Zaginiona Biblioteka

Newport Beach - Calebs cribb

KapitanOwsianka - 2008-04-23, 22:27
: Temat postu: Calebs cribb
Wow... To ten? Jak mi powiesz, że to domek nad basenem, to Cię chyba kopnę...

Widzisz ten dom? To w nim kręcono Ojca Chrzestnego. Znaczy wiesz tę scenę z koniem, czy głową, nieważne. Tak... Jest olbrzymi i należy do dziadka mojego kumpla. No dobrze, przesadziłem z tym kumplem, ale wyobraź sobie jaką imprezę tutaj można zrobić... Widzisz to? Ja widzę.
KapitanOwsianka - 2008-04-23, 22:30
:
Elizabeth zsiadła ze swojego motoru i poprawiła wojskowy worek na ramieniu. Widząc ogrom budynku aż westchnęła, ale nie do końca było wiadomo czy z powodu przepychu i wielkości, czy raczej z powodu trudności, jakich spodziewała się po mieszkaniu z... Ojcem?

... Zaufanie... A z tym bywa ciężko. Czasem wyjątkowo trudno jest zaufać komuś, kogo przyzwyczaiło się traktować jako nieistniejącego, albo jako wroga, który bezceremonialnie wkroczył w Twoje życie i je zmienił, albo i zniszczył ład w nim panujący...

Ciąg dalszy w Centrum handlowe

Lothrien - 2008-04-27, 22:10
:
Ell siedziała na dużym łóżku, w jednej z gościnnych sypialni. Czuła się tu obco i w głębi duszy miała nadzieję, że trafi do wyjścia. Pod ścianą rzuciła swój worek- jakoś wieczorem nie była w stanie go rozpakować. To tak jakby oficjalnie się tu wprowadziła.
W końcu wstała i wyszła z pokoju uważnie rozglądając się dookoła. Nie bardzo wiedziała czego ma się spodziewać.
KapitanOwsianka - 2008-04-29, 19:41
:
Olbrzymi dom był raczej przeznaczony dla wielgachnej rodziny, niż dla starca, jego nastoletniej córki i ewentualnej żony niemalże w wieku Elizabeth, która i tak wolała wojażować po Europie, niż zająć się chorym mężem. Dlatego teraz było cicho.
Nie mniej nie miała większych problemów z odnalezieniem schodów a na parterze poszło już łatwo. Caleb siedział nad basenem w cieniu i czytał gazetę. Miał w zwyczaju czytać rano, a Elizabeth przez swój już długi pobyt w jego domu zdążyła zauważyć niektóre dziwactwa...
Lothrien - 2008-07-06, 20:26
:
Ell ziewnęła przeciągle wyciągając się w satynowej pościeli. Te zmiany czasu ją wykańczały. Ledwo zdążyła przestawić się na Europę już nadszedł czas na powrót do domu. Przeczesała dłonią zmierzwione włosy i usiadła na łóżku. Przez chwilę zastanawiała się od czego powinna zacząć. Spojrzała na zegarek-dochodziła pierwsza. Sięgnęła po komórkę i napisała bardzo twórczego smsa.
Lothrien - 2008-07-07, 22:40
:
Ell nie spała już od dłuższego czasu, ale uparła się, że nie wstanie dziś przed ósmą. Z zamyślenia wyrwał ją dźwięk smsa. Przebiegła wzrokiem po wyświetlaczu i wystukała kilka słów w odpowiedzi. Następnie zwlekła się z łóżka i poczłapała w kierunku łazienki po drodze "gubiąc" swoją satynową piżamkę. Po kilku sekundach rozległ się dźwięk prysznica.
KapitanOwsianka - 2008-08-31, 19:15
:
... Chociaż wcale nie spodziewali się takiego rozwiązania...

Ell rzuciła się na łóżko z tajemniczym uśmiechem na twarzy. Caleb stał w progu jej pokoju i widział to. Uśmiechnął się ciepło i wycofał się w korytarz zostawiając córkę samą.

Ciąg dalszy w Ferrara's mantion
KapitanOwsianka - 2008-09-22, 20:29
:
Ell spojrzała na siebie w lustrze. W jej oczach widać było strach i przerażenie tym co będzie musiało niedługo nadejść. Bródka jej zadrżała kiedy spojrzała na opakowanie testu ciążowego. Odłożyła je na toaletkę i ruszyła do łazienki. Zanim jednak doszła i chwyciła za klamkę jej postać rozmyła się zostawiając sam test leżący na oddalającej się toaletce.

... Na przyszłość, która nas przeraża. Wtedy od nas tylko zależy czy poradzimy sobie z nadchodzącą rzeczywistością...

Końcówka Poza miastem

KapitanOwsianka - 2008-12-07, 17:17
:
Elizabeth leży na łóżku i wpatruje się w sufit, na jej twarzy widać poważną minę, coś wyraźnie ją gryzie.

głosem Lizy:
... Czy uda mi się podołać temu co na mnie spadło? Czy poradzę sobie z nową sytuacją? Czy wystarczy mi sił, bo pewnym jest, że muszę dalej walczyć.

ciąg dalszy w Rezydencji państwa MacNammara
Lothrien - 2008-12-07, 22:26
:
Usiadła na łóżku i z otępieniem wpatrywała się w ścianę przed sobą. W końcu wstała i usiadła przed monitorem komputera. Na wygaszaczu ekranu powoli przemieszczały się kolorowe bańki. Poruszyła myszką, ciemne tło ustąpiło bieli przeglądarki. Powolnym, niemal flegmatycznym kliknięciem zmieniała kolejne strony od czasu do czasu zatrzymując wzrok na kawałku tekstu. Wróciła na stronę startową by po kilku minutach wpisać w polu "search for" jedno proste słowo: "abortion".
KapitanOwsianka - 2008-12-07, 23:18
:
Przeglądarka momentalnie wypluła całą listę różnych klinik, często zapewne zupełnie nielegalnych. Każdy link jednak wyglądał strasznie i odstraszająco. Dziewczyna była się z własnymi myślami. Gdy telefon obok niej odezwał się informując, że ktoś dzowni, aż podskoczyła.
Lothrien - 2008-12-07, 23:29
:
Wystraszyła się. Niemal odruchowo zamknęła przeglądarkę, jakby bała się że ktoś zobaczy czego szuka. Sięgnęła po telefon i po chwili namysłu odebrała połączenie:
-Słucham...
KapitanOwsianka - 2008-12-08, 10:23
:
Cześć skarbie... w słuchawce odezwał się głos Kirsten, jej siostry od niedawna. Jak się czujesz? Może miałabyś ochotę wybrać się ze mną do klubu na późne śniadanie, czy coś takiego? Mogłybyśmy porozmawiać...
Lothrien - 2008-12-08, 16:25
:
Kirsten... To dziwne, że Lizy wcześniej o niej nie pomyślała. Matce nie mogła powiedzieć, o ojcu nie wspominając, ale Kirsten... Przez chwilę nic nie mówiła, w końcu jakby podjęła decyzję.
-Chętnie...- powiedziała, chociaż jej głos brzmiał na nieco stłumiony. -Tylko wolałabym w jakimś mniej uczęszczanym miejscu, jeśli Ci to nie przeszkadza oczywiście...- dodała po chwili.
KapitanOwsianka - 2008-12-08, 21:52
:
Mniej uczęszczanym? Masz jakieś pomysły? Może pole golfowe. James starał się mnie czegoś nauczyć, ale nawet jeśli gra nam nie specjalnie pójdzie, to możemy pospacerować. zaproponowała wreszcie Albo posiedzimy w tamtejszym klubie. Rzadko kto tam zagląda...
Lothrien - 2008-12-08, 22:50
:
-O tej porze pewnie tak.- podsumowała krótko. -Nigdy nie grałam w golfa.- dodała po chwili namysłu. -Nie mam potrzebnego sprzętu i zupełnie się na tym nie znam- sounds like fun. Może być pole golfowe... O której?- spytała i po uzgodnieniu godziny rozłączyła się. Nie miała jeszcze pojęcia co powie Kirsten, nie wiedziała czy w ogóle przyzna jej się do czegokolwiek.
Lothrien - 2008-12-09, 00:21
:
Lizy ledwie odłożyła telefon na blat, kiedy kolejny piskliwy dźwięk zwiastował nadejście następnego połączenia. Na wyświetlaczu zabłysło: "Your bitch's calling". Nieco otumaniona odebrała. -Yo girl... Coś się stało?- spytała jakby wyrwana ze snu.
Lothrien - 2008-12-09, 09:09
:
Potok słów posypał się z słuchawki:
- Hi sweety. Nic się nie stało poza tym, że stać się może impreza. Chillman powstał z martwych. I nawet zakosił z piekła choppera, na którym pojawił się u Evana. No i... kombinujemy imprezę w Ballmer's Mansion. And you're invited. Pooowiedz, że przyjdziesz...- Ell wyczekała cierpliwie do końca. -Pfff... właściwie to nie mogę Ricky. Zanim zadzwoniłaś umówiłam się z Kirsten. Wyraźnie chciała pogadać...- Lizy podkolorowała nieco rzeczywistość. -Nie mogę jej odmówić. Ale bawcie się dobrze, o co chyba nie trudno w takim towarzystwie. Ahhh i ucałuj Chilli'ego, tell him I'm glad he's back.- ton jej głosu właściwie się nie zmieniał. Ell odtwarzała wiadomości jak automatyczna sekretarka.
KapitanOwsianka - 2008-12-11, 10:26
:
Przed domem Lizy zatrzymał się srebrny Lexus kabriolet. Ze środka wysiadła Kirsten, już ubrana w strój jaki powinno się nosić na polu golfowym, a więc kraciaste spodnie, koszulka, polo no i oczywiście coś w rodzaju kaszkietu. Ot taka sportowa elegancja. Podeszła do drzwi i nacisnęła na klamkę. Chwilę potem wchodziła po schodach przepastnego budynku. Elizabeth? Jesteś gdzieś tutaj?
Lothrien - 2008-12-11, 18:55
:
-Tutaj!- doszło do Kirsten wołanie z jednego z pokoi. Ell stała przed swoją szafą i starała się znaleźć coś, co pasowałoby do gry w golfa. Sam sport nie wydawał jej się zbyt porywający, nigdy też nie miała okazji próbować, w związku z czym dobór garderoby także pozostawał jej obcy. Na łóżku leżała już całkiem pokaźna sterta ciuchów, dookoła porozrzucane były także buty. Lizy mierzyła kolejną parę spodni z rozpaczą patrząc na swój brzuszek. We wszystkim jak jej się zdawało wyglądała grubo. -Come and help me!- zawołała nieco rozpaczliwie.
KapitanOwsianka - 2008-12-11, 20:38
:
Kirsten szybko znalazła swoją siostrę i weszła do jej pokoju. Momentalnie jednak się zatrzymała i zaczęła przyglądać się uważnie Lizy. Hey, girl... użyła dokładnie ulubionych słów Maxa, ale z jakimś dystansem, jakby coś analizowała. Wszystko w porządku? Skarbie...?
Lothrien - 2008-12-13, 12:22
:
-Of'course.- odparła trochę niemrawo. -Ale nie mam pojęcia w co się ubrać.- wskazała dłonią stertę ciuchów leżących dookoła. -Ooo... takich spodni to ja nie mam na pewno.- roześmiała się blado. -Doradź, błagam...
KapitanOwsianka - 2008-12-13, 14:28
:
Hmmm... Zawsze możemy wybrać się najpierw na zakupy, ale... uśmiechnęła się pod nosem Mam wrażenie, że wyglądasz jakoś inaczej... powiedziała tak jakby chciała odpędzić tę myśl od siebie. Chodź, pójdziemy na kobiece zakupy i nie będziemy udawać, że chcemy zażyć sportu!
Lothrien - 2008-12-13, 19:46
:
-Oczywiście! Wyglądam na zdesperowaną, co nieczęsto mi się zdarza. - odparła w w miarę spokojnym i swobodnym tonem. -Zakupy brzmią zachęcająco...- Ell została w czarnych skórzanych spodniach, które włożyła jako ostatnie i narzuciła na siebie białą luźną koszulkę opadającą na jedno ramię. Wyglądała niezwykle dziewczęco. -Widzisz- skoro nie gramy w golfa mój problem sam się rozwiązał.- wrzuciła do plecaczka telefon, portfel, klucze i kosmetyczkę. -A może masz ochotę na coś do picia nim wyjdziemy? Bo ja zabiłabym za sok z czarnej porzeczki...
KapitanOwsianka - 2008-12-13, 19:55
:
Zabawne... Ja prawie zabiłam Jamesa jak wypił mi sok z czarnej porzeczki, kiedy byłam w ciąży z Maxem. powiedziała swobodnie i wyszła z pokoju by ruszyć schodami na dół do kuchni Skoro idziemy na zakupy będę musiała się przebrać, bo tak raczej w centrum handlowym nie mogę się pokazać. zauważyła.
KapitanOwsianka - 2008-12-21, 13:05
:
Przeniesienie akcji.
Caylith - 2009-01-18, 18:33
:
Łomot BMKi wjeżdżającej z piskiem opon na parking... potem charakterystyczny trzask drzwiczek zamykanych - tym razem Erica nie wyskakiwała a normalnie wyszła z samochodu. Może z tym jakiś związek miało pudełko z resztką chińszczyzny, które nadal piastowała w ręce? Fakt faktem, zgasiła silnik, wysiadła i energicznym krokiem dopadła drzwi by załomotać w nie niecierpliwie.
KapitanOwsianka - 2009-01-18, 18:38
:
Nie musiała łomotać, przecież drzwi były zawsze otwarte. Tylko jak Caleb wracał z podróży służbowych to zamykał drzwi na noc, a tak Lizzy nie bała się niczego przy takim mintoringu i innych udogodnieniach ochrony. Ricki znalazła Elisabeth jak zwykle w jej pokoju. Dziewczyna siedziała koło komputera, monitor nie zdążył jeszcze wygasnąć po wyłączeniu.
Caylith - 2009-01-18, 18:46
:
- Hey babe.. what's up? - odezwała się wpadając jak burza do pokoju Elly i odruchowo rzucając okiem na to co się świeciło na ekranie. Pałeczka została wbita w kawałek kurczaka z pudełka i ruszyła do ust z tym towarem.
KapitanOwsianka - 2009-01-18, 19:06
:
Niestety ekran już wygasł i nic nie zobaczyła tam Ricki. Elly za to podniosła się z uśmiechem na twarzy i wyciągnęła ramiona by objąć przyjaciółkę. Chwilę tak trwały przytulone i wreszcie wypuściła ją z objęć by rzucić się na łóżko. Nic, ot chciałam się z Tobą zobaczyć. Z resztą to Ty mnie chciałaś gdzieś wyciągnąć. Zakupy nie bardzo się udały. puściła jej oczko. Co tam masz? zapytała wskazując na chińszczyznę.
Caylith - 2009-01-18, 19:14
:
- Kurczak z curry z najlepszej knajpy w okolicy, jaką ostatnio odkryłam - uśmiechnęła się - Want some?
Podsunęła jej smakowicie woniejące pudełko z połową zawartości pod nos - There's plenty for both of us. - dodała pracowicie przeżuwając szczęką kawałek kurczaka i z łomotem wylądowała na łóżku Ell. - Impreza u Evana zamieniła się w wędzarnie... - poinformowała Ell zbolałym głosem - Chillman i Ballmer palą zioło a ja się boję tam wejść. Więc można powiedzieć, że tez średnio się udało popołudnie moje. Ale zakupy? Przecież powinny wychodzić zawsze.. co jest nie tak? - spojrzała na dziewczynę uważnie.
KapitanOwsianka - 2009-01-18, 19:20
:
Aaa... Weszłyśmy na drażliwe tematy. powiedziała unikając spojrzenia Erici i sięgnęła po pałeczki, jednocześnie wtykając nos prosto w pudełko. Zaraz się jednak odsunęła Nie nie mogę... Mdli mnie na myśl o kurczaku. westchnęła i oparła się na żeliwnym oparciu łóżka.
Caylith - 2009-01-18, 19:32
:
- Kurczak? Przecież ty ubóstwiasz tego kurczaka! What are you, pregnant or something? - wypaliła Ricky z miejsca niewiele myśląc o tym co mówi. Dopiero w sekundę później zorientowała się, że Ell coś się spóźniało i z kłapnięciem zamknęła usta. To nie był temat do żartów. - Sorry, I... no nie pomyślałam co mówię - bąknęła cicho coraz bardziej poddenerwowanym spojrzeniem rzucając okiem na swoją najlepsza przyjaciółkę.
KapitanOwsianka - 2009-01-18, 19:45
:
Lizzy zbladła i uciekła wzrokiem. Nie, nic się nie stało, tylko że... z jej ust wydobył się cichy jęk desperacji. Jestem w ciąży. powiedziała wreszcie Kirsten wie... Dlatego zakupy się nie udały. spojrzała smutno na Ericę A ja zupełnie nie wiem co robić... objęła się ramionami i wtuliła w jedną z poduszek.
Caylith - 2009-01-18, 19:54
:
Kurczak zaczął mieć konsystencję i smak papieru dla ściśniętego nagle gardła Ricky. Odłożyła pudełko i z miejsca przyciągnęła Elly do siebie.
- Babe... I'm so sorry... nie powinno ci się to przytrafić. Jesteś pewna? Znaczy czy byłaś z tym u lekarza? Bo testy mogą kłamać... - mruczała cicho głaskając ciemny łebek Ell i myśląc kiedy do cholery to się stało. I kto... kto... kto jest tatusiem. I czy wie... i... setki pytań kołowały w głowie Ricki ale wszystko po kolei.
KapitanOwsianka - 2009-01-18, 20:05
:
Jeden test nie daje stu procentowej pewności. spojrzała na Ricky W opakowaniu są dwa... Ja kupiłam trzy pudełka. westchnęła Jutro idę z Kirsten do lekarza. Zostaniesz ze mną dzisiaj w nocy? zapytała cicho wtulając się w przyjaciółkę.
Caylith - 2009-01-18, 20:12
:
- Jasne skarbie - mruknęła - zresztą w domu nocować nie chcę, bo wiesz jaką mam sytuację - skrzywiła się na wspomnienie starego. - A Evan ma wędzarnie u siebie. Więc i tak bym została tu o ile byś mnie nie przepędziła. - mocno obejmowała ją ramionami chwilę siedząc cicho - It's gonna be allright... whatever happends... - powiedziała pocieszającym tonem i z taką dawką pewności w głosie na jaką było ją stać. - It's gonna be allright....

Przeniesienie akcji
Caylith - 2009-01-18, 23:48
:
- Rise nad shine, sweety - rozległ się rozbawiony głos nad uchem Elly wraz z zapachem mocnej kawy. Erica już była obudzona i szczerze mówiąc nie bardzo wiedziała co zrobić ze sobą. Ileż można zresztą grac w grę na komórce i pisać smsa do chłopaka, że się żyje i że ma się nie martwić. Obie czynności zajęły jej wyjątkowo mało czasu. A Ell spała jak zabita. Tyle, że już mogła się obudzić, więc Ricky podjęła akcję z kawą. - How are u feeling?
KapitanOwsianka - 2009-01-19, 10:39
:
Lepiej... odpowiedziała z westchnieniem. Zjemy jakieś śniadanie? zapytała podnosząc się z łóżka i przecierając rozespane i zapłakane oczy. Wczoraj nie było nawet pomysłu rozebrania się i przebrania w piżamy, Lizzy za bardzo płakała, a potem po prostu obie usnęły. Dzięki, że byłaś tutaj. Niedługo powinna przyjechać Kirsten, żebyśmy wybrały się do lekarza.
Caylith - 2009-01-19, 11:17
:
- Sure. If you're hugry - zastanowiła się Ricky siadając w kucki z boku łóżka i trzymając ostrożnie dwa kubki z kawą. Nie miała makijażu, Nawet jednej kreseczki przez co wyglądała na 14 lat. Ale przy Elly mogła sobie pozwolić na coś takiego. Na zewnątrz dla oczu postronnych nigdy w świecie. - Proszę ten jest dla ciebie - podsunęła jej jeden z kubków a sama patrzyła z troską na Ell.
- Mówiłaś MU coś? Znaczy o tym, że może się pojawić problem - zadała w końcu pytanie, które ją nurtowało od wczoraj.
KapitanOwsianka - 2009-01-19, 12:01
:
Komu? zapytała zaskoczona, a po chwili zdała sobie sprawę, o kogo chodzi. Ach, ojcu. Nie, sytuacja jest dość skomplikowana. ON znalazł sobie dziewczynę i to chyba coś poważnego. Z resztą ja jeszcze nie wiem czy urodzę. powiedziała spokojnie i spojrzała sceptycznie na kawę. Wezmę prysznic. powiedziała tak jakby chciała uciec od tematu i nie upiwszy nawet łyka kawy ruszyła ku łazience.
Caylith - 2009-01-19, 12:14
:
- Oh... - pisnęła tylko. No to się dziewczyna wpakowała. Ricky siedząc nadal na łóżku objęła kolana ramieniem i zamyśliła się. Kogo Ell wyrwała? Kiedy, że ona nic o tym gościu nie wie. O ile pamiętała był tylko ten paskudny Chilyack, z którym łaziła w jakimś dzikim pędzie do samozagłady i zakładałaby, że to ten nabroił. A tu jak widać niekoniecznie... Pociągnęła łyk kawy słysząc szum prysznica a potem obwąchała swoje ramię. O tak, jej też by się prysznic przydał. A jeszcze bardziej zmiana ciuchów.
- Elly? - zapytała przez drzwi - to chcesz coś jeść? I jeśli tak to co? Tylko błagam ogranicz się do prostych rzeczy bo ja za dużo zrobić nie umiem. Zacznie więcej przypalić - dodała z rozbawieniem opierając czoło o drzwi łazienki.
KapitanOwsianka - 2009-01-19, 12:40
:
Już mi się żołądek zdążył ścisnąć... doleciało z pod prysznica Jak chcesz to skorzystaj z którejś z łazienek, albo jedź do domu, na pewno chcesz się przebrać. Z resztą i tak za chwilę powinna być Kirsten.

I rzeczywiście akcja przeniosła się przed rezydencję, a tam podjeżdżał Lexus Pani Parker, która zatrzymała samochód koło schodów i powoli ruszyła na górę do drzwi.

Przeniesienie akcji.
KapitanOwsianka - 2009-06-07, 10:25
:
Lizzy siedziała w swoim pokoju na łóżku. Cały dom był pusty, przez co czuła się jeszcze bardziej samotna niż zwykle. W rękach trzymała telefon jakby na coś czekała, albo sama chciała zadzwonić. Spojrzała na wyświetlacz, na którym był widoczny numer Evana. Już miała go wybrać, ale zrezygnowała. Wyłączyła telefon i rzuciła się na łóżko.