Trojan napisał/a: |
akurat skejt mię trochę zgrzewa - tym bardziej że to jakieś dzieci uprawiają |
Cytat: |
- Na pewno teraz będę miała stałą opiekę fizjoterapeutyczną. A przynajmniej mam taką nadzieję. Do tej pory nie miałam, mimo że wszyscy wiedzą, że mam kruche zdrowie. Polski Związek Lekkiej Atletyki nie chciał mi dać fizjoterpauety, a ja potrzebuję fizjoterpauety non-stop. Liczę na to, że teraz przygotowania będę miała już kompletne w stu procentach-mówiła nam Andrejczyk. Czy jest tak, że wiele razy prosiłaś PZLA o fizjoterapeutę i spotykałaś się z odmową? - pytaliśmy.
- Tak. Oszczep jest konkurencją najbardziej kontuzjogenną ze wszystkich lekkoatletycznych, a tak naprawdę oszczepnicy praktycznie w ogóle nie mają wsparcia. Myślałam, że w tym roku, chociaż po rzucie na 71 metrów [71.40 m z maja, to trzeci najlepszy wynik w historii, po nim Marii odnowiła się kontuzja barku], będę miała fizjoterapeutę. Nie miałam. Przez ostatnie pięć lat wydawałam wszystkie swoje oszczędności, żeby znaleźć najlepszych specjalistów w Polsce. Inwestowałam w swoje zdrowie, żeby móc dzisiaj stanąć do rywalizacji |
Trojan napisał/a: |
w top10 byliśmy chyba w Moskwie |
KS napisał/a: |
Problem z dyscyplinami niszowymi jest nie w tym, że ciężko je oglądać, ale że wypaczają obraz. Mamy 14 medali, 4 złote, 17 miejsce w świecie – brzmi nieźle, choć pamiętam czasy, gdy byliśmy w top 10.
Nasz wynik odbierany jest jako całkiem dobry i legitymizuje przenajświętszą władzę w dziedzinie kultury fizycznej, zwalnia od jakiekokolwiek działania, co jest władzy na rękę, bo kulturę fizyczną narodu ma w dupie w odróżnieniu od religii, martyrologii i pomnikomanii. Tymczasem 3 z tych złotych, młociarstwo i wyścigi w łażeniu, to dyscypliny uprawiane na świecie przez garstkę ludzi i absolutnie nie oddają poziomu sportowego Polaków. Jesteśmy społeczeństwem rachitycznym, zbyt leniwym by posprzątać po sobie na pikniku, a co dopiero męczyć się uprawianiem sportu, już nawet nie wyczynowo, a dla własnej przyjemności, satysfakcji i zdrowia. Nasz model sportu to siedzenie z piwem przed telewizorem, a podejmowany wysiłek to darcie ryja: polskabiałoczerwoni. Wydawałoby się, że model sportu przed tv to domena starszego pokolenia, a młodsi są inni, nowocześni, wydżogingowani itd. Moja szwagierka, nauczycielka wf z wieloletnim stażem, mówi, że nic z tych rzeczy. Młodzież przychodząca do szkół to jest kalectwo. I wladzy to pasuje, bo przecież mają tylko umieć klękać i klaskać. |
Trojan napisał/a: |
w top10 byliśmy chyba w Moskwie |
Bibi King napisał/a: |
Proponuję Żolibórz.
|