”. W tej Konstytucji dla każdego jest coś miłego. Tak można by wyśmiewać się z każdego po kolei – no, prawie każdego – artykułu. „Prawie” – bo bywają artykuły napisane sensownie. Był na przykład art.55 mówiący: „Ekstradycja polskiego obywatele jest zakazana”. Mimo to siedmiu polskich obywateli ekstradowano… po czym ten artykuł zmieniono! Co dowodzi, że ta Konstytucja to świstek papieru. Sztampowy numer wygląda tak (Art.49): „Zapewnia się wolność i ochronę tajemnicy komunikowania się. Ich ograniczenie może nastąpić jedynie w przypadkach określonych w ustawie i w sposób w niej określony”. Co oznacza, że Konstytucja nie gwarantuje mi żadnej wolności komunikowania się – bo ustawa może (w sposób w niej określony…) zabronić mi wszystkiego. I tak niemal ze wszystkim. Pisali to, oczywiście, oszuści i idioci. Problem jednak nie w tym… Problem w tym, że czytają to dzieci – i nabierają przekonania, że tak właśnie powinno wyglądać Prawo |
Romulus napisał/a: |
Chciałbym zobaczyć, jak JKM "układa" się z przedstawicielami różnych opcji politycznych przy pisaniu nowej konstytucji, swoją drogą... Pewnie skończyłoby się to kłótnią i niczym.
|
Romulus napisał/a: |
Czemu dziwi się, że to kwestia umowy, iż właśnie taki a nie inny poziom wieku jest granicą do nabywania nowych "zdolności" prawnych? |
Beata napisał/a: |
to ja już wiem, skąd BG "kupił" tę manierę pisania z gwiazdkami wewnątrz słów |
Beata napisał/a: |
dziecinada. |
Beata napisał/a: |
Tak samo jak te wynurzenia JKM na temat rzekomej dyskryminacji z uwagi na wiek. Pewnie, najlepiej by było dać pełnię praw obywatelskich już przy narodzinach i stosować KK wobec nieletnich. Na przykład - gdy pięciolatek zabierze zabawki z przedszkola - od razu go na dwa lata (czy ile tam za kradzież się dostaje) do więzienia! |
BG napisał/a: |
Znowu widać niezrozumienie czytanego tekstu.
JKM-owi nie chodziło o wprowadzenie takiego przepisu, tylko o to, że skoro zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem różnie traktuje się osoby w różnym wieku, to niech konstytucja nie głosi, że wszyscy obywatele są równi wobec prawa. |
Romulus napisał/a: |
czy osoba bez nóg, poruszająca się na wózku inwalidzkim może zostać członkiem elitarnej brygady komandosów |
Beata napisał/a: |
Skoro JKM wskazuje na dyskryminację z uwagi na wiek, to znaczy, że mu się to nie podoba. |
Mag_Droon napisał/a: |
3-latek był ławnikiem i wydawał werdykt przez wrzucenie żelkowego misia do urny rózowej-winny, lub żółtej - niewinny? |
Beata napisał/a: |
dać pełnię praw obywatelskich już przy narodzinach i stosować KK wobec nieletnich. Na przykład - gdy pięciolatek zabierze zabawki z przedszkola - od razu go na dwa lata (czy ile tam za kradzież się dostaje) do więzienia! |
Beata napisał/a: |
skoro chce zaprzestania dyskryminacji i zrównania praw WSZYSTKICH obywateli |
Mag_Droon napisał/a: |
jednego, skrajnego i majacego marginalny wplyw na cokolwiek publicysty |
Mag_Droon napisał/a: |
ktory czesto wiecej zartowal niz pisal na serio |
Mag_Droon napisał/a: |
Wszystko co mam w temacie do napisania to tylę, że zastanawiam się czy w wypadku procesu sądowego JKM zgodziłby się, żeby 3-latek był ławnikiem i wydawał werdykt przez wrzucenie żelkowego misia do urny rózowej-winny, lub żółtej - niewinny? (lu inaczej prawo po stronie powoda czy pozwanego)
Nie wszystko jest zapisane choćby dlatego, że sam (oraz JKM też) uważa regulowanie WSZYSTKIEGO za bezsens. Więc albo cnota albo rozpusta |
Beata napisał/a: |
Skoro JKM wskazuje na dyskryminację z uwagi na wiek, to znaczy, że mu się to nie podoba. Skoro mu się to nie podoba, to znaczy, że widzi potrzebę zmian. Skoro widzi potrzebę zmian, to jazda - niech coś zaproponuje (bo bez takiej propozycji Jego narzekania to czyste krytykanctwo). A skoro chce zaprzestania dyskryminacji i zrównania praw WSZYSTKICH obywateli, bez względu na ich wiek, to niech ma odwagę przyjąć również WSZYSTKIE konsekwencje. Nawet te absurdalne. |
Romulus napisał/a: |
Zastanawia mnie, gdzie JKM widzi sprzeczności przytaczając katalog kolejnych poziomów wiekowych? Czemu dziwi się, że to kwestia umowy, iż właśnie taki a nie inny poziom wieku jest granicą do nabywania nowych "zdolności" prawnych? Czym jest konstytucja, jeśli nie umową (szczególnego rodzaju, zważywszy na treść i charakter oraz procedurę powstawania tego aktu prawnego)? |
BG napisał/a: |
Skąd stwierdzenie, że "skrajnego"? Jakieś argumenty na jego "skrajność"? On sam uważa się za polityka umiarkowanego. |
Ł napisał/a: |
Beato, Mag, musicie przestawić się na tryb myślenia JKMa. On chce zrównania praw wszystkich obywateli ale nie w sposób jaki pojmujujcie jako domyślny (i ten jaki prowadzi do absurdu). Wy zakłądacie że JKM chce likwidacji dyskryminowania małoletnich i przyznania im praw wyborczych - tymczasem On myśli dokładnie odwrotnie - chce likwidacji prawa wyborczego dla WSZYSTKICH - jest to w istocie model idealnie wyrównawczy i nie dyskryminujący nikogo de facto. |
Beata napisał/a: |
Musicie? Ja nic nie muszę. Mogę, owszem, ale na pewno nie muszę. Mówisz, że źle zakładam o chceniu JKM likwidacji dyskryminacji małoletnich. A przepraszam, co mam zakładać, to lekturze takiego postu założycielskiego? Wszak tam i o własności jest mowa, i o ekstradycji, i o referendum... |
Beata napisał/a: |
Likwidacja prawa wyborczego dla wszystkich? OK. Co w zamian? Przywilej? Jeśli tak, to jak reglamentowany? A może jakiś egzamin trzeba będzie zdać (analogicznie do prawa jazdy)? |
Beata napisał/a: |
I jeszcze jedno: co z tzw. prawem nabytym? Bo skoro miałam prawo wyborcze (bierne i czynne) i teraz chce mi się je zabrać, to na jakiej podstawie? Proszę o konkrety, a nie tylko narzekanie i gdybanie. |
Mag_Droon napisał/a: |
Choć po chwili zastanowienia tym słowem jest raczej dystopia |
Beata napisał/a: |
Absolutyzm i wolny rynek? Znaczy, oświecony monarcha, któren czuwa nad przyrostem poziomu szczęścia w narodzie i rozwojem duchowym obywateli? I wszyscy mają z tego korzyść? Sorry, ale czy to czasem nie jest jakaś utopia? |
Beata napisał/a: |
Wiesz, ideał - ideałem, ale ja bym chciała poznać propozycje praktyczne. Bo przecież nie mogę z góry zakładać, że akurat to rozwiązanie jest bez szans, prawda?
Bo - o ile dobrze zrozumiałam - wywalamy parlament i obowiązki ciała ustawodawczego przejmuje jaśnie oświecony panujący. Rząd zostaje, tyle tylko, że jaśnie oświecony wskazuje palcem premiera, który tworzy rząd, czy też jaśnie oświecony mianuje wszystkich ministrów? Władza sądownicza pozostaje tak, jak teraz? Co z Trybunałem Konstytucyjnym - zostaje, czy wywalamy? Co z samorządami zawodowymi? Związki zawodowe jakoś mniej mnie interesują, ale może niesłusznie? Jak tworzony będzie budżet państwa - minister finansów sam będzie tworzył czy z pomocą jaśnie oświeconego? I tak dalej... i tak dalej... |
Beata napisał/a: |
Łeee... bo myślałam, że ma przemyślany model. Taki, do dyskusji. Bo wiadomo, że diabeł tkwi w szczegółach, a teoretycznie to sobie można... pogdybać. |
Ł napisał/a: |
Korwin jest człowiekiem XIX wieku |
Ł napisał/a: |
przy czym on zakłada że każdy monarcha absolutny jest utylitarystą i wie że najskuteczniejszym systemem gospodarczym jest wolny rynek. |
Cytat: |
Art. 31.
1. Wolność człowieka podlega ochronie prawnej. 2. Każdy jest obowiązany szanować wolności i prawa innych. Nikogo nie wolno zmuszać do czynienia tego, czego prawo mu nie nakazuje. 3. (1) Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i praw. |
Martinus Jachus napisał/a: |
co jest równoznaczne z zrzeczeniem się części swojej suwerenności na rzecz UE |
Cytat: |
„Nie cieszy mnie upolitycznienie procesu nominacji sędziowskich
w moim kraju. Jednak szczerze wolę je od alternatywy, jaką są rządy sędziowskiej arystokracji. Z zainteresowaniem będę zatem obserwował rozwój tego zjawiska w Europie.” |
Daniel napisał/a: | ||
Sędziowie to politycy, czy nowa arystokracja nie podlegająca kontroli społecznej? Zarówno jedno jak i drugie nie jest akceptowane przez sędziego Scalę i z tym poglądem zgadzam. |
Romulus napisał/a: |
Oczywiście, można zarzucać, że to konserwatysta powołany przez Reagana (i zaakceptowany przez Senat - tak się tam powołuje SSN). |
Romulus napisał/a: |
A powinien wygrać w Europejskim Trybunale Praw Człowieka. Chyba że ten postanowi, w imię "postępowego" światopoglądu przekreślić swoje dotychczasowe orzecznictwo, które prasie przyznaje bardzo szeroki margines swobody. |
Romulus napisał/a: |
Ale nie można im odbierać a priori prawa do publikacji takich treści. Jestem pewien, że w USA, wyrok ten byłby kuriozalny i nie utrzymałby się. Dlatego, że tam wolność słowa jest niemal religią |
Daniel napisał/a: |
Ostatnio mieliśmy transformację ustrojową. |
Daniel napisał/a: |
Ale czy na pewno? |
Daniel napisał/a: |
Jeżeli prawo nie zmieniło się, albo tylko nieznacznie, to czy nastąpiła zmiana ustroju? |
Daniel napisał/a: |
Ciekawe, czy można stworzyć alternatywę dla tych dwóch dróg wyłaniania sędziów?
Moim zdaniem, można, ale nie oczekujmy tego od środowiska prawniczego jak i polityków. |
nosiwoda napisał/a: |
prawo cywilne |
nosiwoda napisał/a: |
całkiem nowe kodeksy karne z 1997 |
nosiwoda napisał/a: |
w ogóle wprowadzono sądownictwo administracyjne |
Cytat: |
A w kodeksie rodzinnym to już w ogóle pozmieniano niewiele. |
nosiwoda napisał/a: |
To akurat moja działka, więc się jednak nie zgodzę |
nosiwoda napisał/a: |
znacząco zmieniła KRO w zakresie pokrewieństwa |
nosiwoda napisał/a: |
Nie ma czegoś takiego, jak dzieci z prawego i nieprawego łoża. |
nosiwoda napisał/a: |
Co jest "socjalistycznego" w uznaniu, że małżeństwo to para facet+babka? |
Wulf napisał/a: |
Mieszanie się państwa w to co jest małżeństwem, jaki zestaw ludzi go tworzy etc. Do tego przyznanie małżeństwu przywilejów faworyzujących je w stosunku do chociażby innych form życia dwóch osób. |
Cytat: |
Rodzina praktycznie prawnie nie istnieje, ale dobrze funkcjonuje prawo rodzinne dbające o każdego z osobna. |
nosiwoda napisał/a: |
Ale zdajesz sobie sprawę, że to nie socjaliści taki układ wymyślili? Chyba że starożytnych Rzymian uznamy za komuchów. |
nosiwoda napisał/a: |
W dodatku chciałem zauważyć, że za "socjalistyczne" uważacie skrajnie odmienne rzeczy |
Toudisław napisał/a: |
PO już nawet nie udaje, że jest Liberalne. Nie wiem jak można o nich tak mówić czy nazywać ich partią prawicową. Gospodarka jest już tak kontrolowana że trudno mówić że w Polsce istnieje jaki kolwiek sektor prywatny/ Chyba tylko formalnie bo realnie państwo zarządza wszystkimi Polskimi firmami. A do tego ten wysoki VAT. Podatki trzeba obniżać bo to zwiększa wpływu do budżetu trzeba tez ograniczyć wydatki publiczne oraz wrócić do Ustawy Wilczka |
Toudisław napisał/a: | ||
A czemu nie 50 % dla najbiedniejszych ? Przecież bogaty rozkręca gospodarkę. I ma być za to karany ? Zresztą ta 3 stawka to był absurd i nikt tego prawie nie płacił jakieś pojedyncze osoby |
Mag_Droon napisał/a: |
A z tym sektorem prywatnym to gadasz jak potłuczony. |
Romulus napisał/a: |
Te podwyżki VAT są w gruncie rzeczy drobne. Ale, dla mnie, liczy się sam fakt ich wprowadzenia. Zamiast odebrania przywilejów emerytalnych, zamiast zreformowania KRUS, i tak dalej i tak dalej. Żenua.
|
Mag_Droon napisał/a: |
To waszystko co mówisz jest i prawdą i fałszem (prawda, bo przypadki się zdarzają a fałsz, bo nie podajesz ich skali) - podawaj przykłady. |
Mag_Droon napisał/a: |
Pisz o reszcie Twoich rewelacji. A jak nie to ślizgasz się, i.e. cały wywód o kant dupy wytłuc. |
Mag_Droon napisał/a: |
Znaczy, że każdemu powinno się zezwalać na produkcję legalną broni, psychotropów tak? Kodeks pracy już nie jest tak restrykcyjny jak kilka lat temu. A faktury to pikuś. Serio. I obejść to bardzo łatwo. |
Mag_Droon napisał/a: |
Podaj jakieś rażące przykłady przepisów Toudie, bo nadal to tylko bębenek. |
Mag_Droon napisał/a: |
No tak zapomniałem, że pojęcie prawa cię mierzi. |
Cytat: |
dwa ostatnie zdania Twojego poprzedniego posta mówią wiele o Twoim szacunku do prawa. |
Mag_Droon napisał/a: |
li: jeśli chcesz prowadzić obrót spożywką to dobrze mieć zaświadczenie, że nie są one produkowane w warunkach urągającym podstawowym prawom higieny, |
Mag_Droon napisał/a: |
bo trupy Cię nie oskarżą o to że je otrułeś |
Mag_Droon napisał/a: |
do tego pozwolenie na handel w danym miejscu |
Toudisław napisał/a: |
Ale jego rodziona tak |
Toudisław napisał/a: |
Ale co nie istnieje coś takiego jak Kodeks pracy ? Jest bardzo restrykcyjny. Do tego są działy gospodarki objęte koncesją. Cie ma przepisów SANEPIDU ? BHP ? PiP ? Albo wysyłanie Faktur Melem. Poczytaj o tym sąd Administracyjny orzekł że Wolno a US że nie i robi swoje i powiedział że wyrok sądu dotyczy tylko tej sprawy i jak chcesz to się procesuj wygrasz ale po 2 latach np.
Chodzi mi o sam fakt istnienie przepisów prawa. Które dają urzędnikom ogromne kompetencję |
Mag_Droon napisał/a: |
A co do ilości zatruć pokarmowych to przez owe tysiące lat było ich więcej proporcjonalnie niż teraz. Napewno. |
Mag_Droon napisał/a: |
jakby był jeden punkt sprzedaży precli w Krakowie to byłoby łatwo. |
Cytat: |
Może niech inni powiedzą czy to zdanie w tym tekście oznacza szacunek czy jego brak. |
Toudisław napisał/a: |
To może wykastrujmy wszystkich facetów ? Nie będzie gwałtów |
Toudisław napisał/a: |
Ale co nie istnieje coś takiego jak Kodeks pracy ? Jest bardzo restrykcyjny. |
Mag_Droon napisał/a: |
Pewnie, np. przed zmowami cenowymi nic tak nie uchroni jak wolny rynek. |
Mag_Droon napisał/a: |
. Czy ktoś zabroni Ci postawić cementownię, hutę, kopalnię w Polsce? Tylko ile musiałbyś zainwestować aby przebić ofertą liderów rynku? |
Mag_Droon napisał/a: |
czby branż jest tylko jedna - kasa. |
Mag_Droon napisał/a: |
Napisz proszę, które kodeksy byś wywalił a co utrzymał? |
Toudisław napisał/a: |
Państwo. |
Toudisław napisał/a: |
a cywilizacja ludzka me lekko licząc 8 tyś i obyli się bez kodeksów pracy. Sanepidu, PIP, Norm UE. |
Mag_Droon napisał/a: |
Jak to zwykłeć mawiać? "Kłamiesz!" To tak ci odpowiadam, podaj przykłady. |
Mag_Droon napisał/a: |
A opisy prymitywnego kapitalizmu z początku "epoki parowej" z Anglii to propaganda, tak? Ilość wypadków na budowach, poziom chorób zawodowych, skząenia wód, zniszczeń flory i fauny. I to przy dużo mniejszej ilości ludzi. |
Mag_Droon napisał/a: |
Pewnie, np. przed zmowami cenowymi nic tak nie uchroni jak wolny rynek. Tylko, ze wolny rynek, taki laboratoryjny, który ponoć uchroni wszystkich przed wszystkim nie istnieje i nie ma szans na jego stworzenie. |
Romulus napisał/a: |
Mnie trochę z rynkowego hurraoptymizmu wyleczył kryzys ostatni. I to z innego powodu, niż można było przypuszczać.
|
Romulus napisał/a: |
Po prostu widziano u nas to samo zagrożenie, jak na Węgrzech, czy innych krajach sąsiednich. I to tyle na temat rynkowego racjonalizmu. |
Romulus napisał/a: |
kiedy korporacje są potężniejsze od państw, kiedy banki pozbawione zahamowań prawnych doprowadziły do licznych koszmarów typu: |
Romulus napisał/a: |
kiedy banki pozbawione zahamowań prawnych doprowadziły do licznych koszmarów typu: bank inwestuje pieniądze w fundusz inwestycyjny, który jest jego własnością, który z kolei inwestuje pieniądze w inny fundusz, który kupuje akcje tego banku. Istny koszmar. |
Romulus napisał/a: |
aństwo potrzebne jest na rynku po to, aby chronić reguły gry. Ustalać je i regulować. Ale, moim zdaniem, udział państwa w tej grze winien być minimalny, jeśl w ogóle. |
Romulus napisał/a: |
Co do zezwoleń - ich idea nie jest zła. Pamiętać bowiem należy, że instytucja zezwolenia polega na tym, że jeśli przedsiębiorca spełnia wymogi stawiane mu przez ustawę, to urząd ma obowiązek wydac mu zezwolenie. Inaczej sprawa wygląda przy koncesji, np. na handel, czy obrót bronią lub technologiami o charakterze policyjnym lub wojskowym. Tu urząd może wydać koncesję. Jednak, kiedy odmawia jej wydania - nie może po prostu tego stwierdzić lakonicznie, na zasadzie "nie, bo nie, skoro mogę to nie muszę". Każdy powód odmowy musi być uzasadniony na piśmie. A decyzja taka podlega zaskarżeniu. Wiem, że to nie ułatwia życia. Ale są takie gałęzie gospodarki, które państwo musi - dla swego bezpieczeństwa - kontrolować ściślej. |
Toudisław napisał/a: |
Mag Saikuejsz na całego |
Toudisław napisał/a: |
Oczywiście że w dużej mierze propaganda. To jak w Angli było tak paskudnie czemu tam rewolucje nie wybuchały ? Czemu ludzie nie umierali z głodu a jak na Ukrainie gdzie był ukochany przez Ciebie Komunizm. |
Toudisław napisał/a: |
Trudno dyskutować z komuś kto nie wie że w XIX wieku nie było takich technologi jak dziś. Tylko do jasnej Choler czemu kraje kapitalistyczne a kraje Socjalistyczne biedne ? Czemu tak gdzie Robitnik był wyzyskiwany miał dom i dwa samochody a tam gdzie walczono z kułakami zdychał z głodu ?
Nikt by piramid nie zbudował jak by był kodeks pracy, PIP i UE. |
Toudie napisał/a: |
Istnienie korporacji jest sprzeczne z Ideologią kapitalistów |
Mag_Droon napisał/a: |
Powiedz mi jeszcze czy te dwa samochody to mieli też górnicy z zamkniętych przez Thatcher kopalni? |
Mag_Droon napisał/a: |
A co do komunizmu, to go na oczy nie widziałeś i tylko dlatego tak piszesz. |
Mag_Droon napisał/a: |
Czy w czasach owego dwusamochodowego prosperity na zachodzie nie było kodeksu pracy? |
Mag_Droon napisał/a: |
Weź się w garść i pisz z sensem. Dookreśl to jakoś bo jak narazie wygląda to na mega-bełkot. |
Toudisław napisał/a: | ||
Nie całkiem. Po prostu Polska jest w tym samym koszyku inwestycyjnym. Inwestorzy inwestują w Europę środkową za jednym razem. że potzrebowali kasy to ją wycofywali i na pierwszy okgien słży mniejsze rynki |
Toudisław napisał/a: | ||
Istnienie korporacji jest sprzeczne z Ideologią kapitalistów, Korporacjie najczęściej powstają dzięki państwu właśnie. Przecież prawie wszyscy polscy monopoliści to firmy po państwowe. |
Toudisław napisał/a: | ||
A może dla tego że FED manipulował stopami procentowymi ? że rząd USA dopłacał do kredytów ? |
Toudisław napisał/a: | ||
To co piszesz to fikcja ! tylko jest tak Formalnie. Znowu powiem że przez tysiące lat obywano się bez koncesji na wile dziedzin życia |
Cytat: |
Co wcale mi się nie podoba, bo to irracjonalne przecież uderzać w stabilny rynek i go niszczyć. |
Romulus napisał/a: |
Microsoft? Apple? Google? |
Romulus napisał/a: |
W takim stanie rzeczy puszczenie rynku samopas byłoby chyba samobójstwem. ale się nie będę mądrzył. |
Romulus napisał/a: |
Kto mnie przed ich działaniami obroni? Bo sam nie dam rady. |
Romulus napisał/a: |
Gdyby komuś stała się krzywda? Gdyby został stratowany przez tłum? Zniszczono by mienie publiczne lub prywatne? Kogo można pociągnąć do odpowiedzialności? Nikogo, bo to demokratyczna wola ludu? To ja dziękuję za taką wolność, która prowadzi do anarchii. I będę zawsze popierał zwalczanie takiej anarchii. |
Toudisław napisał/a: | ||
i kto tutaj miesza ? Ale ok. Nie wiem ile mieli samochodów ale kopalnie była nie rentowa więc musiała zostać zamknięta. |
Toudisław napisał/a: | ||
Boś ty widział ... Thatcher. |
Toudisław napisał/a: | ||
Mag spokojnie. Bo widać że wkurza cię że nie masz racji. Korporacje są sprzeczne z ideą kapitalizmu |
Toudisław napisał/a: |
Tyle że wile z tych korporacji wyrosło na zamówieniach rządowych. |
Mag_Droon napisał/a: |
Czyli zgodnie z duchem kapitalizmu firma w pewnym momencie, mając szanse rozwoju musi być zatrzymana. Większość korporacji (koncernów międzynarodowych) to rozwinięte małe firmy. Z krajów tzw. kapitalistycznych. |
Mag_Droon napisał/a: |
Nie, ale pamiętam czasy kiedy była premierem. |
Mag_Droon napisał/a: |
. Logicznie rozjeżdżają się te Twoje wywody przy próbach uszczegóławiania. |
Toudisław napisał/a: |
Byłeś Górnikiem w GB ? Mój ojciec pracował wtedy w GB ( nie w górnictwie ) i widział że Anglia byłą wtedy na skraju przepaści. Kopalnie trzeba było restrukturyzować jak tak w Polsce tylko że w Polsce nikt nie miał tyle jaj co Małgosia. |
Mag_Droon napisał/a: |
Napisałem też, co byłeś łaskaw zignorować, bo Ci do koncepcji nie pasowało, że nie krytykuję (nie |
Toudisław napisał/a: | ||
To nie tak. Oni po prostu mysili wycofać kase. To tak jak byś tu musiał wycofać kasę z lokaty. No niechesz tarcić odsetek ale np. miałeś pożar i musisz mieć kasę. |
Toudisław napisał/a: | ||
I np. polska ma nie mieć gazu bo ty chesz mieć ładny widok ? Sory ale to Egoizm na całego. Zresztą Socjalizm się nie patyczkuje tylko cię wywłaszca za grosze |
Toudisław napisał/a: | ||
Wolność nie oznacza barku odpowiedzialności. Ale ilośc przepisów nie pomaga społeczeństwu a tytlko daje urzędniką szanse na łapówkę |
Romulus napisał/a: |
Ale to mój egoizm, moja wolność. A nie korporacji, nie? |
Romulus napisał/a: |
Tylko w tym przypadku to piękne hasła. Bo kogo mógłby pociągnąć do odpowiedzialności karnej lub cywilnej pokrzywdzony w takiej nielegalnej demonstracji, który nie brał w niej udziału a został stratowany lub zniszczono by mu mienie? |
Romulus napisał/a: |
Toteż znowu powtarzam: problemem państwa polskiego nie jest nadmiar przepisów (choć też ma znaczenie, nie przeczę). Przede wszystkim jest nim problem z ich egzekwowaniem. |
Toudisław napisał/a: | ||
Kontekst był dość jasny. A proszę konkrety nie nie tylko atakowanie mnie |
Mag_Droon napisał/a: | ||
Czy w czasach owego dwusamochodowego prosperity na zachodzie nie było kodeksu pracy? Powiedz mi jeszcze czy te dwa samochody to mieli też górnicy z zamkniętych przez Thatcher kopalni? |
Toudisław napisał/a: |
Taka demonstracja powinna być Rozogniona. |
Cytat: |
Art. 199.
Trybunał Stanu składa się z przewodniczącego, 2 zastępców przewodniczącego i 16 członków wybieranych przez Sejm spoza grona posłów i senatorów na czas kadencji Sejmu. Zastępcy przewodniczącego Trybunału oraz co najmniej połowa członków Trybunału Stanu powinni mieć kwalifikacje wymagane do zajmowania stanowiska sędziego. |
Cytat: |
Działacze ruchu chcą zmian w art. 212 Kodeksu karnego. To przepis pozwalający na skierowanie do sądu prywatnego aktu oskarżenia za zniesławienie bez angażowania do tego policji i prokuratury. - Chcemy wyeliminowania możliwości skierowania oskarżenia przez osobę cywilną. Chcielibyśmy, żeby wcześniej sprawą zajęła się prokuratura i to ona zdecydowała, czy są podstawy do kierowania do sądu aktu oskarżenia - tłumaczy Paweł Kurasz. - Zależy nam na ograniczeniu procedur w sprawach, które nie są dobrze udokumentowane - przekonuje prezes KSM. |
Jander napisał/a: |
Zwalniać z pracy niepłacących alimenty! |
Fidel-F2 napisał/a: |
Mam znajomą w jakimś tam pomocowym urzędzie i jak gość nie płaci alimentów to zgłaszają wniosek żeby zabrać prawko. No i zabierają. |
Cytat: |
Jego zdaniem "Konstytucja RP bynajmniej nie narzuca takiej wizji państwa". Królikowski pisze, że odwołania do Boga w preambule nie są przypadkowe. A konstytucyjna zasada "bezstronności" w sprawach przekonań religijnych nie powinna być utożsamiana z "neutralnością". Wyjaśnia również, że zasada świeckości polega na promocji racjonalności oświeceniowej, pozbawionej odwołań do argumentów uniwersalistycznych lub religijnych. - Argumenty religijne służą oczyszczaniu racjonalności i odkrywaniu obiektywnych zasad moralnych. Pełnią funkcję korekcyjną, chroniąc rozum przed wypaczeniami, do których dochodzi, gdy jest on manipulowany przez ideologię lub używany stronniczo, z lekceważeniem pełni godności osoby ludzkiej - pisze Królikowski. |
Cytat: |
Według Lisickiego, ostatecznym argumentem dla tych, którzy myślą tak jak on, jest obowiązujące w Polsce prawo. - W konstytucji mamy zapis, że Polska szanuje chrześcijańską tradycję narodu polskiego. I nie ma tam nic na temat praw gejów i lesbijek. Nie można udawać, że Polska przyleciała z Marsa. Państwo wiąże się z pewną tradycją. |
Cytat: |
Rozdział I
RZECZPOSPOLITA Art. 1. Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli. |
Cytat: |
Art. 25.
Kościoły i inne związki wyznaniowe są równouprawnione. Władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę ich wyrażania w życiu publicznym. Stosunki między państwem a kościołami i innymi związkami wyznaniowymi są kształtowane na zasadach poszanowania ich autonomii oraz wzajemnej niezależności każdego w swoim zakresie, jak również współdziałania dla dobra człowieka i dobra wspólnego. Stosunki między Rzecząpospolitą Polską a Kościołem katolickim określają umowa międzynarodowa zawarta ze Stolicą Apostolską i ustawy. Stosunki między Rzecząpospolitą Polską a innymi kościołami oraz związkami wyznaniowymi określają ustawy uchwalone na podstawie umów zawartych przez Radę Ministrów z ich właściwymi przedstawicielami. |
Tomasz napisał/a: |
Nie bez znaczenia jest też fakt, że USA okazały się w tej sprawie bardzo kiepskim sojusznikiem. Po pierwsze taka sprawa nigdy nie powinna ujrzeć światła dziennego. Co to za sojusznik, któremu tak idziesz na rękę, a on po niedługim czasie wyciąga to na światło dzienne. Czemu to w ogóle zostało ujawnione, dlaczego USA nie zaprzeczały konsekwentnie. Wreszcie teraz to my się tłumaczymy, narażamy na jakąś formę odwetu i do tego wyszliśmy właśnie na tak marnych i nieszanowanych sojuszników. |
Tomasz napisał/a: |
Jak to wyszło? Sojusznik chciał to dostał, wykorzystał, poszedł i olał. |
Cytat: |
Eksperci Grant Thornton kalkulują, że każdy, kto chciałby zaznajomić się ze zmianami legislacyjnymi, musiałby każdego dnia roboczego czytać 103 strony nowego prawa, co zajęłoby mu nie mniej niż 3,5 godz. Gdy dołożyć do tego konieczną za każdym razem analizę kontekstu, jak również przegląd interpretacji podatkowych wydawanych w liczbie około 30 tys. rocznie (tj. średnio 82 dziennie) oraz lekturę istotnych orzeczeń sądowych, to zszedłby na tym cały dzień pracy. Jest to niewykonalne, więc polski mały i średni biznes bierze na siebie wielkie ryzyko naruszania co chwilę „ładu” prawnego. Słowo to jest w cudzysłowie, bowiem w opisywanych okolicznościach można by użyć raczej słowa „nieład”. |
Cytat: |
Ograniczenie immunitetów w odniesieniu do wykroczeń drogowych - obok m.in. posłów, senatorów i prokuratorów - obejmie także sędziów - zdecydował w piątek Senat, który nie wprowadził poprawek do przyjętej przed miesiącem w Sejmie ustawy.
Za ustawą w wersji przyjętej przez Sejm - bez wprowadzania poprawek - głosowało 78 senatorów, 3 było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu. Ustawa, która trafi teraz do podpisu prezydenta, zakłada, że przyjęcie mandatu karnego albo uiszczenie grzywny za wykroczenia przeciwko bezpieczeństwu i porządkowi w komunikacji przez sędziego, prokuratora, posła, senatora, RPD, GIODO lub szefa IPN - automatycznie stanowić będzie oświadczenie o wyrażeniu przez niego zgody na pociągnięcie go do odpowiedzialności w tej formie. Obecnie jest tak, że zgodę na to musi najpierw wyrazić: w przypadku posła, RPD, GIODO i szefa IPN - Sejm, w przypadku senatora - Senat, a jeśli chodzi o sędziów i prokuratorów, to za wykroczenia odpowiadają oni tylko dyscyplinarnie. |
Cytat: |
Decyzja, by takim rygorom poddać sędziów, zapadła na ostatnim etapie prac w Sejmie, gdy wprowadzono do projektu poprawkę PiS, choć autorzy sejmowych ekspertyz wskazywali, że do takiej zmiany trzeba byłoby zmienić konstytucję.
Na kwestię niekonstytucyjności objęcia takim ograniczeniem immunitetu sędziów zwracało uwagę także Ministerstwo Sprawiedliwości, Krajowa Rada Sądownictwa i stowarzyszenia sędziowskie. W środę, w czasie senackiej debaty, wątpliwości w tej sprawie zgłaszał wiceminister sprawiedliwości Wojciech Hajduk, który wskazywał ponadto m.in., że po zgłoszonej przez posłów PiS propozycji przepisy włączają do katalogu osób ze zniesionym immunitetem ws. wykroczeń drogowych wyłącznie sędziów sądów powszechnych, pomijając np. sędziów wojskowych. |
Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej napisał/a: |
Art. 181.
Sędzia nie może być, bez uprzedniej zgody sądu określonego w ustawie, pociągnięty do odpowiedzialności karnej ani pozbawiony wolności. Sędzia nie może być zatrzymany lub aresztowany, z wyjątkiem ujęcia go na gorącym uczynku przestępstwa, jeżeli jego zatrzymanie jest niezbędne do zapewnienia prawidłowego toku postępowania. O zatrzymaniu niezwłocznie powiadamia się prezesa właściwego miejscowo sądu, który może nakazać natychmiastowe zwolnienie zatrzymanego. |
Cytat: |
W 2015 r. w Polsce weszło w życie 29,8 tys. stron maszynopisu nowego prawa - to 16 proc. więcej niż w rekordowym 2014 r. – wynika z wyliczeń firmy doradczej Grant Thornton. Na zapoznanie się z tymi regulacjami przedsiębiorca musiałby codziennie poświęcać 3 godz. i 59 minut. |
Romulus napisał/a: |
Albo kompromitować się dalej, głównie na świecie, głównie wśród naszych sojuszników |
Tixon napisał/a: | ||
Załóżmy, że wybiorą ten scenariusz. I CO DALEJ? Nic. Są bezkarni. Mogą wszystko. |
Fidel-F2 napisał/a: |
utrivv, mylisz pojęcia. TK nie orzeka o sobie samym. Orzeka na temat zgodności z K. każdej ustawy. Bez względu na jej przedmiot. Poza tym nasz system nie przewiduje żadnej innej instytucji która mogłaby zająć się problemem zgodności z K. ergo ten argument jest inwalidą. |
utrivv napisał/a: |
Fidel-F2 eksperyment myślowy, PiS rządzi i wymienia jednego sędziego po drugim aż wymienia wszystkich a potem przegrywa wybory.
Nad TK nie ma nikogo więc gdyby takie gremium postanowiło uwalić każdą ustawę nowej władzy to czy jest możliwość im się przeciwstawić? |
Stary Ork napisał/a: |
Już teraz wprost PiS dzieli Polaków na lepszych gorszych, a to może być początek rozłamu w społeczeństwie który trudno będzie skleić. |
Stary Ork napisał/a: |
Kaczy skręt ku totalitaryzmowi robi się coraz mniej groteskowy a coraz bardziej przerażający. |
Tomasz napisał/a: |
Tak się zastanawiam, co oni zamierzają uchwalić, że tak walczą z TK, tak go chcą sparaliżować, zagmatwać procedury, zniszczyć medialnie wobec szarej masy wyborców. Czytaj: co chcą wprowadzić tak ewidentnie niezgodnego z Konstytucją, że muszą postawić wszystko na jedną kartę w tej walce z TK? |
Młodzik napisał/a: |
Prędzej kaktus mi na ręce wyrośnie nim uwierzę, że PiS kiedykolwiek chciał zrobić to, co tak szumnie w kampanii zapowiadał. Będzie tak jak za PO. |
Młodzik napisał/a: |
To nie wiesz, że co innego mówi się i robi, jak się jest w opozycji i jak się jest u władzy? Jedyne, w co jestem w stanie uwierzyć, to w rozliczenia smoleńskie. Reszta to bullshit. |
Romulus napisał/a: |
TK będzie działał nadal. |
Romulus napisał/a: |
A jego wyroki będą dla sądów obowiązujące. |
toto napisał/a: |
Wybory mają być tajne. A nie, że władza wie na kogo oddał głos Kowalski. |
Cytat: |
25-letni Igor Stachowiak został zatrzymany 15 maja 2016 rano na wrocławskim rynku. Jak się później okazało, był podobny do przestępcy, który wcześniej uciekł policji. Na nagraniach z rynku widać, że mężczyzna początkowo spokojnie współpracował z policją.
Kiedy na miejsce przyjechał drugi patrol, jego funkcjonariusze postanowili od razu zakuć Stachowiaka w kajdanki i przewieźć na komisariat. 25-latek spanikował, zaczął stawiać opór. Sposób w jaki interweniowała policja, wywołał wzburzenie u przechodniów, którzy zaczęli nagrywać zajście. Wówczas po raz pierwszy użyto paralizatora. Po przewiezieniu na komisariat Igor Stachowiak stracił przytomność i mimo reanimacji zmarł (...) Dziś wiadomo, że Igor Stachowiak został rażony paralizatorem również na komendzie, w policyjnej toalecie. Telewizja TVN24 pokazała film z kamery przymocowanej do paralizatora, która włącza się zawsze, gdy jest on używany. Na nagraniu widać, iż Stachowiak zostaje trzykrotnie rażony prądem, mimo że zakuty jest w kajdanki. Na użycie paralizatora w takim przypadku nie zezwalają przepisy. Policjanci kazali mężczyźnie zdjąć spodnie, by go przeszukać. 25-latek zmarł wkrótce po tym zajściu. Ze sporządzonej miesiąc później opinii wynika, że zgon nastąpił w wyniku splotu trzech okoliczności: przyjmowania przez mężczyznę środków psychoaktywnych, kilkukrotnego rażenia prądem z paralizatora, oraz wywierania silnego ucisku na szyję, najprawdopodobniej podczas obezwładniania go. Choć na komisariacie jest monitoring, nie ma żadnego nagrania z pobytu Stachowiaka na komendzie. Przeciwko policjantowi, który użył paralizatora toczyło się postępowanie dyscyplinarne. Funkcjonariusz został na trzy miesiące zawieszony w czynnościach służbowych i wrócił do służby. Wszyscy inni policjanci, którzy obecni byli przy rażeniu prądem Stachowiaka w toalecie również pracują nadal w policji. Od roku w Prokuraturze Okręgowej w Poznaniu toczy się śledztwo w tej sprawie. Nikt nie usłyszał jeszcze zarzutów. |
Cytat: |
TVN ujawnił wstrząsające nagranie z zeszłorocznego zatrzymania i przesłuchania Igora Stachowiaka. Czterech policjantów znęcało się w toalecie nad skutym, bezbronnym człowiekiem, kopiąc go i rażąć paralizatorem. Jeden z policjantów chwalił się, że wyładował całą baterię. Nieco później Igor zmarł.
Minął rok od tamtych wydarzeń i nikt nie poniósł konsekwencji. Minister Błaszczak od początku kadencji gra obrzydliwie na dramacie uchodzćów, podsycając nienawiść do nich i chwaląc się, że Polska jest najbezpieczniejszym krajem świata, bo nie zaoferowała gościny ludziom uciekającym przed wojną. Jednocześnie służby mu podległe znęcają się nad niewinnym, przypadkowym człowiekiem, najwyraźniej przyczyniając się do jego śmierci. Dla każdego, kto ma dwie szare komórki oczywistym jest, że sprawa była zamiatana pod dywan, szczególnie, że istniały takie dowody, jak to nagranie. Upolityczniona prokuratura podlegąjąca ministrowi sprawiedliwości nie była w stanie przez rok postawić nikomu zarzutów, co by oznaczało polityczną odpowiedzialność rządowych kolegów Ziobry. To przestroga dla tych, którzy pytają, co rozwalenie i upolitycznienie systemu sprawiedliwości oznacza dla zwykłego człowieka. A zaraz dojdą do tego sądy. Jednocześnie cała sprawa pokazuje wartość niezależnego dziennikarstwa, którą dobra zmiana chce zniszczyć. Gdyby nie TVN nagranie to nigdy nie ujrzałoby światła dziennego, a sprawa skutecznie zostałaby umorzona. Czytam od rana wypryski myśli dziennikarzy partyjnych z Wiadomości i innych współsponsorowanych przez rząd periodyków. Ich reakcja na wideo, na którym jasno widać przekroczenie uprawnień przez policję, które zakończyło się śmiercią człowieka? Domaganie się wyjaśnień, prawdy, odpowiedzialności, w tym politycznej? Nie - za PO policjanci trafili przypadkowo gumową kulą w szyję kibola, który robił zadymę na stadionie, w wyniku czego zmarł, zatem remis. Nie miejcie wątpliowści, ci sami "dziennikarze" w PRLu broniliby milicji obywatelskiej za zabicie Grzegorza Przemyka. Rzygać się chce. |
utrivv napisał/a: |
Niby na jakiej podstawie policja miała zwolnić osobę która zgodnie z prawem jest niewinna do czasu udowodnienia winy? |
Stary Ork napisał/a: | ||
Zawieszenie do wyjaśnienia to właściwie jest niezbędne minimum. |
Trojan napisał/a: |
mnie zastanawia/dziwi jedno - wydaje mi się że w każdym (takim) przypadku śmierci na komisariacie z automatu powinien wkraczać wydział wewnętrzny i prokuratura (oczywiście z innego obszaru), a tutaj to wygląda tak jakby wszystko się rozegrało w wąskim gronie komisariatu na Trzemeskiej - do tego jak się okazuje nawet do zacierania śladów się nie przyłożyli. |
Asuryan napisał/a: |
Ale to żadne usprawiedliwienie że "tak było wcześniej". Podobno miała być jakaś "dobra zmiana".
|
utrivv napisał/a: |
Dziwne Romku że nie bronisz prokuratury skoro śledztwo jeszcze trwa, czekają na opinie biegłego, gdyby to była sprawa sądowa to już byś oskarżał media o manipulacje.
Niby na jakiej podstawie policja miała zwolnić osobę która zgodnie z prawem jest niewinna do czasu udowodnienia winy? Pamiętacie "łowców skór" z łodzi? Zostali zwolnienia ale sąd ich przywrócił do pracy |
Cytat: |
Komenda główna i prokuratura nie oceniają w swych komunikatach działań podejmowanych przez policjantów wobec świadków zatrzymania Stachowiaka na rynku, którzy filmowali zajście telefonami komórkowymi. "Superwizjer" ustalił, że co najmniej dwóch z nich zostało zatrzymanych i spędziło półtora dnia na policyjnym dołku. Policjanci na miesiąc zabrali im też telefony komórkowe. Rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar ocenił w "Faktach po Faktach" 21 maja, że wyłapywanie przez policję osób filmujących zatrzymanie Stachowiaka na rynku było naruszeniem praw obywatelskich. - Chciałbym podziękować tym obywatelom za to, że zdecydowali się na taką sytuację. Dzięki właśnie takim osobom często dowiadujemy się o różnych nadużyciach, nie tylko ze strony policji - mówił Adam Bodnar o osobach filmujących interwencję policji na rynku. (http://www.tvn24.pl) |
Trojan napisał/a: |
Na pewno głowy ministrów by nie poleciały. Na stary ....
|
toto napisał/a: | ||
Romek, może i policyjne. Ale 5 lat temu postępowanie wyglądałoby identycznie. Tylko głosy po stronach politycznej barykady zamieniłyby się miejscami. Nie zapomnę opowieści kolegi ze studiów, co miał nieprzyjemność trafić do izby wytrzeźwień. Transport w radiowozie jak bydła - ręce skute z tyłu, ostre hamowania i ruszania. Bezpośrednio wpierdolu pałami nie dostał, ale groźby podobno były.
|
Stary Ork napisał/a: |
Pewnie chodzi o sprzedaż w trakcie imprez masowych. Trzy czwarte wiejskich festynów (i imprez w stylu Wpierdol w remizie ) jest organizowane przez OSP. |
Stary Ork napisał/a: |
Peloponezów nie produkują od zamknięcia FSO, ignorancie. |
Cytat: |
Zaprzestanie finansowania lekcji religii z budżetu państwa, likwidacja Funduszu Kościelnego i wspólnych komisji rządowo-kościelnych – to główne założenia ustawy o świeckim państwie, który pod koniec lutego złożyła w Sejmie szefowa Inicjatywy Polskiej Barbara Nowacka. Projekt jest ważny z dwóch powodów. Po pierwsze, Inicjatywa Polska wchodzi obecnie w skład Koalicji Europejskiej. Po drugie, podpisało się pod nim 40 tys. osób (...)
„Rzeczpospolita” dotarła do opinii Biura Analiz Sejmowych, sporządzanej dla Komisji ds. Petycji. „Niektóre (postulaty z ustawy – red.) uznać należy za niezgodne z Konstytucją RP i wiążącym RP prawem międzynarodowym (lub wysoce wątpliwe z tego punktu widzenia)” – wynika z opinii (...) Negatywna opinia BAS zwiastuje jednak szybkie wyrzucenie projektu do kosza, bo komisja ma opinię konserwatywnej. Poza tym wcześniej już projekt ostro skrytykował prawicowy instytut Ordo Iuris, którego zdaniem propozycja jest w wielu miejscach niekonstytucyjna. |
Cytat: |
Ale sprawą zainteresował się osobiście prezes Jarosław Kaczyński. Zażądał od młodego Czarneckiego wyjaśnień na piśmie. I je dostał. Wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki w TVN 24 mówił wtedy, że "były to wyjaśnienia jednej strony". W takiej sytuacji, prokuratura nie miała więc wyjścia i musiała wszcząć dochodzenie. |
Cytat: |
Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny |
Cintryjka napisał/a: |
A podstawowe katolickie przykazanie, by miłować bliźniego jak siebie samego? Jezus w Nowym Testamencie kazał wszystkim miłować wszystkich, bez wyjątków. |
Crozier napisał/a: |
A skąd wiesz, że sie nie spowiada? |
Crozier napisał/a: |
I mam w dupie, kto kogo prześladuje. Jak zwykle, chodzi mi tylko o podwójne standardy - do kwestii których oczywiście ani razu się nie odniosłeś. Ale to typowe dla zadeklarowanych lewaków, że niewygodne kwestie najczęściej się pomija milczeniem albo wyśmiewa. |
Crozier napisał/a: |
I gdzie on kurwa kogoś prześladował? Napisał na forum posta, że nie chce popierać określonej ideologii, bo religia mu tego zabrania. To jest to prześladowanie? Co następne? Gej prześladowany w pracy, bo kolega-hetero odmówił mu wyjścia na kawę? |
Crozier napisał/a: |
Przede wszystkim chodzi tutaj o to, że ten facet nie wpierdolił się na zebraniu w firmie z krzyżem na plecach i nie zaczał napierdalać cytatami z Biblii. To firma pierwsza zaczeła mu siłą narzucać określony światopogląd. Facet się obruszył, bo to ugodziło w jego wlasne przekonania. Gdyby ktoś mi w pracy powiedział, że nie podoba mu się to, że popieramy jako firma wyjazdy integracyjne na polowania a potem spłodził posta na wewnętrznym forum, uderzającego w myśliwych, to bym jako szef wzruszył ramionami i powiedział facetowi, że okej, jego sprawa i jego poglądy, nie musi z nami jechać. I tak jest tutaj tylko od roboty, tj. sprzedawania jebanych mebli, a nie babrania sie w swiatopoglądowym szambie. |
Crozier napisał/a: |
No, to jest strasznie śmieszne, że światowe korporacje, majace ogromny wpływ na kształtowanie opinii publicznej i całego internetu, mogą sobie teraz drogą prawną usunąć niewygodnych dla nich ludzi i ograniczać wolność wypowiedzi, jeśli dana wypowiedz nie zgadza się z promowanymi przez nią marksistowskimi ideologiami.
Można się usrać ze smiechu. Tym bardziej, że wspominasz o tym w kontekście gadki o wolności, to jest dopiero śmieszne! Ale spokojnie, nie wiem, ile tam masz lat, ale na pewno dożyjesz pięknych czasow, podobnie jak większosć z nas. |
Crozier napisał/a: |
Zabawne, ja mam wrażenie, że to elgiebety zarzucają wszystkim terror i dlatego tak się obnosza z kazdą dziedziną swojego życia i wytykają innym, kiedy ci nie są zainteresowani ich promocją. W normalnej firmie takie rzeczy są załatwiane w sposob, jaki przytoczyłem, albo w ogóle nie mają miejsca. Niestety, takich firm już praktycznie nie ma, a już na pewno nie wśród "gigantów", bo szefowie tam wiedzą, co sie sprzedaje i jakie lobby ma największy wpływ na media, internet itp. Dlatego lepiej jest uwalić katola bo nad tym wszyscy przejdą do porządku dziennego, poza jakimiś prawicowymi oszołamami, którzy i tak nie mają siły przebicia. Gorzej, jeśli dotknie sie małym palcem wiecznie pokrzywdzonych homoseksualistów - wtedy larum i skandal, firma dostaje łatkę homofobicznej, faszystowskiej, wjeżdza Trybunał Praw Człowieka, media grzeją temat a firma traci na giełdzie. Ot, takie to proste.
Jak napisałem, za kilka lat obudzimy się w świecie, gdzie każde odejście od jedynej przyjętej przed marksistów narracji będzie karane ostracyzmem społecznym, banem na społecznościówkach a być może nawet więzieniem. Do tego to wszystko zmierza, a facio od Ikeiii to tylko kropelka w morzu. |
Romulus napisał/a: | ||
No chyba ci się kraje pomyliły. W Polsce A.D. 2019, gdzie Kościół Katolicki "za złotówkę" dostaje atrakcyjne nieruchomości, albo bez żadnej kontroli dostaje co mu się spodoba, księża są na pensji u podatnika, religia w szkołach, biskupi kryjący gwałcicieli dzieci są w porząsiu, hajs płynie szeroką i niekontrolowaną strugą, a "katolicy" mogą gnębić kogo im się podoba w imię swojej religii - w takiej Polsce żyjesz, bratku. W Polsce, w której IKEA korzysta z "klauzuli sumienia" dozwolonej tylko dla katolickich drukarzy i jest za to kopana, w takiej Polsce żyjesz. |
Cytat: |
Firma pokazała, co oburzyło byłego pracownika IKEI
IKEA sprecyzowała, że konflikt miał miejsce jeszcze w maju tego roku, gdy w firmie obchodzono Międzynarodowy Dzień Przeciw Homofobii, Bifobii i Transfobii. W intranecie (wewnętrznym forum) opublikowano artykuł, który "prezentował wartości i stanowisko" Grupy Ingka (właściciel IKEI). Na jego wstępie pada, że dzień jest obchodzony, aby "walczyć o prawa lesbijek, gejów, osób biseksualnych i transpłciowych". Dalej napisano: "W Grupie Ingka chcemy, aby każdy czuł się szanowany i doceniany za to, kim jest i ceniony za swój wyjątkowy wkład, niezależnie od jego orientacji seksualnej lub tożsamości płciowej. Oczekujemy, że każdy współpracownik ma prawo do obrony swojej indywidualności, jednocześnie szanując ją u innych i zapewniając, że wszyscy czujemy się włączeni w działania zespołu, jak i całej firmy. W IKEA zachęcamy też naszych pracowników LGBT+ do bycia sobą i nie akceptujemy żadnego rodzaju dyskryminacji". Wpis b. pracownika IKEI ujawniony Co pod tym artykułem napisał zwolniony pracownik IKEI? Według Ordo Iuris "nie zgodził się na obligowanie personelu przedsiębiorstwa do realizowania ideologicznych postulatów". Jak podali prawnicy, jego wpis brzmiał: Akceptacja i promowanie homoseksualizmu i innych dewiacji to sianie zgorszenia. Pismo Święte mówi: "Biada temu, przez którego przychodzą zgorszenia, lepiej by mu było uwiązać kamień młyński u szyi i pogrążyć go w głębokościach morskich". A także: "Ktokolwiek obcuje cieleśnie z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą, popełnia obrzydliwość. Obaj będą ukarani śmiercią, a ich krew spadnie na nich". IKEA: Podobne działania podjęlibyśmy w przypadku naruszenia godności np. katolików IKEA opisała, że zaraz potem odbyła się rozmowa z K., by wyjaśnić całą sytuację. Stwierdzono, że w szwedzkiej firmie nie ma miejsca na to, by naruszać godność innych pracowników, a w komentarzu padły cytaty, które mówiły o śmierci w kontekście tego, "jaki los powinien spotkać osoby homoseksualne". Otwartość na inne poglądy nie może stać się przyzwoleniem na słowną agresję wobec innych, wyrażoną w mediach elektronicznych, a także w bezpośrednich rozmowach z innymi pracownikami. (...). Podkreślam, nie poglądy stanowiły problem, ale sposób wyrażania swoich opinii, który wyklucza inne osoby. Podobne działania podjęlibyśmy w przypadku naruszenia godności każdej innej grupy (np. katolików) - czytamy, a IKEA wskazała również, że po komentarzu Tomasza K. do działu kadr zgłaszało się wielu pracowników "poruszonych tym wpisem". Według Ordo Iuris firma nierzetelnie opisała sprawę, a Tomasz K. dał jedynie wyraz "swoim przekonaniom religijnym poprzez zamieszczenie prostych cytatów z Pisma Świętego". Prawnicy stwierdzili też, że IKEA próbuje "cenzurować Pismo Święte" i uzasadniać zwolnienie pracownika za to, że ten użył cytatu ze Starego Testamentu. Zwolniony pracownik IKEI: Zaoponowałem i wyraziłem swój protest Mężczyzna pojawił się w materiale "Wiadomości" TVP. Nie pokazano jednak jego twarzy, ponieważ - jak podano - obawia się, że nie znajdzie nowej pracy. - Zaoponowałem i wyraziłem swój protest. Nie uważam, żeby to był mój obowiązek. Tym bardziej że jestem katolikiem i kłóci się to z moim światopoglądem - mówił. Powiadomiono mnie, że IKEA zdecydowała się rozwiązać ze mną umowę o pracę. Moja kierowniczka powiedziała, że w takim razie jestem proszony, aby usunąć wszystkie swoje rzeczy z szafki, spakować się i oddać identyfikator - opowiadał w materiale "Wiadomości" TVP Tomasz K. |
Cytat: |
Do sprawy odniósł się już Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości i prokurator generalny, który zapowiedział, że jeżeli część informacji o zwolnieniu Tomasza K. z IKEI się potwierdzi, to "zleci prokuraturze jej zbadanie". Ziobro zasugerował, że IKEA mogłaby "ingerować w obszar wartości chronionych przez polskie prawo".
Jest to sprawa bulwersująca. Gdyby ta informacja miałaby się potwierdzić, to mielibyśmy do czynienia z sytuacją, w której zewnętrzny koncern, naruszając polski porządek prawny, dopuszcza się jawnego złamania praw pracowniczych - mówił minister sprawiedliwości. |
dworkin napisał/a: |
...
Ten wpis jest co najmniej opresywny, a rozumiany literalnie po prostu nawołuje do eksterminacji homoseksualistów. |
dworkin napisał/a: |
Tak czy inaczej jako pracodawca na pewno nie czułbym się komfortowo z takim wpisem. Gdyby facet napisał tylko, że nie zgadza się z wartościami LGBT i nie chce ich promować, pewnie byłby mi obojętny. |
Crozier napisał/a: |
Kodeks Pracy, który zabrania dyskryminacji pracownika ze względu na poglądy czy wyznawaną religię. |
Crozier napisał/a: |
Napisał na forum posta, że nie chce popierać określonej ideologii, bo religia mu tego zabrania. |
Crozier napisał/a: |
że światowe korporacje(...) mogą sobie (...) ograniczać wolność wypowiedzi, jeśli dana wypowiedz nie zgadza się z promowanymi przez nią marksistowskimi ideologiami. |
Cintryjka napisał/a: |
A podstawowe katolickie przykazanie, by miłować bliźniego jak siebie samego? Jezus w Nowym Testamencie kazał wszystkim miłować wszystkich, bez wyjątków. |
Cytat: |
Sąd oddalił wniosek prokuratury, która chciała jego tymczasowego aresztowania, ale z nieoficjalnych informacji wynika, że śledczy planują zaskarżyć tę decyzję. |
rp.pl napisał/a: |
Tymczasowe aresztowanie jest najdolegliwszym z środków zapobiegawczych. Polega na pozbawieniu wolności podejrzanego lub oskarżonego na pewien z góry określony czas, tak aby pozostawał w dyspozycji prokuratora lub sądu. Ponad 10 lat temu Europejski Trybunał Praw Człowieka wydał wyrok w sprawie Kauczor przeciwko Polsce, w którym po raz pierwszy stwierdził, że problem nadużywania tymczasowego aresztowania ma w Polsce charakter strukturalny.
- Na podstawie analizy wyroków strasburskich można wyróżnić kilka głównych problemów związanych ze stosowaniem tymczasowego aresztowania: długotrwałość jego stosowania; brak indywidualizacji przesłanek w postanowieniach o zastosowaniu i przedłużaniu stosowania środka; niebranie pod uwagę środków nieizolacyjnych; powtarzalność argumentacji w postanowieniach o przedłużeniu stosowania środka izolacyjnego; uzasadnianie całego okresu trwania tymczasowego aresztowania głównie surowością grożącej kary lub charakterem zarzucanego czynu – wskazuje dr Katarzyna Wiśniewska, prawniczka w Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka (...) W 2009 roku w jednostkach penitencjarnych przebywało 9460 osób tymczasowo aresztowanych. Liczba ta konsekwentnie malała i 31 grudnia 2015 roku były to 4162 osoby. Tendencja spadkowa jednak się nie utrzymała i w ostatnich latach ponownie obserwujemy konsekwentny i znaczny wzrost liczby osób pozbawionych wolności przed uzyskaniem końcowego wyroku – 31 maja 2019 roku osób tymczasowo aresztowanych było już 8365. |
wp.pl napisał/a: |
Smaczku całej sprawie dodaje fakt, iż szefową Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim jest Magdalena Witko, żona byłego posła PiS, a obecnie prezydenta Tomaszowa Mazowieckiego Marcina Witko.
Witko ma 43 lata i stoi na czele piotrkowskiej prokuratury od 25 kwietnia 2016 roku. Pełnienie funkcji powierzył jej osobiście prokurator generalny i minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Jej nominacja wywołała spore kontrowersje. W fotelu szefowej prokuratury zastąpiła bowiem doświadczoną Jadwigę Bissinger-Kopanię, która była prokuratorem okręgowym od 2007 roku. |
dworkin napisał/a: |
Czyli popierasz areszt w tym przypadku, ok. Na Białorusi też by poparli. Bo prawa jazdy to on nie zobaczy przez kolejne trzy lata lub więcej. Jaki byłby więc cel aresztu? Żeby dojebać? Tylko jeśli zgadzamy się na areszt będący dojebaniem, to co ich powstrzyma przed dojebaniem nam w lżejszym przypadku?
Ty jesteś po prostu zwolennikiem zasady, że lepiej zamknąć stu niewinnych niż wypuścić jednego winnego. A ja odwrotnie. |
dworkin napisał/a: |
prawa jazdy to on nie zobaczy przez kolejne trzy lata lub więcej. Jaki byłby więc cel aresztu? |
utrivv napisał/a: | ||
Ale ja się nie wtrącam do waszej dyskusji tylko tak ogólnie o Polsce |
Fidel-F2 napisał/a: |
utrivv, idąc Twoim tokiem rozumowania należałoby zamknąć wszystkich bo każdy potencjalnie może dopuścić się jakiegoś przestępstwa.
Jeśli Durczok będzie jeździł bez prawka to wtedy należy go ukarać wedle przepisów. Tak to tylko pierdzielenie trzy po trzy. |
Trojan napisał/a: |
hę ?
ja nie mówię o tym co akurat grozi po tej akcji Durczokowi ale za jazdę bez posiadania uprawnień grozi do 5 tys. czyli jak za pól roku złapią KD przy kierownicy to maksymalnie dostanie 5 tysi. podnoszenie kar ograniczenia wolności - ja uważam że trzeba uderzać w majątek sprawcy (tej czy innej sprawy), ty natomiast uznajesz to za barbarzyństwo. kwa Fidel. uja wiadomo czy była winna. nie było świadków. on jechał podobno wolno. babcia wbiegła mu przed maskę. Stać go było na powołanie 20 specjalistów to wykazali że to ona wbiegła. Dla mnie jazda bez prawa jazdy w takim przypadku powinno od razu skutkować 100% winy po stronie prowadzącego. |
Trojan napisał/a: |
goldsun - przypominam
Piotr Najsztub Odebrano mu prawo za to że nie stosował się do przepisów ruchu drogowego. W momencie wypadku, ponownie olał przepisy bo jechał bez uprawnienia samochodem który nie był dopuszczony do ruchu. Teraz sąd mu na słowo uwierzy że mimo tego że notorycznie olewa przepisy ruchu dr. to w tym przypadku zachował ponadprzeciętną ostrożność? A staruszka widząc jadący samochód wtargnela na przejście d.p. Jeżeli warunki były takie że przy prędkości 20kmh sąd uznaje że kierowca mógł nie widziec = tyle że warunki były na tyle zle że nie powinno się w ogóle jechać Brak prawa jazdy /odebrane - oznacza tyle że kierowca notorycznie nie stosuje się do przepisów ruchu drogowego. Nie ma najmniejszych podstaw do tego żeby uznać że Najsztub jest niewinny /zachował należytą ostrożność. Summary: OC- BRAK Przeglad techniczny- BRAK Samochod sprawny- NIE Prawo jazdy- NIE |
Romulus napisał/a: |
Areszty to w Polsce często stosowany środek zapobiegawczy. W sumie, za rządów PiS. Bo wcześniej prokuratorzy tak często o nie nie występowali. A teraz jest przykaz z góry. |
Cytat: |
W 2009 roku w jednostkach penitencjarnych przebywało 9460 osób tymczasowo aresztowanych. |
Cytat: |
Liczba ta konsekwentnie malała i 31 grudnia 2015 roku były to 4162 osoby. |
Cytat: |
Tendencja spadkowa jednak się nie utrzymała i w ostatnich latach ponownie obserwujemy konsekwentny i znaczny wzrost liczby osób pozbawionych wolności przed uzyskaniem końcowego wyroku – 31 maja 2019 roku osób tymczasowo aresztowanych było już 8365. |
Tomasz napisał/a: |
dworkin, sądy stosują przepisy, ale o ile dobrze pamiętam, to w Polsce samo zagrożenie wysoką karą może być podstawą do wniosku o areszt i przychylenia się do wniosku, co swoją drogą jest głupie. |
Cytat: |
Art. 249
§ 1. Środki zapobiegawcze można stosować w celu zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania, a wyjątkowo także w celu zapobiegnięcia popełnieniu przez oskarżonego nowego, ciężkiego przestępstwa; można je stosować tylko wtedy, gdy zebrane dowody wskazują na duże prawdopodobieństwo, że oskarżony popełnił przestępstwo. |
Cytat: |
Art. 257
§ 1. Tymczasowego aresztowania nie stosuje się, jeżeli wystarczający jest inny środek zapobiegawczy. § 2. Stosując tymczasowe aresztowanie, sąd może zastrzec, że środek ten ulegnie zmianie z chwilą złożenia, nie później niż w wyznaczonym terminie, określonego poręczenia majątkowego; na uzasadniony wniosek oskarżonego lub jego obrońcy, złożony najpóźniej w ostatnim dniu wyznaczonego terminu, sąd może przedłużyć termin złożenia poręczenia. |
Cytat: |
Art. 258
§ 1. Tymczasowe aresztowanie i pozostałe środki zapobiegawcze można stosować, jeżeli zachodzi: 1) uzasadniona obawa ucieczki lub ukrycia się oskarżonego, zwłaszcza wtedy, gdy nie można ustalić jego tożsamości albo nie ma on w kraju stałego miejsca pobytu; 2) uzasadniona obawa, że oskarżony będzie nakłaniał do składania fałszywych zeznań lub wyjaśnień albo w inny bezprawny sposób utrudniał postępowanie karne. § 2. Jeżeli oskarżonemu zarzuca się popełnienie zbrodni lub występku zagrożonego karą pozbawienia wolności, której górna granica wynosi co najmniej 8 lat, albo gdy sąd pierwszej instancji skazał go na karę pozbawienia wolności nie niższą niż 3 lata, potrzeba zastosowania tymczasowego aresztowania w celu zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania może być uzasadniona grożącą oskarżonemu surową karą. § 3. Środek zapobiegawczy można wyjątkowo zastosować także wtedy, gdy zachodzi uzasadniona obawa, że oskarżony, któremu zarzucono popełnienie zbrodni lub umyślnego występku, popełni przestępstwo przeciwko życiu, zdrowiu lub bezpieczeństwu powszechnemu, zwłaszcza gdy popełnieniem takiego przestępstwa groził. § 4. Decydując o zastosowaniu określonego środka zapobiegawczego, uwzględnia się rodzaj i charakter obaw wskazanych w § 1-3, przyjętych za podstawę stosowania danego środka oraz nasilenie ich zagrożenia dla prawidłowego przebiegu postępowania w określonym jego stadium. |
goldsun napisał/a: |
Pierdolisz jak potłuczony. |
Romulus napisał/a: |
Z perspektywy kogoś, kto od kilku lat nie odmówił zastosowania aresztu - no dobra, raz w tym roku, ale tylko dlatego, że podejrzany trafił do szpitala, bo w trakcie ucieczki przed policją rozwalił się na drzewie i pękł mu kręgosłup - nie udzielę ci jednej odpowiedzi na to, dlaczego sądy wnioski prokuratury tak często uwzględniają. Szczerze pisząc, nigdy nie miałem problemu z uzasadnieniem aresztu. |
HFPC napisał/a: |
Na podstawie analizy wyroków strasburskich można wyróżnić kilka głównych problemów związanych ze stosowaniem tymczasowego aresztowania: (...) brak indywidualizacji przesłanek w postanowieniach o zastosowaniu (...); niebranie pod uwagę środków nieizolacyjnych; powtarzalność argumentacji w postanowieniach (...); uzasadnianie całego okresu trwania tymczasowego aresztowania głównie surowością grożącej kary lub charakterem zarzucanego czynu (...) |
Trojan napisał/a: |
widzisz dworkin - kiedy chcesz to zasłaniasz się statystyką a kiedy chcesz bieresz sprawę po ludzku. |
Trojan napisał/a: |
Jaki % z aresztowań zostaje później całkowicie uniewinniony ? |
Trojan napisał/a: |
dodatkowo - oprócz tego że z Durczokiem jechała jakaś kobieta to jeszcze niezabezpieczona broń |
Cytat: |
Jak dowiedział się portal, śledczy wciąż nie ustalili, czy w chwili wypadku w samochodzie Kamila Durczoka znajdowała się pasażerka. Świadkowie twierdzą, że dziennikarz jechał sam. |
Cytat: |
- Na pewno nie ujawniono nielegalnej broni palnej. Jeśli była to broń zarejestrowana, na którą Kamil Durczok miał pozwolenie i znajdowała się zabezpieczona w pojeździe w kasie pancernej, mogła nie znaleźć się w przekazanym prokuraturze raporcie - powiedział TVP Info Witold Błaszczyk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim. |
Trojan napisał/a: |
zagadnienie aresztu za prowadzenie pojazdu po pijaku jest bardzo ciekawe, ponieważ zachodzi tutaj ten przykład o którym wspominał Romulus - czyli że zachodzi podejrzenie że może popełnić ponownie takie przestępstwo ( a jazda po pijaku jest chyba przestępstwem- tak ?:) )
bo przecież z zasady nie można wierzyć człowiekowi który jest alkoholikiem/pije bez opamiętania że po pijaku znowu nie wsiądzie - ponieważ ma ograniczoną poczytalność |
Trojan napisał/a: |
Kamil jest obsrany po gaciach - że PiS go użyje w swojej kampanii np. po to żeby odwrócić uwagę od Kuchcika to mnie to tylko może bawić. Nosił wilk razy kilka. |
Trojan napisał/a: |
że recydywa to jasne - choć nie w samochodzie |
Trojan napisał/a: |
Durczok to rasowy alkoholik |
Trojan napisał/a: |
po drugie - 2,5 promila w samochodzie... takie rzeczy się nie dzieja "przypadkiem" |
Trojan napisał/a: |
ja wiem że wy kierowcy macie inna optykę, jak wcześniej wspominałem (chyba tu) już się pojawiła grupa wsparcia Kamila "niech rzuci kamieniem ten co nie po kielichu" |
Trojan napisał/a: |
oceniam konkretne wydarzenia - tutaj nie ma żadnej teorii. On nei wypił syropu na kaszel. Sprawa jest naprawdę zabawna - bo jego BeMka to taki półautomat i "wpadł" bo automat "zwariował" przez prace drogowe i ich oznakowanie. a w tle tajemnicza kobieta i broń |
Trojan napisał/a: |
w sumie zastanawia mnie:
Sędzia w ustnym uzasadnieniu wskazał, że zebrany materiał dowodowy nie wystarczał dla uprawdopodobnienia, że rzeczywiście mogło dojść do bezpośredniego niebezpieczeństwa w ruchu lądowym. To najpoważniejszy zarzut jaki ciąży na Durczoku. pijany kierowca za kółkiem samochodu na drodze szybkiego ruchu nie jest czynnikiem sprawiającym bezpośrednio niebezpieczeństwo w ruchu drogowym ? to ja zapytuje - co jest ?:) |
Cytat: |
Kto sprowadza bezpośrednie niebezpieczeństwo katastrofy w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym,
podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8. |
Cytat: |
(...)z bezpośrednim niebezpieczeństwem mamy do czynienia wówczas, gdy nastąpi taki układ zdarzeń, który grozi spowodowaniem katastrofy bez konieczności włączenia się jakiegoś kolejnego czynnika, zwłaszcza w postaci dalszego bezprawnego, dynamizującego działania sprawcy, które prowadziłoby do eskalacji niebezpieczeństwa. Innymi słowy, tak długo jak kierowca może zapanować nad niebezpieczeństwem grożącym innym uczestnikom ruchu, choćby polegało to na podejmowaniu ryzykownych manewrów, samoistnie wyczerpujących znamiona wykroczeń, tak długo nie można mówić o niebezpieczeństwie powszechnym. |
Cytat: |
Kary za prowadzenie pojazdów pod wpływem alkoholu są wysokie. Problem jest jednak fakt, że surowe wyroki są rzadkością.
- Trzeba przypominać, jak duże są kary za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwym. Grozi za to do dwóch lat więzienia, minimum trzyletni zakaz prowadzenia pojazdów, i na „wejście" co najmniej 6 tys. kary finansowej - mówi Rzeczpospolitej Radosław Kobryś z Komendy Głównej Policji. Za jazdę pod wpływem alkoholu według art. 178a § 1 k.k. grozi do dwóch lat więzienia. Z tego artykułu w 2017 r. sądy skazały ok. 48 tys. osób - co piąty wyrok zawiesiły. Do więzienia trafiło tylko 660 osób, a tylko ośmiu kierowcom wymierzono najwyższą karę. |
Romulus napisał/a: |
la człowieka, który traci prawo jazdy, a tym samym zdolność do pracy, bo nie ma jak do niej już dojechać, ma na utrzymaniu rodzinę, |
utrivv napisał/a: | ||
|
Romulus napisał/a: |
Jeśli mieszkasz na wsi, a transport publiczny jaki jest każdy widzi. Jeśli masz chorego członka rodziny, którego musisz wozić do lekarza. Jeśli chcesz zrobić zakupy itd. Dla mieszkańców wsi to dramat. A jeśli jesteś rolnikiem... |
Trojan napisał/a: |
A jak wiemy bez prawka - spoko, można, nawet niedrogo kosztuje.
Ale wracamy do komedyji. To samochód zadzwonił do BMWasistanta Tam z kolei nie uwierzyli zapewmieniom Durczoka że nic się nie stało (i ze poradzi siebie sam) i wezwali policję? Pomoc? sprawa jest rozwojowa - zachodzi podejrzenie że Kamil prowadził również pod wpywem narkotyków (przypominam historię z 2015 - sprawa zawieszona bo zniknął ważny świadek ) |
Romulus napisał/a: | ||||
Jeśli mieszkasz na wsi, a transport publiczny jaki jest każdy widzi. Jeśli masz chorego członka rodziny, którego musisz wozić do lekarza. Jeśli chcesz zrobić zakupy itd. Dla mieszkańców wsi to dramat. A jeśli jesteś rolnikiem... Niedawno zabierałem prawo jazdy człowiekowi, który miał chwilę słabości, wypił ze śfagrem pod sklepem, wracał do domu, zatrzymała go policja. W domu żona chora na stwardnienie rozsiane. I tak dalej. To, że sędziowie dają takie "niskie" kary wynika często z tego, że widzą do czego może doprowadzić nawet taka "łagodna" kara, o której pisałem wcześniej. Żeby nie było - to jasne, że taka musi być konsekwencja. Ale trzy lata zakazu dla jakiegoś pięćdziesięciolatka oznacza, że de facto jego szanse na powrót za kółko spadają do zera. Chyba że zacznie jeździć bez prawka. |
Fidel-F2 napisał/a: |
Trojan, może kurwa idź na pudelka, tam znajdziesz podobnych sobie celebry-fascynatów. Bo ja tu już rzygam tym twoim brandzlowaniem się pijanym Durczokiem.
Sprawa jest rozwojowa. Nożkurwawdupęjebana. |
goldsun napisał/a: |
Sorry, ale dopóki będzie podejście "no bo przecież to straszna kara jak mu zabierzemy prawko", dopóty ludzie będą siadać za kółkiem na promilach. Bo wychodzą z założenia "pewnie się uda", a w ostateczności "jakoś wybłagamy" ...
I to "jakoś wybłagamy/wytłumaczymy" to akurat słyszałem wiele razy. Dopóki nie będzie twardego "piłeś, jechałeś, tracisz prawko i nie ma q...wa zmiłuj" dopóty ludzie będą tak robić. |
dworkin napisał/a: | ||
To teraz jest inaczej? Bo gdy spojrzeć na przepisy, to każda jazda pod wpływem (> 0.2‰) musi skończyć się zakazem prowadzenia pojazdów. I nie ma żadnej możliwości przebłagania sędziego. To jakieś mityczne urojenie. |
dworkin napisał/a: |
Co zatem proponujesz? Kara po złapaniu pijącego kierowcy już jest nieuchronna. Jeszcze więcej patroli na drogach, które nie będą w tym czasie chronić Cię przed groźniejszymi przestępcami? |
dworkin napisał/a: |
Bo poza tym widzę tu tylko sugestię na kolejne podwyższenie kar, co jednak niczego poza sianiem grozy nie zmieni. W USA ta dyskusja wraca za każdym razem, gdy mowa o karze śmierci. Wg badań istnienie kary śmierci nie wpływa na liczbę najpoważniejszych przestępstw. Więc określanie jej straszną też nazwiesz żałosnym podejściem? A może jeszcze podwyższyć? Dodać tortury, rwanie końmi i rzucanie członków na pożarcie świniom. Może to w końcu zmniejszy liczbę tych najpoważniejszych przestępstw? |
dworkin napisał/a: |
Nie trzeba być zwolennikiem jazdy na gazie, by nazwać karę z przykładu Romulusa surową. Wystarczy odrobina obiektywizmu i człowieczeństwa. Jest w pełni zasłużona i adekwatna do czynu, ale przy tym surowa. Jednak sprawca sprowadza ją na siebie sam. Takie rozważania to nie litość dla przestępstwa, tylko dla człowieka.
I jeśli tak wygląda sytuacja w znakomitej większości przypadków, to nie jesteśmy wcale zbyt łagodni. W sferze surowości kar robimy po prostu, co trzeba. Dalej weszlibyśmy w jakieś groteskowe sianie grozy. Tylko Trojan w każdej wzmiance o przestępstwach drogowych widzi automatycznie Kulczykównę śmiejącą się groszowym sankcjom w twarz. No ale to poziom czarnej wołgi. |
dworkin napisał/a: |
Zagadnienie ponadprzeciętnie wysokiej (w skali UE) liczby przestępstw drogowych w Polsce jest wielowymiarowe i nie powinno się go rozpatrywać tylko jako kwestię moralności Polaków, ponieważ nie da nam to obiektywnej i pełnej odpowiedzi. A co z ponadprzeciętnie niską jakością dróg (stwierdzoną już nie tylko przez NIK, ale też organizacje ponadnarodowe)? Co z ponadprzeciętnie wysoką liczbą aut na mieszkańca (zwłaszcza w miastach)? Co z ich ponadprzeciętnie słabym stanem technicznym? Wg psychologii transportu Polacy po latach PRL-u wciąż są narodem motoryzacyjnie nienasyconym. Na zachodzie liczba aut spada, u nas wciąż rośnie. Determinuje to cały skomplikowany stosunek do motoryzacji, posiadania i celów auta w Polsce, inny niż w pozostałych krajach Wspólnoty. Wszystko to są czynniki, jakie należy wciąć pod uwagę, jeśli chce się ten problem rozwiązać. Nie samą tylko penalizację, bo samodzielnie to jeno paliatyw. |
Romulus napisał/a: |
To ja wrócę do (swojego) początku.
Jeśli rośnie liczba pijanych kierowców za kółkiem, to należy się zastanowić z czego to wynika. Z pobłażliwości sądów? Nie sądzę. Ale zgodzę się z tym, jeśli ktoś mi wskaże, że rośnie liczba pijanych kierowców już raz ukaranych za to przestępstwo. Wtedy nalezy się zastanowić, czy kary nie powinny być surowsze. |
Romulus napisał/a: |
A jeśli ta liczba "recydywistów" nie rośnie, to znaczy, że problem leży gdzie indziej. |
Romulus napisał/a: |
... Gdybam po doświadczeniu - każdy dłuższy weekend to policyjne żniwa jeśli chodzi o pijanych kierowców. Kolejny, 15-18 sierpnia skończy się pod koniec września wysypem aktów oskarżenia. Zawsze tak jest. To samo dotyczy świąt wszelakich, majowych weekendów, komunijnych weekendów itd. |
Romulus napisał/a: |
Polacy lubią się napić i nie przeszkadza im to w jeżdżeniu samochodem. Taka kultura u nas panuje. Trzeba z nią najpierw walczyć. |
goldsun napisał/a: | ||||||||
Czy liczba samochodów/mieszkańca w Polsce rośnie? tak Czy liczba wypijanych litrów 100% alkoholu/mieszkańca rośnie? tak Zwykła statystyka już mówi, ze liczba pijanych kierowców również może rosnąć.
- mam za sobą grubo ponad 500 000km przejechanych za kierownicą - szacuję, że dmuchałem w alkomat może z 50 razy prosta matematyka mówi, że jestem kontrolowany średnio co 10 000 km więc IMHO ta liczba jasno mówi, że kontrolowalność jest znikoma. Czyli prawdopodobieństwo złapania recydywisty jest tak samo znikome. A jeśli dodać, że większość kontroli miałem zawsze w tych samych miejscach ... albo ktoś musi mieć pecha, albo spowodować wypadek, albo być bezdennie głupi (albo pewny siebie), żeby ileś razy wpaść na promilach ...
Otóż to! Wtedy są na moje oko zwiększone kontrole - mylę się? Więc i wykrywalność też jest większa.
Dlatego żadne "litość" ani "kto nigdy ..." nie powinny mieć miejsca. Od tego się zaczyna. |
Trojan napisał/a: |
Drogi są coraz to lepsze, samochody również (jak to że ich coraz więcej), wypadków coraz mniej, zabitych pieszych coraz więcej - i własnie w tym przypadku trzeba się zastanowić co nie tak jest z kierowcami. |
goldsun napisał/a: |
Sędziego może i nie.
Ale policjanta już jak najbardziej - wtedy do sędziego w ogóle nie dochodzi. I wiem to z konkretnych przypadków. Z takich samych zresztą prawdziwych przypadków znam osoby bez prawka już od dawna, które jeżdżą cały czas (tzn. jeszcze kilka lat temu jeździły, teraz nie mam kontaktu) ... i niejednokrotnie byli kontrolowani przez policję ... Jaki jest wniosek? IMHO - to nie działa |
goldsun napisał/a: |
Ale czekaj - Ty uważasz, że "przestępstwa drogowe" wynikają z: jakosci dróg, słabego stanu technicznego samochodów itp. ?
Czy zrównujesz wypadki z łamaniem przepisów? |
Cytat: |
Dziennik.pl dotarł do najnowszych statystyk policyjnych za 2018 rok. Według nich w ubiegłym roku doszło do 31 410 wypadków drogowych, czyli o 1350 mniej niż w roku 2017. Spadek odnotowano także w liczbie zatrzymanych nietrzeźwych kierowców – w 2018 roku było ich 104 664, o 4654 mniej niż rok wcześniej.
Co ważniejsze, pijani spowodowali także mniej wypadków. W 2018 roku było 1550 tego typu zdarzeń (82 mniej), w których zginęło 169 osób (37 zabitych mniej), a 1904 osoby zostały ranne (o 64 mniej). Za to nietrzeźwi spowodowali w ubiegłym roku o 15 kolizji więcej niż w roku 2017 (7915 kolizji). |
dworkin napisał/a: | ||||
Z tego, co opisujesz oraz ze stanowiska ETPC wynikałoby, że uzasadnienie aresztu w Polsce to głównie kwestia formalna, bez głębszej analizy indywidualnych przesłanek. Jeżeli przepisy w najprostszy sposób zazębiają się z zarzutami, literalnie i matematycznie, to areszt gotowy. I dlatego zależy on głównie od woli prokuratora, bo jeśli dopełni odpowiednich form i tych najprostszych zależności, sędzia klepnie mu areszt niemal automatycznie. Co wynikałoby z kolei z rosnących statystyk podanych przez HFPC. Wola ta w ostatnich latach stała się silniejsza. Polska dzisiaj ma jeden z wyższych wskaźników inkarceracji w Europie.
Ta okrutna generalizacja, przez którą do jednego worka wpadają płotki i sumy, to coś typowego dla wszystkich naszych instytucji. Być może nawet typowego dla wszystkich krajów postkomuny. Bo gdzie miejsce miał Proces Kafki? Wiem też, że te instytucje przy swej obecnej organizacji oraz przepisach, jakie racjonalnie nie filtrują spływających formalności i spraw, nie są w stanie tych ostatnich traktować odpowiednio indywidualnie. I dlatego ETPC nas jebie, a my robimy dalej to samo z uśmiechem na ustach. |
Cytat: |
W obecnym brzmieniu art. 257 sąd może zastosować wobec podejrzanego środek zapobiegawczy w postaci aresztu, zastrzegając, że podejrzany wyjdzie z aresztu po wpłaceniu kaucji. Prokurator ma obecnie możliwość zaskarżenia tej decyzji do sądu drugiej instancji.
Pełnie brzmienie obecnego Artykułu 257 Kodeksu Postępowania Karnego Wyłączenie stosowania tymczasowego aresztowania § 1. Tymczasowego aresztowania nie stosuje się, jeżeli wystarczający jest inny środek zapobiegawczy. § 2. Stosując tymczasowe aresztowanie, sąd może zastrzec, że środek ten ulegnie zmianie z chwilą złożenia, nie później niż w wyznaczonym terminie, określonego poręczenia majątkowego; na uzasadniony wniosek oskarżonego lub jego obrońcy, złożony najpóźniej w ostatnim dniu wyznaczonego terminu, sąd może przedłużyć termin złożenia poręczenia. PiS dodał w nowelizacji do artykułu 257 nowy paragraf 3: „Jeżeli prokurator oświadczy, najpóźniej na posiedzeniu po ogłoszeniu postanowienia wydanego na podstawie § 2, że sprzeciwia się zmianie środka zapobiegawczego, postanowienie to, w zakresie dotyczącym zmiany tymczasowego aresztowania na poręczenie majątkowe, staje się wykonalne z dniem uprawomocnienia”. RPO wnioskuje o uchylenie noweli Proponowaną zmianę art. 257 kodeksu postępowania karnego skrytykował Rzecznik Praw Obywatelskich dr hab. Adam Bodnar i w piśmie do przewodniczącego komisji sprawiedliwości Senatu wniósł 30 lipca o jej uchylenie. Proponowane rozwiązane „dalece wkracza w prawa obywatelskie, w tym prowadzące do przedłużenia stosowania wobec podsądnego tymczasowego aresztowania w sytuacji, gdy sąd I instancji doszedł do przekonania, że zastosowanie poręczenia majątkowego jawi się jako wystarczające dla prawidłowego zabezpieczenia postępowania” – ocenia Rzecznik Praw Obywatelskich. O komentarz do noweli art. 257 kodeksu postępowania karnego poprosiliśmy sędziego, adwokatkę oraz prokuratora. To zamach na prawa obywateli Sędzia Piotr Gąciarek z Sądu Okręgowego w Warszawie, wiceprezes Oddziału Warszawskiego Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia, od 18 lat orzeka w sprawach karnych: „Zmiana artykułu 257 kodeksu postępowania karnego jest skandaliczna. Stawia prokuratora nad sędzią. Umożliwia prokuratorom, a przez to i władzy politycznej, kontrolowanie postępowania karnego. Wracamy do PRL-u, do sytuacji, którą udało się zmienić dopiero 4 sierpnia 1996 roku, gdy weszła zmiana w kodeksie postępowania karnego, oddając stosowanie aresztu w wyłączną kompetencję sądów. Teraz prokurator ma decydować, czy postanowienie sądu będzie wykonane. Sprzeciwia się to fundamentalnej zasadzie procesu karnego, że wymierzanie sprawiedliwości należy do sądu i to sąd kontroluje decyzje prokuratora, a nie odwrotnie. Negatywnie wpływa to na podstawowe prawa obywateli. Jeśli komuś stawia się zarzuty, to sąd decyduje, czy ta osoba pójdzie do aresztu, czy wyjdzie za poręczeniem. Decyzję sądu pierwszej instancji kontroluje sąd drugiej instancji. Nie prokurator, który jest stroną w postępowaniu. Mamy do czynienia z zamachem na podstawową zasadę równości stron w postępowaniu karnym. Propozycja zmian w artykule 257 kodeksu postępowania karnego wpisuje się w bardzo niebezpieczną tendencję. Wcześniej pojawiał się kuriozalny pomysł, tymczasowo zarzucony, że prokurator może wybierać sąd właściwy do czynności w postępowaniu przygotowawczym. Prokurator mógłby na przykład szukać sądu z przychylnym sędzią, który przedłuży tymczasowe aresztowanie podejrzanego. Nie mam wątpliwości, że prokuratorzy będą wykorzystywać swoje nowe, szerokie uprawnienia. Niezależni i odważni prokuratorzy są w mniejszości. Prokuraturę spacyfikowano. Prokuratorzy będą wykonywać polecenia służbowe i wnosić sprzeciw wobec postanowień sądów o zastosowaniu poręczenia”. |
Cytat: |
W sprawie porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika władze Polski są odpowiedzialne za serię poważnych błędów ze strony policji, które doprowadziły do jego śmierci - ocenił jednogłośnie w wyroku Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu.
Polska powinna wypłacić 100 tys. euro rodzinie w związku z zabójstwem i porwaniem Krzysztofa Olewnika - orzekł Trybunał |
bio napisał/a: |
Nie pamiętam kontekstu sprawy z tym prokuratorem. Masz jakieś linki? Bardzo ponura sprawa, totalne bagno miejscowej sitwy, gdzie jeszcze w tle przewinęło się widmo Grubego Rycha. I seryjny samobójca. |
Cytat: |
Kamiński powiedział wówczas PAP, że "wewnętrzne postępowanie przeprowadzone w olsztyńskiej prokuraturze wykazało, że prokurator Jasiński wprowadził rodzinę Olewników w błąd i wpływał na ich decyzje, czego absolutnie prokuratorowi czynić nie wolno. Przesłał też do sądu niekompletne akta i (...) zupełnie niepowołanie umorzył Eugeniuszowi D. zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, która porwała Krzysztofa Olewnika".
Rodzinę Olewnika wprowadzano w błąd Wprowadzenie w błąd rodziny Olewników i wpływanie na ich decyzje miało polegać na tym, że Jasiński nakłonił ich do wycofania zażalenia na swą decyzję o umorzeniu zarzutu udziału w grupie przestępczej Eugeniuszowi D. "Oba te dokumenty - zażalenie i wycofanie zażalenia - prokurator powinien wysłać do sądu odwoławczego, a tego nie uczynił. W aktach głównych nie ma tych pism, w związku z czym sąd nie miał pełnej wiedzy o sprawie Eugeniusza D." - mówił 9 maja PAP Kamiński. W poniedziałek Kamiński odmówił PAP rozmowy w sprawie ewentualnego postawienia zarzutów jego podwładnemu. |
Trojan napisał/a: |
To w końcu wyjaśniono całą tą sprawę? Bo ja już stacilem kompletnie Wontek.
On sam się miał porwać ? Przecie to twoje okolice Romku. |
Trojan napisał/a: |
Nic nie znaleziono bo te akta z tego co pamietam powielokroć gubiono i kradziono
Trzech porywaczy (?) powiesiło się w celi/popełniło samobójstwo Sprawa wygląda na bardzo daleką od wyjaśnienia skoro obecnie rodzina mówi że tego nie zrobiono i nic nie wiadomo -a raczej można powiedzieć że ktoś grubszy brał wtym udział. Ktoś z władz/policji czy sądownictwa/prokuratury. |
Cytat: |
- Wydanie pozwolenia na broń będzie wyglądać podobnie, jak w przypadku prawa jazdy. Nie będzie zajmowała się tym policja - tak o nowym projekcie ustawy, który ma trafić do Sejmu, mówi jeden z parlamentarzystów. Ułatwienia dostępu do broni chcą PiS i Konfederacja. W 2016 roku podobnych przepisów domagał się Paweł Kukiz i jego partia Kukiz'15. |
Romulus napisał/a: |
Strzelanie do siebie ludzi na ulicach |
MrSpellu napisał/a: |
Przecież już teraz możesz bardzo legalnie i relatywnie tanio zakupić działającego czarnoprochowca. |
MrSpellu napisał/a: |
Szwagra możesz wtedy wyzwać na pojedynek. |
Stary Ork napisał/a: |
Osobnicy bez matury nie posiadają zdolności honorowej. Będę dla skurwego syna specjalnie maturę robił? No weź |
Cytat: |
Wykluczonymi ze społeczności ludzi honorowych są osoby, które dopuściły się pewnego ściśle kodeksem honorowym określonego czynu; a więc indywidua następujące:
1. osoby karane przez sąd państwowy za przestępstwo pochodzące z chciwości zysku lub inne, mogące danego osobnika poniżyć w opinii ogółu; 2. denuncjant i zdrajca; 3. tchórz w pojedynku lub na polu bitwy; 4. homoseksualista; 5. dezerter z armii polskiej; 6. nieżądający satysfakcji za ciężką zniewagę, wyrządzoną przez człowieka honorowego; 7. przekraczający zasady honorowe w czasie pojedynku lub pertraktacji honorowych; 8. odwołujący obrazę na miejscu starcia przed pierwszym złożeniem względnie pierwszą wymianą strzałów; 9. przyjmujący utrzymanie od kobiet niebędących jego najbliższymi krewnymi; 10. kompromitujący cześć kobiet niedyskrecją; 11. notorycznie łamiący słowo honoru; 12. zeznający fałsz przed sądem honorowym; 13. gospodarz łamiący prawa gościnności przez obrażanie gości we własnym mieszkaniu; 14. ten, kto nie broni czci kobiet pod jego opieką pozostających; 15. piszący anonimy; 16. oszczerca; 17. notoryczny alkoholik, o ile w stanie nietrzeźwym popełnia czyny poniżające go w opinii społecznej; 18. ten, kto nie płaci w terminie honorowych długów; 19. fałszywy gracz w hazardzie; 20. lichwiarz i paskarz; 21. paszkwilant i członek redakcji pisma paszkwilowego; 22. rozszerzający paszkwile; 23. szantażysta, 24. przywłaszczający sobie nieprawnie tytuły, godności lub odznaczenia; 25. obcujący ustawicznie z ludźmi notorycznie niehonorowymi; 26. podstępnie napadający (z tyłu, z ukrycia itp.); 27. sekundant, który naraził na szwank honor swego klienta; 28. stawiający zarzuty przeciw honorowi osoby drugiej i uchylający się od ich podtrzymania przed sądem honorowym |
MrSpellu napisał/a: |
26. podstępnie napadający (z tyłu, z ukrycia itp.); |
Stary Ork napisał/a: |
unkt 24. mnie martwi, od lat podaję się za arcybiskupa Toronto, egzarchę Kanady i kawalera Orderu Podwiązki |
Stary Ork napisał/a: |
Outflank się liczy? |
MrSpellu napisał/a: |
A nie byłeś przypadkiem biskupem Sosnowca i sułtanem Radomia? |
MrSpellu napisał/a: |
ty fuzjo |
Stary Ork napisał/a: |
Jestem niehonorozordem |
MrSpellu napisał/a: |
Taki Kapitan Planeta niehonoru |
ASXnew napisał/a: | ||
Mineta. |
Stary Ork napisał/a: |
Byłby, gdyby nie kantował grając z kolegami w chuja dobieranego, przez co podpada pod pkt. 19. Nie siadajcie z nim do kart |
Trojan napisał/a: |
nie wnikając w szczegóły - to ogólnie podpisuje się pod słuszną linią wszystkich naszych partii |
m_m napisał/a: |
Cytat za Spidersweb:
Tymczasem w Polsce do Sejmu trafił kolejny projekt, który ma całkowicie zakazać przeprowadzania aborcji w naszym kraju. Zdaniem autorów projektu z fundacji Pro-Prawo do Życia prawna ochrona dzieci poczętych w Polsce to fikcja. Nowy projekt zakłada wprowadzenie do kodeksu karnego definicji „dziecka poczętego”; z kodeksu zniknęłaby kara za aborcję, bo – w świetle nowej definicji – zabieg byłby traktowany jak zabójstwo. Za umyślne spowodowanie śmierci grozi w Polsce od 5 do 25 lat pozbawienia wolności, a nawet dożywocie. Pod projektem podpisało się 130 tys. osób. |
Cintryjka napisał/a: |
Oni je pod takim projektem zebrali nie pierwszy raz. Tylko zwykle lądowały w zamrażarce. |
Cytat: |
- Ja, Oktawian Leśniewski, dyrektor elektrowni Turów, stoję przed twoim obliczem w obecności wszystkich aniołów i świętych (...), aby zawierzyć twemu Niepokalanemu Sercu elektrownię Turów. Wszystkich ludzi zaprzyjaźnionych, pracowników byłych, obecnych, przyszłych oraz ich rodziny. (...) Niepokalane Serce Maryi Królowej Polski, roztocz twoją władzę, władne panowanie nad twoim zakładem elektrownią Turów. Niech za twoim natchnieniem rozwija się na chwałę Boga, Kościoła i Ojczyzny. (...) Jasnogórska Matko spraw, aby twoje Niepokalane Serce zatriumfowało w naszym zakładzie pracy. (...) Zawierzam kompleks Turów Najświętszemu Sercu Pana Jezusa i obieram za patrona św. Michała Archanioła - odczytał akt zawierzenia dyrektor elektrowni. |
wred napisał/a: |
No i jak się to skończyło ?
|
wred napisał/a: |
Są jeszcze szkoły specjalne.
|
Trojan napisał/a: |
nasra taki na środku korytarza i nikt mu nic nie może, nawet przymusić do posprzątania - bo jego stary jest PR-ZE-SEM (albo PO-LI-TY-KIEM) i zaraz zwolni dyrektora/nauczyciela/woźnego. I wie jak się rozmawia z pospólstwem. |
wred napisał/a: |
bezstresowe wychowanie |
wred napisał/a: |
I nikt mi nie wmówi że obecne bezstresowe wychowanie jest lepsze. |
wred napisał/a: |
Kiedy połowa klasy nadaje się do psychoterapeuty po kilku latach z takim gnojkiem... a wystarczyło by żeby mu wychowawca czy dyrektor odpowiednio wcześnie wytłumaczył że źle postępuje... |
wred napisał/a: |
W szkole moich dzieciaków też były takie patologiczne małe skurwysyny z którymi nie było szans sobie poradzić... |
KS napisał/a: |
Jeśli się nie mylę przeznaczone są dla jak się dawniej mówiło dzieci opóźnionych w rozwoju ( nie chcę nikogo urazić, ale nie wiem jak to się określa w nomenklaturze politpoprawnościowej) |
KS napisał/a: |
Podejrzewam, że w takiej szkole ten gówniarz miałby dopiero raj, zważywszy na bezbronność ofiar. |
KS napisał/a: |
Patrząc z szerszej perspektywy, gdybyśmy każdą decyzję o ukaraniu (np. pracownika przez przełożonego) nazywali wydawaniem wyroku i odwoływali się do analogii sądowej, byłoby to grubą przesadą. |
Romulus napisał/a: |
A poważnie, to przed uchwaleniem tego typu ustawy należałoby przeprowadzić diagnozę obecnej sytuacji w szkołach pod tym względem. Ustalić problemy, sprawdzić z czego wynikają. Jakie narzędzia są już w obrocie prawnym, czy są skuteczne. A jeśli nie są, to dlaczego. |
Trojan napisał/a: |
no on w domu się tak nie zachowuje ! to w szkole |
Romulus napisał/a: |
Ja w podstawówce chodziłem do klasy z kolesiami, którzy dziś siedzą. |
Trojan napisał/a: |
ja prdl, m_m
nieźle cię wyczułem... |
Stary Ork napisał/a: |
W statucie każdej szkoły są kary regulaminowe do stosowania przez nauczyciela i dyrekcję, do skreślenia z listy uczniów włącznie. |
Stary Ork napisał/a: |
Natomiast problem widzę w rozszerzeniu katalogu tych kar przy zachowaniu ich obecnej uznaniowości. Jeśli dostanę karę w pracy (a dostawałem), to przysługuje mi odwołanie się do przełożonego wyższego szczebla, a w dalszej perspektywie do sądu pracy (odwoływałem się, skutecznie). Jestem ciekaw, jak będzie wyglądała procedura odwoławcza w przypadku kar nakładanych przez dyrekcję szkoły. |
Stary Ork napisał/a: |
Ogólnie najbardziej mi się nie podoba w tej ustawie coś, co doskonale się wpisuje w całościową, ohydną wizję PiSowskiej szkoły - zwiększanie uprawnień do represji. To się dość ponuro komponuje w zwartą całość z glajszachtowaniem, wychowywaniem poddanych zamiast obywateli, uniformizacją, tępieniem odmienności i robieniem ze szkoły przedłużenia autorytarnego aparatu państwowego, a z nauczycieli, dyrektorów i kuratorów - funkcjonariuszy partyjno-państwowych. Wolałbym nie. |
KS napisał/a: |
Obawiam się, że skreślenie z listy uczniów nie dotyczy podstawówek. |
KS napisał/a: |
Procedura odwoławcza w przypadku regulaminu szkoły? Może kurwa jeszcze do Strasbourga?
|
KS napisał/a: |
Zatem twój, skądinąd godzien szacunku, idealizm jest mało aplikowalny do rzeczywistości. |
Stary Ork napisał/a: |
Chodziłem do podstawówki, w której (...) połowa mojej ówczesnej klasy siedzi, siedziała lub siedzieć będzie (...) Doświadczenia rówieśników z innych szkół są dość podobne. |
Cytat: |
opracowanie zintegrowanego systemu, w którym np. informacje przepływają |
Cytat: |
Stąd np. zrezygnowanie z tak barwnych nazw przypadłości jak matołectwo, kretynizm, imbecylizm czy idiotyzm. |
Cytat: |
Zamiast nich jest np. "autyzm", który najdalej za dziesieć lat komuś zacznie przeszkadzać i trzeba będzie zmienić. I o ile zamysł jest słuszny, bo po co ludzi poniżać, o tyle KS ma rację: to jest nomenklatura polit-pop. |
Bibi King napisał/a: |
Czyli w skrócie: połowa kraju to kryminaliści. Odważne uogólnienie. |
Bibi King napisał/a: | ||
Zamiast nich jest np. "autyzm", który najdalej za dziesieć lat komuś zacznie przeszkadzać i trzeba będzie zmienić. I o ile zamysł jest słuszny, bo po co ludzi poniżać, o tyle KS ma rację: to jest nomenklatura polit-pop. |
Stary Ork napisał/a: |
Nic nie znaczy, nikt nie wie, co to jest |
Stary Ork napisał/a: |
Chodziłem do podstawówki, w której nauczyciela ZPT bali się wszyscy, matematyczka częściej używała linijki do napierdalania po łapach niż do kreślenia figur, historyk rzucał w uczniów gadających na lekcji kluczami i kredą, a od rodziców w domu dostawał w dupę każdy - a jakoś dziwnym trafem między uczniami na porządku dziennym była przemoc, znęcanie się (np. powwszechnie ukochana zabawa w BMW z paroma kolegami, których ogół wtłoczył w rolę ofiary) czy kradzieże. Dziś połowa mojej ówczesnej klasy siedzi, siedziała lub siedzieć będzie |
Stary Ork napisał/a: |
Ale już opracowanie zintegrowanego systemu, w którym np. informacje przepływają między rodzicami, szkołą, kuratorium, rzecznikiem praw dziecka, ośrodkiem pomocy społecznej, poradnią psychologiczno-pedagogiczną czy - w skrajniejszych przypadkach - policją czy sądem - jest ponad nasze siły, bo wymaga pomysłu, środków i długotrwałego wdrożenia. |
Stary Ork napisał/a: |
Często jedna wizyta u psychiatry dziecięcego i ustawienie odpowiednich leków rozwiązuje problem w zasadzie od ręki. Kłopot w tym, że nauczyciele nie są wykwalifikowani, żeby dość wcześnie rozpoznawać/sygnalizowac takie problemy, z psychologami/pedagogami w szkole bywa różnie, poradnie psych-ped są oblężone, na prywatną wizytę u psychiatry dziecięcego czeka się pół roku jeśli mamy wyjątkowe szczęście, no i często trzeba jeszcze dotrzeć z tym do rodziców. |
toto napisał/a: |
Wred, ale zakładanie kosza na głowę nauczycielowi było i na przełomie wieków, jeszcze przed erą gimnazjów. A pewnie i wcześniej, ale aż tak dawnych czasów nie pamiętam. |
toto napisał/a: |
Ja to jednak się cieszę, że wpierdol od nauczyciela za moich czasów już nie był standardem, a jednak wyjątkiem i sam czegoś takiego uniknąłem. |
wred napisał/a: | ||
1. dostał od wychowawcy + dyrektora 2. w ten sam dzień dostał od gliniarza 3. w ten sam dzień dostał od starego 4. Stary miałby spore problemy - więc gówniarz jeszcze kilka razy by dostał od starego 5. Gówniarz zapamiętałby taką lekcję do końca życia... |
KS napisał/a: |
Orku, skrytykowanie obecnej władzy jest łatwe. Zwłaszcza, że sami spuszczają spodnie. Jeśli jednak nie proponujesz nic konkretnego (bo slogan to nie rozwiązanie), to nie posuwasz spraw do przodu. |
KS napisał/a: |
należy ich wspomóc, doposażyć, |
KS napisał/a: |
Zagadnienie występków i kar ma drugie dno, a są nim rodzice. Często są większym problemem niż sami uczniowie. Bo dzieciakowi może byś w końcu wytłumaczył, że źle robi, ale w domu słyszy, że ten nauczyciel to jakiś debil, czepia się naszego aniołka. Ile ja się nasłuchałem na tych imieninach/chrzcinach/weselach/pogrzebach o tzw. madkach. Niektóre opowieści brzmią jak z jakichś surrealistycznych produkcji, ale to niestety nie jest fikcja. |
KS napisał/a: |
I dlatego, jeśli w radosnym uniesieniu proponujesz wielopiętrowe tryby odwoławcze od szkolnych kar, to przyjmij do wiadomości, że w odróżnieniu od ucznia (który na ogół ma karę w dupie i szybko o niej zapomina) jest cała masa rodziców, którzy będą się ze szkołą (czy konkretnym wychowawcą) "procesować" do usranej śmierci i zafundujesz szkołom armageddon, przy którym strajk włoski to łagodny zefirek na rozgrzanej słoneczkiem plaży. |
toto napisał/a: |
Kurczę, kiedyś czytałem wspomnienia jakiegoś człowieka, co miał przemocowych rodziców. I po latach to wciąż w nim mocno siedziało, a rodzice w wieku okołoemerytalnym w swoich wspomnieniach praktycznie nigdy nie uderzyli dziecka i byli zdziwieni oziębłością potomka |
Stary Ork napisał/a: |
Za mojej podstawówkowej kadencji dwa razy koledzy z klasy dali w dziób nauczycielce, za każdym razem bez konsekwencji. Więc ten. |
wred napisał/a: | ||
|
KS napisał/a: |
Orku, skrytykowanie obecnej władzy jest łatwe. Zwłaszcza, że sami spuszczają spodnie. Jeśli jednak nie proponujesz nic konkretnego (bo slogan to nie rozwiązanie), to nie posuwasz spraw do przodu.
Żeby było jasne, ja też recepty gotowej nie mam, ale uznaję fakt, że nauczyciele nie mają dziś narzędzi, w tym środków dyscyplinarnych, do radzenia sobie z tzw. trudnymi przypadkami, których jest coraz więcej (i przestajemy pomału mówić o przypadkach, a zaczynamy o tendencjach) i należy ich wspomóc, doposażyć, a nie pocieszać pozytywistycznym mambo dżambo, z którego nic nie wynika. Zagadnienie występków i kar ma drugie dno, a są nim rodzice. Często są większym problemem niż sami uczniowie. Bo dzieciakowi może byś w końcu wytłumaczył, że źle robi, ale w domu słyszy, że ten nauczyciel to jakiś debil, czepia się naszego aniołka. Ile ja się nasłuchałem na tych imieninach/chrzcinach/weselach/pogrzebach o tzw. madkach. Niektóre opowieści brzmią jak z jakichś surrealistycznych produkcji, ale to niestety nie jest fikcja. I dlatego, jeśli w radosnym uniesieniu proponujesz wielopiętrowe tryby odwoławcze od szkolnych kar, to przyjmij do wiadomości, że w odróżnieniu od ucznia (który na ogół ma karę w dupie i szybko o niej zapomina) jest cała masa rodziców, którzy będą się ze szkołą (czy konkretnym wychowawcą) "procesować" do usranej śmierci i zafundujesz szkołom armageddon, przy którym strajk włoski to łagodny zefirek na rozgrzanej słoneczkiem plaży. |
KS napisał/a: |
Orku, być może indywidualny przypadek wpływa na twoją optykę, nie osądzam.
Wg mojej skromnej wiedzy dla uczniów starszych klas zwykła kara dyscyplinarna jest jak dziara, czyli must have. Jaja sobie z tego robią i tyle. To najczęściej problem rodziców, a nie ucznia, i zdajesz się to potwierdzać. |
KS napisał/a: |
Co do pomysłów z wprowadzeniem do naszych szkół modelu fińskiego, czy podobnie awangardowego, jest z tym dokładnie tak jak z implementacją komunizmu w Rosji. Nie było spełnionego warunku koniecznego o "zgodności bazy z nadbudową". |
KS napisał/a: |
Czyli musisz najpierw przekształcić nasze społeczeństwo (stan świadomości, obyczajowość, realia polityczne, etc) do modelu fińskiego, czy inszego skandynawskiego, a gdy osiągniesz te standardy, albo przynajmniej odnotujesz zauważalny progres, walić po głowach rewolucją w szkolnictwie, bo inaczej skończysz jako Lenin edukacji. |
Cytat: |
poważnie jak dzieciak dostanie karę grabienia liści albo zamiatania korytarza to jest to nie konstytucyjne ? |
goldsun napisał/a: |
Nie patrzcie na swoich kolegów z ławek, tylko popatrzcie na nauczycieli z tamtych czasów - ilu z nich miało większy lub mniejszy autorytet. |
Cytat: |
lub po prostu gada bzdury |
Bibi King napisał/a: | ||
Miało, ponieważ w sytuacji awaryjnej mogło rzucić kluczem albo kazać zostać po lekcjach i grabić liście. No nie wmawiaj mi, że dawniejsi nauczyciele to byli geniusze pedagogiki i mistrzowie swoich dziedzin i na tym budowali autorytet. |
Bibi King napisał/a: | ||
Szkoda że nauczyciel nawet im odpyskować nie może, kiedy to oni gadają bzdury. A zdarza się to nagminnie. |
goldsun napisał/a: |
Nie byli opłacani prawie najniższą krajową, więc nie mieli impulsów, żeby uciekać z zawodu (ci którzy coś umieli). |
goldsun napisał/a: |
Owszem - mieli większą wiedzę i bardziej się przykładali |
Cytat: |
Nie byli od chemii/fizyki/informatyki i plastyki na dokładkę - żeby wyrobić limit godzin. |
Cytat: |
Nie byli opłacani prawie najniższą krajową, |
Cytat: |
Chodzisz na wywiadówki? |
Cytat: |
Więc skończcie z tymi bajkami, |
Bibi King napisał/a: | ||
No popatrz, zupełnie inaczej pamiętam to zarówno ze swojej szkoły, jak i szkoły swojego syna (dawne czasy, jedno i drugie). Wiedza i zaangażowanie zawsze były kwestiami jednostkowymi - ten był lepszy, tamten gorszy i tyle. Charakter tak samo. |
Bibi King napisał/a: | ||
Nie chodzi przypadkiem o to, że brakuje nauczycieli, a nie że trzeba "limit godzin" wyrobić? |
Bibi King napisał/a: | ||
Byli, tylko że wtedy wszyscy mieli mało, więc impulsu faktycznie nie było. |
Bibi King napisał/a: | ||
Już nie, ale chodziłem i zaręczam, że zwykle większe głupoty wygadywali rodzice. |
Bibi King napisał/a: |
Do jednej rzeczy się nie odniosę: nie mam pojęcia jak wyglądała nauka zdalna, bo młody zakończył edukację na długo przed pandemią. Może masz rację. Podejrzewam jednak, że oprócz bezprzykładnego bumelanctwa i leserstwa nauczycieli, jakie najwyraźniej im zarzucasz, swoją rolę odegrało też nieprzygotowanie kompletne do nauki zdalnej i brak wsparcia. Rzucili ich na głęboką wodę, nespa? |
KS napisał/a: |
goldsun, nie chcę się specjalnie rozwodzić, ale wydaje mi się, że idealizujesz czasy swojej młodości, co jest swoją drogą rzeczą ludzką
Od początku lat 70 dominowała opinia, że zawód nauczyciela (poza wyjątkami) wybierają ludzie, którzy nie nadają się do robienia karier, nie są w stanie opanować lepszych (i lepiej płatnych) zawodów albo wręcz ich szkolne wyniki nie dawały nadziei na dostanie się na studia. Bo wtedy do zostania nauczycielem wystarczało ukończyć 3-letnie studium nauczycielskie lub pedagogiczne (nie miało ono statusu studiów wyższych). Oczywiście w przedmiotach wyspecjalizowanych, np. chemii, korzystano z osób, które ukończyły w tej dziedzinie wyższe studia i nie znalazły sobie dobrej pracy w przemyśle czy instytutach, więc dorabiały potem kurs nauczycielski i lądowały w szkole. Więc te wysokie kwalifikacje nauczycieli z lat 70 czy 80 to legenda ludowa. Po prostu czasy były inne, inne wymagania, inne kryteria oceniania ludzi. A przykład z nauczycielem informatyki to nietypowy obszar - to leży w szkołach, bo który informatyk z prawdziwego zdarzenia pójdzie na szkolny etat? Na ogół uczą jacyś panowie od historii albo panie od plastyki, po krótkich zaocznych kursach. No to wiadomo, jak to musi wyglądać. |
Trojan napisał/a: |
Akurat "informatyka" to przedmiot który każdy ogarnięty uczyciel, mógłby robić po kursie przygotowawczym - ale nie na poziomie realnych studiów informatyki, tylko na poziomie ogólnego pojęcia o środowisku internetowo-komputerowym, może z drobnymi elementami podstawowego "programowania" na poziomie gotowych edytorów (np.WP czy co tam teraz) |
Trojan napisał/a: |
polaki praworządność mają w dupie - liczy się kasa z ue. |
Bibi King napisał/a: |
tym razem, gdyby opozycja nie poparła ustawy przybliżającej nas do KPO |
Bibi King napisał/a: |
dałaby pisiej machinie do ręki pałkę, od której prawdopodobnie poległaby w wyborach |
Piotr Pacewicz napisał/a: |
Liderzy i liderki opozycji powtarzają, że elektorat opozycji oczekiwał takiej decyzji (co jest hipotezą) i że wątek pieniędzy dla Polski był ważnym elementem narracji opozycji (co jest prawdą). Ale elektorat nie jest bezmyślnym tworem reagującym wyłącznie na proste komunikaty.
Warto przypomnieć, że w sondażu Ipsos dla OKO.press 67 proc. osób badanych (w tym 51 proc. zdecydowanie) uznało, że „rząd PiS powinien podporządkować się zaleceniom Unii Europejskiej w sprawie przestrzegania praworządności i w ten sposób zakończyć spór z Unią Europejską, która blokuje wypłatę pieniędzy z Funduszu Odbudowy w wysokości 57 miliardów euro”. Nawet w elektoracie PiS tak uznało 26 proc. (a 68 proc. powiedziało "nie"), w elektoratach opozycji demokratycznej innych odpowiedzi nie było. To oczywiście tylko pytanie sondażowe na zasadzie, co by Pan czy Pani wolała, ale pokazuje, że praworządność jest dla Polek i Polaków sporo warta, nawet w zestawieniu z 57 miliardami euro. A wybór między miliardami i konstytucją to nie było aż takie albo-albo, jak to przedstawiał PiS. Zarzuty Koalicji Obywatelskiej, Lewicy i PSL wobec posłów i posłanek Polski 2050, którzy w komplecie głosowali przeciw brzmią następująco: kierowali się interesem partyjnym, chcieli się odróżnić od KO, grają w grę wyborczą (szczególnie w ustach Włodzimierza Czarzastego te zarzuty brzmią słabo, bo w głosowaniu Lewicy na 41 osób sześć było przeciw). Odpowiedź Hołowni jest nie do końca wyraźna. Powołuje się na "swoich wyborców, którzy mówili wyraźnie: żadnych deali z Kaczyńskim. Kaczyński okłamuje Polaków mówiąc, że muszą wybierać między pieniędzmi z KPO a praworządnością". Paulina Hennig-Kloska mówiła w TVN24, że "Polska zasługuje i na wolne sądy, i na pieniądze z KPO". Z wypowiedzi polityków i polityczek opozycji nie jest przy tym do końca jasne, co było uzgodnione przez cztery kluby. Na pewno ustalono zgłoszenie wspólnych poprawek oraz złożono deklarację, że cała opozycja będzie głosować jednolicie. Czy było jednak jasne, że po odrzuceniu poprawek opozycja ma się wstrzymać od głosu? Według relacji Justyny Dobrosz-Oracz - tak. I Hołownia wyłamał się z tego ustalenia zapowiadając to po południu 12 stycznia podczas spotkania z Włodzimierzami Kosiniak-Kamyszem i Czarzastym. Rozmawiał też z Donaldem Tuskiem. „Tłumaczył się, że ma duży opór w kole. Wstrzymanie się od głosu oznacza wyłom w kole. A on nie może na to pozwolić" - usłyszała dziennikarka "Wyborczej" od jednego ze współpracowników szefa PO (co sprawia, że trzeba patrzeć ostrożnie na tę informację). Według informatorów "Wyborczej", Hołownia kryzys w szeregach postanowił przekuć w sukces. "Inny lider KO w kuluarach nie przebiera w słowach w ocenie postawy Szymona Hołowni. "To jest niewybaczalne. Jest niewiarygodny. Zamknął ideę wspólnej listy". W relacji Agaty Szczęśniak w OKO.press w przeddzień głosowania, sprawa nie wyglądała tak jednoznacznie. "Im bliżej głosowania, tym bardziej zaczyna się kruszyć zarówno założenie, że ustawy nie należy blokować, jak i jedność. Politycy opozycji zastanawiają się, czy nie popełniają błędu. Przed każdym z posłów i każdą z posłanek stanął bowiem dosadny znak zapytania: co będzie po tym, jak nacisnę ten lub inny przycisk? Co się wydarzy chwilę po głosowaniu i jakie będą jego konsekwencje za miesiąc, za pół roku, jesienią, za dekadę?". W dodatku Tusk wyszedł przed szereg, deklarując premierowi Morawieckiemu 11 stycznia, że „opozycja umożliwi wam bez żadnego problemu przyjęcie tej niedoskonałej ustawy. (…) Cała opozycja, na pewno nie będzie temu przeszkadzać i tego blokować”. Część opozycji uznała to za nielojalność i złamanie wspólnego frontu. „Po co krzyczeć, że ta ustawa jest bezprawna, a potem wstrzymywać się od głosu i pozwalać PiS dalej niszczyć Polskę? Sprzedajemy wolność?!” — napisała 11 stycznia europosłanka Polski 2050 Róża Thun. Szymon Hołownia zdecydował, by jego team wyłamał się z opozycyjnej orkiestry. To trochę tak, jakby drugie skrzypce wyszły z sali koncertowej i zagrały walczyka na ulicy. Można zasadnie zapytać, czemu tak późno zaczął przekonywać do swoich racji. I czy politycznej odwagi tej decyzji nie osłabia pewność, że pomimo jego sprzeciwu ustawa o SN nie będzie zagrożona? I nie spadną ewentualne gromy na opozycję za zablokowanie KPO. Polityczne ryzyko decyzji Hołowni nie było zatem zbyt duże, a groźby, że w tej sytuacji koniec z jedną listą o czym piszą zarówno Agata Szczęśniak w OKO.press, jak Justyna Dobrosz-Oracz w "Wyborczej" nie robią wrażenia na liderze Polski 2050, który zajmując wciąż trzecie miejsce w sondażach wspólną listą z dominującą KO nie jest zainteresowany, bo wciąż stawia na przełamywanie duopolu PiS - PO. Nie jest celem tego tekstu recenzować decyzji Polski 2050, ale raczej stwierdzić, że tak czy owak większość polityków i polityczek opozycji miała ugruntowane przekonanie, że nie można głosować przeciw pieniądzom z KPO. I że takie żelazne założenie zablokowało inne warianty działania. Bilans opozycji Głosowanie opozycji zwiększyło szanse na uzyskanie pieniędzy z Funduszu Odbudowy, choć nie wiadomo, co zrobi Komisja Europejska oraz ile jeszcze warunków będzie musiał spełnić rząd, żeby dostać pieniądze. Jednak nie zmienia to faktu, że wynik głosowania nie będzie doceniony jako zasługa opozycji, zwłaszcza że PiS zrobi wszystko, żeby nie „podzielić się” sukcesem z politycznymi przeciwnikami. Tuż przed głosowaniem minister ds. europejskich Szymon Szynkowski vel Sęk dał w Sejmie tego kolejną próbkę. W agresywnym wystąpieniu grzmiał na opozycję, że „praprzyczyną konieczności zmiany w ustawie o SN jest 15 rezolucji Parlamentu Europejskiego, wymierzonych w Polskę, których byliście współautorami, inspiratorami. To te rozpowszechniane przez was fake newsy są praprzyczyną, że musimy odpowiadać na wątpliwości Komisji Europejskiej. Współautorem pierwszej takiej rezolucji, w maju 2016 był Rafał Trzaskowski. To zainicjowało proces rozpowszechniania fałszywych informacji o Polsce itd., itp.”. Decyzja opozycji pomogła władzy zachować jedność, nawet jeśli jest ona pozorowana i wyraża się w takich gestach, jak pełne hipokryzji podziękowanie Mateusza Morawieckiego już po głosowaniu nowelizacji ustawy o SN dla Zbigniewa Ziobry za "dyskusje z ostatnich trzech tygodni" oraz "słuszne uwagi". W sytuacji - wydawałoby się - dramatycznego zagrożenia PiS odzyskał kontrolę nad sytuacją. Patrząc z perspektywy gry o władzę, opozycja uległa swego rodzaju szantażowi, że musi poprzeć niekonstytucyjną ustawę, bo inaczej środków dla Polski nie będzie. Ten szantaż zresztą trwa w całej okazałości. Szynkowski vel Sęk, który wyrósł tu na głównego rozgrywającego, zwraca się do Senatu: „nie widzę powodów żeby Senat wprowadzał poprawki, skoro są jasne sygnały, że nasz projekt jest oceniany pozytywnie przez KE. Robienie jakiejś gry politycznej wokół tego byłoby nieodpowiedzialne. Przestrzegam senatorów”. Wstrzymując się od głosu (z wyjątkami siedmiorga posłów Polski 2050, sześciorga z Lewicy i dwóch posłanek z KO), opozycja pokazała, że nie stanowi spójnej całości, podzieliła się w sposób niekontrolowany. Przy okazji - "kontrolowany podział" na głosowanie przeciw i wstrzymanie się od głosu Lewicy i PSL nad Kodeksem Wyborczym wydaje się szczytem politycznej naiwności, żeby nie powiedzieć głupoty. Można było już 12 stycznia odrzucić w pierwszym czytaniu nowelizację, którą PiS przyjmuje tuż przed wyborami, łamiąc demokratyczny obyczaj, w dodatku bezczelnie wprowadzając przepisy, które mają zwiększyć frekwencję w mniejszych obwodach, gdzie spodziewa się dobrego wyniku i utrudnić głosowanie Polonii i osobom przebywającym za granicą, gdzie uzyska słaby wynik). Wstrzymując się od głosu ws. nowelizacji ustawy o SN, a tym samym faktycznie przesądzając, że nowe prawo zostanie przyjęte przez parlament, opozycja wysłała też sygnał Komisji Europejskiej, o którym mówiła w OKO.press prof. Ewa Łętowska, że to „kunktatorstwo" opozycji zachęci KE do ustępstw, żeby mieć Polskę wreszcie z głowy: "Jeżeli polscy posłowie nie mają problemu z przymykaniem oka na własną konstytucję, z pewnością KE uzna, że mamy wystarczający stopień spełnienia kamieni milowych". Z wielu sygnałów wiadomo, że KE chciałaby zakończyć spór z polskim rządem, pozostaje tylko kwestia, jak twarde warunki mu postawi. Decyzja opozycji może być czytana w Brukseli jako sygnał, że można PiS ustąpić, bo tak robią polskie elity polityczne. I trzeba uruchomić pieniądze z Funduszu Odbudowy dla Polski za wszelka cenę. Zwłaszcza, że jak już zwracaliśmy uwagę, zapis w rozporządzeniu wprowadzającym Fundusz Odbudowy pozwala na "elastyczność ", bo kilkakrotnie była mowa, że trzeba spełnić przedstawione warunki „w zadowalający sposób”, a warunkiem jest, że "działania i wartości docelowe (...) nie zostały odwrócone przez dane państwo członkowskie". Głosowanie opozycji oznacza jeszcze jeden problem. Zachwianiu ulega determinacja w obronie praworządności - jednej z najważniejszych wartości, jednego z leitmotivów opozycyjnej narracji i spoiwa czterech partii. Zastosowanie "wyjątku od praworządności" podmywa konstrukcję ideową prodemokratycznej opozycji i dezorientuje znaczną część wyborców, a w tym wiele cennych środowisk, m.in. aktywistek i aktywistów, którzy za obronę tej wartości płacili cenę represji. Sprawa niekonstytucyjności nowelizacji nie budzi wątpliwości nigdzie poza biurem na Nowogrodzkiej i studiem TVP. Konstytucja to było i jest wyznanie wiary wielu wyborców opozycji. Teraz okazuje się, że można ją naruszać czekając na lepsze czasy po wyborach. Wróćmy do wariantu, że opozycja dogaduje się i wspólnie głosuje przeciw. Wygrywa głosowanie 231 do 203 głosów, przy 10 wstrzymujących się (wymagałoby to przekonania do głosowania przeciw 22 posłów i posłanek PSL, którzy baliby się demagogicznego zarzutu, że nie dbają o pieniądze z UE dla polskich chłopów i za chwilę stracimy też dotacje do rolnictwa. A także kilkorga osób z Partii Razem, dla których "interes ludu" jest absolutnym priorytetem. Albo przynajmniej części z nich). Kluczowe pytanie brzmi, co by było dalej? Bo wydaje się, powtarzam kolejny raz, że liderzy opozycji nie postawili sobie tego pytania. A jeśli nawet, to odpowiedzieli na nie w sposób uproszczony. Barbara Nowacka mówiła w cytowanej już „Kawie na ławę” 15 stycznia o tym, że trzeba myśleć strategicznie, na kilka kroków do przodu. Ale wydaje się, że opozycja myślała głównie o jednym kroku - bezpośredniej reakcji PiS, bojąc się wymowy ewentualnego "weta" i wykorzystania tego przez propagandę władzy. Mieliby to zresztą jak w banku. Rzecz jednak w tym, że propaganda PiS będzie jechać po opozycji tak czy owak, a na oskarżenie Morawieckiego o zdradę polskich interesów, opozycja miałaby prostą odpowiedź: "To przygotujcie lepszą ustawę, która nie łamie konstytucji. A jeśli nie jesteście w stanie, to znaczy, że nie potraficie rządzić, zwłaszcza że część waszego własnego obozu politycznego głosowała przeciw waszej własnej ustawie". Głosując przeciw, opozycja wystąpiłaby w roli rozgrywającego. Po raz pierwszy bodaj od 2015 roku w kluczowym sporze mogłaby powiedzieć o sobie: to my dyktujemy warunki, a nie gramy w grze zaplanowanej przez Kaczyńskiego. PiS pokazałby swoją indolencję i - mówiąc językiem prezesa - imposybilizm w rządzeniu. Jedno i drugie mogłoby być ważnym sygnałem w kontekście wyborczym. Obserwujemy obecnie stagnację postaw politycznych, a to mógłby być czynnik uruchamiający nową dynamikę, zwłaszcza że partie autorytarne takie jak PiS uzależnione są od przekonania wyborców, że liderzy sprawują kontrolę nad sytuacją i można mieć zaufanie, że będą bronić "naszych interesów". Nie ma tu miejsca na słabość. Zmiana postaw wyborczych wymaga "wstrząsu", słabsze czynniki nie działają. Obserwując przy pomocy sondaży Ipsos popularność PiS, widziałem taki wstrząs i spadek notowań dwa razy. Pierwszy raz (na krótką metę) po kompromitacji delegacji Beaty Szydło na posiedzeniu Rady Europejskiej, która głosami 27 do 1 wybrała Donalda Tuska na II kadencję przewodniczącego. I drugi raz - z trwałym do dziś efektem - po wyroku tzw. Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej zakazującego aborcji nawet w przypadku śmiertelnej choroby czy uszkodzenia płodu. Głosowanie przeciw postawiłoby PiS w sytuacji kryzysu wewnętrznego, który obecnie udaje się zaklajstrować komplementami Morawieckiego, na które Ziobro odpowiada inwektywami, ale spoiwo władzy działa dalej, a w odrzuceniu poprawek Senatu Morawiecki i Ziobro wystąpią w fałszywym, ale mocnym sojuszu. Kaczyński i Morawiecki musieliby coś zrobić z tym fantem, że Ziobro doprowadził do wywrócenia sprawy kluczowej dla ich polityki. Zapewne nie doszłoby do szybkiego rozpadu koalicji i przyspieszonych wyborów, ale osłabienie obozu rządzącego mogłoby być dotkliwe. Być może obie strony uznałyby, że trzeba myśleć o osobnym starcie w wyborach 2023. Głosowanie przeciw byłoby też istotnym sygnałem dla KE, że dyscyplinowanie polskiego rządu w kwestii praworządności, ale także w sprawie polityki ekologicznej (ustawa wiatrakowa), w sprawie sposobu rządzenia (eliminacja fikcyjnych projektów poselskich) i w wielu innych kamieniach i kamyczkach milowych powinno być prowadzone z większą determinacją. Na czym skorzystałby interes publiczny. I na czym PiS by politycznie tracił, bo musiałby rozmywać swoją konserwatywną tożsamość. I teraz najważniejsze: czy odrzucenie nowelizacji ustawy o SN oznaczałoby koniec pieniędzy z KPO? Wydaje się, że tutaj jest najpoważniejszy błąd myślowy opozycji. Jeśli opozycja nie zagrałaby w grę Kaczyńskiego, to pojawiłaby się inna gra, bo władza uznała i słusznie, że nie może sobie pozwolić na rezygnację z europejskich środków, także w kontekście wyborczym. Tymczasem opozycja dała sobie samej narzucić chomąto z napisem: teraz albo wcale. PiS podjąłby dalsze starania o środki z KPO, odwracając kota swej klęski ogonem, ale w tej dalszej rozgrywce opozycja mogłaby już naprawdę stawiać swoje warunki, które słychać byłoby także w Brukseli. Prawdę mówiąc, aż trudno uwierzyć, że doświadczeni politycy i polityczki mogli zakładać, że PiS pogodziłby się z utratą takich pieniędzy i poprzestał na obciążeniu tym opozycji. Dominika Wielowieyska broniąc opozycji zwraca uwagę na ryzyko głosowania wspólnie z Solidarną Polską i Konfederacją, ale prawdę mówiąc nie sądzę, by ktoś serio dopatrzył się jakiejkolwiek wspólnoty czy podobieństwa między Tuskiem a Ziobrą, czy Hołownią i Bosakiem. Głosowanie radykalnej prawicy przeciw nowelizacji wyrażało postawę antyeuropejską, opozycja głosowałaby przeciw w interesie praworządnej Polski w bardziej zintegrowanej Unii. Oczywiście zawsze jest ryzyko dezorientacji wyborców, ale w tej sytuacji chyba niezbyt duże. Opozycja liczyła na przykład na głosowanie Konfederacji przeciw Lex Czarnek m.in. w obronie dostępu do szkół organizacji społecznych, a gdy to się stało nikt się nie tłumaczył ze wspólnego głosowania. Problem miały z tym prawicowe media, pytając czemu Konfederacja broni lewackich organizacji. Czego zatem zabrakło? Argumentacja opozycji może wskazywać na to, że popełniła ona błąd "prezentyzmu na odwrót", czyli myślenie nie tyle o przeszłości, co o przyszłości w kategoriach sytuacji obecnej. Zabrakło wyobraźni, że decyzje polityczne mogą zmienić układ sił i uruchomić nowe procesy. Niewykluczone, że zadziałało też poczucie wyuczonej bezradności, kształtowanej przez siedem lat rządów PiS i serię porażek wyborczych. Do tego przyzwyczajenie do występowania w roli krytyka władzy, a nie kreatora sytuacji politycznej. |
Bibi King napisał/a: |
Ale ryzyko, że w zalewie kurwizyjnej propagandy o złej opozycji, co to w trudnej sytuacji odbiera nam pieniądze, które się NAM NALEŻĄ, jeden czy drugi niepewny zawaha się bardziej i ostatecznie nie pójdzie do urny, było duże. |
Bibi King napisał/a: |
Artykuł, który przytaczasz, zdaje się to pomijać. |
Bibi King napisał/a: |
ale do mediów rządowych taka narracja by się nie przebiła. |
Trojan napisał/a: |
polaki praworządność mają w dupie - liczy się kasa z ue. |
goldsun napisał/a: |
PiS na swoją kampanię i tak pozbiera kasę, bo jak widać na wielu załączonych obrazkach - robi to cały czas, a pewnie jeszcze podkręci tempo. A kasa z KPO też nie zostanie wypłacona w jednej partii, tylko w kawałkach i na konkretne tematy. |
goldsun napisał/a: |
Wstrzymanie się od głosu NIE JEST głosowaniem "za"! Serio uważasz to za jakąś "zdradę ideałów"? |
goldsun napisał/a: |
Przecież opozycja jasno mówi - poprawimy tę ustawę w Senacie. |
goldsun napisał/a: |
To kolejne głosowanie w Sejmie, nad poprawkami Senatu, pokaże jak kto do tego podchodzi. |
Cytat: |
Kasa z KPO to nie jest taki magiczny przycisk który zadziała jako "będzie taniej", co odczuliby ludzie. PiS na swoją kampanię i tak pozbiera kasę, bo jak widać na wielu załączonych obrazkach - robi to cały czas, a pewnie jeszcze podkręci tempo. A kasa z KPO też nie zostanie wypłacona w jednej partii, tylko w kawałkach i na konkretne tematy. Jak Pis kasę rozwali, to kolejnej transzy nie będzie, bo znowu wstrzymają. |
Cintryjka napisał/a: |
Zapominacie o jednej podstawowej sprawie - ten niekonstytucyjny projekt nie spełnia wymogów z kamieni milowych i nawet gdyby prezydent podpisał tego gniota - czego zdaje się nie zrobi - to nie odblokowałoby środków z KPO. Z takim przekazem opozycja powinna głosować przeciw. A tu wszyscy zdają się bezrefleksyjnie kupować bajkę Sęka, że wszystko jest już klepnięte i ustawa = kasa. |
goldsun napisał/a: |
(nie wiadomo co zrobi Prezydent) |
goldsun napisał/a: |
Jeżeli wierzysz że sprzeciw opozycji popsułby Pisowi szyki, to wierzysz w różowe słonie. Jeżeli wierzysz, że sprzeciw opozycji spowodowałby, że to opozycja mogłaby Pisowi narzucać warunki, to wierzysz w różowe słonie fruwające jak motylki. |
goldsun napisał/a: |
Przecież Kaczyński tylko czeka na pretekst, żeby móc piać na wszystkich kanałach "to przez tę opozycję, zdrajców itp. Polska nie dostała pieniędzy. My chcieliśmy, walczyliśmy, chcieliśmy się z UE dogadać, ale ta opozycja to wszystko rozwaliła". |
goldsun napisał/a: |
Przecież sprzeciw opozycji właśnie rozwiązałby Kaczyńskiemu wszystkie problemy. Nie musiałby się dogadywać z Ziobrą i resztą. Nie musiałby się dogadywać z UE. Mógłby te pieniądze po prostu olać i zwalać wszystko na opozycję. |
goldsun napisał/a: |
A taki sprzeciw podaje mu opozycję jako winnego braku kasy dla Polski - na tacy. |
goldsun napisał/a: |
Bo wystawiłaby się jako cel do strzelania z "to przez opozycję tych pieniędzy nie ma". |
BG napisał/a: | ||
Skąd te stwierdzenia? |
BG napisał/a: |
głosować przeciw i tym samym popsuć PiS-owi szyki i zablokować ich ustawę ... po czym zacząć pisowcom stawiać warunki |
BG napisał/a: |
Pisowska propaganda i tak przekonuje tylko wyborców PiS-u przekonanych o tym, że opozycja jest zdradziecka, zła, niemiecka itd. |
BG napisał/a: | ||
Tylko że ta ustawa dotyczy jednego z wielu kamieni milowych (np. ustawy wiatrakowej i zmian w regulaminie sejmu) - a pisowcy, w tym Krzysztof Sobolewski, wyraźnie deklarują, że część warunków stawianych przez KE jest nie do przyjęcia. Więc że nie spełnią wszystkich zobowiązań koniecznych do wypłaty tych pieniędzy. Więc nawet przeforsowanie tej ustawy nie oznacza wypłaty środków z KPO dla Polski. A władze RP nawet jeszcze nie złożyły wniosku o wypłatę środków z KPO - co też pomijasz. A co jest jak najbardziej istotne. |
BG napisał/a: |
Poza tym karakan już raz olał te pieniądze - po czym po pewnym czasie najwidoczniej zmienił zdanie. |
BG napisał/a: | ||
Przecież kiedy w grudniu 2019 pisowcy przeforsowali ustawę kagańcową (tzw. ustawę o ustroju sądów powszechnych), której wejście w życie w głównej mierze sprawiło, że KE powiązała środki unijne z praworządnością, to opozycja głosowała przeciw tej ustawie - i apelowała do Dudy o weto. Bezskutecznie. Więc naprawdę tylko najbardziej sfanatyzowani, skretyniali i ogarnięci demencją i sklerozą zwolennicy PiS-u byliby w stanie uwierzyć, że to wina opozycji, że tych pieniędzy nie ma. Jak ktoś nie ma demencji, sklerozy i nie jest skretyniałym widzem TVPiS, to pamięta, że to PiS w grudniu 2019 przepchnął krytykowaną przez wszystkie środowiska prawnicze ustawę kagańcową, i że to przez to UE nie zgadza się na wypłatę środków unijnych. Podobnie z ustawą wiatrakową, regulaminem sejmu itd. |
BG napisał/a: |
To wygląda z grubsza tak: w grudniu 2019 pisowcy ukradli Polakom 158 mld zł przy sprzeciwie opozycji, zaś w styczniu 2023 pisowcy zgodzili się być może oddać Polakom 10 mld zł - w reakcji na co opozycja wstrzymała się od głosu, z założeniem prób poprawienia tej ustawy w senacie (co i tak nie ma szans na przejście przez sejm).
A mogli powiedzieć: Nie - albo zadeklarujecie oddanie Polakom wszystkich 158 mld, albo won z tą propozycją. |
Cytat: |
Dzień dobry, dziękuję za złożenie zamówienia w Pracuj.pl. Podczas weryfikacji ogłoszenia zauważyłam, że została podana informacja o wieku Kandydata. Chcę Państwa poinformować, że podanie w treści ogłoszenia informacji o wieku Kandydata jest niezgodne z Kodeksem Pracy Art. 183a. oraz Regulaminem Publikacji Ogłoszeń w portalu Pracuj.pl. To samo dotyczy zapisu dot. „niekaralności". Zgodnie z art. 221 Kodeksu Pracy, Pracodawca nie może stawiać takiego wymagania potencjalnym kandydatom, za wyjątkiem zawodów należących m.in. do służby publicznej, co jest określone dodatkowymi przepisami. Z uwagi na fakt, że umieszczenie takich wymagań może zostać uznane za dyskryminację i złamanie Kodeksu Pracy zapisy zostały usunięte z ogłoszenia. |
Cytat: |
j*bane lewactwo... |
Rashmika napisał/a: |
Tak się to pisze:
Od kandydata na kierowcę oczekuje się, by był uczciwy, pracowity, nieposzlakowany, zrównoważony, sumienny, odważny, cierpliwy, o wysokiej kulturze osobistej, bystry, uprzejmy, samokrytyczny, otwarty intelektualnie oraz obdarzony wewnętrzną niezależnością, ma jasno wyrażać myśli, dobrze pisać, być wrażliwy, ale zarazem surowy i rygorystyczny w stosowaniu przepisów oraz mieć wysokie poczucie sprawiedliwości i słuszności, z jednoczesną skłonnością do rozumnego kompromisu. Mile widziane jest aby miał unormowaną sytuację osobistą i rodzinną oraz dziesięcioletnie doswiadczenie na stanowisku kierowcy. |
Trojan napisał/a: | ||
wrzuciłem dzisiaj ogłoszenie o pracę - szukam kierowcę, dodałem kilka dopisków, wiek 26+ i niekaralność.
No i dostałem maila od pracuj.pl
ja prdloę, wojsko wymaga ode mnie kierowców niekaranych - a prawo nie pozwala mi zawrzeć takie zapisu w ogłoszeniu. wiek bym odpuścił - ale tutaj ubezpieczyciele stawiają dodatkowe minusy za to że samochód prowadzi U26. j*bane lewactwo.... |
Trojan napisał/a: | ||
wrzuciłem dzisiaj ogłoszenie o pracę - szukam kierowcę, dodałem kilka dopisków, wiek 26+ i niekaralność.
No i dostałem maila od pracuj.pl
ja prdloę, wojsko wymaga ode mnie kierowców niekaranych - a prawo nie pozwala mi zawrzeć takie zapisu w ogłoszeniu. wiek bym odpuścił - ale tutaj ubezpieczyciele stawiają dodatkowe minusy za to że samochód prowadzi U26. j*bane lewactwo.... |
Tomasz napisał/a: |
Ale albo coś im się pomyliło albo nas nabierasz |
Bibi King napisał/a: | ||
Przecież Trojan to bot. Wpisał przypadkowe cyferki, żeby zaimponować laikom. |
Tomasz napisał/a: |
Ale albo coś im się pomyliło albo nas nabierasz. Art. 221 kodeksu pracy jest o niedopuszczalnym stosowaniu substancji chemicznych nieoznakowanych w sposób umożliwiający ich identyfikację, a art. 183a w ogóle nie ma, a 183 normuje prawo osób, które przysposobiły dziecko do urlopu macierzyńskiego. |
Trojan napisał/a: |
natomiast jeśli będziesz miał oczy szeroko zamknięte, dostrzeżesz że 3 wynikiem wyszkukiwania (google) jest Art. 22(1). - [Dane osobowe pracownika] - Kodeks pracy. |
Cytat: |
Dzień dobry,
Dziękuje za wyjaśnienie. Jeżeli zapis o niekaralności jest uzasadniony prawnie przywróciłam go do ogłoszenia. W kwestii wieku - kodeks pracy reguluje takie kwestie, w ogłoszeniu nie powinno znaleźć się odniesienie do wieku potencjalnego kandydata. Kogo i w jakim wieku Pan zatrudni - jest już oczywiście Państwa decyzją. Pozdrawiam, |
Jachu napisał/a: |
Tomasz, nie gadaj z Trojanem, bo on gada bzdury jak rzadko który |
Trojan napisał/a: |
miałem dzisiaj konstruktywne spotkanie z reprezentantem waszego zawodu.... nie psuj dobrego wrażenia.... |
Tomasz napisał/a: |
A o nich nie dowiadywać się z wujka google'a tylko skorzystać z porady prawnika. |
Bibi King napisał/a: |
Jak się chcesz ogolić, to też tylko u fryzjera? |
Tomasz napisał/a: | ||
Brodę noszę. |
Bibi King napisał/a: |
Jak się chcesz ogolić, to też tylko u fryzjera? |
Jachu napisał/a: | ||
Tego można uniknąć korzystając z rady prawnika. Ale oczywiście zawsze możesz to skomentować: "bez przesady" |
Jachu napisał/a: |
I podtrzymuję zdanie odnośnie tego, że ta drobna kwota poniesiona przed procesem, może ratować nam skórę. |
Cytat: |
Nikt nie trzyma terminów, oszukuje przy wykonawstwach, stosuje niewłaściwe materiały, bierze zaliczki i nie wykonuje roboty |
Cytat: |
mam ubaw. |
Bibi King napisał/a: |
Po pierwsze nie pitol, nie "nikt", tylko tak bywa. Są ludzie i firmy, którzy robią porządnie. A wśród sądów to raczej ze świecą szukać takiego, który coś w terminie załatwi - bo przecież terminy zapisane w przepisach dla sądu są wyłącznie zaleceniami, czyż nie? Inaczej niż terminy dla interesantów. I to jest kurestwo. |
Bibi King napisał/a: |
Po drugie, partacze w innych zawodach ryzykują niedostaniem nowych zamówień, pozwami, koniecznością wypłąty odszkodowań... Po coś tę sprawę prowadzisz, prawda? A partaczowi w administracji sądu co grozi? Upomnienie? Nie bądźmy śmieszni, przecież żadnej odpowiedzialności materialnej nie ma, a żeby takiego wyrzucić z roboty to by chyba interwencji boskiej trzeba. |
Bibi King napisał/a: |
Po prostu nie wierzę Jachu, że ktokolwiek takich porad dziś udziela. Tak jak nie wierzę, że za 150 zł prawnik doradzi mi w czymś więcej niż jak zaadresować pismo do sądu. Przecież jego czas kosztuje... I ja się nawet z tym pogodziłem. Wkurza mnie tylko pieprzenie "poradź się za stówkę, oszczędzisz sobie kłopotów". Bo to bullshit. |
Jachu napisał/a: | ||
|
Cytat: |
Wojsko również bezprawnie tej niekaralności wymaga.
Ja to przerabiałem z jedną przychodnią wojskową, która zażyczyła sobie oświadczenia o niekaralności od każdej osoby, która u nich miała cokolwiek robić. I to personalnie podpisanego oświadczenia od każdego naszego pracownika. |
Jachu napisał/a: |
ty oczywiście byś towarzystwo rozgonił i pod sąd postawił Tylko bez tej obsługi na rozprawę czekałbyś latami |
Cytat: |
a poza tym Polacy to naród baranów |
Bibi King napisał/a: | ||
Czekam. Czwarty rok czekam na wyznaczenie terminu rozprawy. Więc tego... |
Romulus napisał/a: |
Ciesz się, pewnie jesteś pod koniec kolejki. |
Jachu napisał/a: |
To praca ciężka, odpowiedzialna |
Bibi King napisał/a: | ||
Boje sie, ze to nie jest wlasciwy koniec. |
Romulus napisał/a: |
W tym przypadku wrażliwość zawsze jest wskazana, ale bez przesady. To przekaz umieszczony w konkretnym kontekście: protestu przeciwko Izraelowi i temu, co robi lub zamierza robić w Strefie Gazy. Nie fikałbym koziołków z antysemityzmem, bo zaraz wszystko co powiesz złego o Izraelu i jego polityce wobec Palestyńczyków będzie stygmatyzowane w ten sposób. |
Romulus napisał/a: |
Kolejna odsiadka. Wyjdzie a potem wróci. Stały klient. Żaden zakaz, czy przepadek go nie zatrzyma. |
Trojan napisał/a: |
nie ogarniam w czym jest problem, |
utrivv napisał/a: | ||
|
Bibi King napisał/a: |
No dobrze, Romulusie. Ale:
1. Czy w krajach, w których to działa, sądy są dwudziestokrotnie szybsze, żeby koszty nie wystrzelały pod niebo? Czy własność prywatna jest gorzej strzeżona w konstytucji? Parkingi są tańsze? Holowanie nic nie kosztuje? Co w Polsce jest tak wyjątkowego, że niedasie - poza generalnym przyzwoleniem na jazdę po pijaku i przymykaniem oka na powagę sprawy? A może - z oszczędności - nie zabierać bryki od razu, niech właściciel ponosi koszty przez 15 miesięcy? Zakazy prowadzenia i tak, i tak go nie obchodzą, więc co za różnica, czy będzie trzymał swoją brykę w garażu, czy nie? 2. Konsekwentnie pomijasz drugi - ważniejszy, IMO - aspekt. Chuj z zabieraniem samochodu, niedasie, to niedasie. Ale dlaczego po 9 zakazach prowadzenia ten gnój wciąż nie ogląda świata zza krat? Na czym w praktyce polega ta strrraszna recydywa? |
Romulus napisał/a: |
Nie on pierwszy, nie jedyny. Każdy sędzia karnista opowie ci o podobnych przypadkach. Sam mam dwóch stałych klientów, którzy wychodzą z pierdla i wsiadają za kółko. A że są w swojej gminie znani policji, to i stają się łatwym celem. Znowu ich łapią, znowu dostają odsiadkę, znowu wychodzą. Ci "moi" nie są takimi rekordzistami - raptem po dwa razy siedzieli. Amatorzy. |
Romulus napisał/a: |
Prawo to system. Zmieniasz jeden przepis, to ma to wpływ na inny. Jeśli tego nie uwzględniasz to zamieniasz system prawa w gąszcz niekompatybilnych przepisów. A tu wystarczy po prostu spokojnie usiąść, przemyśleć sprawę i wprowadzić ten przepadek. |
Trojan napisał/a: |
taki wiezień to jeszcze droższy w obsłudze od samochodu na parkingu ... |
Trojan napisał/a: | ||
a moze po prostu posiedzieć, przemyśleć wyjebać cały ten porządek prawny na czele z konstytucją, na żywo wziąć prawodawstwo z poukładanych (bardziej niż my) krajów, dogiąć, doszlifować i uchwalić |
Romulus napisał/a: |
Nie można fetyszyzować szybkości postępowania. Wyrok ma być sprawiedliwy, a nie szybki. A sprawiedliwość nie ma ceny. |
goldsun napisał/a: |
Pomysł z cyklu: jak rozpierdolić kraj na kilka a może i nawet kilkadziesiąt lat. ;-) |
Bibi King napisał/a: | ||
Niby słusznie, ale... przeginasz. Może to skrzywienie zawodowe? Sprawiedliwość jest tutaj tylko narzędziem, które - w wypadkach, o których mówimy - ma działać na rzecz społeczeństwa. I jeżeli przez tę "sprawiedliwość" pijak za kółkiem półtora roku czeka na posadzenie, a przez ten czas hulaj dusza, piekła nie ma, to jest coś nie halo z tą sprawiedliwością, bo społeczeństwo na tym cierpi. Równowaga jest zaburzona. |
Romulus napisał/a: |
Nie może pół roku czekać na posadzenie. |
Cytat: |
To dopiero będzie sprawiedliwość. |
Cytat: |
Z tego powodu, że sędzia określony pogląd prawny przyjmie, a inny odrzuci, nie można sędziemu robić sprawy dyscyplinarnej (...) - wyjaśnił prezes SN Wiesław Kozielewicz. |
goldsun napisał/a: |
dlatego by chcieli mu przywalić jakąś wysoką odsiadką. Tylko to jest standardowy przejaw "chęci zemsty/linczu", a nie realnej sprawiedliwości. |
Bibi King napisał/a: | ||
Nie. To przejaw bardzo zdrowej obawy o własne życie. Albo instynktu samozachowawczego, jeśli wolisz. Bo generalnie kiedy taki Frog kogoś rozjedzie i tym kimś będziesz ty albo ktoś z twoich bliskich, to będzie za późno. Lepiej żeby człowiek pozbawiony wyobraźni mniej jeździł po drogach, a więcej siedział, niż odwrotnie. |
goldsun napisał/a: |
W przypadku tamtego kierowcy, który miał już 9 zakazów, moim zdaniem on się nadaje do leczenia z alkoholizmu |
Cytat: |
To jest takie dość proste pytanie - jakiś facet macha nożem, wyzywa, może nawet grozi. Czy posadzisz go za kratki tylko za to? |
Cytat: |
Niektóre awantury rodzinne kończą się również źle, nawet bez grożenia nożem - chcesz prewencyjnie wsadzać kogoś za taką awanturę? |
Cytat: |
Gdzie chcesz postawić granicę takiej prewencji? |
Bibi King napisał/a: | ||||
Nie masz pojęcia, czy wyleczenie go z alkoholizmu cokolwiek w tej materii zmieni. Być może, gośc ma po prostu wielkie ego albo jest socjopatą. Zresztą ja nie wnikam w przyczyny tych dziewięciu zakazów, tylko chciałbym, żeby takich ludzi eliminowano z dróg - m.in. dlatego, że postrzegam ich jako główne zagrożenie dla siebie, kiedy z tych dróg korzystam. Dlatego nie miałbym nic przeciwko temu, żeby któreś tam n-te złamanie zakazu zostało zapisane w kodeksie jako przestępstwo, najlepiej z każdym kolejnym razem grożące coraz dłuższym więzieniem. Przecież to my, społeczeństwo, umawiamy się między sobą (i zapisujemy w prawie), co jest przestępstwem, a co nie jest; co zasługuje na odsiadkę i jak długą, a co nie. Więc może coś by w tej umowie zmienić? Może np. ustalić, że przekraczanie prędkości w mieście o 120 km/h to przestępstwo nawet kiedy nie jesteś pijany i nie doszło do wypadku (to oczywiście o Frogu)?
Nie. Ale nad tym ubolewam. Bo wolałbym, żeby zniknął ze społeczeństwa ZANIM ktoś się na ten nóż nadzieje, a nie został ukarany dopiero post factum. Naprawdę tak trudno to zrozumieć? |
Bibi King napisał/a: | ||
Jeżeli taka awantura "kończy się źle" raz na pięć lat, to nie. Ale jeżeli "kończy się źle" co miesiąc, to może jednak warto byłoby zrobić coś więcej, zanim dojdzie do kolejnej? |
Bibi King napisał/a: | ||
Nie wiem. Nie twierdzę, że to łatwe. Natomiast rozumiem ludzi, którzy się tej prewencji domagają. |
Cytat: |
ANI razu to nie zakończyło się źle. A mimo to chcesz od razu odsiadki. Nie ma żadnego "kończy się źle co miesiąc", bo ani razu nikogo nie skrzywdzili. |
Romulus napisał/a: |
Gdyby Froga wsadzić za cokolwiek zamiast dawać mu grzywnę, to przez ten czas, kiedy będzie siedział nie popełni żadnego przestępstwa, nie będzie zagrożeniem. |
Cytat: |
Człowiek idzie do więzienia, kończy karę i z niego wychodzi. Może popełni nowe przestępstwo, może nie popełni. |
Cytat: |
surowa kara, a w niezliczonej liczbie publikacji naukowych udowodniono już dawno, że to nie działa. |
Cytat: |
pamiętajcie o tym, żeby wybudować od razu kilka nowych zakładów karnych i zatrudnić od razu kilka tysięcy pracowników |
Cytat: |
Sprawa Froga trafiła do Sądu Najwyższego, który w styczniu 2024 r. ostatecznie uniewinnił pirata drogowego. Wszystkie instancje powoływały się na interpretację przepisów, którą prezentowałem na blogu i w publikacjach naukowych.
Szaleńcza jazda po mieście pirata drogowego okazała się wyjątkowo skomplikowana pod względem prawnym. Od samego początku analizowałem ją Dogmatycznie, wskazując, że postawienie kierującemu zarzutu z art. 174 k.k. budzi poważne wątpliwości. W skrócie: przestępstwo sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy nie polega na zsumowaniu wykroczeń popełnionych podczas całej szaleńczej jazdy po mieście. Przestępstwo z art. 174 k.k. polega na wykazaniu, że określony, niebezpieczny manewr, w danym miejscu i czasie sprowadził konkretne zagrożenie naraz dla wielu osób. Wyjaśnijmy dokładniej, dlaczego sądy uniewinniły Froga i dlaczego są to orzeczenia zgodne z obowiązującymi przepisami. Sądy uniewinniają Mężczyzna znany jako “Frog” w brawurowy, rażąco nieostrożny sposób jeździł ulicami miasta, narażał w różnych miejscach różnych uczestników ruchu, a swoje wyczyny dodatkowo sfilmował i umieścił w internecie. Wyrok pierwszej instancji zapadł w lutym 2021 roku. Sąd przede wszystkim uznał, że nie można kwalifikować jako jedno przestępstwo w sumie “całego” rajdu po mieście. Można badać co najwyżej poszczególne odcinki trasy i analizować je pod kątem przepisów prawa karnego. Dlatego sąd uniewinnił mężczyznę od zarzutu sprowadzenia zagrożenia katastrofy w ruchu lądowym “w sumie” poprzez niebezpieczną jazdę. Skazał go za konkretną sytuację na drodze stwierdzając, że w danym miejscu i czasie, jeden konkretny manewr wyczerpał znamiona przestępstwa z art. 174 k.k., polegającego na sprowadzeniu bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Później sąd odwoławczy uniewinnił Froga również od tego zarzutu, nie dopatrując się w jego zachowaniu znamion przestępstwa. Kasację od tego wyroku wywiodła prokuratura. Finalnie 4.01.2024 r. Sąd Najwyższy podtrzymał w całości wyrok uniewinniający (II KK 251/22). Czym jest zagrożenie katastrofy Zarzucane Frogowi przestępstwo określa art. 174 k.k.: Kto sprowadza bezpośrednie niebezpieczeństwo katastrofy w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8. Jeśli czyn jest nieumyślny, grożąca kara nie przekracza 3 lat więzienia. W przepisie jest mowa o bezpośrednim niebezpieczeństwie katastrofy, której szczegółową charakterystykę zawiera z kolei art. 173 k.k., zgodnie z którym karze podlega, “kto sprowadza katastrofę w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym zagrażającą życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach”. Jak widać, katastrofa z art. 173 k.k. polega na tym, że zagrożonych jest wiele osób lub mienie w wielkich rozmiarach. Sama zaś katastrofa to konkretne zdarzenie komunikacyjne, które wywołuje takie właśnie zagrożenie. Może nim być np. wykolejenie się pociągu z wieloma pasażerami, zderzenie pojazdu z autobusem pełnym ludzi itp. Karalny jest także etap poprzedzający katastrofę i to właśnie zarzucono Frogowi: bezkolizyjną jazdę, która była badana pod kątem sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy z art. 174 k.k. Sprawa precedensowa Kluczowa dla rozstrzygnięcia sprawy była prawidłowa wykładnia art. 174 k.k. Przed sprawą Froga w literaturze karnistycznej nie poświęcano wiele uwagi sytuacjom szaleńczej jazdy po mieście i “sumowaniu” niebezpiecznych manewrów sprawcy. Przestępstwo zarzucone Frogowi nie polega na tym, że sprowadza się zagrożenie jedynie kolizji czy wypadku drogowego. Przestępstwo polega na tym, że sprowadza się niebezpieczeństwo katastrofy groźnej dla wielu osób. Kolizja, wypadek, katastrofa – przepisy wymagają odróżnienia tych pojęć. Katastrofa zagrażająca wielu osobom lub wielkiemu mieniu to przestępstwo z art. 173 k.k. Wypadek komunikacyjny skutkujący średnimi lub ciężkimi obrażeniami ciała człowieka, albo jego śmiercią – to przestępstwo z art. 177 k.k. Bezpośrednie zagrożenie katastrofy (ale już nie wypadku!) określa art. 174 k.k. Bezpośrednie zagrożenie spowodowania wypadku komunikacyjnego nie stanowi przestępstwa, lecz jedynie wykroczenie z art. 86 Kodeksu wykroczeń. Wiele osób naraz Skoro mówimy o niebezpieczeństwie katastrofy, a katastrofa musi być konkretnym zdarzeniem, które zagrozi wielu osobom, to oczywisty jest wniosek, że musi chodzić o zagrożenie dla wielu osób jednocześnie. A nie o sumę niezwiązanych z sobą zagrożeń jednostkowych, następujących po kolei podczas jazdy po mieście. Rozważmy prosty przykład: ktoś jedzie brawurowo autem i co kilometr mija jedną osobę. W opisanej sytuacji sprawca zagraża po kolei po jednej osobie. W żadnym punkcie trasy nie powstaje zagrożenie dla wielu osób. Jeśli w wyniku nieostrożnej jazdy nastąpiłaby katastrofa komunikacyjna, to w danym miejscu, w stosunku do konkretnej osoby znajdującej się w zasięgu pojazdu, a nie na całym obszarze 10 km… Zatem nie jest istotne to, że kierujący po przejechaniu 10 km zagroził dziesięć razy po jednej osobie, bo nie ma takiego przestępstwa. Istotne jest to, że nie zagroził dziesięciu osobom naraz. O zaistnieniu niebezpieczeństwa katastrofy nie decyduje suma naruszonych przepisów czy popełnionych po drodze wykroczeń, nawet rażąco bezprawnych. Nie można sumować jednostkowych zagrożeń sprowadzanych w różnym czasie i miejscu, na skutek różnych manewrów wobec różnych uczestników ruchu, bo nigdy nie da to “w sumie” zagrożenia katastrofy, o jakie chodzi w art. 174 k.k. Między sumą wykroczeń a przestępstwem z art. 174 k.k. zachodzi różnica jakościowa (stopień zagrożenia dla dobra prawnego w określonej sytuacji na drodze), a nie jedynie ilościowa (jak wiele wykroczeń popełniono w trakcie pirackiego rajdu). Jak rażenie piorunem Sprawę Froga analizowałem dokładnie na Dogmatach, a interpretację art. 174 k.k. przedstawiałem w czasopiśmie naukowym “Paragraf na Drodze”. M. Małecki, Jak rozumieć niebezpieczeństwo katastrofy? Problematyka przypisania skutku i tożsamości czynu opisanego w art. 174 Kodeksu karnego, „Paragraf na Drodze” 2016, nr 2. M. Małecki, Niebezpieczeństwo katastrofy w ruchu lądowym. Uwagi zasadnicze na tle pewnego przypadku, “Paragraf na Drodze” 2015, nr 5. Na tej interpretacji oparły swoje orzeczenia sądy wszystkich instancji, które uniewinniły Froga od zarzucanego mu przestępstwa. W ustnych motywach sądy powołały się na moje publikacje. Sędzia Pomianowska, która orzekała w pierwszej instancji, posłużyła się przykładem, który podałem w jednym z artykułów: Dr. hab. Mikołaj Małecki w swojej pracy naukowej bardzo plastycznie ilustruje ten przykład. Nie chodzi o to, czy wiele osób znajdujących się podczas burzy w różnych punktach miasta może zostać indywidualnie trafione piorunem, lecz chodzi o to, że istnieje niebezpieczeństwo porażenia piorunem wielu osób naraz, stojących pod jednym drzewem Relacja za: K. Siałkowski, Szalone rajdy “Froga” po drogach mogły doprowadzić do katastrofy. Jest wyrok sądu, Wyborcza.pl z 15.02.2021 Frog groźny, ale niewinny W jaki sposób należało podejść do rajdu Froga? Sądy prawidłowo poszatkowały cały rajd na drobniejsze odcinki i badały, czy w danym miejscu i czasie, w polu rażenia pirata drogowego znalazło się wiele osób lub wielkie mienie, zagrożone jego manewrami. Odrębną sprawą było ustalenie, czy konkretne manewry mogły stanowić “bezpośrednie” niebezpieczeństwo katastrofy, czyli zagrożenie realne, wymykające się spod kontroli, bardzo prawdopodobne, takie, którego “cudem” dało się uniknąć. Przede wszystkim nie miało znaczenia to, ile w sumie wykroczeń popełnił po drodze Frog lub też ilu osobom zagroził w sumie. To karygodne zachowania, za które mężczyzna został już ukarany na podstawie Kodeksu wykroczeń. Aby skazać go za przestępstwo należało wykazać, że konkretnym zachowaniem w danym układzie sytuacyjnym, w związku z konkretną sytuacją na drodze, sprowadził niebezpieczeństwo katastrofy zagrażającej naraz wielu osobom. Sąd pierwszej instancji doszukał się takiego czynu w czasie “rajdu kieleckiego”, gdy konkretny manewr Froga zmusił kierowcę betoniarki do reakcji obronnej i zjechania na bok. Sąd stwierdzał: W zdarzeniu uczestniczyłoby kilka osób – kierowca betonomieszarki, kierowca samochodu dostawczego, kierowca samochodu osobowego, rowerzysta, dwaj policjanci i sam oskarżony oraz być może widoczne na filmie samochody znajdujące się w pobliżu. Relacja za: K. Siałkowski, Szalone rajdy “Froga” po drogach mogły doprowadzić do katastrofy. Jest wyrok sądu, Wyborcza.pl z 15.02.2021 W wyniku kontroli instancyjnej sąd odwoławczy doszedł jednak do wniosku, że nawet ten jeden wycinek trasy nie mógł być uznany za przestępstwo z art. 174 k.k. – nie doszło do bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy groźnej dla wielu osób bądź dla wielkiego mienia. Brawura godna kary Nie chodzi o usprawiedliwianie brawurowych zachowań piratów drogowych. Chodzi o prawidłowe stosowanie Kodeksu karnego: dopóki zachowanie nie wyczerpie znamion określonego czynu zabronionego, nie może być mowy o pociągnięciu kogoś do odpowiedzialności karnej za jego popełnienie. Trudno mieć satysfakcję w sprawie pirata drogowego, że uniewinniono go w oparciu o konsekwentną wykładnię przepisów, którą prezentowałem w swoich pracach. Mam za to satysfakcję, że sądy kierowały się rzetelnym podejściem do przepisów, uwzględniały literaturę naukową, a nie szukały paragrafu na siłę. Wspólnie patrzymy na prawo karne! Być może do Kodeksu karnego należałoby dodać nowe przestępstwo, które umożliwiłoby zsumowanie całego rajdu po mieście. Proponowałem taką nowelizację w 2014 r. (zobacz analizę), jednak jak dotąd twórcy przepisów nie wprowadzili jej do Kodeksu karnego. |
Cintryjka napisał/a: |
Oczywiście nie jest to taki sam przypadek, ale w sprawach tzw. frankowych, jak ci się wylosuje sędzia, który nie uznaje wyroków TSUE (bo jest np. neosędzią, a TSUE kwestionuje jego status jako sędziego), to - o ile masz takiego pecha w instancji odwoławczej - możesz sobie co najwyżej trzymać kciuki, żeby przy losowaniu składu rozpoznania skargi kasacyjnej w SN mieć więcej szczęścia (bo jak się trafi pani pierwsza prezes Manowska, to też możesz przegrać). Mimo że we wszystkich pozostałych apelacjach (albo nawet w tej samej, tylko u innych sędziów) ludzie identyczne sprawy wygrywają. Sądy uznają, że umowa jest nieważna. Ale akurat twoja, o identycznej treści, będzie ważna. Bo tak wypadło. Bardzo "lubię" tłumaczyć to ryzyko klientom. Mamy niestety silną reprezentację takich niezwisłych w SA we Wrocławiu. I są po 2 czy 3 latach uwzględniane skargi kasacyjne, zmieniane wyroki. Ale dla nich nie ma za to bezprawie żadnych konsekwencji. To dalej sobie tak orzekają. Bo mogą. |
Trojan napisał/a: |
problem jest w tym że gdyby prokuratura działa jak prywatni adwokaci to by Frog od lat siedział w pierdlu tacy prywatni oskarzycielo-prokuratorzy |
Romulus napisał/a: |
Wetowanie ustaw też będzie korzystne dla Tuska - bo jakie łatwe wytłumaczenie: chcieliśmy, ale Duda zawetował. Obwiniajcie prezydenta. Okraszone jakimiś filmikami na Tik Toku i w innych mendach społecznościowych i kampania samorządowa będzie się robiła sama. |
Cytat: |
Ale Duda tu nie ma racji (...) Oczywiście Duda ma w pompie prawo. |
Cintryjka napisał/a: |
Ale Duda tu nie ma racji, bo Sejm jest jak najbardziej legalny bez nich, bo jest kworum. Oczywiście Duda ma w pompie prawo. |
Cintryjka napisał/a: |
No, tak, tylko weź tu bądź prawnikiem procesowym. |
Tomasz napisał/a: | ||
Mam wielką ochotę zmienić zawód. |
Ash napisał/a: |
Oglądam sobie ten protest... mega żenada. PiS to sami patrioci, którzy chcą wolnej Polski i wolnych mediów Śpiewający górale, Jan Paweł II, do hymnu baczność.
Ja pierdolę xD https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/sad-najwyzszy-stwierdzil-waznosc-wyborow/b26ysfz To ten dobry sąd czy niedobry? To ten sąd co miał ogłosić nieważność wyborów? Człowiek to już nie wie w tym kraju... |
m_m napisał/a: |
Nienawiść wylewająca się z ust liderów PiS i nienawiść zionąca z tłumu mnie poraziła. |
m_m napisał/a: |
Nienawiść wylewająca się z ust liderów PiS i nienawiść zionąca z tłumu mnie poraziła. |
goldsun napisał/a: |
Przyznaję, że tego nie znałem.
https://next.gazeta.pl/next/7,151243,30616006,abonament-rtv-takze-za-smartfona-i-komputer-wyrok-nsa-nie-zostawia.html#do_st=RS&do_a=1440&do_sid=1440&do_w=57&do_v=992#s=BoxOpLink że niby abonament rtv należy płacić również od smartfona i komputera ... |
Cytat: |
Naczelny Sąd Administracyjny podziela w całości powyższy pogląd Trybunału Konstytucyjnego. NSA uznaje przy tym, że z uwagi na powiązanie opłaty abonamentowej z samą możliwością korzystania - nie zaś z faktycznym korzystaniem - z publicznego radia i telewizji, obowiązek ponoszenia świadczenia z tytułu opłaty abonamentowej powstaje, gdy możliwość taka jest realna w przypadku potencjalnego odbiorcy programu. |
Cytat: |
7. Jak już wyżej wyjaśniono, publicznoprawny charakter opłaty wiąże się z powszechnością obowiązku jej ponoszenia, przy czym w ocenie Naczelnego Sądu Administracyjnego, zawarta w ustawie o opłatach abonamentowych regulacja normatywna, odwołująca się do okoliczności faktycznej, a mianowicie posiadania odbiornika radiofonicznego lub telewizyjnego - w stanie umożliwiającym natychmiastowy odbiór programu - odpowiada wymogowi koniecznego dookreślenia sytuacji prawnej podmiotu zobowiązanego do ponoszenia świadczenia publicznoprawnego. |
utrivv napisał/a: | ||||||
Prawnikiem nie jestem ale chyba nie tak należy ten wyrok interpretować ale bardziej na zasadzie że jeżeli używasz komputera jako TV to musisz płacić mimo to że nie spełnia on ustawowej definicji, zwróćcie uwagę że sąd nie nakazał firmie A zapłaty za każdy komputer tylko za ten konkretny na którym oglądali TVN
Czyli jeżeli dostosujesz swój komputer do natychmiastowego oglądania TV to jest to odbiornik. Ja np. na swoim komputerze nie mógłbym tego zrobić natychmiast, nawet nie wiem od czego zacząć. |