ASX76 napisał/a: |
Specjalizuje się w kiszeniu ogórków w słoikach |
KS napisał/a: |
Podobno bardzo trudno z nimi trafić, często się nie udają, psują, pleśnieją. Winne są pryskane, czy sztucznie pędzone ogórki. |
fdv napisał/a: |
Tak zachwalacie że i mnie naszła ochota na kiszoną cytrynę. |
Cytat: |
KISZONE CYTRYNY SKŁADNIKI:
Proporcje na słoik 4250 ml • 16 cytryn niewoskowanych do zakiszenia • 8 cytryn do wyciśnięcia soku • 300 g grubej soli najlepiej morskiej (około ale o tym dalej) • 1-2 ostre papryki opcjonalnie • garstka kolorowego pieprzu ja najbardziej lubię dodać tylko czerwony • 1 laska cynamonu • kilka listków laurowych • woda mineralna lub przegotowana KISZONE CYTRYNY PRZYGOTOWANIE: 1. Cytryny myję, wszystkie bez wyjątku. Najładniejsze wybieram do kiszenia. Przekrawam na krzyż ale nie do końca, tak żeby się jeszcze trzymały. Można powiedzieć, że kroję do 2/3 wysokości. Do każdej cytryny wkładam do środka łyżkę woli i zamykam cytrynę. Wkładam do słoika i układam ciasno. W słoiku 4 litrowym wchodzą 4 rzędy po 4 cytryny. 2. Z 8 pozostałych cytryn wyciskam sok. 3. Pieprz, cynamon, chili i listki laurowe dodaję do słoja. Dolewam sok wyciśnięty z cytryn. Jeśli została mi jeszcze sól, dosypuję ją do słoika. 4. Dolewam taka ilość wody aby cytryny były przykryte. Zakręcam słoik, ustawiam na talerzu w zacienionym miejscu. Co kilka dni potrząsam, tak aby sól rozchodziła się równomiernie. Cytryny kiszę minimum 4 tygodnie. Potem wstawiam do lodówki lub przekładam do mniejszych słoików. Żeby nie było, co jakiś czas odkręcałam słoik i wąchałam cudowny zapach, czasami zalewę łyżeczką. Zaskakujący smak! |
KS napisał/a: | ||
To było zawsze moje pierwsze skojarzenie, jeśli chodzi o kiszenie. Żona i szwagierka odradziły mi. Podobno bardzo trudno z nimi trafić, często się nie udają, psują, pleśnieją. Winne są pryskane, czy sztucznie pędzone ogórki. Ja nie mam własnych i nie znam tu (jestem nowy w okolicy) wiarygodnego plantatora. Pewnie nieprędko zaryzykuję, tym bardziej, że kupne są tu niczego sobie. |
Cytat: |
Kupne kiszone cytryny zrobiły na mnie wrażenie, ale czytałem, że do własnego kiszenia trzeba BEZWZGLĘDNIE używać cytryn niewoskowanych, a te ponoć cholernie trudno znaleźć. |
Stary Ork napisał/a: |
A pakowanie wszystkiego od razu do słoików zabija całą poezję. |
Rashmika napisał/a: |
No, nie bardzo. Te nieudane cytryny co prawda nie robiłam żadnym detergentem, ale były wyparzane wodą z sodą, szorowane, nic to nie dało. |
Romulus napisał/a: |
Kimchi - przymierzałem się, bo szwagierki robią. Jedna robi spoko, druga jak ostatnio zrobiła ostre to aż w tej ostrości gorzkie. Po jednym i drugim - człowiek śmierdzi na kilometr. Co zresztą jest normalne. Kiełbasa z czosnkiem to przy tym pikuś. Zwłaszcza że walisz tym wszystkimi porami skóry. Dlatego zjadam w małych ilościach. Koreańczycy, jak czytałem, wpierdzielają jak dzicy, bo to ichni przysmak, i potem trzeba uważać w windzie. |
KS napisał/a: | ||
Poważnie tak źle? Sprawdziłem przepis, autorka twierdzi, że przywiozła go z Korei https://www.jadlonomia.co...iszona-kapusta/ 1 ząbek czosnku na 1 kg kapusty - nie wygląda to na broń masowego rażenia chyba, że są inne szkoły |
KS napisał/a: |
6. kalafior kiszony - obrzydlistwo |
Romulus napisał/a: |
Nie wiem, czy się focia odpali, ale moje cytryny i rzodkiewki po zakiszeniu wyglądały tak: https://scontent.fwaw3-2.fna.fbcdn.net/v/t1.0-9/96853257_10222698266425287_1581192566504685568_n.jpg?_nc_cat=101&_nc_sid=8bfeb9&_nc_ohc=kRKYCQknzBMAX912ORH&_nc_ht=scontent.fwaw3-2.fna&oh=ac79ee3620703d99257e3158e0329632&oe=5EEE6681
Rzodkiewki już zjedzone, bo to tylko jeden tydzień kiszenia. Najgorsze, że zjadłem już te, które miałem kisić dziś. |
Stary Ork napisał/a: |
A to nie jest poza Szwecją zakazane konwencjami międzynarodowymi? |
utrivv napisał/a: |
Można na prywatny użytek przy zachowaniu wymogów bezpieczeństwa |
MrSpellu napisał/a: | ||
Żona wspominała, że koleżanka do pracy raz przyniosła kiszonego kalafiora i był ponoć zajebisty. Przy okazji mogę o przepis zapytać. |
utrivv napisał/a: | ||
|
KS napisał/a: |
o co chodzi z tymi kiszonymi rybami? Szkodliwe? Bo od smrodu jeszcze nikt nie umarł |
utrivv napisał/a: |
Że też nikt jeszcze nie wymyślił (a może? toto coś dla ciebie ) teorii spiskowej o tych grzybkach co to zawsze trzeba skądeś mieć, samemu się ich nie tworzy. Spiseq z kosmosu |
MrSpellu napisał/a: |
Sum Ting Wong
Wi Tu Lo Ho Lee Fuk Bang Ding Ow |
KS napisał/a: |
Zastanawiałem się nad kimchi. Dla złapania smaku kupiłem gotowe, jak stoi na opakowaniu, "wg oryginalnej koreańskiej receptury".
Ależ to piekielny wynalazek. Działa długo i ... dogłębnie. Powinni to w marketach stawiać na półce ze środkami do przeczyszczania rur. |
Cytat: |
Kiszony arbuz - nigdy, kurwa, więcej. |
sanatok napisał/a: |
Kiszone cytryny - omnononm... |
Romulus napisał/a: |
Kiszone cytryny mają orgazmiczny smak. Ale to zdradliwe bestie z racji skórki. Trzeba ją dobrze przygotować do kiszenia. |
KS napisał/a: |
konserwującymi świństwami |
Stary Ork napisał/a: |
Smakuje jak...? Bo wyobraźnia mi podpowiada różne opcje, jedna gorsza od drugiej. |
sanatok napisał/a: | ||
Trudno to opisać, wyobraźmy sobie arbuza, który rozmiękł i opił się słonej wody a następnie się wziął i zepsuł. |
Stary Ork napisał/a: |
Mam pół balkonu w draństwie i muszę już planować przeróbkę |
Stary Ork napisał/a: |
Dynia jest bardzo wdzięczna, bo nie ma wyraźnego smaku sama w sobie, |
Stary Ork napisał/a: |
Asiks, gdybym żywił wobec Ciebie jakąkolwiek nadzieję, to byś mnie rozczarował. |
MrSpellu napisał/a: |
Chyba Romek się tu doktoryzował z kiszonych cytryn i z tego co pamiętam to trzeba je dobrze przygotować (wybrać?) przed kiszeniem, by były dobre |
utrivv napisał/a: |
Biorę to pod uwagę, założyłem że skoro kupuję gotowy produkt to błędy powinny mnie ominąć |
Fidel-F2 napisał/a: | ||
|
MrSpellu napisał/a: |
Myślę, że reguła jest podobna przy jakimkolwiek produkcie. |
utrivv napisał/a: | ||
W każdym razie cytrynki są małe i z cienką skórką co sugeruje produkt bio |