Zaginiona Biblioteka

Archiwum - Słowotok :)

Regissa - 2007-12-20, 10:20
: Temat postu: Słowotok :)
Zainspirowana dyskusją wokół nieszablonowych "recenzji", a zwłaszcza poniższym zdaniem z linkiem:

grubshy napisał/a:
jesli chcesz by zdanie mialo sens a bylo wystarczajaco wysublimowane, dla dojrzalego odbiorcy, przelamywalo schematy i co najwazniejsze dowodzilo erudycji autora polecam ten poradnik


proponuję Państwu niecną zabawę ;)

Najpierw proszę się zapoznać z tekstem, jak pisać zdania wielokrotnie złożone (to ten link powyżej), a następnie rozbudować (puszczając wodze wyobraźni i wspinając się na szczyty inteligencji) zdanie proste podane przez poprzednika. Po ułożeniu odpowiednio wysublimowanego zdania, proszę podać kolejne proste zdanie dla następcy. Niech ono się wiąże z treścią poprzedniego. W ten sposób mamy szansę wspólnie stworzyć niezwykłe opowiadanie XD

Zdanie proste pogrubiamy, przetworzone - kursywą.

A zatem czytelnicy do piór... eee... klawiatur! XD


Uwaga, pierwsze zdanie:

Nad ośnieżonym ciemnym lasem błyszczała samotna gwiazda.
Ł - 2007-12-20, 10:40
:
Ponad horyzontem zalesionego ziemskiego padołu skrytego w najgłębszym mroku, tu i ówdzie rozświetlonego iluminacją tysięcy inkoherentnych skrzących się płatków śniegu oblegających drzewa, widniał eteralny firmament niebios a na nim, jedyna gwiazda, termonuklearne arche generujące sygnifikujące przesrebrne halo.

Na polane wyszedł Łoś. :P
solanna - 2007-12-20, 11:15
:
[Łaku, postawiłeś niebotycznie wysoko poprzeczkę...]
Ponad horyzontem zalesionego ziemskiego padołu skrytego w najgłębszym mroku, tu i ówdzie rozświetlonego iluminacją tysięcy inkoherentnych skrzących się płatków śniegu oblegających drzewa, widniał eteralny firmament niebios a na nim, jedyna gwiazda, termonuklearne arche generujące sygnifikujące przesrebrne halo.
W rozświetloną niebiańskim promieniowaniem samotnego i nieskończenie odległego arche przestrzeń bezdrzewnego azylu wtargnął delikatnym, miękkim krokiem istoty przyzwyczajonej do stąpania po niebezpiecznych otchłaniach bagien król jeleniowatych tego interioru - Łoś.

Łoś się potknął.
Ł - 2007-12-20, 11:38
:
Ponad horyzontem zalesionego ziemskiego padołu skrytego w najgłębszym mroku, tu i ówdzie rozświetlonego iluminacją tysięcy inkoherentnych skrzących się płatków śniegu oblegających drzewa, widniał eteralny firmament niebios a na nim, jedyna gwiazda, termonuklearne arche generujące sygnifikujące przesrebrne halo.
W rozświetloną niebiańskim promieniowaniem samotnego i nieskończenie odległego arche przestrzeń bezdrzewnego azylu wtargnął delikatnym, miękkim krokiem istoty przyzwyczajonej do stąpania po niebezpiecznych otchłaniach bagien król jeleniowatych tego interioru - Łoś.
I wtedy, pierwszy raz w ciągu całej swej egzystencji, bagna zdradziły swego hegemona, który qui pro quo zdestabilizowaną swą powierzchnią legł wektorem prosto ku ziemi, portalami swej korony przeorując grząski grunt, w sposób budzący odium ich dzierżyciela a przyprawiając je o iście trawiaste girlandy.

Coś lśniącego metalowo, o co Łoś się potknoł, jękneło!
solanna - 2007-12-20, 14:35
:
Ponad horyzontem zalesionego ziemskiego padołu skrytego w najgłębszym mroku, tu i ówdzie rozświetlonego iluminacją tysięcy inkoherentnych skrzących się płatków śniegu oblegających drzewa, widniał eteralny firmament niebios a na nim, jedyna gwiazda, termonuklearne arche generujące sygnifikujące przesrebrne halo.
W rozświetloną niebiańskim promieniowaniem samotnego i nieskończenie odległego arche przestrzeń bezdrzewnego azylu wtargnął delikatnym, miękkim krokiem istoty przyzwyczajonej do stąpania po niebezpiecznych otchłaniach bagien król jeleniowatych tego interioru - Łoś.
I wtedy, pierwszy raz w ciągu całej swej egzystencji, bagna zdradziły swego hegemona, który qui pro quo zdestabilizowaną swą powierzchnią legł wektorem prosto ku ziemi, portalami swej korony przeorując grząski grunt, w sposób budzący odium ich dzierżyciela a przyprawiając je o iście trawiaste girlandy.
Zza tylnej części wspaniałego ciała władcy bagien dobiegł niepokojąco płaczliwy głos a oczom napełnionego przerażeniem i zagubieniem z powodu jego nagłego zetknięcia ze śnieżną pokrywą zwierzęcia ukazał się metalicznie połyskujący powód jego upadku wciąż jeszcze drgający po tym, jak uwięzło w nim przednie odnóże łosia.

Metaliczne coś zaklęło
Regissa - 2007-12-28, 11:15
:
Ponad horyzontem zalesionego ziemskiego padołu skrytego w najgłębszym mroku, tu i ówdzie rozświetlonego iluminacją tysięcy inkoherentnych skrzących się płatków śniegu oblegających drzewa, widniał eteralny firmament niebios a na nim, jedyna gwiazda, termonuklearne arche generujące sygnifikujące przesrebrne halo.
W rozświetloną niebiańskim promieniowaniem samotnego i nieskończenie odległego arche przestrzeń bezdrzewnego azylu wtargnął delikatnym, miękkim krokiem istoty przyzwyczajonej do stąpania po niebezpiecznych otchłaniach bagien król jeleniowatych tego interioru - Łoś.
I wtedy, pierwszy raz w ciągu całej swej egzystencji, bagna zdradziły swego hegemona, który qui pro quo zdestabilizowaną swą powierzchnią legł wektorem prosto ku ziemi, portalami swej korony przeorując grząski grunt, w sposób budzący odium ich dzierżyciela a przyprawiając je o iście trawiaste girlandy.
Lśniąc srebrzyście nadrealnym blaskiem, przyczyna upadłości króla bagien wydała z siebie najbardziej odrażający odgłos, a ciszę ośnieżonego lasu przeciął niewyobrażalny wprost ładunek plugawych wyrażeń, od których zmarznięta trawa zdała się kurczyć swe wrażliwe źdźbła.

Łoś umknął w las z przerażeniem ścigany klątwami metalicznego czegoś
Lesij - 2008-03-02, 15:45
:
Ponad horyzontem zalesionego ziemskiego padołu skrytego w najgłębszym mroku, tu i ówdzie rozświetlonego iluminacją tysięcy inkoherentnych skrzących się płatków śniegu oblegających drzewa, widniał eteralny firmament niebios a na nim, jedyna gwiazda, termonuklearne arche generujące sygnifikujące przesrebrne halo.
W rozświetloną niebiańskim promieniowaniem samotnego i nieskończenie odległego arche przestrzeń bezdrzewnego azylu wtargnął delikatnym, miękkim krokiem istoty przyzwyczajonej do stąpania po niebezpiecznych otchłaniach bagien król jeleniowatych tego interioru - Łoś.
I wtedy, pierwszy raz w ciągu całej swej egzystencji, bagna zdradziły swego hegemona, który qui pro quo zdestabilizowaną swą powierzchnią legł wektorem prosto ku ziemi, portalami swej korony przeorując grząski grunt, w sposób budzący odium ich dzierżyciela a przyprawiając je o iście trawiaste girlandy.
Lśniąc srebrzyście nadrealnym blaskiem, przyczyna upadłości króla bagien wydała z siebie najbardziej odrażający odgłos, a ciszę ośnieżonego lasu przeciął niewyobrażalny wprost ładunek plugawych wyrażeń, od których zmarznięta trawa zdała się kurczyć swe wrażliwe źdźbła.
Łoś, zwierz królewski, zwiesiwszy łeb swój potężny, ruszył truchtem, muskając leciutko śnieżny puch swymi kształtnymi kopytami, a jego głos potęzny wzniósł się pod wrota Olimpu drażniąc uszy bóstw słodką melodią wyrazającą dziki przestrach spowodowany klątwą rzuconą nań przez podstępnego, wszechmocnego błyszczacego poblaskiem letniego halo, metalowego cosia.

Metalowy coś ruszył w pościg.