Maeg napisał/a: |
Mi szczególnie do gustu przypadła ta, nie wiem jak to nazwać - może grupa opowieści nawiązujących do Hobbsbauma i Cartera (obu) do Kur oraz języka enkin.
|
grubshy napisał/a: |
Jakby to dziwnie nie brzmialo, sadze, ze o wiele trudniej by mi sie czytalo, gdybym wczesnej nie znal 'Zamieci' Stephensona, gdzie lopatologicznie wyjasniono conieco o mitologii sumeryjskiej. |
romulus napisał/a: |
Niemniej jednak jest to jazda dla zaawansowanych. Nie można od nich zaczynać przygody z fantastyką. |
romulus napisał/a: |
Teraz będę wieszczył: takim stylem nie da się "zreformować" gatunku ani go odmienić. To będzie jak grunge: w końcu zje własny ogon i przepadnie. |
MadMill napisał/a: |
Tak, u Stephensona rozprawa Hiro z Bibliotekarzem była fenomenalna i to była czystej wody łopatologia. |
Bruja napisał/a: |
Teraz naśmiewam się w duchu z ludzi piszących, że po przeczytaniu 30 stron tego nie odczuwają i nie wiedzą o co chodzi autorom takich właśnie wypowiedzi. |
Bruja napisał/a: |
Fenomen fenomenem, ale jednak starcie z mitologią sumeryjską w "Welinie" sprawia więcej radochy |
MadMill napisał/a: |
To są dwa różne rodzaje przedstawienia mitologii. W Zamieci było to opisane i porównane do np. Jezusa, w Welinie mamy napisane mity na nowo, tak jak to widzi autor powieści. |
romulus napisał/a: |
Teraz będę wieszczył: takim stylem nie da się "zreformować" gatunku ani go odmienić. To będzie jak grunge: w końcu zje własny ogon i przepadnie. |
Brujka napisał/a: |
I może jestem skończoną ignorantką, ale jakoś nie ciągnie mnie do zapoznawania się z mitologią sumeryjską, starczy mi jej ;P |
Metzli napisał/a: |
Cóż, widać, że taką książkę, jak Welin można napisać tylko raz w życiu. |
Metzli napisał/a: |
Bo w to trzeba by włożyć już pewien wysiłek |
elTadziko napisał/a: |
Wolę jednak powieści pisane normalnie, z wyraźną fabułą |
Mag_Droon napisał/a: |
Obraz piekła kładzie ´Listy z Hadesu´ na obie łopatki. |
KreoL napisał/a: |
Zobaczymy może 2 część będzie lepsza. |
Romulus napisał/a: |
Wreszcie nie jestem sam! Bo ja się Thomasem aż tak nie zachwycałem. A Duncan był ostry, brudny, bezkompromisowy i nie bawił się w sentymenty. A przy tym zaprezentował się w tym tekście bardzo odmiennie, niż w swoich dwóch powieściach, co w moich oczach dodało mu jeszcze kilka punktów. |
Paulo napisał/a: |
Nie będzie. Powiem więcej jest słabsza, ja się strasznie męczyłem. Nie dla mnie te pozycje. |
toto napisał/a: |
A opowiadanie Hala z FWS jest chyba jego najprzystępniejszym w formie i treści tekstem wydanym w naszym kraju. |
Metzli napisał/a: |
jakby przy próbie opisanie tego miejsca za każdym razem nie dało się uniknąć wpadania w banał. |
Mag_Droon napisał/a: |
A Huberath ze swoim piekłem ala obóz koncentracyjny w Karze większej, nie mów mi, że też Cię znudził. |
Metzli napisał/a: |
Fakt, ja jednak zdecydowanie wolę te mniej przystępne, szczególnie Welin. I nie rozumiem tych zachwytów nad Ucieczką z piekła Ale Thomas swoja wizją piekła po iluś tam stronach też mnie znudził, jakby przy próbie opisanie tego miejsca za każdym razem nie dało się uniknąć wpadania w banał. |
toto napisał/a: |
To bez sensu. Kupić warto, ale zanim zaczniesz czytać Atrament koniecznie przeczytaj Welinu. |
Toudisław napisał/a: |
kup bo potem nie dopadniesz atramentu a i tak z welinem będziesz miał zamieszanie |
Jander napisał/a: |
Atrament był chyba najsłabiej sprzedaną książką z UW, więc nie ma co się martwić. |
Ard napisał/a: |
Miałem cichą nadzieję, że to będą tylko delikatnie ze sobą powiązane powieści, jak choćby Wichry Smoczogór i Poszarpane granie Szostaka albo ten cały Potter. Cóż, trudno. |
Grigori napisał/a: |
Bardzo podobały mi się ten styl narracji i konstrukcja świata, choć nie wiem czemu, strasznie trudno mi się to czytało - prawie miesiąc na to musiałem poświęcić, co jest ewenementem jeśli chodzi o moje tempo czytania. |
Grigori napisał/a: |
To co odpychało mnie od kart książki, to było wrażenie, że jest ona nie tylko powieścią fantastyczną, ale też - a może przede wszystkim - manifestem skłonności seksualnych autora. To nawet nie chodzi o to, czy jestem tolerancyjny, czy nie, tylko o fakt, że drażni mnie, kiedy autor na siłę wciska czytelnikowi swoje poglądy i perspektywę. |
Grigori napisał/a: |
Dla mnie takie zachowanie nie przystoi dojrzałej literaturze, co w sumie pokrywa się z faktem, że to debiut. |
Grigori napisał/a: |
czytanie o prywatnych poglądach autora nie pozwala mi - wręcz wyklucza - zagłębienie się w świat przedstawiony. |
Grigori napisał/a: |
bo czytanie o prywatnych poglądach autora nie pozwala mi - wręcz wyklucza - zagłębienie się w świat przedstawiony. |
Jander napisał/a: |
Czy film Brokeback Mountain jest nachalny, bo jest o związku nieheteroseksualnym? Tożsamość seksualna bohaterów jest cechą immanentną tego filmu i np. usuwanie scen erotycznych, bo część publiczności mogłaby je uznać za nachalne byłoby nie w porządku. |
Cytat: |
BS: Piszesz o anarchii, seksie i homoseksualizmie wprost, nie posługując się eufemizmami. Czy uważasz szokowanie odbiorców za niezbędny element literatury? Czy to dobry sposób pobudzania aktywności czytelnika? HD (...) Tak czy inaczej, chociaż trzeba nam historii traktujących o sprawach szokujących (no bo jeśli literatura nie będzie się zajmować tego rodzaju okropnościami, to mamy cholerny problem, społeczeństwo chowające głowę w piasek), to każdy pisarz sam wybiera, o czym chce pisać i nie wszystkie historie będą szokować. To powiedziawszy, muszę do jakiegoś stopnia przykładać miarę własnej estetyki, szczególnie tego jej działu, który wiąże się z postępowaniem – etyki, ponieważ istnieje także moralny status quo, w którym pewne zjawiska, jak (homo)seksualizm, stanowią tabu lub są otoczone eufemizmami. I jeżeli nie uzmysłowisz sobie, że ktoś gdzieś uważa pewne rzeczy za szokujące, istnieje ryzyko, że twój pocieszający eskapizm skończy jako manifest najbardziej szkodliwych podtekstów, bezmyślnie powtarzając społeczne uprzedzenia. Z etycznego punktu widzenia, pisarz musi kwestionować niepewną semiotykę, z którą pracuje, bo jeżeli tego nie robi, staje się współwinnym. To jednak bardziej złożone od samego szokowania. Na pewno nie chodzi o przekraczanie tabu tylko dlatego, że literatura powinna być "wyzywająca". (...) Lecz czy to oznacza, że pisarz musi szokować? Na pewno szokującym nie jest stworzenie bohatera-geja, który po prostu… nie schlebia stereotypom przez bycie złym i drapieżnym. Homofob może być zszokowany, gdy pisarz przedstawi homoseksualizm jako nic wielkiego, ale zszokowanie go nie jest zamiarem pisarza; jego celem jest coś dokładnie przeciwnego – pokazanie, że homoseksualność jest czymś, co nie powinno szokować. |
Madmill napisał/a: |
W dużej mierze przyczyną jest to, że w Welinie był więcej mitologi i religii podanej w formie "bardziej prostej", w Atramencie mamy już totalne eksperymenty z tym i wariactwa, czasami ciężko złapać ten odpowiedni wątek. |
MadMill napisał/a: |
Skończyłem Atrament trochę go męczyłem i uważam za słabszą część Księgi wszystkich godzin. Za dużo wariacji, wiele eksperymentów, |
MadMill napisał/a: |
Odejście też od mitologii i przejście do religii, rozpatrywania Biblii czy innych świętych ksiąg. |
Metzli napisał/a: |
oczekiwanie na Atrament (uczczone tym piwem ;P) i lekkie rozczarowanie Cóż, widać, że taką książkę, jak Welin można napisać tylko raz w życiu. |
Bruja napisał/a: |
Zakończenie w stylu kiepskiej powieści obyczajowej Coś za coś... |
Grigori napisał/a: |
ostatnia fałda opowieści, sielanka pół na pół hetero i homo wątków które pojawiły się zupełnie znikąd na ostatnie 20 stron jakoś nie dała mi satysfakcji z przeczytania zakończenia. |
Ł napisał/a: |
Ale uważam że i tak jest to bardziej serio podejście niż wyłożenie lachy na temat w ogóle i podsumowanie że KWG jest pięknym bełkotem |
MrSpellu napisał/a: |
Aleś mi pojechał, ale uświadomiłeś mi jak bardzo zrobiłem się leniwy w odbiorze czegokolwiek ostatnio. |
Grigori napisał/a: |
Cóż, muszę przyznać, że włożyłeś sporo pracy i przemyśleń w tę lekturę |
Mag_Droon napisał/a: |
A samą KWG widzę jako [tabelę z wieloma skomplikowanymi obliczeniami, w której wszystkie dane liczbowe zmieniają się losowo po "zwróceniu przez kogokolwiek uwagi na jedną z nich"]. Trudno mi to opisać, coś jak z załamaniem funkcji falowej. |
Cytat: |
Natomiast co do Epilogu, uważam jednak, że jest ono nadal bardziej ostatnim słowem w manifeście dotyczącym skłonności autora, niż spójnym zakończeniem dotychczasowych wątków. Może celowo jest on tak skonstruowany, żeby każdy obmyślił go na swój sposób i z tej perspektywy to raczej atut niż wada (też wolę mieć pole do interpretacji, niż jedyną prawdę), ale w moim odczuciu oddalił się on tak daleko od treści książki (i jej konstrukcji), że została tylko ta homoseksualna otoczka. W każdym razie to wyryło mi się w pamięci najbardziej. |
Ł napisał/a: |
Bardzo pomagają notatki na marginesach robione w czasie lektury - wykrzykniki, pytajniki, podkreslenia (szczególnie nieoznakowanych cytatów - narracja Jacka jest ich pełna, można zrekonstruowac playlistę H.D. przy której pisał obie powieści), odsyłacze. Proza Duncana to prawie 1000 stron mocno hypertekstualnej prozy. Po kilkunastu stronach Welinu zorientowałem się że bez twardego ołówka automatycznego ani rusz. Są pewnie osoby o takiej pamięci i zdolności kojarzenia że mogą sobie poradzić bez tego, i one potrafią rozwalić KWG od tak - ja potrzebowałem przeczytać, przejrzeć notatki, uporządkować, przemyśleć. Zrobiłem dodatkowo obu księgom własne spisy treści na ostatnich stronach - bardzo to pomaga docenić kompozycyjny klucz całości, czyli to o czym Duncan wspomina w wywiadzie dla Poltera - zróbcie to sobie i zwrócie uwagę na rozkład ksiąg, rozdziałów i errat chociażby. |
Ł napisał/a: |
Fizyczna manifestacje KWG nie jest chyba najbardziej istotnym zagadnieniem |
Ł napisał/a: |
Oczywiście to co napisałem to jedynie szkic intepretacyjny, dotyczący jedynie jednego wątku KWG, czyli sensowności właśnie takiego a nie innego epilogu, który jest piękny w swojej logice. Jeśli któż uważa go za zbędny czy z dupy wzięty, powinien zostawić książki i wracać na pole paść gęsi. |
Ł napisał/a: |
przeczytanie ponad 1000 a później podsumowanie że to bardzo piękne niewiadomoco, uważam za brak szacunku dla autora i po prostu stratę czasu dla czytelnika. |
Spell napisał/a: |
Jak będę czytał po raz drugi, to różową kredką będę zaznaczał walenie w kakao i tegoż sugestie. |
Ł napisał/a: |
Twoje założenie - bo ich myśli, szlachetniejsze i cenniejsze niż brylanty, są wręcz niewyrażalne a jednocześnie głęboko intymne, osobiste tak że ich wypowiedzenie czy napisane byłby grzechem przeciwko ich wzniosłości, a niechybnie utrwalone w papierze czy bajtach, uschłyby. Jedynie własne serce jest godną szkatułą do ich przechowywania i pielęgnacji. |
MrSpellu napisał/a: |
różową kredką |
Ł napisał/a: |
Droon, ok, mamy więc typy założeń co do czytelników KWG i tego dlaczego w całych przepasionych internetach kryją się z swoimi myśleniami o niej:
[list][*] Twoje założenie - bo ich myśli, szlachetniejsze i cenniejsze niż brylanty, są wręcz niewyrażalne a jednocześnie głęboko intymne, osobiste tak że ich wypowiedzenie czy napisane byłby grzechem przeciwko ich wzniosłości, a niechybnie utrwalone w papierze czy bajtach, uschłyby. Jedynie własne serce jest godną szkatułą do ich przechowywania i pielęgnacji. [*] Moje założenie - bo kurwa nie przyłożyli się do lektury i żadnych przemyśleń sięgających dalej niż za horyzont 1 strony, nie mają. |
Ł napisał/a: |
Moje założenie - bo kurwa nie przyłożyli się do lektury i żadnych przemyśleń sięgających dalej niż za horyzont 1 strony, nie mają. |
Jander napisał/a: |
O to to, czytałem Atrament chyba z rok - bo to z nim jest zwykle problem, Welin dwukrotnie pochłonąłem bez zająknięcia. |
Jander napisał/a: |
Pisać na marginesach nie miałem zamiaru, bo łączenie przyjemności jaką jest czytanie z nieprzyjemnością jaką jest dla mnie pisanie ręczne mija się z celem |
L napisał/a: |
Postawienie ! albo ?, "wtf" albo odeslania do innej strony, zrobienie podkreslenia to duzo recznego pisania nie jest. Wymówka. |
Jander napisał/a: |
Koncepcje obydwóch czesci ksiazki nieco sie róznia, w drugiej masz dosc mocno rozwiniety koncept czasu trójwymiarowego. |
Jander napisał/a: |
Po drugie jesli ktos w pierwszej czesci nie polapal sie w bohaterach i wątkach to w drugiej juz nie ma zmilowania. |
Jander napisał/a: |
Po trzecie mialem wrazenie, ze wszystko stalo sie bardziej plynne, moze mialy cos do tego bitmity wypuszczone pod koniec pierwszej czesci. |
Jander napisał/a: |
Tak w ogóle to spóźniłeś się z lekturą rok-dwa, teraz Ty masz na świeżo, a dla innych to drugi autor wydany w UW i na tym się kończy, nawet jeśli się przeczytało. |
Jander napisał/a: |
A w kwestiach analnych to polecam wybitne Łaskawe - Duncan jest lajtowy. |
Ł napisał/a: |
Jeśli ktoś po dwóch latach nie potrafi napisać nic o prozie danego autora a mimo to się nim zachwyca, to jego problem a nie mój. |
adamo0 napisał/a: |
Hmmm, chyba nikt aż tak mocno się Duncanem nie zachwyca...? |
adam00 napisał/a: |
Jak sam Duncan powiedział w jednym z wywiadów - przesłaniem KWG jest to, że "wszyscy umrzemy" i odpowiedź na to dostajemy już w prologu. Czyli reszta książki jest już tylko zabawą z formą? |
Ł napisał/a: |
Jeśli ktoś po dwóch latach nie potrafi napisać nic o prozie danego autora a mimo to się nim zachwyca, to jego problem a nie mój. |
Ł napisał/a: |
Ja mam ochotę przeczytać KWG w oryginale. |
Jander napisał/a: |
A przesłanie Biblii to "bądź dobry" |
Jander napisał/a: |
A przesłanie Biblii to "bądź dobry" (Magu - nawet się nie odzywaj, uproszczenie), reszta to już tylko zabawa z formą. |
adam00 napisał/a: |
Chodzi o to, że podanie tak prostego przesłania w tak zawiłej formie jest trochę niezrozumiałe. |
Bernkastel napisał/a: |
Sotomita |
Bernkastel napisał/a: |
O ile jako całość książka mi się podobała, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że całość jest zgrabnie połączonym i językowo zachwycającym zlepkiem "fanfikowych opowiadanek". Autor ma tych swoich ukochanych Jacka i Toma i pisał o nich w każdej możliwej możliwej scenerii na nowo tworząc historię ich romansu, jest te wszystkie panienki z onetowych blożków tworzą alternatywne wersje ulubionych historii z anime czy filmów. Na dowód przedstawiam jeden z lirycznych utworów Duncana http://www.farragoswainsc...matelotage.html - The Ballad of Matelotage and Mutiny, gdzie te dwa gejki przeżywają romans w konwencji marynistycznej. |
Bernkastel napisał/a: |
Zastanawia mnie jeszcze jedno... skoro książka jest dla dorosłych czytelników... czemu polskie tłumaczenie cenzuruje opisy seksu? |
Bernkastel napisał/a: |
nie mogę oprzeć się wrażeniu, że całość jest zgrabnie połączonym i językowo zachwycającym zlepkiem "fanfikowych opowiadanek". Autor ma tych swoich ukochanych Jacka i Toma i pisał o nich w każdej możliwej możliwej scenerii na nowo tworząc historię ich romansu, jest te wszystkie panienki z onetowych blożków tworzą alternatywne wersje ulubionych historii z anime czy filmów. |
Hal Duncan napisał/a: |
uważam swoje kreacje za obłożone wieloma formalnymi ograniczeniami. W Welinie oraz Atramencie regularność była odbiciem konceptu Księgi wszystkich godzin. Mamy więc cztery panele w każdym segmencie, jak w klasztornym podziale dziennych modlitw – jutrznia, lauda, pryma, nieszpory. Jest dwanaście segmentów w każdym rozdziale, jak godzin na zegarze. Są dwa segmenty Erraty na każdy rozdział, jak dzień i noc, oraz siedem rozdziałów na każdy tom, jak dni w tygodniu. Biorąc pod uwagę oba tomy, każdy z nich reprezentuje porę roku i dnia: Lato-Dzień, Jesień-Wieczór, Zima-Noc, Wiosna-Świt. To próba sprawienia, by czytelnik poczuł się, jakby czytał jeśli nie samą Księgę wszystkich godzin, to jej skróconą wersję, zapoznawał się z nią w niewielkiej skali. Regularność ta znajduje się także w rytmie narracji i na płaszczyźnie, która wynika ze zmienności wątków oraz warstwowania ich, wzajemnego przenikania się. Narracja posiada muzykalność: nawet najprostszy wątek toczy się w jakimś rytmie, co powie ci każdy hollywoodzki scenarzysta, z elementami kluczowymi, punktami wzrostu i spadku napięcia, rozłożonymi w odpowiednich interwałach (...) A ponieważ Welin i Atrament są tak popieprzone, z elementami, które zwykle są stabilne – bohaterowie, wątki i świat – tutaj całkowicie poszatkowanymi, nadanie książkom porządku na tym abstrakcyjnym poziomie było dużo ważniejsze. "Kompozycja" to prawie odpowiednie słowo; można to porównać do zasad kompozycji w malowaniu, geometryczny balans elementów, stanowiący podstawę całkowicie abstrakcyjnej pracy
Całość na Polterze |
Bernkastel napisał/a: |
To te dwie sceny, których jestem pewna, że zostały ocenzurowane. |
sanatok napisał/a: |
Trochę słabo. |
sanatok napisał/a: |
Jeżeli sceny zostały ocenzurowane z powodu obyczajowości tłumaczki to trochę słabo. |
MORT napisał/a: |
A może też taki fetysz miała i przez chwile zapomnienia wypadało jej z głowy, że nie przetłumaczyła jeszcze tego fragmentu? |
AM napisał/a: |
Oczywiście to tylko gdybanie |
MORT napisał/a: | ||
Oczywiście. To chciałem podkreślić. Ale dzięki za wymienienie rzeczy, które mogą w takich sytuacjach pójść źle. |
MORT napisał/a: |
Mogę się domyśleć.
A wymienisz, czy jakieś (które) książki wylądowały w druku/księgarni, zanim dosłano ostateczną wersję maszynopisu? |
Ł napisał/a: |
Bardzo pomagają notatki na marginesach robione w czasie lektury - wykrzykniki, pytajniki, podkreslenia (szczególnie nieoznakowanych cytatów - narracja Jacka jest ich pełna, można zrekonstruowac playlistę H.D. przy której pisał obie powieści), odsyłacze. Proza Duncana to prawie 1000 stron mocno hypertekstualnej prozy. Po kilkunastu stronach Welinu zorientowałem się że bez twardego ołówka automatycznego ani rusz. Są pewnie osoby o takiej pamięci i zdolności kojarzenia że mogą sobie poradzić bez tego, i one potrafią rozwalić KWG od tak - ja potrzebowałem przeczytać, przejrzeć notatki, uporządkować, przemyśleć. Zrobiłem dodatkowo obu księgom własne spisy treści na ostatnich stronach - bardzo to pomaga docenić kompozycyjny klucz całości, czyli to o czym Duncan wspomina w wywiadzie dla Poltera - zróbcie to sobie i zwrócie uwagę na rozkład ksiąg, rozdziałów i errat chociażby. |
Jander napisał/a: |
Chyba pisałem, że Ci się nie spodoba |
Fidel-F2 napisał/a: |
Po Welinie miał być Atrament, już czekał w kolejce. Teraz oba idą na półkę, zastanowię się co z tym zrobić. |
Fidel-F2 napisał/a: | ||
|
Jander napisał/a: |
Zaryzykuję stwierdzenie, że jest to książka właściwie podobna do Wiecznego Grunwaldu. |
Mamerkus napisał/a: |
Nigdy nie zrozumiem jednak, jak można własne ograniczenia (także obiektywne jak np. natłok pracy) usprawiedliwiać poprzez obrzucanie KWG posiadającego wyraźne aspiracje mianem pięknego bełkotu, |
Jander napisał/a: |
Beletrystyka będąca wyzwaniem intelektualnym jest najprzyjemniejsza. |
Ł napisał/a: |
Wystaw na allegro, wszyscy na tym skorzystają. |
Jander napisał/a: |
Zaryzykuję stwierdzenie, że jest to książka właściwie podobna do Wiecznego Grunwaldu. |
Jander napisał/a: |
Beletrystyka będąca wyzwaniem intelektualnym jest najprzyjemniejsza. |
Cytat: |
śmiem twierdzić /bez fałszywej skromności ale i bez przesadnego puszenia się/, że jeśli idzie o inteligencję, oczytanie, umocowanie kulturowe, zdolności analityczne, itd to znajduję się w górnych 10-20% populacji, ergo moje zdolności odczytania tej książki są pewnego rodzaju wykładnią. |
Fidel-F2 napisał/a: |
Z pewnością nie jestem geniuszem ale nie jestem też głupkiem i śmiem twierdzić /bez fałszywej skromności ale i bez przesadnego puszenia się/, że jeśli idzie o inteligencję, oczytanie, umocowanie kulturowe, zdolności analityczne, itd to znajduję się w górnych 10-20% populacji, ergo moje zdolności odczytania tej książki są pewnego rodzaju wykładnią. |
Jander napisał/a: |
Ale po co iść tak daleko, ja jeszcze Ulissesa nie skończyłem |
Młodzik napisał/a: |
A wziąłeś pod uwagę możliwość, że się mylisz? |
Młodzik napisał/a: |
Co do mnie, ilekroć widzę takie flejmy |
Młodzik napisał/a: |
Jest jakaś niemała grupa ludzi, która uważa powieść A za arcydzieło. Następnie przychodzi jakiś człowiek i stwierdza, że powieść A to gówno. Są dwie możliwości - albo jest inteligentniejszy od całej tej grupy ludzi, albo z tych czy innych powodów powieści nie zrozumiał (niekoniecznie niedostatki inteligencji, ale np. różnice we wrażliwości etc.), jednak ma zbyt przerośnięte ego by się do tego przed sobą przyznać, tak czy inaczej wychodzi na debila. |
Jander napisał/a: |
Znakiem wielkości tej książki jest, że nawet po 6 latach od wydania u nas, wywołuje spore emocje. |
utrivv napisał/a: |
Nawiązując do przedmówców Atrament mnie nie wciągnął więc nawet nie próbowałem sięgać po Welin, zgaduję że to lektura dla humanistów a nie umysłów ścisłych które nie mogąc znaleźć żadnej podpórki pod potęgę swojego intelektu rezygnują z lektury. |
Cytat: |
Mamerkus, moim zdaniem pleciesz bzdury. Z pewnością nie jestem geniuszem ale nie jestem też głupkiem i śmiem twierdzić /bez fałszywej skromności ale i bez przesadnego puszenia się/, że jeśli idzie o inteligencję, oczytanie, umocowanie kulturowe, zdolności analityczne, itd to znajduję się w górnych 10-20% populacji, ergo moje zdolności odczytania tej książki są pewnego rodzaju wykładnią. Kontynuując myśl, uważam, że Welin jest książką napisaną fatalnie, ponieważ nawet spokojna, uważna i skupiona lektura niewiele daje co oznacza, że książka zawodzi. I śmiem twierdzić, że większość orędowników wielkości tej powieści ni chuja z niej nie zrozumiało, po prostu nie potrafią się publicznie przyznać z obawy przed wystawieniem się na śmieszność. Ale najśmieszniejsze jest zachwycanie się przy jednoczesnym przekonaniu, że zrozumiało się 20%. To jest błazeństwo niespotykane. Może KWG ma aspiracje ale co z tego? Aspiracje nie są równe sukcesowi. |
Cintryjka napisał/a: |
I właśnie, wbrew stawianej przez ciebie tezie, sądzę, że nie zawsze niekompatybilność czytelnika z dziełem zawiniona jest przez predyspozycje intelektualne odbiorcy. Ma na to wpływ masa czynników, aktualne samopoczucie, czytelnicze potrzeby w danej chwili, czy wreszcie pewne wady samego tekstu - początek Welinu ewidentnie czytelnikowi nie ułatwia, nie jest to książka dla wszystkich, przy czym rezygnujący z niej nie oznacza automatycznie "niezdolnego jej pojąć", a np. m.in. jedynie niechętnego docierać z mozołem do miejsca, w którym lektura stanie się/mogłaby się stać bardziej interesująca. |
Mamerkus napisał/a: |
bo się nie dało przeczytać z uwagi na indywidualne ograniczenia czytającego. Przy czym, jak wyraźnie zaznaczyłem, nie należy przez to rozumieć indywidualnych przymiotów intelektualnych, ale także czynniki obiektywne takie jak brak czasu. |
MrSpellu napisał/a: |
Wcześniej pisałem, że warsztatowo Welinowi nie mam praktycznie nic do zarzucenia |
Cytat: |
Mamerkus, odniosłem się do tego co napisałeś. Nie mam pojęcia co Ci się wydaje, że napisałeś. |
Fidel-F2 napisał/a: |
Przemyślałeś to? Forma nie jest częścią warsztatu? Moim zdaniem Duncan nie poradził sobie z przekazywaniem treści. Warsztat to nie tylko umiejętność zbudowania poprawnego zdania. |
Mamerkus napisał/a: |
Napisałeś pean na temat swojej inteligencji |
Mamerkus napisał/a: |
jadąc po mnie od błaznów |
Mamerkus napisał/a: |
Twoja sprawa, ale mnie w to nie mieszaj. |
Młodzik napisał/a: |
Co do mnie, ilekroć widzę takie flejmy, to się zastanawiam, czy istnieje jakieś obiektywne kryterium oceny książki. |
Fidel-F2 napisał/a: |
znasz bajkę o sztach cesarza? |
MrSpellu napisał/a: |
Z lektury pamiętam tylko tyle, że to było o dwóch pedałach |
Cintryjka napisał/a: |
nie rozumiałam też swego czasu twierdzeń Łaka o konieczności robienia drobiazgowych notatek, by w pełni zrozumieć KGW. |
You Know My Name napisał/a: |
Może jeszcze Spellu napisze, że Żydówki mają w poprzek i już będzie wszystko w temacie. |
You Know My Name napisał/a: |
Żydówki mają w poprzek |
Stary Ork napisał/a: |
Azjatki mają wacka |
Stary Ork napisał/a: |
To było oburzenie na ignorancję rybichudek, psze pana |
MrSpellu napisał/a: |
Wbrew pozorom ta dyskusja jest na temat. Wyłania się z niej obraz czytelnika modelowego prozy Duncana |
rybieudka napisał/a: |
taka Ucieczka z piekła już mi się bardzo podobała |
Fidel-F2 napisał/a: |
wizja naiwna |
Fidel-F2 napisał/a: | ||
|
AM napisał/a: | ||||
To pulpowy utwór, zainspirowany Ucieczką z Nowego Jorku. "Naiwność" wizji jest nie tylko na miejscu, ale jak najbardziej zamierzona. |
AM napisał/a: | ||||
To pulpowy utwór, zainspirowany Ucieczką z Nowego Jorku. "Naiwność" wizji jest nie tylko na miejscu, ale jak najbardziej zamierzona. |
Tixon napisał/a: | ||
O miłości Spellu, o miłości. I niemożności pogodzenia się ze śmiercią. |
Ł napisał/a: |
forma ekspresji w której można uprawiać gry intelektualno-estetyczne jakie są nie do wykonania w innych gatunkach |
Ł napisał/a: |
W temacie ogólnie wytworzył się podział na tych dla których książka to przystępne medium dla opowiadanej historii i tych dla których książka to literatura, forma ekspresji w której można uprawiać gry intelektualno-estetyczne jakie są nie do wykonania w innych gatunkach. |
Cytat: |
Być może ta gra to szczyt wyrafinowania, |
Cytat: |
praktyczna jej realizacja jest pozbawiona sensu |
MrSpellu napisał/a: | ||
No ale chyba da się to robić w sposób przystępny? |
Fidel-F2 napisał/a: |
Ktoś jeszcze pamięta o Welinie? |
Jachu napisał/a: | ||
|
Fidel-F2 napisał/a: |
Kupa do zapomnienia. |